czwartek, 30 sierpnia 2018

O kaszubskich wiatrach - piękna kaszubska opowieść z Pomorza

O kaszubskich wiatrach
bajka pomorska (kaszubska)



Między dzisiejszym Władysławowem a Chałupami na wąskim cyplu Półwyspu Helskiego, leżała niegdyś mała osada rybacka, po której dziś nie zostało żadnego śladu. Nie zachowała się nawet nazwa. Może nazywała się Glada czy Żyda? A może to były jednak Chałupy? 
Nikt już nie rozwiąże tej zagadki. Jedynie w gwarze kaszubskiej pozostały dziwne nazwy na określenie wiejących tu wiatrów, z którymi Kaszubi z biegiem czasu zżyli się, traktując je pobłażliwie niby członków rodziny. Wioska była nieduża. Liczyła kilkanaście checzy, które przytuliły się do wysokiego brzegu, jakby w ten sposób chciały uchronić się przed gniewnymi wodami potężnego boga Bałtyku. Jedne z nich były duże i piękne, inne małe i nędzne, w zależności od tego, jak się wiodło ich mieszkańcom. 

środa, 29 sierpnia 2018

Dlaczego żuk chodzi z opuszczoną głową? - bajka eskimoska z dalekiej Syberii (Półwysep Czukocki)

Dlaczego żuk chodzi z opuszczoną głową?
bajka czukocka (eskimoska)

Wiosną z zagonu kwitnących ziemniaków wyszła mucha. Rozpostarła  skrzydła, zabrzęczała, zabrała ze sobą laskę, bo już była wiekową muchą i pofrunęła prosto w kierunku tundry. Postanowiła zrobić sobie wakacje i przy okazji odwiedzić inne robaki i owady. Pofrunęła do zagrody, w której mieszkała pewna koza. A na kozie rodzina pcheł. Obok w ziemiance mieszkał żuk, a pod strzechą obórki utkał sieć pająk. Natomiast w dziupli na drzewie rosnącym obok zagrody zadomowiła się wiewiórka.  
Mucha wylądowała w zagrodzie, wbiła swą laskę w ziemię, położyła obok prezenty i powiedziała:
- Które z was najszybciej obiegnie tą górę, zza której przyleciałam i dotknie mojej laski - ten otrzyma prezent.





Pierwsza pobiegła pchła. Za nią biegła koza, potem wiewiórka, a na ostatku pająk.
Pchła szybko pogalopowała wokół pagórka i dotknęła laski. Koza przybiegła tuż za nią i też laski dotknęła. Następnie przybiegła wiewiórka, a za nią przybył pająk. Stoją i oddychają ciężko, trudno im oddech złapać po takim szybkim biegu. Po chwili uczestnicy biegu spostrzegli, że nie ma wśród nich żuka. Czekają na niego, czekają ale doczekać się nie mogą.
Wreszcie widzą, że żuk się czołga. Jego nogi i ręce omdlały ze zmęczenia. 
Doczołgał się w końcu żuk do laski resztką sił jej dotknął.
- Och, długoś coś biegał wokół góry-powiedziała mucha-  nie mogliśmy się ciebie doczekać. 
Wreszcie mucha zaczęła rozdawać obiecane prezenty. 
Pchle, która była najszybsza - podarowała swoją laskę. Pchła, aż podskoczyła z radości. Oj, będzie się miała na czym wpierać - skakała do góry uradowana. 
Koza dostała białą koszulę. Włożyła ją na siebie i pobiegła zadowolona do zagrody. 
Pająk otrzymał pułapkę dzięki której mógł łapać komary i komary. W końcu przyszła kolej na żuka. 
- A dla ciebie - powiedział mucha - nic mi nie zostało. Przyszedłeś ostatni. 
Zawstydził się żuk okropnie. Opuścił głowę do ziemi i na swych zgiętych nogach powlókł się do  swojej ziemianki.



I od tamtej pory żuk czołga się wolno po tundrze z opuszczoną głową. Patrzy w dół na swoje stopy i zastanawia się dlaczego jego stopy tak wolno, bardzo wolno stąpają?

Opowiedział ją w 1941 roku, wówczas 14- letni Eskimos o imieniu Taghiakak ze wsi Unazik na Półwyspie Czukockim. 

niedziela, 26 sierpnia 2018

Pani Zima - bajka niemiecka

Pani Zima
(Pani Zamieć)
bajka niemiecka

Pewna wdowa miała dwie córki. Jedna była piękna i pracowita, a druga brzydka i leniwa. Wdowa więcej serca miała dla tej brzydkiej, bo była ona jej rodzoną córką. Piękną córkę traktowała jak popychadło i zmuszała do wykonywania całej pracy w gospodarstwie. Każdego dnia biedna dziewczyna musiała prząść przy studni tak długo, dopóki jej palce nie zaczęły krwawić.

Gisele Gottschlich
Pewnego razu, gdy zanurzyła zakrwawione wrzeciono w studni, aby je umyć, wyślizgnęło się jej z ręki i wpadło do środka. Dziewczyna rozpłakała się i pobiegła do swojej macochy, by powiedzieć jej o tym nieszczęściu.

Dwie Dorotki - bajka polska

Dwie Dorotki
bajka polska

Daleko stąd, daleko... za górą wysoką, za rzeką szeroką była wioska, a w tej wiosce biała chata, a w tej chacie mieszkał kmieć Pazurek z żoną Pazurkową. I były w chacie dwie Dorotki. Jedna była córką starego, druga córką starej; z pierwszej żony, z pierwszego męża.
Mówi raz stara do starego: 
— I moja Dorota, i twoja Dorota. Żeby nam się nie myliło, będziemy wołali na twoją „sierota", a na moją „córeczka". 
Markotno się staremu zrobiło, ale że żona była kłótliwa, hałaśnica, to dla świętego spokoju powiada: 
— Niechże będzie i tak. 
No i tak zostało. Pazurek dobry był dla córeczki, ale Pazurkową nie była dobra dla sieroty. 
Co najcięższą robotę na pasierbicę spycha i jeszcze dogaduje: 
— A pośpieszaj, niecnoto, uwiń mi się z robotą.


Do swej córeczki zasię mówi: 
— Spocznij sobie, poleź sobie, ja za ciebie wszystko zrobię. 
I tak z jednej Doroty rośnie pracowitka, z drugiej Doroty rośnie leń.

Córka i pasierbica - bajka wschodniosłowianska z Ukrainy

Pasierbica i córka. 
bajka ludowa -  ukraińska


Był sobie wdowiec i wdowa. Pobrali się, a każde z nich miało córkę. Córka wdowy była bardzo niedobra, a córka wdowca — skromna, cicha. Córka wdowy całe dnie nic nie robiła, a córka wdowca dbała o gospodarstwo. Córki wdowy i wdowca nie lubiły się i nie mogły ze sobą wytrzymać pod jednym dachem. 





Pewnego dnia córka wdowca mówi do swego taty: 

— Puść mnie — mówi — tato, ja pójdę w świat! 

Pobłogosławił ją na drogę, przeżegnał i poszła w świat. Idzie, idzie, patrzy, a tu przy drodze krynica.

bajka (baśń) portugalska o zaczarowanej arabskiej księżniczce.


Zaczarowana arabska księżniczka
bajka (baśń) portugalska

W dawnych czasach mieszkali w Portugalii Maurowie, którzy zdobywali twierdze warowne, zamki i wsie, a wraz z nimi przybyły arabskie księżniczki, nie tylko piękne, ale i dobre. Arabskie księżniczki pomagały ubogim, wdowom i sierotom. Musiały jednak strzec się chrześcijan i rycerzy króla Portugalii, bowiem mogli oni je schwytać i uwięzić. 

Piękne Arabki polecały się zatem w opiekę Allahowi i jego prorokowi Mahometowi i prosiły wróżki o radę.  Te zaś mogły je zaczarować, nawet na długie wieki, w węże, ptaki czy nawet lwy.  Maurów nie ma dziś w Portugalii, ale pozostały po nich legendy i opowieści.  Zaczarowane arabskie księżniczki są dziś duchami opiekuńczymi opuszczonych zamków. Nie czynią jednak nikomu krzywdy. 
Piękna i skromna arabska księżniczka o imieniu Fatima, mieszkała w swym zamku w Minho, jednej z najpiękniejszych północnych krain Portugalii. Obawiała się jednak pojmania, i dlatego poprosiła dobrą wróżkę, aby i ją zaczarowała.




I tak się stało, toteż przez długie wieki urocza Fatima ukrywała się w tajemniczym zamku Świętej Krystyny. 
Wróżka zazdrosna o urodę pięknej Arabki zaklęła ją jednak w ....kobrę z wielkimi okularami. Wszyscy ludzie z wioski bali się teraz groźnego węża, nie wiedzieli bowiem, że raz do roku zrzuca on skórę i w noc św. Jana pojawia się piękna arabska księżniczka...

Szklana Góra - bajka według polskiej opowieści ludowej

Szklana góra
bajka polska
według Janiny Porazińskiej


Za wielkimi górami gdzie ziemia była już prawie płaska, a lasy gęste i rozległe stała zagroda. Zwykła ona była, jak wszystkie zagrody we wsi, tylko wejście miała ocienione lipą. A lipa to była, lipa! Mało w którym przyzamkowym ogrodzie taką lipę możnabyło znaleźć. Jeszcze ojcowy pradziad na swej ją zasadził. Pień miała grubachny, pięciu chłopów wziąwszy się za ręce ledwie ją obejmowało. A tych konarów, tych gałęzi, gałązek... to mnogość a mnogość niezliczona. Gdy latem zakwitła — z całej wsi pszczoły z niej miody brały. Ile się tam na niej ptactwa gnieździło! Jakie szły z jej zielonych szumów gwizdy, pogwizdały, ćwierkania, szczebioty, ciurlikania, podśpiewki, głoseczki i głosiki — to jakby cała królewska kapela, cały chór królewski tam siedział. Wszystkie w rodzinie wesela i wszystkie chrzciny pod tą lipą się odbywały. Bo przecież w jej cieniu trzydzieści par w tańcu się. obracało, a jedna drugiej nie wadziła.

W zagrodzie tej mieszkało z ojcem trzech synów, braci rodzonych pomiędzy sobą.
Ten najstarszy ździebko lubił ojca, maluśko braci, ale ogromniście kochał samego siebie. I wielce był w sobie zadufany.
— Ja jestem najmądrzejszy! Ja jestem najlepszy! Ja jestem najwięcej wart ze wszystkich ludzi na świecie!
Ten średni najbardziej kochał ciepły piec i pełną miskę. Ani go można było wyciągnąć do roboty. Jak przychodzi czas kosowicy siana, to wtedy obwiązuje sobie nogę szmatą i stęka, że ani stąpnąć nie może, tak go boli. We żniwa boli go znów ręka, a jak przyjdzie drzewo rąbać w lesie, to akuracik cości mu włazi w krzyże, ani się ruszyć nie może. Leń to był a leń — aż mierziło patrzeć!

Ilustracja pochodzi z bajki na rzutnik

A najmłodszy był cichy, dobry i załatany w pracy. Ale że ten najstarszy cięgiem na niego jeno warczał: ty głuptasku! a ten średni fyrkał: ty leniu! to już on sam nie wiedział, czy ma rozum w głowie, czy nie, czy zwija się w robocie, czy czas marnotrawi. Głuptak i głuptak! Leń i leń! A stare ojczysko takie już było niedołężne, że nie bardzo chłopowina rozumiał, co się koło niego dzieje.

Król Valemon zaklęty w białego niedźwiedzia - bajka skandynawska z Norwegii

Król Valemon zaklęty w białego niedźwiedzia 
bajka norweska (skandynawska)


Był sobie raz, jak to czasem bywa, król, który miał dwie córki brzydkie i złe, a trzecią łagodną i dobrą jak pogodny dzionek i ją właśnie najbardziej kochał. Tej córce przyśnił się kiedyś złoty wieniec, tak cudny, że bez niego życie stało się jej niemiłe. 
A kiedy nie mogła go dostać, tak się smuciła, że nawet mówić nie mogła z żalu. Król dowiedziawszy się, co ją zasmuca, kazał rozesłać po całym królestwie wieńce podobne do tego, który jej się wyśnił, i polecił złotnikom wszystkich krajów wykonać taki sam. Pracowali dniem i nocą, ale księżniczka niektóre wieńce odrzuciła, na inne nawet spojrzeć nie chciała. Aż wreszcie raz, gdy przechadzała się po lesie, zobaczyła białego niedźwiedzia, który w łapach trzymał wieniec, o jakim śniła, i bawił się nim. Księżniczka chciała go kupić. Niedźwiedź odpowiedział, że nie sprzeda go za pieniądze, natomiast odda go, jeśli dostanie księżniczkę.