czwartek, 27 lutego 2020

Lis i jaskółka - wierszyk polski Jan Brzechwa

Lis i jaskółka
wierszyk polski

Namówił lis jaskółkę,
By z nim zawarła spółkę.

„To - rzecze - proste całkiem:
Mam pola pręt z kawałkiem,
Coś na nim zasadzimy,
A przed nadejściem zimy
Zbierzemy plon pomału,
Pół na pół do podziału,
Pani się zna na roli,
Co z dwojga pani woli,
Wierzchołki czy korzonki?”

„Wyznaję bez obsłonki,
Że ja wierzchołki wolę”.

Lis szybko pobiegł w pole
I zasiał pełno marchwi,
Więc się jaskółka martwi:
„Plon każdy rolnik zbiera
I nawet lis przechera
Na marchwi się bogaci,
A ja mam kupę naci,
Po prostu kupę ziółek
Niezdatnych dla jaskółek.
Ha, wpadłam, trudna rada,
Lecz tylko raz się wpada!”


A lis już krąży w kółko:
„Cóż powiesz mi, jaskółko?”

„To powiem, że na zmianę
Tym razem ja dostanę
Korzonki. Co pan na to?”

„Ja na to jak na lato,
Wierzchołki nawet wolę”.
To rzekłszy pobiegł w pole
I całą przestrzeń pustą
Obsadził w mig kapustą.

W ostatnim dniu kwartału
Znów przyszło do podziału:
Lis wziął kapustę całą,
Jaskółce zaś zostało
Pięć wiązek i pół szóstej
Korzonków od kapusty.

Mówią odtąd jaskółki,
Że niedobre są spółki.

Autor: Jan Brzechwa
Ilustracje: Gerard Labus w książeczce "Zwierzyniec"

środa, 26 lutego 2020

Żaba - wierszyk polski - Jan Brzechwa

Żaba
wierszyk polski


Pewna żaba 
była słaba,
więc przychodzi do doktora 
i powiada, że jest chora. 

Doktor włożył okulary, 
bo już był cokolwiek stary, 
potem ją dokładnie zbadał, 
no, i wreszcie tak powiada: 

- Pani zanadto się poci, 
niech pani unika wilgoci, 
niech pani się czasem nie kąpie, 
niech pani nie siada przy pompie, 
niech pani deszczu unika, 
niech pani nie pływa w strumykach, 
niech pani wody nie pija, 
niech pani kałuże omija, 
niech pani nie myje się z rana, 
niech pani, pani kochana, 
na siebie chucha i dmucha, 
Bo pani musi być sucha!

Wraca żaba od doktora, 
myśli sobie: - "Jestem chora, 
a doktora chora słucha, 
mam być sucha - będę sucha!

Leczyła się żaba, leczyła, 
suszyła się długo, suszyła, 
aż wyschła tak, że po troszku 
została z niej garstka proszku. 

A doktor drapie się w ucho: 
- Nie uszło jej to na sucho!

Autor: Jan Brzechwa
Ilustracje: Gerard Labus 
w książeczce "Zwierzyniec"
oraz ze strony: educaplay.com