Kózka-Zadziora
ludowa bajka rosyjska
Byli raz sobie dziad i baba, a mieli wnuczkę.
Razu pewnego wnuczka poszła kozy paść.
Pasła je po górach, po dolinach, po łąkach zielonych,
aż wieczorem zagnała je do domu.
Dziadek wyszedł na przyzbę i pyta:
-Kózki moje, kózki,
czyście najedzone,
czyście napojone?
A kozy na to:
- Syteśmy i napojone,
po górachśmy chodziły,
trawkęśmy skubały,
gałązeczki obgryzały,
pod brzózką sobie leżały.
I tylko jedna koza odezwała się w te słowa:
- Nie sytam, nie napojonam.
Ani trawki nie skubałam
i po górkach nie skakałam,
gałązek nie obgryzałam,
pod brzózką nie leżałam.
Kiedym biegła przez mosteczek,
skubnęłam klonu listeczek,
a gdym biegła przez grobelkę,
łyknęłam wody kropelkę
i tyle...
Rozgniewał się dziadek na wnuczkę i wygnał ją z domu precz.
Nazajutrz posłał żonę paść kozy.
Babka pasła kozy po górach, po dolinach, po łąkach zielonych.
Późnym wieczorem zagnała je do domu.
Dziadek wyszedł na ganek i pyta:
-Kozy moje, kózki,
czyście najedzone,
czyście napojone?
A kozy na to:
-Syteśmy i napojone,
po górachśmy chodziły,
trawkęśmy skubały,
gałązeczki obgryzały,
pod brzózką sobie leżały...
Tylko jedna koza w kółko to samo:
-Nie sytam, nie napojona.
Ani trawki nie skubałam,
ni po górkach nie skakałam,
gałązek nie obgryzałam,
pod brzózką nie leżałam.
Kiedy biegłam przez mosteczek,
skubnęłam klonu listeczek,
a gdy biegłam przez grobelkę,
łyknęłam wody kropelkę...
i tyle...
Dziadek rozzłościł się jeszcze bardziej niż przedtem i wypędził żonę z domu precz.
Trzeciego dnia sam poszedł kozy paść.
Pasł je po górach, po dolinach, po łąkach zielonych.
Aż zagnał je wieczorem do domu i pyta:
- Kozy moje, kózki,
czyście najedzone,
czyście napojone?
A kozy na to:
- Syteśmy i napojone,
po górkachśmy chodziły,
trawkęśmy skubały,
gałązeczki obgryzały,
pod brzózką sobie leżały.
Tylko jedna koza ciągle swoje i swoje:
-Nie sytam, nie napojona.
Ani trawki nie skubałam,
ni po górkach nie skakałam,
gałązek nie obgryzałam,
pod brzózką nie leżałam.
Kiedy biegłam przez mosteczek,
skubnęłam klonu listeczek,
a gdym biegła przez grobelkę,
łyknęłam wody kropelkę.
i tyle...
Dziadek złapał kozę, związał ją i jak nie zacznie bić!
Koza widzi, że sprawa niedobra, urwała się i uciekła.
Pędzi, pędzi, aż przybiegła do chatki zająca,
zwaliła się na przypiecek i leży.
Przychodzi zajączek i pyta:
- Kto to do mojej chatki przyszedł?
A koza z przypiecka tak mu odpowiada:
-To ja, Kózka-Zadziora.
Trzy grosze jestem warta,
skórę mi z boku zdarto.
Tupię, tupię nogami,
zabodę cię rogami,
zadepczę kopytami,
ogonkiem cię zamiotę.
Zajączek przeląkł się i uciekł.
Idzie, idzie drogą i gorzko płacze.
A tu naprzeciwko idzie wilk.
- Zajączku czemu płaczesz?
- Jak mam nie płakać? Wdarła się koza do mojej chatki, a mnie wygnała.
- Chodźmy, pomogę ci w twojej niedoli.
Podeszli do chatki i wilk zastukał:
- Stuk-stuk! Kto tam jest w chatce?
- To ja, Kózka-Zadziora.
Trzy grosze jestem warta,
skórę mi z boku zdarto,
tupię, tupię nogami,
zabodę cię rogami,
zadepczę kopytami ,
ogonkiem cię zamiotę.
Wilk się przestraszył i uciekł.
Siedzi zajączek i gorzko płacze.
Z naprzeciwka człapie niedźwiedź:
- Co się stało zajączku?Dlaczego płaczesz?
- Jak mam nie płakać? Wdarła się koza do mojej chatki, a mnie wygnała.
- Chodźmy, pomogę ci w twojej niedoli.
I poszli do chatki zajączka.
Niedźwiedź puka do drzwi i pyta kto w chatce siedzi.
- To ja, Kózka-Zadziora.
Trzy grosze jestem warta,
skórę mi z boku zdarto,
tupię, tupię nogami,
zabodę cię rogami,
zadepczę kopytami ,
ogonkiem cię zamiotę.
Niedżwiedż wystraszył się i uciekł.
A tu naprzeciw idzie kogut w czerwonych trzewikach,
w złocistych kolczykach, a na ramieniu niesie kosę.
- Dzień dobry, zajączku - powiada. - Czemu płaczesz?
- Jak mam nie płakać? Wdarła się koza do mojej chatki, a mnie wygnała.
- Chodźmy, pomogę ci w twojej niedoli.
Podeszli do chatki i kogut zastukał:
- Stuk-stuk! Kto tam jest w chatce?
- To ja, Kózka-Zadziora.
Trzy grosze jestem warta,
skórę mi z boku zdarto,
tupię, tupię nogami,
zabodę cię rogami,
zadepczę kopytami ,
ogonkiem cię zamiotę.
A kogut jak nie przeskoczy przez próg, jak nie krzyknie:
- W czerwonych idę trzewikach.
w szczerozłotych kolczykach.
Za twe słowa bałamutne
głowę ci kosą utnę.
Wyłaź z zapiecka!
Koza przelękła się, skoczyła z pieca i uciekła.
A zajączek z kogutkiem żyli w chatce szczęśliwie i rybki sobie łowili.
Autor: Aleksy N. Tołstoj
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)