niedziela, 8 lipca 2018

bajka bengalska z Azji o łysej żonie i jej mężu

Łysa żona
bajka bengalska

Pewien człowiek miał dwie żony*. Młodszą z nich kochał bardziej od starszej. Młodsza miała na głowie dwa sploty włosów, starsza zaś tylko jeden.
Pewnego dnia mężczyzna wybrał się po towar do odległego miasta. Żony pozostały w domu same, a nienawidziły się nawzajem zaciekle. Ponieważ młodsza była ulubienica męża, dokuczała starszej. Kazała jej wykonywać czarną robotę w gospodarstwie, łajała dzień i noc, a na ostatek głodziła.
Tego dnia młodsza rzekła do starszej:
- Chodź mnie uczesać.
A kiedy już starsza czesał młodszą żonę, jeden z włosów odpadł przypadkiem z głowy jej rywalki. Młodsza, tak się tym rozwścieczyła, że wyrwała z głowy starszej jedyny jej splot włosów i wypędziła ją z domu. Starsza żona, teraz całkiem łysa, postanowiła pójść do lasu i tam albo umrzeć z głodu, albo rzucić się na pożarcie dzikim bestiom. W drodze natknęła się na krzew bawełny. Zatrzymała się przy nim, związała miotłę z leżących nieopodal gałęzi i zamiotła do czysta ziemię wokoło. Krzew, ogromnie zadowolony, pobłogosławił ją. Idąc dalej zobaczyła drzewo bananowe. Również wokół niego zamiotła ziemię, a drzewo, zadowolone, pobłogosławiło ją. Nieco dalej ujrzała w szopie byka bramińskiego, a ponieważ szopa była bardzo brudna, wyczyściła ją. Byk, zaś, bardzo tym uradowany, pobłogosławił ją. Następnie ujrzała świętą bazylię i pokłoniła się jej nisko. A gdy zmiotła wokół niej ziemię, roślina udzieliła jej swojego błogosławieństwa. Wędrując tak dalej, zobaczyła przed sobą chatkę skleconą z gałęzi i liści. Siedział przy niej ze skrzyżowanymi nogami świętobliwy mąż pogrążony w medytacji.
Starsza żona zatrzymała się na chwilę za jego plecami, a muni ** rzekł:
- Kimkolwiek jesteś, stań przede mną, bo w przeciwnym razie zamienię cię w popiół.
Kobieta, drżąc ze strachu, stanęła przed mędrcem, a on zapytał:
- Z jaką prośba przychodzisz?
- Czcigodny muni- odrzekła starsza żona - jesteś wszystkowiedzący, wiesz zatem jaka jestem nieszczęśliwa. Mój mąż mnie nie kocha, a jego druga żona wyrwała z mej głowy jedyny splot włosów i wyrzuciła mnie z domu. Zlituj się nade mną czcigodny muni!
- Widzisz tamten staw? - powiedział muni- zanurz się jeden raz w wodzie i wróć do mnie.
Kobieta poszła przeto nad staw, obmyła ręce i nogi, a potem zgodnie z poleceniem muniego raz tylko zanurzyła się w wodzie. Ale jakże się zmieniła po wyjściu z wody! Głowa jej pokryła się gęstwiną kruczoczarnych włosów, sięgających stóp, a cera zajaśniała. Wyglądała pięknie i młodo. Przepełniona radością i wdzięcznością, pokłoniła sie mędrcowi do ziemi.
- Powstań kobieto - zwrócił się do niej muni - i wejdź do chaty. Leżą tam koszyki z łoziny. Wybierz sobie ten, który ci się podoba.
Kobieta weszła do chaty i wybrała sobie niewielki koszyczek.
- Otwórz koszyk - polecił muni.
A kiedy to uczyniła, okazało się, że w koszyku są sztabki złota, perły i przeróżne szlachetne kamienie.
Wtedy muni rzekł:
- Zabierz ten koszyk do domu, kobieto. Nie będzie on nigdy pusty. Jeśli nawet opróżnisz całą jego zawartość, znów się napełni. Idź w spokoju, córko.
Starsza żona pokłoniła się muniemu do ziemi w niemej wdzięczności i odeszła. A kiedy wracała do domu z koszykiem w ręku, znów natknęła się na świętą bazylię wokół, której zamiotła wcześniej ziemię.
- Idź w pokoju, córko - rzekła święta roślina - twój mąż pokocha cię gorąco.
Następnie doszła do szopy. Byk, zdejmując z własnych rogów dwie bransolety z muszli, rzekł:
- Córko, załóż te bransolety na ręce, a gdy potrząśniesz którąś z nich, dostaniesz ozdoby, jakich tylko zapragniesz.
Następnie mijała drzewo bananowe.
Wtedy drzewo ofiarowało jej jeden ze swoich szerokich liści i powiedziało:
- Weź ten liść dziecko, a kiedy nim potrząśniesz, otrzymasz nie tylko różne gatunki doskonałych bananów, ale też wszelkie pyszne pożywienie.
Wreszcie doszła do krzewu bawełny, który obdarowawszy ją jedną ze swych gałęzi rzekł:
- Weź tę gałązkę, córko. A kiedy nią potrząśniesz, otrzymasz nie tylko ubiory bawełniane, ale również jedwab i purpurę. Sprawdź to zresztą teraz w mojej obecności.
Zaledwie kobieta potrząsnęła gałązką, na jej łono spadł czyściutki, lśniący jedwab. Obwinąwszy się w piękny materiał, z bransoletami na rękach, z gałązką krzewu bawełny , z liściem bananowym i koszykiem w dłoniach skierowała się ku domowi.
Tymczasem młodsza żona, stojąc w drzwiach chaty zobaczyła, że nadchodzi jakaś piękna niewiasta. Ni wierzyła swoim oczom. Co za zmiana! Stara, łysa i paskudna baba, przemieniła się w królową piękności! Starsza żona, teraz piękna i bogata, potraktowała młodszą życzliwie. Ofiarowała jej piękne stroje, biżuterię i smaczne jadło. Ale wszystko na próżno. Młodsza żona z zawiścią spoglądała na wspaniałe włosy i urodę swej rywalki. Dowiedziawszy się zaś, że ta otrzymała to wszystko dzięki łasce muniego, który mieszka w lesie, zamyśliła też pójść do niego. 
Z tym zamiarem ruszyła w drogę. Napotkała krzew bawełny, ale nic przy nim nie zrobiła. Obojętnie też minęła drzewo bananowe, szopę byka i świętą bazylię. W końcu spotkała muniego, który polecił jej raz tylko zanurzyć się w stawie. tak yeż uczyniła. Ale, gdy wynurzywszy się zobaczyła, że ma wspaniałe włosy i jasną cerę,pomyślała, ze następne zanurzenie uczyni ją jeszcze piękniejszą. Zanurzyła się przeto jeszcze raz, ale wtedy stała się jak poprzednio na pół łysa i brzydka. Z płaczem powróciła do muniego, który rozgniewany wypędził ją.
- Odejdź, nieposłuszna kobieto! - rzekł - nie doświadczysz mojej łaski!
Młodsza żona pobiegła do domu oszalała z rozpaczy. Niebawem powrócił do domu mąż. Przepyszne włosy i uroda starszej żony oczarowały go. Pokochał ją szczerze. Zaczął ją zaś uwielbiać, gdy dowiedział się jeszcze o sekrecie koszyczka i jej bajecznym bogactwie. Żyli potem razem szczęśliwie przez długie lata, a młodsza żona, którą maż kiedyś bardziej kochał, była ich służąca.

I tak koniec mojej klechdy,
A liście szpinaku zwiędły.
- Szpinaku dlaczego zwiędłeś?
- A dlaczego twoja krowa się na mnie pasie?
- Krowo, dlaczego się pasiesz?
- A dlaczego twój pastuch mnie nie pasie?
- Pastuchu, dlaczego nie pasiesz krowy?
- A dlaczego twoja synowa nie daje mi ryżu?
- Synowo, dlaczego nie dajesz ryżu?
- A dlaczego moje dziecko płacze?
- Dziecinko dlaczego płaczesz?
- A dlaczego mrówka mnie gryzie?
- Mrówko, dlaczego gryziesz?
Oj! Oj! Oj!

* w Bengalu jak i w innych krajach hinduskich, poligamia - wielożeństwo było dozwolone, a w niektórych do dziś dzień mężczyzna może a nawet powinien posiadać klika żon.
** muni - świętobliwy starzec, mędrzec, asceta

Autor: Lal Behari Day ze zbiorku "Opowieści ludowe Bengalu" w przełożeniu Elżbiety Walterowej. 
Ilustracje: Jerzy Treutler
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia, 1986 rok
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek oraz inne bajki azjatyckie, a także posty w zakładce bajka buddyjska/indyjska/dżataki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)