Koza z dzwonkiem
bajka rumuńska
ze zbiorku "Bajarka Opowiada" - Marii Niklewiczowej
Chłop dał swojej kozie srebrny dzwoneczek. Koza poszła pochwalić się nim całemu światu. Skakała, biegała, głową trzęsła, a dzwonek dzwonił i dzwonił. Przyszła koza pod sam las. Zobaczyła krzaki tarniny. Chciała się między nimi przecisnąć.
Tarnina ją ostrzegała:
— Obejdź dookoła, bo mam ostre kolce.
Ale koza była uparta. Wlazła między ciernie. Zaczepiła o nie rzemyczkiem, na którym wisiał dzwonek. Dzwonek zsunął się kozie z szyi i zawisnął na kolcu.
Koza się rozgniewała, bryknęła i zaczęła beczeć ze złością:
— Beee, beee, ty tarnino, dlaczego zabrałaś mi dzwonek? Oddaj zaraz.
— Samaś go tu powiesiła, to i sama zdejm — odpowiedziała tarnina.
— Toś ty taka! — zawołała koza. — Czekaj, znajdę na ciebie sposób.
Poszła do piły.
— Beee, beee, piło kochana, poratuj mnie. Tarnina zabrała mi srebrny dzwonek i nie chce mi go oddać. Przepiłuj ją, niech się przewróci.
— Jestem za stara, żeby piłować — odpowiedziała piła. — Zęby mam już tępe.
— Toś ty taka! — zawołała koza. — Czekaj, znajdę na ciebie sposób.
Poszła do ognia.
— Beee, beee, ogniu kochany, poratuj mnie. Tarnina zabrała mi srebrny dzwonek i nie chce go oddać, a piła nie chce tarniny przepiłować. Spal piłę, mój ogniu kochany!
— Za co mam ją palić? Biedaczka ma już tępe zęby. Nie spalę jej.
— Toś ty taki! — zawołała koza. — Czekaj, znajdę na ciebie sposób.
Poszła do strumyka.
— Beee, beee, strumyku kochany, poratuj mnie. Tarnina zabrała mi srebrny dzwonek i nie chce go oddać, a piła nie chce tarniny przepiłować, a ogień nie chce piły spalić. Zalej ogień, kochany strumyku!
— Ogień pożałował starej piły, to ja jego pożałuję — odpowiedział strumyk. — Nie zaleję go.
— Toś ty taki! — zawołała koza. — Czekaj, znajdę na ciebie sposób.
|
Janie Olsen |
Poszła do wołów.