sobota, 23 lutego 2019

Legenda o powstaniu majonezu - legenda francuska

Legenda o powstaniu majonezu 
legenda francuska 


Dawno, dawno temu, w 1756 roku miasto Mayon - stolica Minorki - zostało oblężone przez angielskie wojska. Obroną dowodził książę de Richelieu, który dzielnie, przez długie miesiące, bronił miasta przed zajęciem przez wroga. 
Niestety wojna coraz bardziej się przeciągała, a obrońcom boleśnie kurczyły się zapasy żywności. W końcu zostały im tylko jajka, oliwa i cytryny. 
Dla księcia, który był prawdziwym smakoszem, takie jedzenie było istną udręką. Właśnie dlatego jego kucharz postanowił poeksperymentować w kuchni. Ryzykując własną głową za dziwaczne pomysły i marnowanie zapasów, wymieszał jajka z oliwą i dodał do tego cytryny, a potem doprawił kilkoma pozostałymi przyprawami. 
Gdy powstał aksamitny sos, kucharz polał nim ugotowane jajka i podał swemu dowódcy. De Richelieu zachwycił się wspaniałym smakiem puszystego sosu, a po zakończeniu wojny przysmak ten szybko zagościł na europejskich stołach. Nazwano go majonezem, od miasta, w którym powstał jako udany eksperyment pomysłowego kucharza.

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

bajka żydowska - Niedźwiedź - panem młodym

Niedźwiedź - panem młodym
bajka żydowska

Dawno, dawno temu żył jeden bogaty człowiek. Posiadał wiele sklepów, domów i pieniędzy. Można powiedzieć, że posiadał wszystko. Jednego, czego nie posiadał to dzieci. Poszedł więc, do rabina i zaczął prosić go, aby pomodlił się od Boga, aby ten ulitował się i obdarzył go choć jednym dzieckiem. 
A Rabin mu na to:
- Idź do domu, za rok twoja żona urodzi syna, ale musisz zaprosić na uroczystość brit mila* jakiegoś biedaka i usadzić go na honorowym miejscu. 


I stało się tak jak powiedział rabin. Rok później żona bogacza urodziła chłopca, ale bogacz zapomniał o swojej obietnicy, bo na święcie brit mila, przy stole siedzieli tylko bogaci goście. Nagle w domu pojawia się biedak i domaga się, aby uczestniczyś w świecie. Bogaczowi nie w smak było zapraszać żebraka do stołu, więc posadził go przy drzwiach. 

piątek, 22 lutego 2019

Ostrożne Kozły - zabawna bajka rosyjska

Ostrożne Kozły
bajka rosyjska

Pewnej nocy, wdrapał się Tchórz do kurnika i podkradł się do śpiącego Koguta. Chwycił go, wrzucił do worka, mocno worek związał i porwał Koguta do lasu.


Kogut się przebudził i zaczął się w worku szamotać oraz głośno krzyczeć. Nagle Tchórz zobaczyła, że ścieżką przez las idą dwa Kozły. Przestraszył się, zostawił worek z Kogutem, na środku dróżki, a sam uciekł w krzaki. 


Nadsłuchują Kozły – ktoś krzyczy. 
- Czy to nie Kogut tak sie wydziera po nocy? - mówi pierwszy Kozioł. 
- Też go słyszałem – mówi drugi – Hej! Kogucie gdzie jesteś? 
- Jestem tutaj!...w worku! - krzyczy Kogut – wypuście mnie stąd bracia! 
- Jak znalazłeś się w worku? - pytają Kozły.

Zając symulant - bajka rosyjska

Zając symulant
bajka rosyjska 

Zdarzyło się, że na polanie Niedźwiedź spotkał Zająca.
- Och, och!- dał się nagle słyszeć krzyk Zająca – stanąłeś mi na łapkę! Och! Och! Chyba umieram! 
Miś był przerażony. 
- Przepraszam, proszę, wybacz mi! Nie zrobiłem tego umyślnie! Musiałem to zrobić niechcący. Nie zauważyć twojej łapki! - wyjaśniał wystraszony Niedźwiedź. 
- Co mi z twoich przeprosin? - jęknął Zając - Zostałem bez nogi! Jak ja będę teraz skakał? 


Wziął Niedźwiedź Zająca na ręce i zaniósł do swojej chatki. Położył go na swoim łóżku i owinął mu łapkę bandażem. 
- Och, och!- Zając krzyczał jeszcze głośniej, chociaż nie był to wcale bolesny zabieg -  Och, och! Teraz to już naprawdę umieram z bólu! 
Został Niedźwiedź w chatce, żeby doglądać rannego Zająca. Poił, go karmił i mu usługiwał.

środa, 20 lutego 2019

Najsilniejszy - bajka kazachska

Najsilniejszy 
bajka kazachska

Żył kiedyś, na bezkresnych stepach, starzec zwany Makbel. 
Miał on bardzo piękną córkę. 
Kiedy nadszedł czas i córka dorosła, Makbel rzekł: 
- Moja córko, nadeszła pora, aby znaleźć ci męża.



- Ojcze – odpowiedziała dziewczyna - jeśli pozwolisz mi samej wybrać sobie męża, 
to chcę, aby był on najsilniejszy na świecie. Ponieważ, ja sama jestem jeszcze młoda i słaba. 

Jak niedźwiedź Potap i lisica Laryska poszli po miód - bajka rosyjska

Jak niedźwiedź Potap
 i lisica Laryska poszli po miód
bajka rosyjska

Tą historię, o niedźwiedziu Potapie i lisicy Larysce,
 opowiadał stary łoś w borach briańskich. 
Bory briańskie, to duży, piękny las, pełen uroczych jezior i szerokich rzek. 
Mieszka w borach briańskich tyle zwierząt, że nie sposób zliczyć… 


Tak więc, lisica Laryska dowiedział się, że niedźwiedź Potap, zbiera miód. 
I ten miód jest najsłodszym z miodów jakie istnieją. 
Miodem tym, można także leczyć przeziębienia. 
Lisica chciała tego miodu posmakować, bo nigdy jeszcze miodu nie jadła 
i nawet nie wiedziała co to takiego. Ale jak go zdobyć?

wtorek, 19 lutego 2019

Dlaczego kangury skaczą? - bajka australijska

Dlaczego kangury skacza?
bajka australijska

W dawnych czasach, kangur chodził na czterech nogach, podobnie jak reszta zwierząt. Nie skakał jak teraz, ale umiał szybko biegać, a nawet bardzo szybko. Kangur był nieśmiały i żył samotnie. W dzień zwykle leżał w cieniu drzew, a w nocy wychodził na step, by się pasać. 


Pewnego dnia, gdy spał pod drzewem, wybuch pożar. Straszliwy ogień, zaczął pożerać drzewa, krzewy i trawy. Kangur obudził się i zaczął uciekać, ale ogień go dogonił.

bajka australijska - Dlaczego kangury mają ogony?

Dlaczego kangury mają ogony?
bajka australijska

W dawnych czasach, kangury nie miały ogonów. 
I taki jeden kangur, mieszkał sobie z żoną i sześciorgiem kangurzątek w swoim domku. I chociaż żaden z nich nie miał ogona, wszyscy byli bardzo szczęśliwi. 
Pewnego dnia przyszedł do kangurzego domku wielki szczur i poprosił o oddanie mu dwóch kangurzątek. Mówił, że on i jego żona nie mają dzieci i z tego powodu są bardzo nieszczęśliwi, a kangury mają dużo dzieci i mogą dwoje oddać. Ale kangury nie oddały mu swoich kangurzątek.





Szczur wpadł w złość i powiedział, że ukradnie dzieci, jeśli kangur mu ich nie odda. Usłyszawszy to, kangur zmarszczył brwi, a szczur rzucił się na niego z zębami. Kangur był właśnie odwrócony do niego plecami, gdy ten złapał go za tylną część ciała i nie chciał puścić. Kangur szarpał się i wyrywał, ale nic to nie dało. Kangur nie przestawał się wyrwać i zaczął uciekać, ale szczur swymi mocnymi zębami mocno go trzymał. Tylna część kangura zaczęła się rozciągać i była dłuższa i dłuższa.



W końcu była tak rozciągnięta, że powstał w tym miejscu silny i długi ogon. 
I od tego czasu wszystkie kangury mają ogony.

Ilustracje: I. Wyszyński


Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

bajka wietnamska - Usłużna tykwa

Usłużna tykwa
bajka wietnamska



Była raz mała sierotka, nazywała się Nio Ti Mai. Miała czarne puszyste włosy, czarne błyszczące oczy, czerwone od żucia betelu usta i bardzo zwinne paluszki. Bogacz, do którego należała cała ziemia w tej wiosce, wziął ją do siebie. Pracowała od rana do nocy. Ścinała paszę dla bawołów,


pilnowała kurcząt,

Przygody zająca oszusta - bajka khmerska z Kambodży

Przygody zająca oszusta
bajka khmerska 
z Kambodży 


Pewien zając znany był ze swej inteligencji, sprytu i dowcipu. Ze względu na jego mądrość zwierzęta nazywały go Sędzią. Prawdę mówiąc, zając nie zawsze postępował mądrze, ale niewielu o tym wiedziało. W każdym razie życie zająca było pełne przygód i często wpadał w przeróżne tarapaty. Musiał sobie różnymi sposobami radzić, aby wyjść z opresji i często uciekał się do kłamstw i oszustw. Nie sposób opowiedzieć o wszystkich przygodach zająca, ale można przytoczyć niektóre. 
Raz zając, zmęczony ciągłym skakaniem, położył się w krzakach, niedaleko wioski, żeby odpocząć. Nie tylko był zmęczony, ale też strasznie głodny. Zobaczył, że drogą idzie stara kobieta i niesie na głowie kosz dojrzałych bananów.

poniedziałek, 18 lutego 2019

Jak koza chatkę budowała - ludowa bajka rosyjska

Jak koza chatkę budowała
bajka rosyjska

Żyła kiedyś stara, leniwa babka. Miała kozę z koźlątkami. 
Rano, kiedy ludzie wcześnie wstawali i szli do pracy w pole, ona smacznie spała. 
Wstawała dopiero koło południa, jadła obiad, poplotkowała z sąsiadkami i dalej na piecu leży, nic nie robi.


A koza z koźlątkami w obórce zamknięta - ani nie szczypnie trawy, 
ani wody nie łyknie, ani nie pobiega... 
Raz koza mówi do swoich koźlątek: 
- Dzieci, kochane, nie możemy już dłużej mieszkać u tej wstrętnej, leniwej babki. 
Ucieknijmy do lasu, sami zbudujmy chatkę i zamieszkajmy w niej. 

niedziela, 17 lutego 2019

Wilk w owczej skórze - bajka grecka (bałkańska)

Wilk w owczej skórze 
bajka grecka


Na górskiej hali pasło się stado owiec, których pilnował owczarek pasterski. 
W jaki sposób bez kłopotów zjeść ich kilka ? - zadał sam sobie pytanie wilk. Nagła myśl zaświtała mu w głowie, gdy znalazł skórę owczą zgubioną przez pasterza. Ubrał ją na siebie. Wyglądał prawie tak jak owca. Dlatego owce nie zwracały na niego uwagi. Nawet pies i pasterz zajęci jedzeniem nie zauważyli tej maskarady. Zachęcony powodzeniem wilk postanowił zaczekać do wieczora, a wtedy wybierze sobie najtłuściejszą owcę ze stada. 



Pod wieczór pasterz zagnał owce razem z wilkiem do zagrody. Nagle drzwi od bacówki otworzyły się i wyszedł stary juhas. 
Potrzebował na jutro mięsa. 
- Muszę którą z was zabrać. Już wiem. Wezmę ciebie.
I zabił wilka myśląc, że to owca.

Morał z tego taki: "Uważaj, żeby Twoje cwaniactwo nie spowodowało wreszcie Twojej zguby."


Autor: Ezop
Ilustracja: Charles Santore

bajka polska (wierszyk) - Koziołeczek autorstwa Jana Brzechwy

Koziołeczek
wierszyk polski


Posłał kozioł koziołeczka
Po bułeczki do miasteczka.
Koziołeczek ruszył w drogę,
Wtem się natknął na stonogę.

Poczytaj mi mamo - Bardzo zajęte psy

Bardzo zajęte psy 

Bajka o niedźwiedziach, niedźwiedziątku i o małym złotowłosym dziewczątku - bajka polska na motywach rosyjskiej bajki ludowej

Bajka o niedźwiedziach, niedźwiedziątku i o małym złotowłosym dziewczątku.
bajka polska na motywach rosyjskiej bajki ludowej

Jak zając Szaraczek zaprzyjaźnił się ze źródełkiem - bajka filmowa (radziecka)

Jak zając Szaraczek 
zaprzyjaźnił się 
ze źródełkiem
radziecka bajka filmowa


Mieszkał w lesie zajączek Szaraczek. Miał szare futerko, długie uszy i czarne oczka, którymi bystrze rozglądał się dookoła. Był bardzo ciekawskim zajączkiem. Całymi dniami biegał po lesie i łące i nieustannie zanudzał wszystkich swoimi pytaniami:
- Kto? Gdzie? Dlaczego? Po co?





Chciał wiedzieć o wszystkim, co się dzieje wokół niego. Mama zajączka Szaraczka ciągle martwiła się o synka. Woła go na obiad, a Szaraczka nie ma. Ciągle gdzieś biega, czegoś szuka.

bajka polska z Podhala - O niedźwiadku, co człowieka chciał poznać

O niedźwiadku, co człowieka chciał poznać

bajka podhalańska

Młody niedźwiadek, który wraz z rodzicami miał legowisko na Hali Gąsienicowej, bardzo pragnął poznać człowieka. Mama przestrzegała go, że jest na to za mały, a świat człowieka kryje wiele pułapek.
- Na spotkanie z człowiekiem masz jeszcze czas - przekonywała mama.
- Ale ja chcę poznać człowieka - płakał mały niedźwiadek.
- Mama ma wiele racji, świat człowieka jest niebezpieczny dla tak małych niedźwiadków - odrzekł ojciec niedźwiadka - ale skoro chcesz go poznać, to musisz być bardzo ostrożny!
Mały niedźwiadek, aż podskoczył z radości.
- Będę uważał, a jak wrócę ze spotkania z człowiekiem, to wszystko opowiem - radośnie odpowiedział miś.



Przed wyprawą mocno się przytulił do mamy i taty. Mały mis pobiegł najpierw na Kasprowy Wierch, potem zbiegł na Hale Goryczkową. Tam zobaczył dzieci pasące owce. 

z serii: Bajarka opowiada - "Czworo przyjaciół" - bajka turecka w opracowaniu Marii Niklewiczowej

Czworo przyjaciół 

bajka turecka


W dalekim, dalekim kraju płynęła rzeka. Nad jednym jej brzegiem stał wysoki, gęsty las. Nad drugim była łączka. Dokoła łączki rosły krzaki i drzewa. Pośrodku była norka, a w tej norce mieszkała polna mysz z my szatkami. Mysz bardzo kochała swoje dzieci. Przynosiła im smaczne rzeczy do jedzenia. Wyprowadzała je na spacer. Opowiadała im bajki. 
A kiedy wychodziła sama, bez nich, to mówiła: 
— Teraz posiedźcie grzecznie w norce i nigdzie nie wychodźcie beze mnie, bo jesteście za małe. Mogłoby was coś zjeść. 
Nad rzeką, na skraju łączki, mieszkał żółw. Mógł chodzić po ziemi i pływać w wodzie. Grzał się na słońcu, a potem chlup! do wody i pływa. A jak ma dosyć pływania, to wyłazi na brzeg i znów grzeje się na słońcu albo śpi pod krzakiem. Taki to był ten żółw. Mysz z początku bała się żółwia, ale potem zaprzyjaźniła się z nim. Wieczorem, kiedy pokładła myszątka spać, przychodziła nad rzekę. Żółw wyłaził z wody i zaczynały się wieczorne pogwarki. 


Na wysokim drzewie nad łączką mieszkał stary kruk. Widział nieraz, jak mysz i żółw rozmawiali sobie nad rzeką, ale nie słyszał, co mówili. Bardzo był tego ciekaw. Raz nie wytrzymał z ciekawości i sfrunął na brzeg rzeki.

Łubianki z wróblowego domku - bajka japońska na podstawie "Tongue cut sparrow".

Łubianki z wróblowego domku
bajka japońska

(w oryginale tytuł brzmi: Tongue- cut Sparrow- 
czyli"
 "Wróbel z przeciętym języczkiem".)


W dolinie między górami żyło dwoje staruszków. Mąż chodził codziennie po chrust do lasu, rosnącego na zboczu góry. Kiedyś, gdy wracał do domu, usłyszał, że coś piszczy cichutko w bambusowych zaroślach obok ścieżki. 
- Co to takiego- pomyślał staruszek. 
Zbliżył się ostrożnie i zobaczył wróbelka. Podniósł go i przekonał się, że wróbelek ma zranioną nóżkę i dlatego nie może fruwać. Staruszkowi zrobiło się żal ptaszka. Zaniósł go do domu, napoił źródlaną wodą, nakarmił ryżem, a nóżkę opatrzył, jak umiał najlepiej. Wróbel został przy nim.

Zjem cię! - jak to biedny wilk chciał coś wrzucić na ząb:)

Zjem cię!
bajka buriacka (syberyjska)

Wilk nad rzeką spotkał źrebię, które było po pas zakopane w błocie. Postanowił je zjeść. 
Źrebię jęknęło: 
- Żeby mnie zjeść, musisz najpierw wyciągnąć mnie z tego błota... 
Wilk zgodził się i wyciągnął źrebię z błota. 
Źrebak rozejrzał się: 
- Zaczekaj, wilku, nie jedz mnie jeszcze. Jestem bardzo brudny. Pozwól mi wyschnąć i oczyścić z błota, a potem mnie zjesz. 
Wilk pomyślał i zgodził się. Czeka cierpliwie, ślinka mu cieknie, zaciera łapiska z zadowolenia. Źrebak osuszył się na słońcu, strzepał zaschnięte błoto z grzbietu. A wilk nie mogąc się doczekać siedzi z otworzoną paszczą. 
Spojrzał źrebak na wilka i mów: 
- Słuchaj, wilku ....mam złotą monetę ukrytą w kopycie mojej tylnej nogi. Mnie się już nie przyda...Weź ją zanim mnie zjesz, a staniesz się bogaty. Wszyscy będą ci zazdrościć ... 
Wilk był zachwycony. Nie dość, że będzie syty to jeszcze się wzbogaci! Źrebak podniósł tylną nogę. Wilk zaczął szukać złotej monety w kopycie. A źrebak z całej siły jak nie kopnie wilka w czoło! Wilka odrzuciło na ładne parę metrów, fiknął koziołka w powietrzu, zadźwięczało mu w głowie i padł plackiem na ziemie. Rozpłaszczył się jak długi, leży nieżywy. Źrebak nie czekał, aż wilk się ocknie, tylko szybko uciekł przed siebie.


Wilk, kiedy odzyskał przytomność, pomyślał: 
- Dlaczego natychmiast go nie zjadłem? Co poszło nie tak?... - główkował.

bajka japońska - "Walka kraba z małpą" (Saru kani gassen さるかに合戦 )

Walka kraba z małpą

Saru kani gassen (さるかに合戦 ) 
legenda japońska


Małpa i krab spotkali się podczas spacerów po górach. Małpa zbierała nasiona kaki, a krab jadł onigiri (ryżowa kulka). Widząc to małpa powiedziała:
- Błagam cię, zamień się ze mną. Ja ci dam nasiono kaki, a ty dasz mi kulkę z ryżu. 





Krab bez słowa oddał ciastko, a wziął nasiono i je zasadził. Gdy nadeszła wiosna z nasiona wyrosło wysokie drzewo. Na drzewie było mnóstwo owoców. Poprosił więc małpę, by się na nie wspięła i nazrywała mu owoców.

bajka afrykańska z wyspy Mauritius

O czterech dzwonach
bajka z Mauritiusa

Żył sobie raz stary żebrak. Pewnego razu zachorował i upadł na gościńcu bliski śmierci. Znalazł go młody myśliwy, zaniósł do swej chaty i tak troskliwą otoczył go opieką, że starzec ozdrawiał. 
Kiedy już miał odejść w świat daleki, powiedział do myśliwego: 
— Synu, uratowałeś mi życie. Chcę ci się odwdzięczyć za twą dobroć. Pod wielką skałą na brzegu morza leżą zakopane cztery dzwony. Dała mi je ongiś matka wielkich Dewów. Raz jeden mogłem w nie tylko uderzyć, inaczej sprowadziłbym nieszczęście na całą wieś. Potem je zakopałem pod skałą i tam dotąd leżą. Teraz zdradzam ci ich tajemnicę, mój synu. Ale pamiętaj o jednym: Wolno ci także raz jeden tylko uderzyć w każdy dzwon. Kiedy uderzysz dwa razy, pożałujesz tego gorzko. 
To powiedziawszy oddalił się stary żebrak w swoją drogę. 
Poszedł myśliwy nad brzeg morza, wysoką skałę odnalazł i cztery dzwony wykopał z ziemi. 
Jeden dzwon był z żelaza, drugi z miedzi, trzeci ze srebra, a czwarty ze złota. Uderzył myśliwy w dzwon żelazny. Na jego dźwięk rozstąpiła się ziemia i odsłoniła złoża rudy żelaznej. Potem w dzwon z miedzi myśliwiec uderzył i oto góra miedziana przed nim wyrosła. Uderza w dzwon srebrny. Rozłupała się na dwoje lita skała i żywe srebro zalśniło w słońcu. 
Pomyślał wtedy myśliwy:
- Na cóż mi żelazo i miedź, trudno je wydobyć i rudę przetapiać trzeba, zbytnia to fatyga. Srebro, tak, srebro już bardziej się opłaci, ale mam przecież jeszcze dzwon złoty. On pewnie złoża złota mi ukaże. 
Uderza w dzwon złoty i oto głazy nadbrzeżne w najczystsze złoto się zmieniły. 
— Oto mi dzwon dopiero, na. co mi tamte trzy! Jeszcze raz w ten uderzę i będę najbogatszym człowiekiem na świecie. 
Odrzucił precz dzwon z żelaza, z miedzi i ze srebra, w dzwon złoty powtórnie uderza. 
Lecz co to? 
Znikło żelazo, miedź, srebro i złoto, zniknęły dzwony cudowne, myśliwy stoi pod zwykłą skałą, patrzy dokoła wzrokiem zdumionym, słucha, czy bicie dzwonów nie doleci gdzieś z daleka, ale wszędzie cisza, spokój, tylko morze w dole szumi. 
Odtąd co dzień myśliwy nad brzegiem morskim siedzi i nasłuchuje głosu dzwonów podziemnych. 
Ale już nigdy ich nie posłyszał...




bajka afrykańska o przyjaźni żółwia i orła....

Dlaczego orły mają zakrzywione dzioby? 

bajka afrykańska 

Czy możliwa jest przyjaźń pomiędzy różnymi gatunkami zwierząt? Niektórym wydawało się, że tak. Żółw wierzył w to bezgranicznie. Od pierwszej chwili, gdy tylko zobaczył orła, postanowił zdobyć jego sympatię. 
Zobaczmy zatem, czy mu się to udało… Żółw godzinami potrafił wpatrywać się w niebo, gdy orzeł wykonywał podniebne piruety. 

Pewnego razu, po jednym z takich popisów, gdy ptak usiadł na pobliskiej skałce, co sił pobiegł w jego stronę. A kiedy stanął przed nim, był tak onieśmielony, że przez chwilę nie mógł wydobyć słowa.

- Witaj, królu ptaków! - wykrztusił wreszcie. - Tak bardzo chciałem cię poznać i powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem twojej wielkości i siły.
- Heh ... - uśmiechnął się orzeł. .. - rzeczywiście, coś w tym jest.
- Może to nietakt z mojej strony, ale bardzo chciałbym zaprosić cię na obiad. Moja rodzina byłaby zaszczycona, gdybyś zechciał nas odwiedzić. Mieszkam nieopodal - dodał.

Księżycowa Ryba - bajka (legenda) australijska

Ksieżycowa Ryba

bajka (legenda) australijska 


W pradawnych czasach, cała ziemia była pokryta morzem. Po pewnym czasie, woda morska zaczęła stopniowo zanikać i w wielu miejscach, zaczęły wynurzać się z wody wyspy. Tam, skąd woda nie miała czasu uciec, utworzyły się laguny. Trochę więcej czasu minęło, aż na tych wyspach zaczęły rosnąć trawy , drzewa i różnoraka roślinność. Wiele zwierząt wynurzyło się wtedy z morza i zaczęło przyzwyczajać się do życia na lądzie. Na wyspy przybyli ludzie. Jedli złowione ryby, kraby, żółwie i skorupki, zrywali owoce z drzew i krzewów. Zaczęli uprawiać ziemię i hodować zwierzęta, a także polować. 
Na jednej z takich wysp mieszkały dwie siostry - Kurramara i Nakari. Siostry były odważnymi myśliwymi i potrafiły bardzo dobrze polować. 
Pewnego razu siostry odpoczywały w lagunie. Nakari, dla zabicia czasu łowiła ryby. Nagle udało jej się złowić rybę o niespotykanej wielkości. Ta ryba była blada, okrągła i płaska. Siostry postanowiły ją upiec i zjeść. Ryba była bardzo ciężka i dziewczęta ledwo mogły ją wyciągnąć ją z wody. Kiedy w końcu się z nią uporały, pozostawiły rybę na kamieniu pod drzewem, a same wybrały się poszukać aromatycznych ziół i korzeni, żeby przed upieczeniem przyprawić nimi rybę. 
Kiedy już znalazły przyprawy, powróciły do miejsca, w którym pozostawiły rybę. Były bardzo głodne i myślały tylko o zjedzeniu ryby, która przyprawiona ziołami będzie pewnie bardzo smaczna. Ale pod drzewem nie było żadnej ryby. Siostry rozglądały się wokoło, szukały w trawie i krzakach, ale nigdzie nie mogły złowionej ryby. 
Nagle Nakari spojrzała na czubek drzewa. Patrzy, a tam na gałęzi siedzi ryba. Nakari zaczęła wspinać się po drzewie, ale ryba podskoczyła i znalazła się na wyższej gałęzi, aż w końcu na czubku drzewa. Ryba uciekając przed dziewczyną, znalazła się tak wysoko, że kiedy podskoczyła raz jeszcze, to zawisła na niebie. 
Ryba płynęła przez niebiańskie sklepienie i stała się dużą, płaską świetlistą kulą, która oświetliła wszystko na ziemi. Siostry nazwały ją Księżycową Rybą. Powoli i dumnie Księżycowa Ryba płynęła po niebie i było to dla niej wielkie i ważne wydarzenie. Jej wędrówka trwała wiele nocy. 
Pewnego razu, siostry zobaczyły jednak, że na niebie wisi tylko pół księżyca-potem z połowy zrobiła się ćwiartka, a potem Księżycowa Ryba znikła na dobre. 
- Ktoś tam na niebie, zjadł naszą rybę! - krzyknęła wzburzona Kurramara. 
Ale była w błędzie, bo za jakiś czas Księżycowa Ryba znowu w całości ukazała się na niebie. Na początku ludzie widzieli tylko jej fragment. Ale ona rosła i rosła i w końcu, znowu płynęła po niebie jako duża, świetlista kula.

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

Jajka na twardo - bajka czeska

Jajka na twardo 
bajka czeska 


Biedny czeladnik wyruszył w świat w poszukiwaniu zajęcia. Błąkał się przez długi czas, ale nigdzie nie znalazł pracy. Raz wszedł do oberży i zamówił kufel piwa, ser i osiem gotowanych jaj za ostatnie grosze. Zjadł i chciał zapłacić karczmarzowi. Grzebał w kieszeniach, ale nie znalazł ani grosza. Prawdopodobnie zgubił pieniądze gdzieś po drodze. Co tu robić? Kiedy karczmarz zszedł do piwnicy po beczką piwa, młody czeladnik wyskoczył przez okno i tyle go widzieli. Karczmarz był bardzo zły, że łobuz tak go oszukał, ale nie mógł nic zrobić. 

Jak podzielić zdobycz? - bajka afgańska

Jak podzielić zdobycz?
bajka afgańska

Pewnego razu tygrys, wilk i lis poszli na polowanie. Wspólnie upolowali: kozła, gazelę i zająca. Zdobycz zaciągnęli do jaskini tygrysa, bo to zawsze on sprawiedliwie dzielił zdobycz.  Wilk i lis marzyli jednak, o największej części dla siebie. Jednak tygrys odgadł, czego chcieli pozostali i pomyślał: „Zrobimy inaczej i zobaczmy, co się teraz stanie!" 
Zwrócił się do wilka: 
- Jesteś moją prawą ręką, podziel więc, naszą zdobycz! 
A wilk na to: 
- Jesteś wielki - zwrócił się do tygrysa - a koza jest duża, co oznacza, że jest twoja. Jestem nieduży i gazela jest nieduża, niech będzie moja. Lis jest mały i zając jest mały, pozwólmy lisowi zabrać zająca. 


Wściekł się tygrys: 
- Wygląda na to, że przede wszystkim myślisz o sobie! "Jestem taki i taki, a ten jest taki a taki ... To jest moje...to będzie twoje" Kim ty jesteś? Co sobie wyobrażasz? Czy wiesz, nieszczęśliwcze, z kim zadzierasz? Podejdź do mnie bliżej! 
Wilk zbliżył się do tygrysa, ten ryknął i zabił biedaka jednym oddechem. 
Potem zwrócił się do lisa i rozkazał mu: 
- Teraz ty dziel łupy! 
- Koza jest idealna na śniadanie dla króla zwierząt..- powiedział lis - gazela będzie idealna na królewski obiad...Zając będzie dobry dla króla na kolację…
- Powiedz mi prawdę – przerwał mu tygrys - od kogo nauczyłeś się tak umiejętnie dzielić ofiarę? 
- Miłosierny władco - odpowiada lis - niech wszystkie twoje kłopoty spadną na mnie! Chwalcie tego, który dba o innych! Kiedy zobaczyłem, co stało się z wilkiem, zdałem sobie sprawę, że nie powinienem myśleć tylko o sobie!
- Jeśli tak - zdecydował tygrys, - to oddam ci sprawiedliwość. Zabierz wszystkie trzy łupy dla siebie. Ja sobie coś jeszcze upoluję. 
Lis był zachwycony: "Jak to dobrze, że dzieliłem zdobycz po wilku! W przeciwnym razie już bym nie żył!"

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - bajka abchaska (gruzińska)

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej
bajka abchaska 
(gruzińska)


W jednej wiosce mieszkała wdowa. Miała koguta, świnię, kozę i osła. Na osiołku drewno z lasu na opał i kukurydzę do młyna, koza dawała mleko, świnia urosła i dała wdowie dużo prosiaczków, a kogutowi rodzina powiększyła się o stadko kurczaków. Kiedy kurczaki podrastały wdowa sprzedawała je na targu. Wdowa dbała o inwentarz, karmiła swoje zwierzęta i drób. Ale te, stały się bardzo niewdzięczne i zaczęły narzekać na swoje życie. 


W końcu zaczęły ignorować swoją chlebodawczynię i uważały się prawie za właścicieli gospodarstwa. Pewnego dnia osioł dostał się do domu. Tam, w kącie zobaczył duży dzban kwaśnego mleka. Nie zastanawiając się dwa razy, wetknął łeb w dzban i zaczął smakować zawartość. Zauważywszy to, wdowa chwyciła laskę, uderzyła nią kilka razy osła przez grzbiet i wypędziła go na podwórko.

Strach ma wielkie oczy - bajka rosyjska

Strach ma wielkie oczy 
lub "Babcia, wnuczka i kurka".
bajka rosyjska


Była raz sobie babcia Dasza,
i wnuczka Masza. Miały kurkę. 

Mieszkały w chatce nad rzeczką 
i nad rzeczkę po wodę chodziły.


Pewnego dnia babci Dasza westchnęła: 
- Trzeba iść, wody z rzeczki nanieść – wzięła duże wiadra i poszła. 
Wnuczka Masza, niewiele myśląc,
złapała mniejsze wiaderka
 i pospieszyła za babcią. 
- A gdzie to, idziecie beze mnie?
 - oburzyła się kurka.
Złapała małe wiadereczka
i pobiegła za wnuczką Maszą. 
- Mi też chce się pić!
 - pisnęła z norki mała myszka,
wzięła naparstki i pobiegła za kurką. 
Babcia naciągnęła wody z rzeczki
i wraca taszcząc wiadra.