Jak Kot buty kupował
bajka rosyjska
Pewnego dnia, zmartwił się Kot, bo zima zapasem,
a on butów nie miał, ani dla siebie, ani dla żony.
Powiada więc:
- Wybiorę się na targ do miasteczka, zima idzie, trzeba kupić ciepłe obuwie.
- Idź– odpowiedziała żona.
Idzie, idzie, aż tu spotyka Lisa.
- Dokąd idziesz, panie Kocicki? - pyta Lis.
- Idę do miasta ciepłe buty sobie sprawić.
- Po co, aż do miasta? - zdziwił się Lis - znam dobrego szewca,
mieszka niedaleko, jak chcesz to cię zaprowadzę.
- No to prowadź – ucieszył się Kot, że czasu zaoszczędzi.
Lis poszedł przodem, pokazuje drogę, a Kot podąża za nim.
A chytre Lisisko, prowadzi Kota w kierunku zarośli.
Głupi Kot, który całe życie mieszkał na wsi, nie wiedział, że właśnie w leśnych zaroślach żyją lisy.
Podeszli bliżej, a Lis mówi do niego:
- Oddaj mi pieniądze, bo jak nie to zginiesz!
Kot się przestraszył i prosi:
- Zmiłuj się Lisie! Kupię ci piękne buty, tylko pozwól mi odejść stąd żywym.
Lis podrapał się po głowie i pomyślał, że przydałyby mu się nowe buty. Jednak bał się iść do miasta.
- Dobrze, pójdziemy w takim razie razem. Ty idź przodem.
Kiedy byli już blisko miasta, Lis zatrzymał się, bo się wystraszył, że zostanie zauważony przez ludzi.
- Tutaj na ciebie poczekam, a ty idź po buty – mówi Lis.
Kiedy Kot odszedł, rozległo się nagle wołanie zaniepokojonych ludzi z miasta:
- Toż to Lis! Rozbójnik! A trzymać łotra! Łapać bandytę! – odgrażali się mieszkańcy.
Lis nie czekał ani chwili dłużej, tylko wziął nogi za pas i tyle go widzieli.
Tymczasem Kot poszedł do szewca, kupił buty dla siebie i żony.
A szewcem był pies Bryś. Opowiedział Kot, Brysiowi, co mu się przydarzyło.
- Nie pozostaje mi nic innego, jak towarzyszyć ci w drodze powrotnej – powiedział Bryś -
– nie wiadomo co się może wydarzyć.
Wrócili więc, razem tą samą drogą. Dotarli do zarośli, a tam Lis z przyjaciółmi czeka na Kota.
Nie mógł Kotu darować, że takiego się w mieście strachu przez niego najadł.
Kot zobaczył Lisa i mówi do Brysia:
- Ot, i już tu na mnie w krzakach czekają!
- Nie bój się, zostań tutaj. Już ja się nimi przywitam.
Gdy Lis i cała banda zobaczyli Brysia uciekli szybko w popłochu, aż się za nimi kurzyło.
Podziękował Kot Brysiowi i zaprosił do swojego domu na poczęstunek, w podzięce za uratowanie skóry.
Od tego czasu Kot żył sobie swobodnie i beztrosko.
A lisy, kiedy spotkają w lesie psa, omijają go szerokim łukiem. I tak do dziś pozostało.
Ilustracje: Eugeniusz Raczew
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)