sobota, 26 maja 2018

bajka afrykańska- o żabie i hienie, która chciała być bardzo przebiegła

Jak żaba wywiodła hienę w pole
bajka etiopska ludowa 
opowiedziana przez misjonarkę

Ilustracja: Constanza Basaluzzo - Argentyna
Nad brzegiem pewnej rzeki mieszkały sobie żaby. Było ich pięć. Wiodły życie ciche i spokojne, nie wadząc nikomu, tak się im przynajmniej wydawało. Okazuje się bowiem, że krzywym okiem patrzyła na nie hiena, która często przychodziła do wodopoju. Widok żab wygrzewających się na brzegu, bardzo ją drażnił. 
Któregoś dnia nie wytrzymała i powiedziała do jednej z nich: 
- Prowadzicie śmiertelnie nudne życie! 
- My!? - zdziwiła się żaba. 
- Skądże! Nasze życie jest bardzo ciekawe i piękne. 
- Na dodatek jesteście leniwe! - ciągnęła hiena. 
Żaba jeszcze bardziej wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. 
- My!? Wręcz przeciwnie, zawsze jesteśmy zapracowane. Nawet jak odpoczywamy, chwytamy muszki w locie - zaprzeczyła. 
- Heh, powiem nawet więcej, jesteście niezdarne, mało ruchliwe, a na dodatek głupie - hiena nie ustępowała. 
 A widząc ogromne zmieszanie żaby, wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu. Rzeczywiście, żabie na chwilę odebrało mowę. Była bardzo zaskoczona, że ktoś może mieć o nich tak złe mniemanie. 
- Jeśli chcesz, to udowodnię ci, jak bardzo się mylisz. Pokażę ci, że jesteśmy o wiele mądrzejsze i bystrzejsze od ciebie. A na dodatek o wiele szybsze - powiedziała w końcu. 

piątek, 25 maja 2018

Legendy polskie o kotach................

Legenda o kocie
chrześcijańska

Dawno, dawno temu, kiedy urodził się Pan Jezus zebrały się wszystkie zwierzątka. Każde chciało zobaczyć Dzieciątko i Mu się pokłonić. Noc była zimna, stajenka licha... Dziecię nie miało nic. Ani poduszeczki, ani kołderki... tylko troszkę sianka w starym, zniszczonym żłobku. Zziębnięte zaczęło żałośnie płakać. Matka Boża próbowała utulić maleńkiego Jezuska. Na daremno. Płakał coraz głośniej. Malutkie usteczka zsiniały z zimna a ciałkiem wstrząsały dreszcze. Maryja poprosiła o pomoc zgromadzone zwierzątka. Ptaszki słodko śpiewały, krówki i konie chuchały na Dzieciątko ciepłymi oddechami, owieczki pobrzękiwały dzwoneczkami...
Na próżno. Malutki Jezus wciąż płakał żałośnie.
I wtedy do stajenki przyszedł szarobury, stary kot. Zapchlone futro mocno mu liniało. Zaropiałe oczy trzymał mocno zmrużone, gdyż nawet tak mała ilość światła jaką wydawała oliwna lampa, drażniła mu źrenice. Nastawił poszarpane w wielu potyczkach uszka i z ciekawością zajrzał do żłóbka. Zastanawiał się bowiem cóż to za stworzenie tak kwili. Kiedy ujrzały go inne zwierzęta oburzyły się bardzo. Nie chciały, aby ten sparszywiały stary kot kalał swoim dotykiem boskie dziecię. Koń uniósł kopyto chcąc wyrzucić kocura ze stajenki...Stare i sterane życiem poczciwe kocisko zacisnęło chore ślepka czekając na cios. Ale on nie nadszedł. Kota osłoniła sama Najświętsza Panienka. Szarobury kot postanowił odwdzięczyć się za obronę. wskoczył do żłóbka i przytulił swoje wyliniałe ale miękkie i ciepłe futerko do Dzieciątka. Zamruczał. I wtedy Pan Jezus przestał płakać. Wtulił się w kocie futerko i słodko zasnął.Wszystkie zwierzątka zawstydziły się bardzo. Oto ten, którego miały w pogardzie dokonał tego czego one same dokonać nie mogły. Maryja uśmiechnęła się do kocura, pogłaskała go z wdzięcznością po łebku. I stał się cud. Zaropiałe oczy kotka ozdrowiały, poszarpane uszka zagoiły się a wyliniałe futerko stało się piękne i lśniące. Na pamiątkę tamtego zdarzenia wszystkie szarobure kotki noszą na czółkach literkę M.

Chory kotek - Poczytaj mi mamo....

Chory kotek
bajeczka polska

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,


I przyszedł pan doktor: "Jak się masz, koteczku"! -
"Źle bardzo..." - i łapkę wyciągnął do niego. -
Wziął za puls pan doktor poważnie chorego,
I dziwy mu śpiewa: "Zanadto się jadło,


Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło;
Źle bardzo... gorączka! źle bardzo, koteczku!
Oj! długo ty, długo poleżysz w łóżeczku,
I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta:

Straszny zwierz

Straszny zwierz
bajeczka rosyjska 



Wybrała się mała myszka na przechadzkę po podwórku. 

A gdy wróciła, tak powiedziała:
- Oj, mamusiu, widziałam na podwórku dwa przedziwne stworzenia. Jedno - naprawdę straszny zwierz, a drugie -
bardzo miłe zwierzątko.
- Opowiedz, jak wyglądały?" - pyta mama.
A myszka na to:
Ten zły chodził po podwórzu: nogi miał czarne, grzebień czerwony, oczy wyłupiaste, a nos jak hak. Kiedy przechodziłam obok, stanął na jednej nodze, otworzył paszczę i wrzasnął tak straszliwie, że mi serce w pięty uciekło.
-To tylko kogut - rzekła stara mysz. - Nie zrobi ci krzywdy, możesz go się nie bać. No, a ten drugi?.
-Ten był prześliczny, leżał sobie i wygrzewał się na słonku. Łapki miał szare, gładziutkie, a karczek bielusieńki. Lizał sobie łapkę, ruszał ogonkiem i zerkał na mnie".
-Oj, głuptasie, głuptasie - powiedziała mama. - To właśnie był kocur!



Przeczytaj także bajki z innych zakątków świata:
Autor: Lew Tołstoj
Ilustracje: W. Sutiejew

Jak kotek mlekiem zwierzęta częstował

Jak kotek zwierzęta mlekiem częstował
bajka polska

To jest Filik – kotek bury. 
Ma wąsiki i pazury.
Dobry jest ten kotek Filik: 
chce, by wszyscy mleko pili.


Stanął Filik przy kurniku.
- Czy chcesz mleka, koguciku?
Lecz kogucik z kurką czarną 
na śniadanie jedli ziarno.


Koło żłobu stoi konik. 
Filik ładnie się ukłonił.
- Lubisz mleko?
- Nie, ja rano,
smaczny owies jem i siano.


Do królika kotek podszedł.
- Pij, pij mleczko, bardzo proszę!
Ale królik siadł pod drzewkiem: 
chrupu, chrupu – gryzł marchewkę.


Przed gołąbkiem Filik staje, 
słodkie mleko mu podaje.
- Wypij mleczko sam, Filiku, 
ja mam groszek w gołębniku.


Więc do krówki poszedł kotek.
Czy na mleko masz ochotę?
Nie, Filiku, bo ja przecież 
jem zieloną trawkę w lecie.


Koło furtki kózka biała 
także mleka pić nie chciała.
Zabierz sobie kotku dzbanek!
Ja jem liście kapuściane. 


Poszedł kotek do motyla 
i dzbanuszek mu nachyla.
Ale motyl tam na łące 
pije z kwiatka sok pachnący.


Teraz kotek mleko niesie 
do wiewiórki w ciemnym lesie.
Na sosence wiewióreczka 
gryzie orzech, nie chce mleczka.


Wraca kotek. Koło płotka 
Na ścieżynce jeża spotkał.


Jeżyk woła go z daleka:
- Bury kotku, daj mi mleka!
O, bo jeże, tak, jak kotki, 
bardzo lubią mleczko słodkie.

Przeczytaj także bajki z innych zakątków świata:
Autor: Helena Bechlerowa

Ilustracje: Maria Orłowska - Gabryś

Król kotów

Król kotów
bajka angielska


Pewnego zimowego wieczoru przy kominku siedziała żona grabarza, a obok niej rozłożył się wielki, czarny kot, Stary Tom. 
Drzemiąc, oboje czekali na powrót gospodarza. Czekali tak i czekali, a jego wciąż nie było widać. Wreszcie grabarz z hałasem wpadł do domu.
- Kto to jest Tom Tildrum? - zawołał tak zmienionym głosem, że aż żona i kot ze zdumienia wytrzeszczyli oczy i oniemieli.
- Co się stało? - pyta wreszcie żona. - I dlaczego chcesz wiedzieć, kto to jest Tom Tildrum?
- Och, co za przygoda mi się wydarzyła! Kopałem właśnie grób dla starego pana Fordyce i chyba musiałem zasnąć. Obudziłem się dopiero wtedy, gdy coś koło mnie zamiauczało jakby kot.
- Miau! - odezwał się na to Stary Tom.
- O, właśnie tak! Spojrzałem więc ponad grobem i jak myślisz, co widzę?
- Doprawdy nie wiem - rzekła żona.
- Dziewięć czarnych kotów, akurat takich samych, jak nasz przyjaciel Tom. Wszystkie miały białą łatkę z przodu. I jak myślisz, co niosą? Otóż niosą trumienkę przykrytą czarnym aksamitem, a na tym aksamicie leży mała korona, cała ze złota. Co ujdą trzy kroki, chórem zaczynają miauczeć: Miau!
- Miau! - powtórzył Stary Tom.
- O, właśnie tak - powtórzył grabarz. - Kiedy zbliżyły się do mnie, zobaczyłem je wyraźniej, bo z ich oczu padał jakiś zielony blask. Wszystkie koty szły wprost na mnie. Osiem niosło trumienkę, a największy prowadził orszak - ale spójrz na naszego Toma, jak on
na mnie patrzy! Można by pomyśleć, że rozumie, co mówię.
- Mów dalej, mów - rzekła żona. - Nie zwracaj uwagi na Toma.
- Otóż, jak już powiedziałem, zbliżały się ku mnie wolno i uroczyście i co trzy

Kot i myszka

Kot i myszka
bajka angielska 

Kot i mysz razu pewnego, bawili się w chowanego.
Autor ilustracji: Beatrix Potter

Kot odgryzł myszce ogonek.
- Kotku, proszę, oddaj mi mój ogonek.
- Nie - powiedział kot - nie oddam ci ogonka, dopóki nie pójdziesz do krowy i nie przyniesiesz mi mleka.
Myszka co tchu pośpieszyła i do krowy przemówiła:
- Krowo, proszę cię, daj mi mleka, żebym mogła je zanieść kotu, żeby mi oddał mój ogonek.
- Nie - rzekła krowa. - Nie dam ci mleka, dopóki nie pójdziesz do gospodarza i nie przyniesiesz mi siana.
Myszka co tchu pośpieszyła i tak do niego przemówiła:
- Gospodarzu, proszę, daj mi siana, żebym mogła siano zanieść krowie, żeby mogła mi dać mleka, żebym mogła zanieść mleko kotu, żeby mi oddał mój ogonek.
- Nie - odpowiedział gospodarz. - Nie dam ci siana, dopóki nie pójdziesz do rzeźnika i nie przyniesiesz mi mięsa.
Myszka co tchu pośpieszyła i do rzeźnika tak przemówiła:
- Rzeźniku, proszę, daj mi mięsa, żebym mogła je zanieść gospodarzowi, żeby gospodarz dał mi siana, żebym mogła siano zanieść krowie, żeby krowa dała mi mleka, żebym mogła zanieść mleko kotu i żeby on mi oddał mój ogonek.
- Nie - odpowiedział rzeźnik - nie dam ci mięsa, dopóki nie pójdziesz do piekarza i nie przyniesiesz mi chleba.
Myszka co tchu pośpieszyła i do piekarza tak przemówiła:
- Piekarzu, proszę, daj mi chleba, żebym mogła chleb zanieść rzeźnikowi, żeby rzeźnik dał mi mięsa, żebym mogła zanieść mięso

Kot świętoszek

Kot świętoszek 
bajka buddyjska 

Dawno, dawno temu, w pewnym miejscu żyło stado myszy, liczące pięćset sztuk. W tym samym miejscu żył też stary kot, niegdyś znany ze swej zręczności i siły. Nazywano go Wielkim i Nieubłaganym Łowcą Myszy, bowiem w pobliżu jego domu nie mogła się pojawić żadna myszka, jeśli chciała zachować życie. Kot się jednak zestarzał. Jego mięśnie zwiotczały, oczy osłabły, zęby się stępiły. Myszy mogły hasać do woli, bo gdy rzucał się na nie, nie mógł ich dopaść, a gdy je gonił, nie mógł

ich dopędzić.
Martwił się kot i gniewał na swój los.
- Kiedyś – mruczał do siebie – byłem Wielkim i Nieubłaganym Łowcą Myszy. Żadnej nie przepuściłem. Zabijałem wszystkie, które ośmieliły się pojawić na moim terenie. Dziś jestem stary i słaby, nie mogę podczas polowania korzystać 

z siły moich mięśni. Muszę więc wymyślić jakiś sposób łowienia tych bezczelnych zwierzaków.
Ukrył się w zaroślach w pobliżu mysiej nory i udając – na wszelki wypadek – że śpi, spod oka obserwował poczynania myszy. A że w młodości nauczył się liczyć, wkrótce już wiedział, że tych myszy jest pięćset. Gdy już skończył wypatrywać 
i liczyć, zjawił się opodal mysiej nory i zaczął udawać pustelnika, który rozmyśla o potędze niebios i pragnie okupić złe uczynki popełnione za życia.
Myszy, zobaczywszy pogrążonego w modłach, kajającego się za grzechy kota, zgromadziły się na polance, dość daleko jednak od wroga i zawołały:
- Co czynisz, dziadku kocie?
- Spójrzcie na mnie, myszki, dziatki moje – odparł im kot, a w głosie jego brzmiały nutki skargi i żalu. – Oto widzicie przed sobą występnego kota. 

Jak kotek szukał czarnego mleczka

Jak kotek szukał czarnego mleczka
bajka polska

Ilustracja: Anna Hollerer

Był raz biały kotek, który miał przyjaciela – czarnego kotka. Biały kotek koniecznie chciał być taki sam, jak jego przyjaciel.- Po co ci to? – pytał ten czarny. – Mnie wcale nie przeszkadza, że ty jesteś inny niż ja. - A ja bym wolał być taki sam – mówił biały. – I będę taki, zobaczysz!
Kogo tylko spotkał, pytał, co robić, żeby być czarnym. Sowa, która po nocy lata, poradziła mu:
- Jeżeli przez trzy dni i trzy czarne noce będziesz siedział w czarnej piwnicy, staniesz się czarny. Możesz mi wierzyć, stara jestem i mądra.
Siedział biały kotek w ciemnej piwnicy, świata nie widział. Wyszedł i przejrzał się w lusterku. Jak był biały, tak został, tylko schudł trochę, bo nic nie jadł przez trzy dni w tej czarnej piwnicy.
Wrona, która siadywała na kominie, dała inną radę.
- Czy próbowałeś wyskoczyć kominem? – pytała kotka.
- Nie.
- Spróbuj. Zobaczysz, nikt cię nie pozna, tak się odmienisz.
Zakradł się kotek do komi na i kominem wyskoczył na dach.

Bajka o upartym kotku

Bajka o upartym kotku 
bajka rosyjska


Był sobie raz kotek, cały szary i bardzo uparty, który mieszkał w domu miłej i uprzejmej dziewczynki. 
Pewnego razu, gdy wychodził pospacerować sobie po okolicy, dziewczynka poprosiła: 


- Nie oddalaj się zbytnio, kotku, mógłbyś zgubić się. 
Ale kotek wciąż chciał wszystko robić po swojemu. To jest bardzo zabawne móc gonić muchy, bawić się ze złotymi chrząszczami i wywoływać trzaskanie suchych liści pod łapkami...
Kotek tak świetnie się bawił, że zatracił orientację i gdy postanowił wrócić do domu, nie wiedział w jakim kierunku się udać. Pobiegł na prawo, potem na lewo... ale wokół niego były jedynie drzewa: drzewa, ciągle drzewa, nic innego, tylko drzewa... 

bajka azjatycka z Dalekiego Wschodu o wilku

Bajka o niewdzięcznym wilku 
bajka chińska

Był sobie uczony, pan Dongguo zatwardziale siedzący w książkach. Razu pewnego Pan Dongguo pędził osiołka, taszcząc wór książek, aż dotarł do kraju zwanego Środkiem Gór- miał tam objąć ciepłą posadkę. Nagle ujrzał zranionego wilka, próbującego umknąć pogoni. Wilk zaczął błagać: "o, panie, goni mnie zły myśliwy, który już o mało co mnie nie zabił; pozwól mi skryć się w twym worku, a ja wywdzięczę Ci się jak należy!". I choć pan Dongguo wiedział, że wilki są złe, tak mu się żal zrobiło znękanego zwierza, że postanowił uratować mu życie. Spętał wilka solidnie i wsadził go do worka na książki.

Nie minęła chwila, a zjawił się myśliwy, pytając, czy pan Dongguo nie widział wilka. Ten perfidnie skłamał, wprowadził myśliwego w błąd, a gdy zagrożenie znikło, wypuścił wilka z worka. Wilk, poczuwszy się pewnie, ozwał się w te słowa: "o, panie, skoro byłeś tak dobry, żeby ocalić mi życie, na pewno nie pozwolisz mi umrzeć z głodu. Bądźże mi śniadaniem!" - i już kłapie wielgachnymi zębiskami przy panu Dongguo.
Próżno pan Dongguo wzywał wilka do okazania honoru i wdzięczności, próżno wyzywał go od szubrawców. Kiedy zdawało się, że już nic biedaka nie uratuje, zjawiła się nieoczekiwana pomoc w postaci rolnika dzierżącego motykę. I wilk, i pan Dongguo pojawienie się go przywitali z ulgą. Pan Dongguo zaczął opowiadać, jakim to niewdzięcznikiem jest wilk, a wilk na to, że dobre uczynki trzeba przecież doprowadzać do końca: nie po to się ocala komuś życie, żeby go potem zamorzyć głodem! Prosili wieśniaka o rozstrzygnięcie sporu.

bajka estońska z Europy Wschodniej o tym dlaczego sowy pohukują

Dlaczego sowy pohukują 
bajka estońska







Kiedy dziś tak sobie chodzicie po lesie, to chyba nie przychodzi wam na myśl,że nie zawsze tu była taka błoga cisza i spokój. Było zupełnie na odwrót: 
Autor ilustracji: Jan Marcin Szancer
W pradawnych czasach w lesie panował straszny hałas. Ssaki, gady, płazy i owady nie czyniły wiele zgiełku, ale za to ptaki! Jak świat światem, była to niespokojna i kłótliwa hałastra!

bajka azjatycka z Dalekiego Wschodu o smokach

Bajka o czterech smokach 
bajka chińska  ludowa

Dawno, dawno temu, nie było żadnych rzek i jezior na ziemi, a tylko Morze Wschodnie, w którym mieszkały cztery smoki: Długi, Żółty, Czarny i Perłowy. Każdego dnia latały beztrosko po niebie i bawiły w chowanego pomiędzy chmurami.
Pewnego dnia coś jednak przerwało ich igraszki. Perłowy Smok nagle zawołał swoich braci:
– Zobaczcie! Co tam się dzieje?
Wszystkie cztery spojrzały w kierunku, wskazywanym przez Perłowego. 
Zobaczyły na ziemi mnóstwo ludzi, którzy rozsypywali odrobiny ciast i owoce oraz palili kadzidła. 
Modlili się. Jakaś kobieta o siwych włosach klęczała na ziemi trzymając małe dziecko i zawodziła prosząco.
– Ześlij nam jak najszybciej deszcz Boże Nieba! Racz dać naszym dzieciom ryż do jedzenia!
Zobaczyły, że od wielu dni nie padało. Zbiory wyschły, trawa stała się żółta, a ziemia była popękana w piekącym słońcu.
– Biedni są Ci ludzie! –powiedział Żółty Smok – Umrą z głodu, jeżeli wkrótce nie zacznie padać.

Długi Smok przytaknął i zaproponował:
– Lećmy wspólnie prosić Jadeitowego Cesarza o pomoc!
To rzekłszy pomknęły w chmurach prosto do Pałacu Niebieskiego. 
Jadeitowy Cesarz był bardzo potężny. Odpowiadał za wszystkie sprawy na niebie, na ziemi i w morzu. 
Gdy smoki wleciały w pośpiechu przez bramę trwała wielka uczta. Cesarz skrzywił się widząc ich. 
– Dlaczego zawracacie mi głowę zamiast latać wśród chmur gdzie Wasze miejsce?
Długi Smok zbliżył się i powiedział:
– Uprawy na ziemi więdną i ludzie umierają z głodu, Wasza Królewska Mość. 
Błagamy Cię o zesłanie jak najszybciej deszczu!
Cesarz nawet specjalnie nie zwracał uwagi na to, co mówił smok, bo jednym uchem słuchał niebiańskich pieśni na swoją cześć. 
Odpowiedział, więc tylko lekceważąco:
– W porządku. Wracajcie do siebie. Jutro wyślę trochę deszczu.
Cztery smoki po pokłoniły się nisko i poleciały do siebie zadowolone słysząc obietnicę cesarza. Jednak dziesięć dni minęło, a ani jedna kropla deszczu w dalszym ciągu nie spadła. 
Ludzie cierpieli coraz bardziej – jedli korę, korzenie i trawę. 
Niektórzy, gdy i tego zabrakło zaczęli ssać glinę i błoto. Widząc to smokom zrobiło się jeszcze bardziej przykro. Zrozumiały, że Jadeitowy Cesarz dba tylko o siebie i swoje przyjemności. Bardzo chciały pomóc, ale mogły liczyć tylko na siebie.
 Co robić? 
W oddali widać było brzeg morza i Długi Smok wpadł na pomysł.
– Jaki pomysł? Opowiadaj szybko! – nie mogły doczekać się pozostałe trzy smoki.
– Spójrzcie na wschód! Przecież tam jest morze, a w nim całe mnóstwo wody! 
Może uda nam się zebrać choć część i rozpylić na niebie. W ten sposób sprowadzimy deszcz i uratujemy ludzi i ich plony!
Smoki się ucieszyły z pomysłu, ale po chwili Długi Smok posmutniał.
– Jeżeli Jadeitowy Cesarz dowie się o tym co zrobiliśmy rozzłości się za to, że mu się sprzeciwiliśmy.
– Zrobię wszystko, by ocalić ludzi! – powiedział Żółty Smok stanowczo.
– Zaczynajmy! Nie ma coś się dłużej zastanawiać – powiedział Długi Smok.
Wszystkie cztery – razem z Czarnym i Perłowym poleciały do morza, nabrały wody w swe ogromne paszcze, a potem poleciały wysoko w niebo i rozpyliły wodę nad ziemią.
Wiele razy powtarzały to latając tam i z powrotem.
Niebo stało się w końcu ciemne dookoła i deszcz lunął strumieniami.
– Pada! Pada deszcz! Nasze plony są uratowane! – na ziemi ludzie zaczęli wołać, skakać i tańczyć z radości. 
Łodygi pszenicy podniosły głowy, łodygi sorgo wyprostowały się.
Gdy Bóg Morza zobaczył co się stało, natychmiast udał się do Jadeitowego Imperatora i wszystko mu opowiedział.
Tak jak się smoki spodziewały – bardzo go to rozzłościło.
– Jak cztery smoki śmią sprowadzać deszcz bez mojej zgody??? – zawołał
Polecił zaraz swoim generałom i żołnierzom by je aresztowali. 
Nie miały szans na jakikolwiek opór. Zostały pojmane i doprowadzone do pałacu.
Cesarz wezwał wtedy Boga Gór.
– Za swoje nieposłuszeństwo niech każdy ze smoków zostanie przysypany ziemią. 
Usyp nad nimi góry całe! Tak, by im się nigdy nie udało wydostać! – rozkazał.
Bóg Gór użył swych magicznych mocy i przywołał cztery wielkie góry przywalając nimi smoki. Jednak nawet przysypane, nie żałowały tego, co zrobiły. 
Chcąc dalej czynić dobro ludziom przemieniły się w strumienie i dzięki temu wydostały się przez rozpadliny.
W ten oto sposób powstały cztery największe rzeki Chin:
- Heilong Jiang (Rzeka Czarnego Smoka) na dalekiej północy,
- Huang He (Żółta Rzeka) w środkowych Chinach,
- Jangcy (Długa rzeka) dalej na południe,
- Zhu Jiang (Rzeka Perłowa) na dalekim południu.



Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata:

bajka azjatycka z Dalekiego Wschodu o niesamowitych braciach Li


Pięciu braci Li
 (lub ”Niezwykli bracia” lub „ Bracia Lu”)
 bajka chińska 
Ilustracja: Witold Chmielewski
 Nad żółtymi wodami Jangtsekiangu żyła ongiś pewna dobra kobieta. Miała ona pięciu synów -pięciu braci Li: Li Pierwszy, Li Drugi, Li Trzeci, Li Czwarty i Li Piąty. Bracia tak podobni byli do siebie, że często nawet własna matka nie mogła ich rozróżnić. Ale każdy z nich obdarzony był inną właściwością. 
Li Pierwszy potrafił wypić całe morze, a potem wyrzucić je z siebie jak fontannę, 


Li Drugi nie bał się ognia, 

czwartek, 24 maja 2018

Trzy kotki

Trzy kotki 
wierszyk polski



W małym domku u Dorotki
były sobie raz trzy kotki:
Wąsik- w pręgi, Ciszek- gładki
i Fąfelek - w czarne łatki 
Dobrze kotkom u Dorotki:
co dzień mleka pełne spodki.


I zabawek mają wiele
Wąsik, Ciszek i Fąfelek.
Są skakanki, pies i jeż
a piłeczek- ile chcesz.

środa, 23 maja 2018

kotki w wierszykach

Ilustracja: Marcel Mariel
Uparty kotek

Idzie, idzie kotek mały,
Już go łapki rozbolały.
Miau, miau, miau, 
miau, miau, miau,
Idzie kotek miau, miau, miau.
Tam, gdzie brzózka szumi siwa, 
usiadł w słońcu, odpoczywa.
Miau, miau, miau,
miau, miau, miau,
Usiadł kotek 
miau, miau, miau.
Wtem usłyszał głos z daleka
„Kotku, wracaj, mama czeka”!
Miau, miau, miau,
miau, miau, miau,
Wracaj, kotku
miau, miau, miau.

wierszyki o kotkach



Zeszły się cztery koty

Zeszły się cztery koty Z czterech różnych stron świata.
Jeden pochodził z Mrukoty,
Drugi z Górnej Dachoty,
Trzeci z miasta Myszkowa
(Zaraz obok Kotkowa),
A czwarty z wyspy Drapata.

Rozsiadły się w czterech fotelach
I rozpoczęły rozmowę
O kocich celach,
Kocich fortelach,
I o tym, czy myszy surowe
Są zdrowe?

Przez całe rano tak gadały,
Przez popołudnie,
Przez wieczór cały,
Co najdziwniejsze jednak, zaznaczam,
Obywały się bez tłumacza.
Wszystko, co chciały przekazywały
Przez jedno miau,
Albo dwa miauy.

Z tego wynika, moi złoci,
Że z wszystkich na świecie języków,
Najłatwiejszy jest język koci.
Brak tylko do niego
Podręczników

Autor: Ludwik Jerzy Kern

Miły jak kotek
Chcę być kotkiem, on jest miły, chcę by dzieci mnie lubiły.
Ty być miły możesz też,
przecież dobrze o tym wiesz.
Mów dzień dobry, do widzenia,
a spełnią się twe życzenia.

Autor: M. Golec

Zgadywanka - rymowanka

W małym koszyczku leży podusia,
a na podusi
coś się porusza
Ma małe uszka
i nosek mały,
a na dodatek
w futerku cały.
Gdybyś mu mleczka
w spodeczku dał,
to się przeciągnie
i powie – miauuu,

wyjdzie z koszyczka,
mleczko wypije
i brudny pyszczek
łapką umyje.
Autor:
A. H. Murgrabia


Rymowanka o kotku

Bywam czarny, szary, bury...
Wydeptuję własne ścieżki
Na mój widok –
myk do dziury! –
wszystkie przerażone myszki.
Ilustracja: Kayomi Harai

Bajka - zgadywanka o kotku

- Opowiedz mi bajkę
Jak kot palił fajkę.
- Tej nie znam,
Opowiem drugą,
Niedługą.
Będzie za to nowa.
Znam małego kotka,
Który w lesie
spotkał
Mysz...
I nagle się schował
Za gęsty jałowiec.
Kogo spotkał? Powiedz.
- Spotkał myszołowa!


Autor: Mieczysława Buczkówna 
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata: 

koty dwa....

Były sobie koty dwa

Były sobie koty dwa, 
Szare, bure oby dwa.
Jeden kot na bębnie grał,
Drugi kot skrzypeczki miał.
Na wesele myszki z szczurem
Przyszły koty szarobure,
Każdy grał, co chciał.

Skoczył z pieca Mruczuś pstry
Też posłuchać kociej gry.
Pięknie grali, ani słowa,
Na basetli im basował
Zagraj, kundel zły.

Przybiegł Mruczuś, miauknął:
- Miau!
Ja wam także będę grał!
Zagram skocznie na fujarce
Kocie polki, kocie walce,
Co kto będzie chciał!

Autor: Wanda Grodzieńska