Poszukiwacze Słońca
bajka polinezyjska
Te-ermi, syn Te-tareva, żył długo w chłodnej i ciemnej ziemi Avaiki, krainie cieni. Pewnego razu, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, po całym kraju rozniosła się wieść, że daleko za morzami, za rzekami rozciąga się państwo Słońca, gdzie panuje jasność i ciepło. Odtąd Te-ermi nie zaznał spokoju. Musi zobaczyć Słońce, musi zobaczyć światło.
Ale jak je odnaleźć? W której stronie świata?
Te-ermi postanowił zbudować kanoe. Budował je w tajemnicy przed wszystkimi, tylko bratu swemu, Matereka, o śmiejącym obliczu, powiedział o swoich planach. Odtąd Te-ermi i Matereka pracowali razem. Szli do lasu i tam wyszukiwali drzew o twardej korze, które nadawałyby się na mocną łódź.
Ścinali pień, obciosywali i drążyli go toporkami, a przy tej robocie śpiewali:
„Śmiało, Matereka,
Wesoło dźwięczą topory!
Mocne drzewo, ta ra rach!
Mocna kanoe, śmigła kanoe,
Holla, ho! Holla, ho! „
 |
Ilustracja: Stacy Vosberg |
W końcu dwie piękne łodzie były gotowe. Pierwszą łódź nazwali: „Dość mam ciemności”, drugą: „Bezsenne noce”. Zanieśli łodzie na morskie wybrzeże, ustawili maszty i rozpięli żagle, i chwycili wiosła, i odbili od brzegów.