sobota, 3 listopada 2018

Królewna - foka - bajka (legenda) szkocka - Północnoeuropejska z Wielkiej Btytanii

Królewna - foka 
bajka szkocka/ legenda 


Wszyscy wiedzą, że w północnych morzach i oceanach żyją foki o błyszczących futerkach i o łagodnych, brunatnych oczach. Ale mało komu wiadomo, że niegdyś foki były zupełnie inne — były podobne do nas, ludzi.  Działo się to bardzo dawno, jeszcze zanim pierwsi żeglarze Północy wypłynęli na swych tratwach w świat, aby odkrywać zamorskie kraje. 
Król i królowa mórz mieszkali w cichej głębinie pod przejrzystym sklepieniem z fal morskich. Byli szczęśliwi, mieli bardzo wiele ślicznych dzieci. Dzieci króla mórz spędzały dnie na igraszkach z dzikimi końmi morskimi, na pływaniu wśród zarośli purpurowych anemonów podwodnych. Śpiewały przy tym bezustannie, ich śpiew mieszał się ze śmiechem fal. 
Pewnego dnia wielki smutek spadł na morskiego króla i jego beztroskie dzieci: królowa mórz zachorowała i umarła. Pochowano ją w koralowym grobowcu na dnie morza. Odtąd nie było już komu wychowywać morskich dzieci, śpiewać im kołysanek, czesać ich pięknych, długich włosów. Król mórz widział, jak te włosy zwisają im splątane niby morskie wodorosty; słyszał, jak dzieci po nocach szepczą i wzdychają, nie mogąc zasnąć. Postanowił poszukać nowej żony, żeby zajęła się dziećmi. Wiedział jednak, że nie pokocha już żadnej tak bardzo jak dobrą, marła żonę — wydawało mu się, że razem z nią pochował w koralowym grobowcu swoje serce. 





W głębi podwodnych borów, w zielonym mroku, mieszkała morska czarownica. Pomyślała, że byłoby bardzo przyjemnie zostać królową morza, panią najbardziej rozległego królestwa na wiecie. Toteż chętnie zgodziła się zostać żoną króla mórz, macochą jego dzieci. Zła to była macocha. Zazdrościła pasierbom ich urody, bo nie mogła tego znieść, żeby w morzu żyły jakieś istoty piękniejsze od niej.

bajka włoska o mądrej wieśniaczce

Sprytna Katarzyna
bajka włoska 
z Toskanii (gmina Montale)

Pewien chłop, okopując raz winorośl w swojej winnicy, uderzył motyką w coś twardego. Schyla się i widzi, że wykopał piękny moździerz. Podnosi go, zaczyna oskrobywać i spostrzega, że pod skorupą z ziemi jest cały ze złota.
- To coś dla Króla! - powiada. - Zaniosę go Królowi i ciekaw jestem, co mi da w nagrodę.
W domu czekała nań jego córka Katarzyna, a on pokazał jej złoty moździerz, mówiąc, że chce go podarować Królowi.
Katarzyna powiada:
- Piękne to piękne, nie można zaprzeczyć. Ale jeśli zaniesiesz go Królowi, znajdzie coś do zganienia, bo czegoś tu brakuje, i jeszcze na tobie się to skrupi. - A czegóż tu może brakować? Co tu może znaleźć do zganienia choćby sam Król, głuptasie?
A Katarzyna odpowiedziała:
- Zobaczysz, że Król powie „Piękny moździerz, ale gdzie Jest do niego tłuczek?”
Chłop wzruszył ramionami:
- Król miałby przemawiać w taki sposób? Zdaje ci się, że jest taki głupi, jak ty? I wziąwszy moździerz pod pachę, poszedł do pałacu królewskiego. Wartownicy nie chcieli go wpuścić, ale gdy powiedział, że przynosi cudowny podarek, zaprowadzili go przed oblicze jego królewskiej mości.
- Najjaśniejszy panie - rzekł chłop - znalazłem w swojej winnicy ten oto złoty moździerz i wydało mi się, że godzien jest stać tylko w pałacu waszej królewskiej mości, i dlatego przyniosłem go tutaj, bo chcę go podarować waszej królewskiej mości, jeśli wasza królewska mość raczy go przyjąć.

bajka środkowoeuropejska z Węgier o głupim Michasiu i jego narzeczonej

Helenka i Michaś
bajka węgierska


Było czy nie było, gdzieś bardzo daleko żyła pewna wdowa, która miała głupiutkiego syna, Michasia.
Pewnego razu Michaś rzekł do matki:
— Matulu, chciałbym się żenić.
— A z kim, kochanie?
— Z Helenką, matulu.
— No to poproś ją o rękę!
Poszedł Michaś do domu Helenki i dostał od niej w prezencie szpilkę. W drodze powrotnej znudziło się chłopcu trzymać szpilkę w dłoni i kiedy tylko zobaczył wóz z sianem, czym prędzej wbił szpilkę w siano. Kiedy wóz przyjechał na miejsce, Michaś szukał w zrzuconym sianie szpilki, ale na próżno. Poszedł więc do domu, do matki.
— Gdzie byłeś, drogi Michasiu?
— U Helenki, matulu.
— Co zaniosłeś jej w prezencie?
— Nic, to mnie dali.
— Co ci dali?
— Szpilkę.
— Pokaż!
— Wbiłem szpilkę w siano na wozie, a potem nie mogłem jej znaleźć.
— Oj, synu, źle zrobiłeś! Powinieneś wpiąć ją do swej czapki.
— Zrobię tak następnym razem.


Znowu Michaś zwraca się do matki:

piątek, 2 listopada 2018

bajka indiańska z Ameryki Północnej - Kobieta u źródła

Kobieta u źródła
bajka (legenda) indiańska


Kiedy Szejenowie mieszkali jeszcze na północy, całe plemię koczowało w wielkim obozowisku. Wejście doń wyznaczał głęboki i rwący strumień, spływający z pobliskich wzgórz. Szejenowie zawsze mieli pod dostatkiem wody, ale zdobywanie pożywienia przychodziło im z trudem. Bizony gdzieś zniknęły i ludzie zaczęli głodować. 
Pewnego pięknego dnia, na placu w środku obozowiska kilku mężczyzn grało w obręcz i włócznię. Mieli dwie obręcze, czerwoną i czarną, i cztery kije – dwa czerwone i dwa czarne. Toczyli obręcz po ziemi i próbowali trafić w jej środek. Wygrywał ten, komu ta sztuka się udała. Ludzie przyglądali się zawodom, kiedy z południowej części obozu nadszedł młody człowiek. Chciał przyłączyć się do gry. Ubrany był w skórę bizona, sierścią wywiniętą na zewnątrz. Całe jego ciało pomalowane było na żółto, a we włosach tkwiło żółte orle pióro. Ledwo się pojawił, od strony północnej nadszedł drugi młodzieniec, ubrany dokładnie tak samo. 

Śnieżka i Różyczka bajka niemiecka

Śnieżka i Różyczka
bajka ludowa niemiecka
według braci Grimm

Pewna biedna wdowa żyła samotnie w chałupince, a przed jej domem był ogród. Stały w nim dwa różane krzewy, jeden nosił róże śnieżnobiałe, a drugi różane. A miała ona także dwoje dzieci, były jako ten krzew różany, jedno z nich zwało się Śnieżka, a drugie Różyczka. Były tak pobożne i dobre, tak robotne i radosne, jak żadna inna dwója dzieci na świecie.

Ilustracja: Gustaf Tengreen

wtorek, 30 października 2018

Wojownicza Zulfija - bajka z Armenii z pogranicz Azji i Europy

Wojownicza Zulfija
bajka ormiańska


Żył sobie pewien król, który czując, że śmierć jest blisko, wezwał do siebie siedmiu synów i tak im rzekł: 

- Moje dzieci, kiedy umrę, najstarszy z was zasiądzie na tronie. Jeśli coś mu się stanie, jego miejsce zajmie drugi z was. Jeśli i jemu coś złego się przytrafi, tron obejmie następny w kolejności, aż do najmłodszego. Nie martwcie się, wszystko się ułoży, pod warunkiem, że posłuchacie mojej rady i nigdy nie będziecie polować na Magicznej Górze. Jest to miejsce przeklęte, wielu moich towarzyszy stamtąd nie powróciło. Posłuchajcie więc do mojej rady, a będziecie żyli w szczęściu. 

Po niedługim czasie król zmarł i najstarszy jego syn objął tron. Ponieważ był bardzo ciekawy jaką tajemnicę kryje Magiczna Góra, za wszelką cenę postanowił ją poznać. Wyruszył na polowanie na zbocza Magicznej Góry, nie bacząc na przestrogi ojca. Nigdy jednak stamtąd nie powrócił.