poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Trzy prosiaczki - bajka rosyjska

Trzy prosiaczki
bajka rosyjska

Były sobie świnki trzy, świnki trzy
oraz wilczur bardzo zły, bardzo zły.
Jeśli bajki nie znasz tej, nie znasz tej, 
to wysłuchać teraz chciej, teraz jej. 


Były sobie trzy prosiaczki. Trzej bracia. Jednakowego wzrostu, okrąglutcy, różowi z jednakowymi, śmiesznymi ogonkami. Nawet imiona mieli podobne: Nif-Nif, Nuf-Nuf, Naf-Naf.



Całe lato fikali koziołki, na zielonej trawce, wygrzewali się na słoneczku i wylegiwali w kałużach.



Nastała jednak jesień. Słońce już nie przypiekało tak silnie. Nad pożółkłym lasem sunęły szare chmury.
- Najwyższy czas pomyśleć o zimie - powiedział raz Naf-Naf do braci, obudziwszy się wczesnym rankiem - Drżę cały z zimna, możemy się przeziębić. Wybudujmy sobie dom, przezimujemy razem w ciepłej izbie.


Bracia, nie mieli jednak chęci zabierać się do roboty. O wiele przyjemniej było korzystać z ostatnich, ciepłych dni, spacerować i baraszkować na łące, niż kopać ziemię i dźwigać kamienie.
- Zdążymy. Do zimy jeszcze daleko. Jeszcze się trochę pobawimy – powiedział Nif-Nif i fiknął kozła przez głowę.
- Kiedy będzie trzeba sam zbuduję siebie dom - powiedział Nuf-Nuf i wlazł do kałuży.
- Ja też - dodał Nif-Nif.
- No, jak chcecie. Wobec tego sam zbuduję sobie dom – rzekł Naf-Naf – Nie będę na was czekać.
Z każdym dniem robiło się zimniej. 
Ale Nif- Nif i Nuf-Nuf wciąż jeszcze mieli czas i ani myśleli zabierać się do roboty. Próżnowali od rana do wieczora. Nic innego nie robili, tylko oddawali się swoim, prosięcym zabawom: skakali i fikali kozły.
- Dzisiaj jeszcze się pobawimy – mówili – a jutro z samego rana zabierzemy się do roboty.
Następnego dnia mówili jednak to samo.
Dopiero wtedy, kiedy się przekonali, że wielka kałuża przy drodze pokrywa się co dzień z rana cienką skorupką lodu, leniwi bracia zabrali się wreszcie do pracy.


Nif-Nif pomyslał, że najłatwiej i najszybciej będzie skleić dom ze słomy. 
Nie naradziwszy się z nikim tak zrobił.


Przed wieczorem, jego chatka była już gotowa. 
Nif-Nif położył na dachu ostatnie źdźbło słomy 
i bardzo zadowolony ze swego domu, zaśpiewał wesoło:

Obejdź, poznaj, świata pół, 
Znajdź mi taki dom jak mój!


Nucąc tą piosenkę, udał się do Nuf-Nufa. Nuf- Nuf, też budował sobie w pobliżu domek. Starał się uwinąć jak najprędzej z ta nudną, nieciekawą robotą. Z początku chciał zbudować sobie dom ze słomy, podobnie jak brat, ale pomyślał, że zimą będzie w takim domku bardzo zimno. Trwalszy i cieplejszy, będzie dom z gałęzi i cienkich prętów. Zabrał się do budowy takiego domku. Wbił w ziemię paliki, poprzeplatał je prętami, narzucił na dach suchych liści i przed wieczoerm dom był gotów.


Nuf-Nuf z dumą obszedł go kilka razy dookoła i zaśpiewał:

Zbudowałem nowy dom,
mocny dom, ciepły dom,
Co mi burza, deszcz i grom,
deszcz i grom, deszcz i grom…

Wtem wybiegł zza krzaka Nif- Nif.
- No, twój dom też jest gotów – powiedział do brata – Mówiłem, że się szybko załatwimy z tym budowaniem. Teraz jesteśmy wolni i możemy robić co nam się żywnie podoba.
- Chodźmy, zobaczymy jaki dom zbudował sobie Naf-Naf – powiedział Nuf-Nuf – Jakoś dawno go nie widzieliśmy.
- Chodźmy, zobaczymy – zgodził się Nif- Nif.
Obaj bracia, bardzo zadowoleni, że nie mają już żadnych kłopotów na głowie, zniknęli w krzakach.


Naf-Naf już od kilku dni pracował na budowie. Nanosił kamieni, zagniatał glinę i bez pośpiechu budował mocny, trwały dom, w którym można będzie znaleźć niezawodne schronienie przed wiatrem, deszczem i mrozem.


Drzwi zrobił ciężkie, dębowe z zasuwą, żeby nie mógł się dostać do wnętrza wilk z pobliskiego lasu.
Nif- Nif i Nuf- Nuf zastali brata przy pracy.
- Co budujesz? - zapytali zgodnie Nif- Nif i Nuf -Nuf bardzo zdziwieni.
- Co to takiego? Dom dla prosiaka czy twierdza?
- Dom prosiaka powinien być twierdzą – spokojnie odpowiedział Naf- Naf nie przerywając pracy.
- Czy nie zamierzasz przypadkiem prowadzić z kimś wojny? - chrząknął wesoło Nif- Nif i mrugnąl porozumiewawczo do Nuf- Nufa.
W nagłym przystępie wesołości , obaj bracia zaczęli tak kwiczeć i chrząkać, ze słychać ich było na całej łące.


A Naf-Naf, jakby nigdy nic, nadal wznosił murowaną ścianę 
swego dom i nucił pod nosem, taką piosenkę:

Własna głowę, rozum mam
dom z kamieni będzie stał,
Zwierz okrutny, straszny, zły,
nie otworzy moich drzwi.


- Jaki właściwie zwierz? - zapytał Nif- Nif, Nuf – Nufa.
- Jaki właściwie zwierz? - zapytał Nuf- Nuf, Naf – Nafa.
- Wilk – odrzekł Naf – Naf i ułożył jeszcze jeden kamień.
- Patrzcie go! Ja się boi wilka! - zawołał Nif – Nif.
- Boi się, że go pożre – dodał Nuf- Nuf - Rozśmieszyło to braci jeszcze bardziej.
- Jakie tu mogą być wilki? - powiedział Nif- Nif. - Tu nie ma żadnych wilków. 
- Naf-Naf jest po prostu tchórzem – dodał Nuf -Nuf i obaj puścili się w tan wyśpiewując:

Z wilka prosiak sobie kpi,
Gdzieś ty wilku? Głupi, zły,
wilku zły, wilku zły?


Chcieli się podroczyć w ten sposób z Naf-Nafem, ale ten nawet się nie odwrócił.
- Chodźmy Nuf-Nuf - powiedział w końcu Nif- Nif - Nic tu nie mamy do roboty.
I obaj dzielni bracia poszli na spacer.


Idąc podśpiewywali sobie i tańczyli, a kiedy już weszli do lasu, zaczęli tak hałasować, że obudzili śpiącego pod sosną wilka.
- Co to za hałas?! - rozgniewał się zły i głodny wilk i popędził w tą stronę, z której dolatywało kwiczenie i chrząkanie dwóch małych, głupich prosiaczków.


- No jakie tu mogą być wilki? - mówił tymczasem Nif- Nif, który widział wilka tylko na obrazku.
- Utrzemy mu nosa! Popamięta nas! - dodał Nuf- Nuf, który też nigdy nie widział żywego wilka.
I bracia znowu wesoło zaśpiewali:
Z wilka prosiak sobie kpi,
gdzieś ty wilku głupi, zły
wilku zły wilku zły.


Nagle zobaczyli prawdziwego wilka! Stał za dużym drzewem i wyglądał tak strasznie! Miał takie złe ślepia i takie ostre zęby w paszczy, że Nif-Nif i Nuf -Nuf poczuli mrowie na grzbietach i zatrzęsły się im cienkie ogonki. Biedne prosięta - zdrętwiały ze strachu!
Wilk przygotował się do skoku, zgrzytnął zębami, mrugnął prawym okiem, ale bracia ocknęli się, i nagle kwicząc na cały las, rzucili się do ucieczki. Jeszcze nigdy tak szybko nie biegli.


Co sił w nogach, wzbijając tumany kurzu, pędzili każdy do swego domu. Nif-Nif dobiegł pierwszy do swojej słomianej chatki i udało mu się zatrzasnąć drzwi przed samym nosem wilka.


- Otwórz natychmiast drzwi! - ryknął wilk – Bo je wyważę!
- Nie! - chrzaknął Nif- Nif – Nie otworzę!
W chatce było słychać, jak za drzwiami ciężko dyszy straszny zwierz.
- W tej chwili otwórz drzwi! - znowu ryknął wilk. - Bo tak dmuchnę, ze twój dom rozleci się cały.
Ledwie żywy ze strachu Nif – Nif nic już nie odpowiedział. I wilk zaczął dmuchać: „O-o-o-o, fuuu...”
Z dachu sypała się słoma, trzęsły się ściany chatki. Wilk jeszcze raz głęboko odetchnął i dmuchnął po raz drugi: „O-o-o-o, fuuuu….”.
Kiedy dmuchnął wreszcie po raz trzeci, cały domek się rozleciał, jakby go zmiótł huragan.


Wilk klapnął zębami przed samym ryjkiem małego prosiaczka. Nif- Nif wywinął się jednak zręcznie i rzucił się do ucieczki. Po chwili był już pod drzwiami Nuf- Nufa.


Ledwie się bracia zamknęli, usłyszeli ryk wilka.
- No tera zjem was obu – bracia spojrzeli po sobie przerażeni.
Wilk zmęczył się jednak porządnie i postanowił uciec się do podstępu.
- Aaa, rozmyśliłem się - powiedział głośno, żeby go usłyszano w domku – Nie zjem tych chuderlawych prosiaków. Pójdę lepiej do domu.
- Słyszałeś – zapytał Nif-Nif, Nuf-Nufa - Powiedział, że nas nie zje! Jesteśmy chuderlaki!


- Bardzo dobrze! - powiedział Nuf-Nuf i od razu przestał się trząść.
Uradowani bracia zaczęli wyspiewywać jakby nigdy nic:

Z wilka prosiak sobie kpi,
Gdzieś ty wilku głupi, zły,
wilku zły, wilku zły.


Ale wilk nie myślał odejść. Oddalił się tylko trochę i zaczaił. 
Szczerze rozweselony z trudem się powstrzymał, żeby nie wybuchnąć śmiechem:
- Świetnie mu się dało oszukać te dwa, małe, głupie prosiaki.
Kiedy bracia już się zupełnie uspokoili, wilk wziął owczą skórę i podkradł się ostrożnie do domku. Przed drzwiami narzucił na siebie skórę i lekko zapukał: „puk – puk”.
Nif-Nif i Nuf-Nuf bardzo się przestraszyli.
- Kto tam? - zapytali, a ogonki znów im się zatrzęsły.
- To ja, biedna, mała owieczka - cienkim, nie swoim głosem zapiszczał wilk- Wpuście mnie. Pozwól mi przenocować , zgubiłam swoje stado i bardzo jestem zmęczona!


- Wpuścić ją?- zapytał brata dobry Nif-Nif.
- Owieczkę można wpuścić – zgodził się Nuf- Nuf. - Owieczka to nie wilk.
Kiedy bracia uchylili drzwi, zobaczyli jednak nie owieczkę, lecz znowu tego wilka ze strasznymi zębiskami. Czym prędzej zatrzasnęli więc drzwi i przytrzymali je ze wszystkich sił żeby straszny zwierz nie wdarł się do wnętrza.


Okropnie się wilk rozgniewał, że mu nie udało się zwieść prosiaków.
Zrzucił owczą skórę i zaryczał:
- No, poczekajcie! Za chwilę zniknie wasz dom bez śladu!
I zaczął dmuchać.
Dom się trochę pochylił. Wilk dmuchnął po raz drugi, potem po raz trzeci i czwarty raz. Z dachu posypały się liście, ściany drżały, ale dom wciąż jeszcze stał. Dopiero kiedy wilk dmuchnął po raz piąty, dom zachwiał się i runął. Same tylko drzwi stały przez jakiś czas na rumowisku.


Przerażeni bracia rzucili się do ucieczki. Nogi drętwiały im ze strachu, trząsł się każdy włosek na skórze, w nosach wyschło. Pobiegli do domu Naf-Nafa. Wilk dopędzał ich dużymi susami. Raz omal nie chwycił Nif- Nifa za tylną nóżkę, ale ten wyszarpnął ją w porę i pobiegł jeszcze prędzej. Wilk też przyspieszył kroku. Był pewien, że tym razem prosiaki mu umkną.


Miał jednak pecha. Prosiaczki szybko przemknęły koło dużej jabłoni, wcale o nią nie zawadziwszy. Wilk zaś nie zdążył skręcić w porę i wpadł na pień drzewa, z którego posypały się jabłka.


Wyskoczył wilkowi duży guz na czole.


A Nif-Nif i Nuf-Nuf, ledwie żywi, dobiegli tymczasem do domu Naf-Naf. Brat wpuścił ich do środka i szybko zamknął drzwi. Nieszczęśnicy byli tak przerażeni, że nie mogli słowa wydobyć.
W milczeniu wleźli pod łóżko i schowali się tam.


Naf-Naf domyslił się od razu, że gonił ich wilk. Wiedział jednak, że nic mu nie grozi w jego kamiennym domu. 
Zamknął szybko drzwi na zasuwę i na cały głos zaśpiewał:

Żaden zwierz okrutny, zły
chytry, zły, straszny zły,
nie wyważy moich drzwi,
moich drzwi, moich drzwi.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Kto tam? - spokojnie zapytał Naf-Naf.
- Otwieraj! Bez gadania – rozległ się gruby głos wilka.
- Jeszcze czego! Ani myślę! - stanowczo odrzekł Naf-Naf.
- Ach, tak! No poczekaj! Zjem was teraz wszystkich trzech!
- Spróbuj!- odpowiedział zza drzwi Naf-Naf, nawet nie wstając ze stołka.


Wiedział, że całej trójce nic nie grozi w mocnym, kamiennym domu. Wilk wciągnął w płuca ile się dało powietrza i dmuchnął. Ze wszystkich sił. Dmuchał, dmuchał, ale nie zadrżał nawet najmniejszy kamień. Wilk, aż zsiniał z wysiłku. Dom stał jak twierdza.


Wilk zaczął więc trząść drzwiami, ale drzwi też nie ustępowały. Rozzłoszczony drapał pazurami o ściany, gryzł kamienie, z których były te ściany wzniesione, lecz tylko sobie pazury połamał i zepsuł zęby. Zgłodniałemu i rozzłoszczonemu wilkowi, nie pozostało nic innego jak odejść z niczym.
Wtem, zadarłszy głowę, zauważył duży i szeroki komin na dachu.
- O! Dostanę się do domu przez ten komin – ucieszył się wilk.
Wlazł ostrożnie na dach i chwilę nasłuchiwał. W domu było cicho.


"Mimo wszystko, schrupię dziś prosiaczka!" - pomyślał wilk i oblizawszy się, wlazł do komina.
Ledwie zaczął schodzić w dół, prosiaczki usłyszały szelest. A kiedy na pokrywę stojącego na palenisku kotła zaczęła się sypać sadza, mądry Naf-Naf domyślił się od razu co się dzieje. Podbiegł szybko do kotła, w którym gotowała się woda i zdjął pokrywę.
- Bardzo prosimy!- zawołał Naf-Naf mrugając do braci.
Nif- Nif i Nuf- Nuf, już się zupelnie uspokoili i uśmiechnięci, patrzyli na swojego mądrego i dzielnego brata. Nie trzeba było długo czekać.
Czarny jak kominiarz wilk buchnął prosto do kotła z wrzątkiem.


Jeszcze nigdy nie czuł takiego bólu. Mało mu oczy nie wyskoczyły z oczodołów, sierść mu się zjeżyła, dziko rycząc, poparzony wilk wyskoczył przez komin z powrotem na dach.


Stoczył się po nim na ziemię i przekoziołkowawszy cztery razy przez głowę, przejechał się na własnym ogonie koło zamkniętych drzwi, by pobiec wreszcie do lasu.


A trzy prosiaczki, trzej bracia patrzyli za nim i cieszyli się, że dali złemu zbójowi dobrą nauczkę.


Potem zaśpiewali swoją piosenkę:

Miejscem wilka czarny las, 
ciemny las, ciemny las. 
On nie pożre nigdy nas, 
nigdy nas, nigdy nas!


Odtąd, wszyscy trzej bracia, mieszkali zgodnie pod jednym dachem. 


To wszystko co nam wiadomo o trzech małych prosiaczkach: 
o Nif- Nifie, Nuf- Nufir i Naf – Nafie.

Były sobie swinki trzy świnki trzy
oraz wilczur bardzo zły
chciał on wszystkie świnki zjeść
teraz ma sparzoną sierść, spaloną sierść!


Autor: Siergiej Michalkow
Ilustracje: K. Romowa oraz ilustratorzy Walta Disneya

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 


Wydawnictwo "Małysz" 1972 rok

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)