poniedziałek, 8 października 2018

bajka indiańska dla starszych dzieci*

Kukurydziana Matka*
bajka Indian z Ameryki Półniocnej
z regionu hrabstwa Penobscot w stanie Maine


Kiedy Kloskurbeh*, Stwórca Wszystkiego, mieszkał na ziemi, nie było jeszcze na niej ludzi. 




Jednak pewnego dnia, gdy słońce stało wysoko na niebie, zjawił się pewien młodzieniec i zawołał: 
– Wuju, bracie matki mojej! 
Ów młody człowiek zrodził się z piany fal poderwanej przez wiatr i ogrzanej przez słońce. Otrzymał życie od podmuchu wiatru, wilgoci wody, a zwłaszcza od ciepła promieni słonecznych, które jest życiem. Zamieszkał z Kloskurbehem i wkrótce został jego prawą ręką. Razem dokonali wielu czynów. 
Gdy słońce świeciło wysoko na niebie, przybyła do nich śliczna dziewczyna. Zrodziła się z polnego kwiecia, kropli rosy i ciepła. Życie dała jej kropla rosy wisząca na liściu, ogrzana życiodajnymi promieniami słońca. To zielona roślina, wilgoć i ciepło pozwoliły narodzić się dziewczynie. 
– Jestem miłością – powiedziała dziewczyna. – Jestem tą, która daje siłę, która karmi, która żywi ludzi i zwierzęta. Oni wszyscy kochają mnie. 
Kloskurbeh podziękował Wielkiej Tajemnicy za zesłanie na ziemię dziewicy. Młodzieniec, Wielki Bratanek, poślubił dziewczynę. Ta poczęła i stała się Wielką Matką. 




Kloskurbeh - Wielki Wuj, Nauczyciel, pouczył ludzkie dzieci, jak należy żyć. Potem odszedł, by zamieszkać na Północy, i powróci, gdy nadejdzie odpowiedni ku temu czas. 
Na ziemi przybywało ludzi, było ich coraz więcej i więcej. Aby zdobyć pożywienie, polowali. A zwierząt ubywało. Gdy złowili już prawie całą zwierzyną, nad światem zawisło widmo głodu. Wielką Matkę ogarnął głęboki smutek. 
Wówczas przyszło do niej malutkie dziecko i powiedziało: 
– Jesteśmy głodni. Wielka Matka gorzko zapłakała, nie miała bowiem niczego, czym mogłaby ich nakarmić. 
– Bądźcie cierpliwi – płacząc, odparła po chwili. – Przygotuję wam pożywienie i wasze małe brzuszki będą pełne. 
Wtedy mąż zapytał ją:
– Jak mógłbym cię rozweselić? Cały czas płaczesz..
– Jest tylko jedna rzecz, która może zatrzymać moje łzy – odparła.
– Cóż to jest?
– To moja śmierć, musisz mnie zabić.
– Nie mógłbym tego zrobić – odparł małżonek. 
– Musisz, w przeciwnym razie będę już zawsze płakać i szlochać. 



Wówczas mąż udał się w drogę, przemierzył ziemię wzdłuż i wszerz, aż dotarł na Północ, do swego wuja Kloskurbeha, Wielkiego Nauczyciela, i poprosił go o radę.
– Musisz zrobić to, czego żąda od ciebie żona. Musisz ją zabić – powiedział Kloskurbeh. 
Młody człowiek wrócił do domu i zapłakał, ale Wielka Matka powiedziała: 
– Zrobisz to jutro, w samo południe. Kiedy już mnie zabijesz, pozwól, aby nasi dwaj synowie złapali mnie za włosy i wlekli po gołej ziemi tak długo, aż ciało całkowicie odpadnie od kości. Potem zbierz wszystkie kości i pochowaj je w środku tego pola.
Uśmiechnęła się i ciągnęła: 
– Po siedmiu miesiącach wrócisz w to miejsce i znajdziesz tam moje ciało, ciało ofiarowane z miłości. Na zawsze stanie się ono twoim pożywieniem.
I tak też się stało. Mąż zabił swoją małżonkę, a synowie, modląc się, wlekli ją tam i z powrotem, aż strzępy ciała pokryły całą ziemię. Zrobili dokładnie tak, jak im przykazano. Potem zebrali kości matki, pochowali je i płacząc odeszli. 
Kiedy siedem miesięcy później mąż z dziećmi i ich potomstwem wrócili w to samo miejsce, zobaczyli ziemię pokrytą wysokimi,zielonymi roślinami. 



Owoc tej rośliny – kukurydza – był cudownie słodkim ciałem Wielkiej Matki, ofiarowanym wszystkim ludziom jako pożywienie.



Dokładnie wypełniając wszystkie jej zalecenia, ludzie nie zjedli od razu wszystkich kolb kukurydzy – część z nich zakopali w ziemi. 
W ten sposób ciało i duch odradzały się co siedem miesięcy. Działo się tak z pokolenia na pokolenie. W miejscu, w którym zostały pochowane zebrane kości, wyrosła roślina o szerokich liściach i cudownym zapachu. 



Był to oddech Wielkiej Matki. 
I przemówił jej duch:
– Wysuszcie tę roślinę i palcie ją. Jest święta. Oczyści wasze umysły, pomoże zanosić modlitwy i rozweseli wasze serca. 



Mąż Wielkiej Matki nazwał pierwszą roślinę skarmunal – kukurydzą, a drugą utarmur-wayeh – tytoniem. 
Potem rzekł do ludzi: 
– Pamiętajcie, troszczcie się o ciało Pierwszej Matki. Oto jej cała dobroć, która stała się pożywieniem. Opiekujcie się również jej oddechem – to jej miłość, która zamieniła się w dym. Pamiętajcie o niej i przywołujcie ją w czasie spożywania posiłku i wówczas, gdy zapalicie świętą roślinę. Wielka Matka poświęciła swoje ciało, abyście mogli żyć. Ona jednak nie umarła, nadal żyje – odradza się w swojej nieśmiertelnej miłości. 





* Kloskurbeh - Stwórca, Bóg, po stworzeniu ziemskich rzeczy rozpoczął pracę nad miłością, młodością i tworzeniem ludzi. Wierzyli w niego Indianie z plemienia Hopi ( z grupy Pueblo) w Ameryce Północnej. Obecnie plemię to zamieszkuje północną - wschodnią Arizonę. 
Zamieszkiwali piętrowe domy z suszonej na słońcu gliny w osiedlac,  na szczytach niskich gór stołowych. Ich życie religijne koncentrowało się wokół wiary w duchy "kaczynów". Udomowili osłai polowali na króliki przy pomocy narzędzia podobnego do bumerangu. Prowadzili osiadły tryb życia, uprawiali fasolę, bawełnę i kukurydzę, wytwarzali ceramikę. Hiszpańscy konkwiskadorzy, pisali w swych raportach, że Indianie ci chodzą odziani w "bawełniane ręczniki." 
Zbrodni takich jak morderstwo lub kradzież Hopi praktycznie nie znali. Jedną z najwyższych kar nakładano na winnych krzywoprzysięstwa.

Indianki z plemienia Hopi.

Na podstawie trzech XIX-wiecznych źródeł, zawierających relacje Josepha Nicolara.

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek, a także inne bajki amerykańskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)