Królewna - foka
bajka szkocka/ legenda
Wszyscy wiedzą, że w północnych morzach i oceanach żyją foki o błyszczących futerkach i o łagodnych, brunatnych oczach. Ale mało komu wiadomo, że niegdyś foki były zupełnie inne — były podobne do nas, ludzi. Działo się to bardzo dawno, jeszcze zanim pierwsi żeglarze Północy wypłynęli na swych tratwach w świat, aby odkrywać zamorskie kraje.
Król i królowa mórz mieszkali w cichej głębinie pod przejrzystym sklepieniem z fal morskich. Byli szczęśliwi, mieli bardzo wiele ślicznych dzieci. Dzieci króla mórz spędzały dnie na igraszkach z dzikimi końmi morskimi, na pływaniu wśród zarośli purpurowych anemonów podwodnych. Śpiewały przy tym bezustannie, ich śpiew mieszał się ze śmiechem fal.
Pewnego dnia wielki smutek spadł na morskiego króla i jego beztroskie dzieci: królowa mórz zachorowała i umarła. Pochowano ją w koralowym grobowcu na dnie morza. Odtąd nie było już komu wychowywać morskich dzieci, śpiewać im kołysanek, czesać ich pięknych, długich włosów. Król mórz widział, jak te włosy zwisają im splątane niby morskie wodorosty; słyszał, jak dzieci po nocach szepczą i wzdychają, nie mogąc zasnąć. Postanowił poszukać nowej żony, żeby zajęła się dziećmi. Wiedział jednak, że nie pokocha już żadnej tak bardzo jak dobrą, marła żonę — wydawało mu się, że razem z nią pochował w koralowym grobowcu swoje serce.
W głębi podwodnych borów, w zielonym mroku, mieszkała morska czarownica. Pomyślała, że byłoby bardzo przyjemnie zostać królową morza, panią najbardziej rozległego królestwa na wiecie. Toteż chętnie zgodziła się zostać żoną króla mórz, macochą jego dzieci. Zła to była macocha. Zazdrościła pasierbom ich urody, bo nie mogła tego znieść, żeby w morzu żyły jakieś istoty piękniejsze od niej.