Jak Zabłocki wyszedł na mydle
bajka polska wierszowana
To było dawno, dawno tak,
Że już nikomu się nie uda
Przypomnieć, jak się zwał ten kraj,
W którym panował książę Brudas.
Było w tym kraju wiele miast
I choć już nie ma śladu po nich,
Wiemy, że władca zamek miał
W stolicy państwa, w Obrudonii.
Ponoć w tym kraju były wsie
Takie, gdzie ludzie żyli schludnie,
Ale stolicą został gród,
W którym od lat było najbrudniej.
Nikt się nie kąpał w grodzie tym
I nigdy nie mył rąk i twarzy,
A po ulicach krążył tłum
Niby korowód kominiarzy.
Gdzie rzucisz okiem, brud i brud.
I tak ogromne sterty śmieci.
Jakby ich nie wywoził nikt
Co najmniej już od trzech stuleci.
A gdy nad miastem siąpił deszcz,
Wnet się rozlegał straszny lament,
Bo bulgotała wokół maź
Jeszcze czarniejsza niż atrament.