piątek, 25 maja 2018

bajka azjatycka z Dalekiego Wschodu o niesamowitych braciach Li


Pięciu braci Li
 (lub ”Niezwykli bracia” lub „ Bracia Lu”)
 bajka chińska 
Ilustracja: Witold Chmielewski
 Nad żółtymi wodami Jangtsekiangu żyła ongiś pewna dobra kobieta. Miała ona pięciu synów -pięciu braci Li: Li Pierwszy, Li Drugi, Li Trzeci, Li Czwarty i Li Piąty. Bracia tak podobni byli do siebie, że często nawet własna matka nie mogła ich rozróżnić. Ale każdy z nich obdarzony był inną właściwością. 
Li Pierwszy potrafił wypić całe morze, a potem wyrzucić je z siebie jak fontannę, 


Li Drugi nie bał się ognia, 


Li Trzeci umiał wyciągnąć nogi tak daleko, jak mu się podobało, Li Czwarty miał ciało mocniejsze niż stal, a najmłodszy z braci — Li Piąty — rozumiał doskonale mowę ptaków i zwierząt.


Bracia żyli w wielkiej zgodzie. Li Pierwszy łowił ryby, Li Drugi podtrzymywał ogień na palenisku, Li Trzeci i Li Czwarty pracowali w polu, a Li Piąty pasał owce i gęsi. 
Pewnego razu przybył na polowanie w te strony, gdzie mieszkali bracia, mandaryn zły i bogaty. Ujrzał na skraju lasu małego pastuszka strzegącego stada. Był to Li Piąty. Obok Li spokojnie spała prześliczna górska kózka. Mandaryn szybko naciągnął łuk i wycelował w kózkę. Widząc to przerażony Li krzyknął i kózka jednym susem znalazła się w lesie. 


Z lasu wychylił się jeleń. Li zawołał w jego mowie: 
- „Ratuj się!" i jeleń również znikł. 
Wyskoczyły na polanę wesołe zajączki, Li przestrzegł je w języku zajęcy i zające zaczęły zmykać. I tak ukryły się wszystkie zwierzęta. Osłupiały ze zdumienia, rozgniewany srodze, stał mandaryn w opustoszałym lesie. A dobry Li cieszył się, że zdołał pomóc swoim leśnym przyjaciołom. 
Rozwścieczony mandaryn domyślił się, czyja to sprawka, i rozkazał sługom schwytać Li Piątego. 


Złapano go, zawleczono do miasta i wrzucono do klatki głodnego tygrysa. Mandaryn był pewien, że tygrys rozszarpie zuchwałego biedaka, ale Li przemówił do tygrysa w języku tygrysów i dzika bestia nie tknęła chłopca. Mandaryn rozgniewał się jeszcze bardziej i rozkazał uciąć Li Piątemu głowę.
 I oto do więzienia, w którym zamknięto Li, przedostał się jego brat — Li Czwarty, ten, który, ciało miał mocniejsze niż stal. Li Czwarty zajął w więzieniu miejsce Li Piątego. Nikt nie zauważył tej zamiany, albowiem bracia bardzo byli podobni do siebie. Następnego dnia na plac miejski, gdzie się odbywały kaźnie, wyprowadzono Li Czwartego. Kat wzniósł miecz, by ściąć mu głowę. Ale ciężki, z najtwardszej stali wykuty miecz rozprysnął się w kawałki, gdy ostrze jego dotknęło twardej jak kamień głowy Li Czwartego. Okrutny mandaryn wpadł w straszliwy gniew i kazał zuchwalca strącić z wysokiej skały. 
Nocą przedostał się do więzienia Li Trzeci, ten, co potrafił wyciągnąć nogi tak daleko, jak mu się podoba, i zajął miejsce brata. I znów nikt nie domyślił się zamiany.


O świcie zaprowadzono Li Trzeciego na wysoką skałę. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby skazaniec strącony z tej skały pozostał przy życiu. Lecz gdy kaci strącili Li Trzeciego, ten spokojnie wyciągnął swoje niezwykłe nogi i stanął na ziemi. Pieniąc się ze złości, wrócił mandaryn do swego pałacu i kazał spalić na stosie krnąbrnego Li. 
Ułożyli oprawcy przed oknami pałacu mandaryna ogromny stos drzewa. Plac otoczyły zbrojne straże. Zewsząd cisnęły się tłumy ludzi. W ostatniej nieomal chwili przedostał się do więzienia Li Drugi, ten, któremu niestraszny był ogień, i zajął miejsce brata. W chwilę potem mandaryn dał znak i wyprowadzono skazańca. Kaci pochwycili Li Drugiego i rzucili go w sam środek rozpalonego stosu. Języki ognia sięgały pod niebo. Poprzez ogień i zasłonę czarnego dymu nie widać było nieszczęśliwego chłopca. Lud płakał rzewnymi łzami. Tylko okrutny władca śmiał się złośliwie. 
Ale dym się rozproszył i wszyscy ujrzeli, że Li Drugi stoi nietknięty wśród płomieni i uśmiecha się łagodnie. 
Mandaryn dusił się ze złości.
 — Cóż to za człowiek! — krzyknął. — W ogniu się nie spala, nie rozbija się o skały i miecz go się nie ima! 
Straszny tygrys również nie chciał go tknąć! Tak być nie może! Jakże to?! Żebym ja, potężny mandaryn, nie mógł sobie poradzić ze zwykłym, marnym chłopcem?! 
I rozkazał okrutnik zawieźć Li daleko na morze, uwiązać mu ciężki kamień u szyi i utopić. Z wielkim trudem udało się Li Pierwszemu, temu, co potrafił wypić całe morze, przedostać się do więzienia. Zajął miejsce brata i czekał. Przewieziono Li Pierwszego na okręt. A mandaryn ze swoimi strażami płynął na drugim okręcie. Gdy okręty znalazły się na środku morza, uwiązano Li Pierwszemu kamień u szyi i na znak dany przez nieludzkiego władcę zrzucono chłopca z pokładu w spienione fale. 
Kiedy Li skrył się pod nimi, natychmiast zaczął pić wodę.


Zadrżał ze strachu mandaryn, gdy zobaczył, że morze gdzieś  ucieka. Wkrótce ukazało się dno. Okręty przewróciły się, a mandaryn i jego słudzy ugrzęźli w mule. Li odwiązał kamień, wyszedł spokojnie na brzeg i wyrzucił morze ze swego wnętrza na dawne miejsce. Okrutny mandaryn i jego straże pozostali na dnie morza i utonęli. 
A lud cieszył się z klęski złego władcy i śpiewał pieśni o niezwyciężonych braciach Li.

Opracowanie: Maria Górska
Ilustracja: Jan Marcin Szancer- do książki o tym samym tytule autorstwa N. Edmana (w tłumaczeniu Zofii Łapickiej)
Można również obejrzeć film z 1953 roku ( produkcja ZSRR) pod tym samym tytułem co książka lub bajkę na rzutnik pod tytułem "Niezwykli bracia".  



5 komentarzy:

  1. Wspaniała bajka , dziękuję za powrót do dzieciństwa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się:) Osobiście poznałam tą bajeczkę w wieku jakiś 5-6 lat i była to bajeczka na kliszy do rzutnika.
      Niebawem wstawię zrzut, muszę tylko pożyczyć klisze od rodziców:)))

      Usuń
  2. Szukałem tego! Miałem na przeźroczach tę bajkę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również tą baśń kojarzę z bajki na kliszy. Posiadam takową, ale w fatalnym stanie...

    OdpowiedzUsuń
  4. i stąd wiem, o porównaniu do jakich braci Li śpiewali Czerwone Gitary w piosence "Pięciu nas jest"

    OdpowiedzUsuń

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)