niedziela, 21 października 2018

bajka nordycka z Finlandii o głodnych zwierzętach - *z motywam okrucieństwa

Głodne zwierzęta*
bajka fińska


Żył sobie kiedyś stary człowiek, który mieszkał
w małej chacie na skraju lasu. Był całkowicie szczęśliwy, z wyjątkiem jednego szczegółu. 

Każdej nocy kuna wykradała z jego kurnika jednego kurczaka. Dzień po dniu staruszek ustawiał pułapki
i naprawiał kurnik, ale noc po nocy kuna powracała 
i zabierała swoją zdobycz. W końcu człowiek dał za wygraną i przestał polować na złodzieja. 
Pewnego dnia upolował dużego renifera i wszystko układało by się dobrze, gdyby nie to, że staruszek tej właśnie nocy zmarł. Owej nocy kuna również przyszła po kurczaka.
Ale kiedy zobaczyła ciało renifera przed chatą, mlasnęła, oblizała pyszczek i potarła pazury 
z zadowolony, po czym rzekła:

- Oto będzie prawdziwa uczta. Renifer to znacznie lepsza zdobycz niż kurczak. Wezmę mięso, zaniosę do nory i wepchnę do spiżarni. Będę jeść po trochu, na długo mi starczy.
Ułożył renifera na saniach i zaczął go ciągnąć do swej nory. Ale renifer był bardzo ciężki, a ponieważ kuna była mała, nie zrobiła dużego postępu i sanie posuwały się powoli.
Po drodze spotkała wiewiórkę i przywitała się z nią przyjacielskim tonem:
- Jak się masz, siostro! Pomóż mi, proszę, a dam ci za to duży kęs mięsa, który możesz usmażyć sobie nad ogniem.
Wiewiórka się zgodziła i obie zaczęły ciągnąć sanie. Ale i pomoc wiewiórki nie na wiele się zdała. 
Nieco później natknęły się na zająca i pozdrowiły go.
- Hej, bracie! - zawołał kuna- pomóż nam pchać sanki, a otrzymasz dużą porcję mięsa.
Propozycja wydała się zającowi kusząca i już po chwili cała trójka pchała z całej siły sanie, ale mimo to nie posuwali się na przód. Nagle uszczęśliwili się, bo spotkali lisa i wilka. Obiecali lisowi i wilkowi duży kawał mięsa w zamian za pomoc w pchaniu sań. Zwierzęta jednak posmutniały gdy dołączył do nich niedźwiedź. Mimo iż on sam był silniejszy niż oni razem, kuna obawiała się, że dla wszystkich może mięsa zabraknąć. Zwierzęta jednak zgodnie zaniosły renifera do nory kuny i obiecały sobie wieczną przyjaźń.


Kuna wywiązała się z obietnicy i zaprosiła wszystkie zwierzęta na kolację. Ale na następny dzień, zwierzęta znowu były głodna, a mięsa już nie było. Spotkali się ponownie wszyscy razem, aby rozwiązać problem głodu. Niedźwiedź, który był najbardziej głodny, być może dlatego, że był największy, zaproponował:
-Moi drodzy przyjaciele, istnieje tylko jeden sposób rozwiązania problemu. Będziemy musieli się nawzajem pozjadać. Zaczynając oczywiście od najmniejszego- dodał - proponuję zatem zacząć od najmniejszego z nas – i to mówiąc próbował złapać wiewiórkę, jako, że ona była najmniejsza w grupie.
Ale wiewiórka w mgnieniu oka uciekła na szczyt sosny. Tymczasem kuna, która po ucieczce wiewiórki stała się najmniejsza w grupie, uciekła między skały. Wreszcie, zając, który był też małym zwierzęciem, zdając sobie sprawę w jakiej niepewnej sytuacji się znalazł, pokazał wszystkim, że jest godzien noszenia swojego imienia i czmychnął w las.
- No cóż - powiedział niedźwiedź - ponieważ tych troje okazało się fałszywymi przyjaciółmi, obawiam się, bracie lisie, że jesteś następny w kolejce.
- Rozumiem- powiedział lis- ale myślę, że ten ponury las nie jest właściwym miejscem na posiłek. Chodźmy w góry, tam usiądziemy na polanie i możecie zrobić swoje.
I poszli. Niedźwiedź prowadził grupę, a lis na tym skorzystał, bo mógł porozmawiać swobodnie z wilkiem.
-Powiedz mi, bracie wilku, kiedy ty i niedźwiedź mnie zjecie, co będzie waszym następnym posiłkiem?
Wilka zastanowiło to pytanie, a że nie był głupi to się bardzo zmartwił. Uświadomił sobie, że gdy zjedzą lisa, to on będzie następny w kolejności.
- Zaczekaj, niedźwiedziu!- krzyknął wilk - myślałem o pewnej sprawie i jestem zdania, że zjedzenie lisa nie rozwiąże naszego problemu ciągłego głodu. Jest nas przecież trzech łowców. Zacznijmy więc polować, jak na łowców przystało, a zdobycz będziemy dzielić na trzy części.
- Świetny pomysł!- lis zaklaskał w łapy - Jesteś sprytny, bracie wilku!

A ponieważ byli dwoje przeciwko jednemu, nie było dla niedźwiedzia innej rady jak zaakceptować pomysł wilka. Wszystko dobrze się układało przez pierwsze dni, bo 
w lesie nie brakowało zwierzyny. Ale nadszedł czas, kiedy i ona się skończyła. Lis przestraszony tym, co może się wydarzyć lada moment, uciekł, porzucając wilka 
i niedźwiedzia.Potem udał się pod drzewo o smukłych gałęziach, gdzie sroka zbudowała swoje gniazdo i obserwował pół tuzina młodych srocząt. 
Zaciekawiona tym widokiem sroka krzyknęła:
- Witaj, lisie!Co tak przyciąga twoją uwagę?
- To drzewo - odparł chytrze lis – muszę je ściąć, bo potrzebuję pary nart na zimę.
- Nie, nie!- sroka zadrżała- proszę wybierz sobie inne drzewo, błagam! Mam tu swoje gniazdo, a moje maluchy wciąż nie wiedzą, jak latać.
- Nie sądzę, by istniało inne, drzewo, które będzie mi odpowiadać - powiedział lis- i teraz mam kłopot...bo potrzebuję nart...Cóż, zostawię twoje drzewo, jeśli dasz mi jedno z twoich piskląt...
Sroczka wzdrygnęła się, kiedy to usłyszała, ale widząc, że nie ma wyboru, zgodziła się. 
Lis zadowolony, odszedł z obiadem pod pachą, podczas gdy sroka myślała:
- Żaden inny ptak nie byłby tak odważny - powiedziała z dumą-poświęciłam wprawdzie jedno dziecko, ale ocaliłam pozostałe i dom! Och, jaka jestem mądra!
Ale zmieniła zdanie, gdy na następny dzień znowu pojawił się lis. Tym razem udawał, że mierzy drzewo i jego gałęzie.
- Co robisz, lisie? - zapytała wystraszona sroka.
- Myślę o moich nartach – powiedział
- Ale obiecałeś mi, że zostawisz moje drzewo w spokoju! - jęknęła sroka.
- Wiem, że obiecałem- odpowiedział lis- ale nie znalazłem w całym lesie innego drzewa, które by się nadawało, a nart jednak potrzebuję ... Cóż, powiem ci, co zrobimy. Obejdę się bez nich tej zimy, chociaż naprawdę ich potrzebuję. Ale będziesz musiał zapłacić mi za dobry uczynek.
- Czego żądasz w zamian? - zapytała wystraszona sroczka.
- Kolejnego twojego pisklaka – odparł chytrze lis.

Ponieważ nie było wyboru, sroka oddała kolejne dziecko lisowi, a podczas gdy lis oddalał się zadowolony ze swym obiadem, biedna sroka patrzyła ze smutkiem na gniazdo. W tym momencie nadleciała wrona i zaskrzeczała:
- Widzę, że jesteś bardzo smutna, sąsiadko. Co się stało? Czym się martwisz?
- Musiałem oddać dwoje swych piskląt lisowi - odpowiedziała sroczka niechętnie - nył tu dwa razy, udając, że jest zainteresowany moim drzewem, by zrobić sobie narty na zimę. I w zamian, że zostawi moje drzewo w spokoju, zażądał dwójki moich biednych dzieci!
- Ale jesteś głupia, sroko! - ofuknęła ją wrona - lis cię okłamał! Nie miał topora, ani noża, żeby ściąć drzewo, a poza tym lisy nie potrzebują wcale nart!
I wrona odleciała, pozostawiając srokę tak zawstydzoną, że schowała głowę między skrzydła i nie odważyła się jej wystawić. 
Ale kiedy lis pojawił się ponownie następnego ranka, licząc na łatwe śniadanie, sroka wściekła się i zwymyślała lisowi:
- Co za odmiana w twoim zachowaniu? - zapytał lis z grymasem na twarzy.
Moja sąsiadka wrona, otworzyła mi oczy na pewną sprawę- odpowiedziała pewnym głosem sroka.

- Naprawdę?- zapytał ostrożnie lis- i myśląc sobie po cichu dodał: „Cóż, wrona będzie dobrą kolacją dla mnie”.
Odszedł lis jak niepyszny. Doszedł do szerokiej drogi i rozłożył się wzdłuż. Leży i udaje martwego. Po chwili minęła go wrona. Zwolniła lot, zakołowała nad lisem i pomyślała, że trafił się jej niezły obiad.
Przygotowywała się do ataku na lisa, kiedy on szybkim ruchem podskoczył i złapał ją za skrzydło.
- Cóż, bracie lisie, złapałeś mnie, a wkrótce mnie pożresz. Ale przynajmniej rób to mądrze. Zrzuć mnie ze szczytu góry, a kiedy będę spadać wylecą mi wszystkie pióra i poszybują nad lasem. Wszyscy będą wtedy wiedzieli, że mnie pokonałeś. W ten sposób pokażesz, że jesteś ode mnie mądrzejszy i sprytniejszy.
Próżnemu lisowi spodobał się ten pomysł i udał się z wroną pod pach na szczyt wysokiej góry. Stamtąd zrzucił wronę i czym prędzej zbiegł na dół myśląc, że ją zje, gdy ta  spadnie na ziemię. 
Ale wrona odleciała, śmiejąc się głośno:
- Ach, lisie, nie wątpię, że jesteś mądry, ale na pewno nie jesteś mądrzejszy ode mnie! A teraz, zamierzam ostrzec moich przyjaciół w lesie, żeby nie dali się zwieść twoim kłamstwom!
Lis opuścił ogon, zwiesił łeb i poczłapał w las, zastanawiając się jak zdobyć coś do jedzenia.  Nie uszedł daleko, kiedy spotkał swego starego przyjaciela, niedźwiedzia. Niedźwiedź siedział z głową w łapskach i lamentował głośno.
- Mój przyjacielu!- zawołał lis - co ci się stało?
- Moja ukochana żona właśnie umarła! - odpowiedział niedźwiedź, płacząc - i nie mogę znaleźć nikogo kto zapłacze nad jej grobem! Prosiłem wilka, ale on nie chciał płakać, zając także odmówił, chociaż tak ładnie go prosiłem. Dlatego tak mi smutno, bo nie ma nikogo, kto by nad nią zapłakał!
- Drogi przyjacielu!- zawołał lis- jestem dokładnie tą osobą, której szukasz. Posłuchaj mojego płaczu, może ci się spodoba - i to powiedziawszy zawył przeraźliwie:
- Uuuh!Uuuh! Uuuh! Niedźwiedzica nie żyje! Najlepsze ze wszystkich niedźwiedzic! Najlepsza łowczyni w górach! Najlepszy kucharz! Najlepszy wybieracz miodu! Uuuh! Uuuh! Uuuh ...!
-Doskonale, idealne! - wykrzyknął zachwycony niedźwiedź - Chodź więc ze mną. Ułożyłem ją w piwnicy. Zostawię cię tam, a ja przygotowuję coś do jedzenia dla ciebie. Zamknął lisa w piwnicy i poszedł do kuchni. 
Ale po zaskoczyło go to, że nie słyszy żadnego płaczu i zawołał:
- Lisie? Dlaczego nie płaczesz? Co tam robisz?
- Kończę najlepszy posiłek od wielu lat - odpowiedział lis, który wyszedł z założenia, że lepiej jest zjeść martwego misia, niż po prostu płakać nad jego szczątkami - Jeszcze tylko jedna noga - dodał – i już kończę!
Rycząc z wściekłości, niedźwiedź wziął łyżkę z garnka, w którym gotowała się zupa dla lisa  i wpadł do piwnicy, aby ukarać złoczyńcę. Ale kiedy otworzył drzwi, lis czmychnął mu między nogami i już go nie było. Kiedy zrozumiał, że lis uciekł rzucił za nim gorąca łyżkę od zupy i poplamił mu koniec ogona. Od tej pory lisy mają biały koniuszek ogona.

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek oraz bajki Ludów Zimnej Północy i Skandynawii, a także inne bajki europejskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)