środa, 19 sierpnia 2020

bajka grecka o chłopcu i smoku.

Chłopiec i smok 
bajka grecka

Kiedyś, bardzo dawno temu, żył sobie biedny człowiek, który miał dwóch synów. Bracia nie lubili się nawzajem. Starszy brat nienawidził najmłodszego, bo ten był znacznie mądrzejszy i sprytniejszy. Pewnego dnia, gdy szli skrajem lasu, starszy brat wyjął zza pazuchy konopny sznur i przywiązał swego młodszego brata do drzewa. 
- Tutaj zostaniesz na zawsze! - krzyknął - i mam nadzieję, że umrzesz z głodu, zanim ktokolwiek cię znajdzie.
Chłopiec przez cały dzień był przywiązany do drzewa. Dopiero wieczorem dostrzegł go pastuch, który zganiał owce z pastwiska. 
Ulitował się nad chłopcem, rozwiązał sznur i zapytał:
- Jak to się stało, że jesteś przywiązany do tego drzewa? Czy to sprawka jakiś złodziejaszków? 
-Nie - odpowiedział chłopiec - jestem tu przywiązany z całkowicie innego powodu. Moje plecy były garbate. Przywiązałem się więc do drzewa, żeby je wyprostować. Jak widzisz podziałało! - i to mówiąc, żartowniś wyprostował się jeszcze bardziej. - Mówię ci, to świetne lekarstwo!
- Czy ja też mogę spróbować? - zapytał pastuch mając na uwadze swój krzywy kręgosłup. 
- Możesz... - odrzekł mocno zdziwiony chłopiec. 
- Przywiąż mnie więc do drzewa, bardzo proszę. Może i moje plecy się wyprostują.- ucieszył się niemądry pastuch. 
- Z wielką przyjemnością! - odparł chłopak. 
Parę chwil później, pastuch był już tak mocno przywiązany do drzewa, że ​​nie mógł się poruszyć. 
- Gotowe! - poinformował go chłopiec- musisz tu zostać, dopóki nie zniknie garb.



I śmiejąc się z ludzkiej naiwności, odszedł zabierając owce. A pastuch głośno lamentował nad swoją głupotą, która tak łatwo sprawiła, że ​​wpadł w pułapkę. Niestety, nie był w stanie nic zrobić, by dać łobuzowi nauczkę. 
Wkrótce potem, chłopiec natknął się na innego pasterza, którego stado wołów szybko dołączyło do jego stadka owiec. Stało się to oczywiście, za sprawą sprytnego kłamstwa. Chłopiec zorientował się , że w ten sposób może szybko się wzbogacić. Musi tylko częściej natrafiać na naiwnych głupców. 
W zaistniałej sytuacji, nie czuł też potrzeby powrotu do domu. Chodził od wsi do miasteczek i od miasteczek do miast, aż jego oszustwa stały się znane w całym kraju. Stał się sławny do tego stopnia, że sam król zapragnął go poznać. Rozkazał swojej straży pojmać sprytnego złodziejaszka, który mógł przechytrzyć każdego i sprowadzić do pałacu. 
Kiedy w końcu straż go doprowadziła przed królewskie oblicze, a król powiedział:
- Zasługujesz na śmierć chłopcze, za tak wiele oszustw i rabunków, których się dopuściłeś. Jestem jednak gotów wybaczyć ci je, pod jednym warunkiem. Udowodnisz swój złodziejski talent, kradnąc latającego konia. Należy on do smoka. Jeśli go nie ukradniesz, karzę ściąć ci głowę.
- Twoje życzenie, królu, będzie spełnione- hardo odparł chłopak. 
Spokojnie udał się do stajni, gdzie smok trzymał swojego latającego konia i ukrył się w sianie. 
Kiedy nastała noc, chłopiec wyciągnął rękę, by sięgnąć po uzdę zwierzęcia. Koń wprawdzie nie widział go w ciemności, ale wystraszył się, bo poczuł, że coś ciągnie go za uprząż. Zarżał więc głośno. Wprawdzie smok spał w izbie nad stajnią, ale miał lekki sen. 
Zerwał się z łóżka i zapytał: 
- Co się tam dzieje koniku? Czy jet tam może jakiś człowiek? - zapytał, wychylając łeb przez okno. 
Chłopak nie namyślając się wiele odpowiedział:
- Nikogo tu nie ma...
Zaspany smok wrócił do łóżka. Chłopak odczekał chwilę, aż smok zaśnie i znów wyciągnął rękę po uzdę. Jednak koń, tym razem go zobaczył i zarżał tak potwornie, że smok wyskoczył z łóżka i wrzasnął:
- Czego mnie budzisz po nocy?!
Ponieważ koń nie umiał wyjaśnić co się dzieje, smok poszedł spać dalej. Nie minął kwadrans, kiedy ponownie dało się słyszeć głośne rżenie konia. Tym razem smok wpadł w furię. Wpadł do stajni, złapał bat i zaczął nim okładać biedne zwierze, za karę, że nie pozwalało mu spać. Koń, poważnie urażony niesprawiedliwym zachowaniem swego pana, postanowił się w ogóle nie odzywać, mimo, że widział chłopca. Zamilkł i nie odezwał się wcale, nawet wtedy, gdy chłopak wyprowadzał go ze stajni, a potem na niego wskoczył.



Odlatując, chłopiec krzyknął: 
-Smoku! Jeśli ktoś zapyta cię, co stało się z twoim latającym koniem, powiedz, że ukradłem go prosto spod sprzed twojego nosa!- po czy odleciał.
Zanim smok zdążył wyskoczyć z łóżka i zobaczyć co się stało, chłopak i koń zbliżali się do pałacu. 
Król przyjął go jednak chłodno i powiedział:
- Najwyraźniej łatwo jest ukraść latającego konia. Chcę więc czegoś więcej. Czegoś co naprawdę udowodni twój złodziejski talent. Wróć do domu smoka i zdejmij kołdrę, pod którą śpi. 
Zadanie, byłoby może proste, gdyby nie to, że smocza kołdra obszyta była małymi dzwoneczkami. Przy najmniejszym ruchu dzwoneczki głośno dźwięczały, informując, że ktoś ją rusza. 
- Jeśli ją przyniesiesz - dodał król - udowodnisz, że jesteś naprawdę dobry w swoim fachu. Ale jeśli jej nie przyniesiesz, poszatkuję cię na tysiąc kawałków!
- Jeśli to wszystko, czego żądasz- odpowiedział chłopiec - wkrótce ją dostaniesz.
Wrócił do domu smoka. Kiedy zapadł zmrok, wdrapał się na dach. Wyjął z tobołka łańcuch zakończony hakiem, na którym kucharki wieszają garnki nad paleniskiem. Podczołgał się do świetlika w dachu i spuścił łańcuch z hakiem tuż nad smoczym łożem. 
Zdążył zahaczyć hakiem kołdrę, już, już ją podnosił, gdy rozległ się dźwięk dzwoneczków. 
Smok wymamrotał przez sen:
- Kobieto! Nie zabieraj mi kołdry. Jeszcze śpię!- i odwrócił się z taką siłą na bok, naciągając kołdrę na głowę, że chłopiec wpadł z impetem przez świetlik. 
Gruchnął na łóżko, aż smok podskoczył przerażony:
- Ach! - krzyknął smok chwytając chłopaka w szpony- Złapałem cię złodziejaszku! Jutro moja żona przygotuje z ciebie smaczną kolację! 
Związał chłopca mocnym sznurem i zamknął w spiżarni, po czym wrócił do łóżka. Przez całą noc i ranek chłopiec mocował się ze sznurem. Poluzował go tak, że kiedy żona smoka weszła do spiżarni, zobaczyła chłopca nadal mocno skrępowanego. Pociągnęła z całej siły za koniec sznura, żeby go rozwiązać. Wydawało jej się bowiem, że więzy są takie, jakie zawiązał smok. Szarpnęła sznur z całej siły, poturlała się do kuchni i została ze sznurem w dłoni. W tym czasie chłopak wyskoczył ze spiżarni, związał smoczycę i wrzucił do pieca. 
- Na kolację miała być pieczeń ze mnie, ale będzie widać z ciebie! - dodał zadowolony. 
Wpadł do sypialni, cicho ściągnął ze smoka kołdrę i odszedł, gwiżdżąc radośnie. Wrócił do zamku przed królewski majestat. Król właśnie siedział na tronie, gdy chłopak wmaszerował do komnaty. Ukłonił się i położył przed królem kołdrę obszytą dzwoneczkami. 
- Wygląda na to, że i smoczą kołdrę z dzwonkami bardzo łatwo ukraść! - wykrzyknął król, któremu wcale nie podobało się, że chłopak tak świetnie sobie radzi. - Chcę w takim razie, ostatniego dowodu twej przebiegłości i odwagi. Przynieś mi samego smoka, inaczej obetnę ci głowę! -rozkazał. 
- Przyniosę ci królu i smoka, jeśli jest to twoim życzeniem - odpowiedział chłopiec - ale będziesz musiał poczekać dwa lata. Muszę poczekać, aż urośnie mi broda, aby smok mnie nie rozpoznał. Niestety, moja broda dopiero zaczyna rosnąć. 
- W porządku - zgodził się król - poczekam na smoka dwa lata. Ale jeśli go nie przyprowadzisz, pamiętaj, że poszatkuję cię na tysiąc kawałków!
Minęły dwa lata, chłopiec stał się dojrzałym mężczyzną. Zapuścił gęstą brodę. Był gotowy na upolowanie smoka. Przebrał się w tym celu za żebraka, zarzucił na grzbiet łachmany, do ręki wziął wędrowny kij i pomaszerował do domu smoka. 
Kiedy był pod drzwiami domu, zaczął kuleć i jęczeć żałośnie. Wyglądał tak biednie i nędznie, że nawet w smoczym sercu wzbudził smutek i litość. 
- Bóg z tobą dobry smoku - powiedział fałszywy żebrak, drżącym głosem - czy przypadkiem masz może jakieś ochłapy mięsa, które możesz podarować biednemu człowiekowi?
Smok, który był w dobrym nastroju tego dnia, bo właśnie kończył budować wielką skrzynię odpowiedział:
-Poczekaj, aż skończę robotę, a zobaczę co da się zrobić. 



- Do czego ci ta skrzynia potrzebna? - zapytał żebrak.
- Aby złapać chłopca, który dwa lata temu upiekł moją żonę i ukradł mojego latającego konia i kołdrę - odpowiedział smok. - Kiedy już go złapie, nie ucieknie mi opryszek!
- Masz rację, zasługuje on na karę - powiedział żebrak - ponieważ to co zrobił było naprawdę okrutne. Ale myślę, że skrzynia może być za mała ...Chłopiec, pewnie od tego czasu zdążył nieco urosnąć.
- Mylisz się - powiedział smok - ta skrzynia jest wystarczająco duża. Nawet ja się w niej zmieszczę! 
- A ja nadal uważam, że jest zbyt mała - przekomarzał się ze smokiem żebrak. 
- Co za bzdury!- wykrzyknął smok - Jest odpowiednia! Zaraz ci pokażę!
Wszedł do skrzyni i usadowił się wygodnie. Żebrak tylko na to czekał. Zatrzasnął żelazne wieko i zamknął na kłódkę. 
- Naciśnij mocno, aby sprawdzić, czy można ją otworzyć! - polecił smokowi.
Smok pchnął wieko z całej siły, ale nie otworzyły się nawet na milimetr. 
- Jest idealna!! - krzyknął smok z wewnątrz skrzyni - A teraz otwórz ją, przyjacielu, żebym mógł wyjść.



Ale chłopak już nie odpowiedział. Szybko zdjął swoje przebranie, wciągając skrzynię na wozu i pojechał do pałacu.
Król z niecierpliwością wyczekiwał chłopca i smoka. Kiedy ich zobaczył z daleka, szybko wybiegł na dziedziniec. Równie szybko sam zabrał się do otwierania skrzyni, by sprawdzić, czy oby nie został przez chłopca oszukany. Bardzo uważał, aby nie unieść wieka całego, bo wtedy smok mógłby uciec. Ale nie pomyślał, że podniósł wieko wystarczająco na tyle, by smok mógł jednym ruchem paszczy schrupać go z apetytem. A chłopak widząc co zaszło, z powrotem zamknął pokrywę, przekręcił klucz w kłódce i nigdy już jej nie otworzył. 
Później poślubił królewnę i rządził krajem sprawiedliwie aż do końca swojego życia. 
Co stało się ze smokiem? Tego nikt się nigdy nie dowiedział.

Autor: Robert Lancelyn Green
Opracowanie: Agnieszka Jasińska
Ilustracje: Wojciech Kubasta
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek oraz inne bajki europejskie.

1 komentarz:

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)