środa, 13 marca 2019

bajka japońska - Sąsiedzi

Sąsiedzi 
bajka japońska 

Dawno temu w mieście Kito mieszkało dwóch sąsiadów. Pierwszy był biednym szewcem, drugi bogatym właścicielem rybnego sklepu. Bogaty sąsiad od rana do wieczora krajał i smażył ryby. Szczególnie apetycznie przyrządzał węgorze. Wrzucał je do aromatycznego sosu, podgrzewał w oleju na patelni, po czym moczył w occie. Słowem, był to kucharz doskonały, ale to mu nie przeszkadzało być strasznym skąpcem. Nikomu ze swych klientów nie dawał nawet ociupiny towaru na kredyt. 
Jego sąsiad, ubogi szewc, bardzo lubił węgorze. Nie miał jednak zbędnego grosza, aby móc je kupić i spróbować chociaż kąsek. Wymyślił sobie inną przyjemność. 
Kiedy zbliżało się południe, szewc przychodził do sklepu rybnego. Wyjmował zza pazuchy ryżowy placek, sadowił się blisko komina, gdzie smażyły się węgorze. Rozmawiał o tym i o owym z właścicielem sklepu, a jednocześnie wdychał łapczywie zapach smakowitej ryby. 
Ach! Jaki to był wspaniały zapach! 
Szewc jadł kawałki ryżowego placka, a wydawało mu się, że je prawdziwego węgorza. Robił tak każdego dnia. Ale bogaty właściciel sklepu rybnego, był nie tylko chytry, ale i sprytny. Nawet za wąchanie chciał od biednego szewca ściągnąć zapłatę. 
Szewc właśnie pracował, trzymał na kopycie czyjeś tam obuwie, kiedy wszedł do jego chaty chytry sąsiad i bez słowa wręczył mu arkusz papieru. 

Ilustarcja: Zdzisław Witwicki

Szewc przeczytał i dowiedział się, ile razy wstępował do sklepu i ile razy wdychał aromat węgorza. 
- Dlaczego dajesz mi to pismo? - zapytał zdziwiony. 
- Myślisz, że każdy człowiek może sobie do mnie przyjść i za darmo rozkoszować się aromatem smażonych węgorzy?! - krzyczał właściciel sklepu rybnego. 
Szewc nie odpowiedział. Wyjął dwie monety i wrzucił je do filiżanki. Przykrył filiżankę dłonią i zaczął potrząsać naczyniem tak, aby monety głośno dźwięczały. Po kilku minutach postawił pustą filiżankę na stoliku, tam gdzie leżało pismo właściciela sklepu. 
- No to już jesteśmy kwita! 
- Jak to kwita? Odmawiasz zapłaty? 
- Właśnie zapłaciłem. 
- Jak to zapłaciłeś? Kiedy? 
- Za zapach ryby zapłaciłem dzwonieniem monet. Czego jeszcze chcesz? Jeśli mój nos wciągnął więcej zapachu, niż twoje uszy złowiły dźwięku, proszę bardzo, mogę jeszcze kilka minut podzwonić. 
I szewc sięgnął po filiżankę. Ale bogacz nie czekał. Uciekł, czerwony ze złości.


Autor: Bolesław Zagała

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 
a także inne bajki z Dalekiego Wschodu 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)