Stary pies i wilk

Blog "Z bajką przez świat", czyli: bajki, baśnie, bajeczki, legendy, mity i dawne książeczki. Poznaj opowieści z czterech stron świata i odkryj tajemnicze opowiadania: Ludów Zimnej Północy, rozległej Azji, odległej Australii i Oceanii, a także innych kontynentów. Powędruj z bajką do ciepłych krajów, wysp, wysepek oraz innych baśniowych zakątków. Zapraszam w podróż do dziecięcego świata bajki.
Spis treści bajek z różnych zakątków świata
sobota, 18 sierpnia 2018
Bajka o spełnionym marzeniu - prosto z Oceanii, (Malenezja)
Bajka o spełnionym marzeniu
bajka nowogwinejska
Działo się to w takich czasach, kiedy wszystkie zwierzęta żyły ze sobą w zgodzie i potrafiły się porozumiewać. Było więc to dawno, bardzo dawno temu. A historia, którą za chwilę przeczytacie, wydarzyła się w samym środku dzikiego buszu. Żyła tam pewna świnka o imieniu Pongi. Była malutka i miała różową, delikatną skórkę. Wyglądała jak zabawka. Inne zwierzęta bardzo ją lubiły i opiekowały się nią. Jedno przez drugie prześcigało się w okazywaniu jej swojej sympatii. Co rusz znosiły jej ulubione przysmaki.
Żebraczka - bajka bałkańska z Bośni
Żebraczka
baśń bośniacka
Dawno, dawno temu, w starej chacie, żyła stara Bojana. Była bardzo biedna i utrzymywała się z jałmużny.
Zawsze jak otrzymała datek mówiła:
— Effendi, to, coś uczynił dla ubogiego, toś uczynił dla siebie.
Kto woła o deszcz - bajka bałtycka z Litwy
Kto woła o deszcz
bajka litewska
Ilustracja: Robert Bissell
piątek, 17 sierpnia 2018
czwartek, 16 sierpnia 2018
Siła Mujo
baśń albańska
Bardzo dawno temu w wiosce Kladush, żył sobie góral z dwoma synami - Mujo i Halil - oraz córką o imieniu Kunja.
Chłopcy byli silni i odważni jak ich ojciec. I tak jak on ubodzy. Kiedy Mujo osiągnął odpowiedni wiek, ojciec wysłał go do bogatego gospodarza, gdzie za garść soli i bochen chleba dostał pracę przy wypasaniu krów. Każdego dnia chłopak prowadzał swoje stado w miejsca, gdzie zwierzęta miały trawy pod dostatkiem. Dzięki temu dawały tak dużo mleka, że gospodarz nie mógł pomieścić go w pojemnikach. Jego sukcesy stały się powodem zazdrości innych pasterzy, co wyrażało się w nękaniu go, popychaniu, a nawet biciu.
bajka bałtycka z Karelii - O zwierciadle
Bajka o zwierciadle
bajka karelska
Setki, ba, czasem nawet tysiące wiorst były od siebie oddalone siedziby ludzkie w owych dawnych bajkowych czasach. A ponieważ oddzielały je jeszcze szerokie rzeki i nieprzebyte lasy, przez które nie biegły nawet tropy zwierząt, mieszkańcy siedzieli sami w chatach, często przez całe życie nie oglądając ludzkiej twarzy, jeśli przypadkiem nie zawitał do nich jakiś podróżny. Oczywiście, byli i tacy, nawet w tych odludnych miejscach, gdzie diabeł mówi dobranoc, którzy dobrze wiedzieli, że za lasami i za rzekami leżą nie tylko całe wsie, ale nawet miasta otoczone kamiennymi murami.
Wiedział o tym także Lawri, który mieszkał w starej chatce z ładną młodą żoną i ze swymi rodzicami.
środa, 15 sierpnia 2018
A – A – A…, kotki dwa ....
popularna polska kołysanka, wykorzystana w przedwojennym filmie: " Paweł i Gaweł".
Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
nic nie będą robiły,
tylko dziecko bawiły.
Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
jak się kotki rozigrały,
to dziecinę kołysały.
Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
jeden szary, drugi bury
a ten trzeci myk! do dziury.
Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
żeby tylko jeden był,
To by z tobą mleczko pił.
Kołysanka została wykonana pierwszy raz przez Adolfa Dymszę i Eugeniusza Bodo w polskim filmie „ Paweł i Gaweł” z 1938 roku.
Ludwik Starski- muzyka: Henryk Wars 1938 rok). Tak bardzo uwielbiam tych aktorów i przedwojenne kino, że zamieszczam link do utworu:)
W górze tyle gwiazd,
w dole tyle miast.
Gwiazdy miastom dają znać,
Że dzieci muszą spać.
Ach śpij kochanie,
Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz, dostaniesz.
Czego pragniesz daj mi znać,
Ja ci wszystko mogę dać,
Więc dlaczego nie chcesz spać?
Aaa... aaa... Były sobie kotki dwa
Aaa... aaa... Szarobure, szarobure obydwa
Ach, śpij, bo nocą,
Kiedy gwiazdy się na niebie złocą,
Wszystkie dzieci nawet złe,
Pogrążone są we śnie,
A ty jedna tylko nie...
Aaa... aaa... Były sobie kotki dwa
Aaa... aaa... Szarobure, szarobure obydwa
Ach, śpij, bo właśnie
Księżyc ziewa i za chwilę zaśnie,
A gdy rano przyjdzie świt,
Księżycowi będzie wstyd,
że on zasnął a nie Ty.
O kocie i Dicku
Whittington i jego kot
bajka angielska
Za panowania sławnego króla Edwarda III żył sobie pewien chłopiec nazwiskiem Dick Whittington. Rodzice odumarli go bardzo wcześnie, a ponieważ biedny Dick był jeszcze za mały, żeby pracować na siebie, źle mu się powodziło. Obiad jadał nędzny, a śniadania czasem wcale, gdyż ludzie, którzy mieszkali w tej samej wiosce, byli biedni i nie mogli dać mu więcej niż parę kartofli i od czasu do czasu suchą skórkę chleba. Dick słyszał wiele, bardzo wiele dziwnych rzeczy o dużym mieście, które nazywa się Londyn, bo w tych czasach ludzie na wsi wyobrażali sobie, że w Londynie mieszkają sami piękni panowie i panie, że przez cały czas rozbrzmiewają tam śpiewy i muzyka, a ulice całe są wybrukowane złotem.
Pewnego dnia, kiedy Dick stał sobie przy drogowskazie, przejeżdżał przez wieś duży wóz zaprzężony w osiem koni, a każdy koń miał dzwoneczek u szyi. Dick pomyślał sobie, że ten wóz na pewno jedzie do pięknego miasta Londynu, więc zebrał się na odwagę i poprosił woźnicę, żeby pozwolił mu pójść obok siebie piechotą przy wozie. Jak tylko woźnica usłyszał, że biedny Dick nie ma ani ojca, ani matki, i poznał po jego łachmanach, że jest w takiej biedzie, że już nie może być gorzej, pozwolił mu jechać z sobą i razem ruszyli w drogę. W ten sposób Dick dotarł bezpiecznie do Londynu i tak mu się śpieszyło, żeby zobaczyć wspaniale ulice całe ze złota, że nie zatrzymał się nawet, aby podziękować uprzejmie woźnicy, tylko popędził co sił w nogach przed siebie, w nadziei, że zaraz zobaczy wybrukowane złotem ulice.
Dlaczego kocur myje się dopiero po jedzeniu
bajka litewska
Każdy wie, że koty są nadzwyczaj czyste. Kot co rusz starannie czyści sobie łapką futerko. Zauważyliście jednak, że koty z zasady „myją się" dopiero po jedzeniu. A wiecie dlaczego?
Otóż kiedyś, a było to już bardzo dawno temu, pewnemu wielkiemu czarnemu kocurowi przejadły się myszy. Krótko mówiąc, miał apetyt na coś delikatniejszego. „Mysz ciągle grzebie w glinie pod podłogą, wyciera sobą jakieś zapyziałe kąty, a potem ma mieć smaczne mięso!" — snuły się ponure myśli w okrągłej kocurzej łepetynie. — „A gdyby tak złowić jakiegoś ptaszka? Ten dopiero pachnie: wietrzykiem, słoneczkiem i sosnowym lasem. To, mój panku, musi mieć zupełnie inny smak!"
Tak więc kocur skradał się po miedzy, długo czatował pod kwitnącą tarniną, aż w końcu polowanie mu się powiodło. Złapał zwinną sikorkę i niesie ją w pyszczku za chatę: tam dopiero w zaciszu urządzi sobie ucztę!
Sikorka tymczasem otrząsnęła się z przerażenia i zapytała:
Kot Psot - rosyjska bajka o kocie
Kot- Psot
bajka rosyjska

A tu nagle idzie kot Psot i gorzko płacze.
- Kocie Psocie, czego płaczesz, na trzech łapkach skaczesz? - Jakże nie mam płakać? Biła mnie gospodyni, za uszy wytargała, że ledwo chodzę, i jeszcze z chałupy precz wygnała.
Kotek - Czysty kotek - Kotek na płotku - wierszyki o kotkach
polski wierszyk
Miauczy kotek: miau!- Coś ty, kotku, miał?
- Miałem ja miseczkę mleczka,
Teraz pusta jest miseczka,
A jeszcze bym chciał.
Wzdycha kotek: o!
- Co ci, kotku, co?
- Śniła mi się wielka rzeka,
Wielka rzeka, pełna mleka
Aż po samo dno.
Pisnął kotek: pij..
- Pij, koteczku, pij!
Skulił ogon, zmrużył ślipie,
Śpi - i we śnie mleczko chlipie,
Bo znów mu się śni.
Autor: Julian Tuwim
Czysty kotek
polski wierszyk
- Czemu się często myjesz? - pytano raz kota.
- Bo czystość - odpowiedział - jest to piękna cnota.
Mył się prawie co godzina.
Chętnie mu do pokoju wchodzić pozwalano,
Powszechnie go kochano,
Doznawał wszelkich pieszczotek:
- A czemu?
- Bo czysty był kotek.
Autor: Stanisław Jachowicz
Wzdycha kotek: o!
- Co ci, kotku, co?
- Śniła mi się wielka rzeka,
Wielka rzeka, pełna mleka
Aż po samo dno.
Pisnął kotek: pij..
- Pij, koteczku, pij!
Skulił ogon, zmrużył ślipie,
Śpi - i we śnie mleczko chlipie,
Bo znów mu się śni.
Autor: Julian Tuwim
Czysty kotek
polski wierszyk
- Czemu się często myjesz? - pytano raz kota.
- Bo czystość - odpowiedział - jest to piękna cnota.
Mył się prawie co godzina.
Chętnie mu do pokoju wchodzić pozwalano,
Powszechnie go kochano,
Doznawał wszelkich pieszczotek:
- A czemu?
- Bo czysty był kotek.
Autor: Stanisław Jachowicz
Przeczytaj też bajeczki z innych stron świata:
Koty niegrzeczne...
Kot z fajką
Znałem kiedyś taką bajkę,
w której kot palił fajkę.
Wielką miałem więc ochotę,
spotkać się gdzieś z takim kotem.
Chętnie bym pogadał dłużej,
z Mruczkiem, który fajkę kurzy,
o tabace, dymku, fajach
i o dawnych obyczajach.
Lecz choć szukam lata całe,
kota z fajką nie spotkałe
Dzisiaj zrozumiałem z żalem,
że nie spotkam go już wcale.
Choćbym nawet szukał co dzień.
Fajka, bowiem już nie w modzie.
Koty też jej moją dosyć.
Palą teraz papierosy.
Autor: Jerzy Jesionowski
Jak kot palił fajkę
Opowiem ci bajkę,
jak kot palił fajkę,
a kocica papierosa
upaliła kawał nosa.
Prędko, prędko po doktora,
Przyszedł doktor z wielkimi okularami,
a kocica pod fajerami.
Przyjechał doktor z wielkim brzuchem,
a kocica pod kożuchem.
Przyszedł doktor z nożycami,
a kocica z kociętami.
Przyszedł doktor z lekarstwami,
a kocica z pazurami.
Doktor mówi co to? co to?
Wziął za ogon rzucił w błoto.
i wersja inna:)
Opowiem ci bajkę,
jak kot palił fajkę,
a kocica papierosa,
upaliła kawał nosa.
Szybko, szybko! Po doktora!
Bo kocica bardzo chora.
Przyszedł doktor z lekarstwami,
a kocica z... pazurami!
a kocica papierosa,
upaliła kawał nosa.
Szybko, szybko! Po doktora!
Bo kocica bardzo chora.
Przyszedł doktor z lekarstwami,
a kocica z... pazurami!
Autor: nieznany ale za to ile wersji:)
Ilustracje: Louis Wain
i jeszcze jedna:)
Opowiem ci bajkę,jak kot palił fajkę,
a kocica papierosa,
upaliła kawał nosa.
Prędko, prędko po doktora,
bo kocica bardzo chora.
Przyszedł doktor,
był pijany, więc przykleił się do ściany.
A że ściana była mokra,
to przykleił się do okna.
A że okno było duże,
to wyleciał na podwórze.
A z podwórza na ulicę i zobaczył… czarownicę!
albo inaczej..:
na podwórzy były dzieci
i wrzuciły go do śmieci
a w śmieciach były koty
ściągnęły mu galoty.....
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata:
z Księgi 1000 i jednej nocy - opowieść o złodzieju i głupcu
Opowieść o złodzieju i głupcu
Opowiadają też, że pewien głupiec szedł, trzymając w ręku powróz, na którym ciągnął za sobą swego osła. I zobaczyło go dwóch złodziei, a jeden z nich rzekł do swego towarzysza:
Spytał na to ten drugi:
- Jak to zrobisz?
Powiedział mu
– Chodź za mną, to zobaczysz.
I poszedł ów drugi złodziej. Pierwszy zaś zbliżył się do osła, zdjął mu z szyi powróz i kazał zwierzę prowadzić swemu towarzyszowi. Sam zaś nałożył sobie na szyję powróz i szedł za głupcem tak długo, aż upewnił się, że jego towarzysz zdołał już oddalić się z osłem. Wtedy stanął, a głupiec ciągnął go za powróz, ale on nie ruszał z miejsca. Wówczas odwrócił się głupiec i zobaczył, że ciągnie na powrozie człowieka.
I zapytał go:
- Czym ty jesteś?
Złodziej odparł:
- Jestem twoim osłem, a zdarzyła mi się rzecz dziwna. Miałem mianowicie matkę, pobożną staruszkę, i przyszedłem do niej pewnego dnia pijany, a ona powiedziała: «Synu mój, nawróć się do Allacha Najwyższego, porzuć grzech!» Chwyciłem laskę i zbiłem matkę. Wtedy przeklęła mnie i Allach Najwyższy zamienił mnie w osła, oddając w twoje ręce. Spędziłem cały ten czas u ciebie, aż do dziś, kiedy to moja matka przypomniała sobie o mnie. Allach bowiem napełnił jej serce tęsknotą do mnie i wznosiła modły, a Allach przywrócił mi ludzką postać, jaką miałem przedtem.
I rzekł na to głupiec:
legenda grenlandzka ludu innuitów o Sednie - bajka Ludów Zimnej Północy
Legenda o Sednie
legenda innuicka z Grenlandii
Sedna była piękną inuicką dziewczyną, która mieszkała wraz z ojcem. Była bardzo próżna i uważała, że jest zbyt piękna, aby ożenić się z byle kim. Raz po raz odrzucała myśliwych, którzy przybywali do jej obozu z zamiarem ożenienia się z nią.
Wreszcie pewnego dnia jej ojciec powiedział do niej:
— Sedno, nie mamy co jeść i wkrótce będziemy głodować. Trzeba ci męża, aby dbał o ciebie, więc następnego myśliwego, który przyjdzie, by poprosić o twoją rękę, będziesz musiała poślubić.
Sedna zignorowała ojca i dalej szczotkowała włosy i przyglądając się z zachwytem swemu odbiciu w tafli wody. Niezadługo jej ojciec zobaczył kolejnego myśliwego, który zbliżał się do ich obozu. Mężczyzna był ubrany w eleganckie futra i wydawał się być dobrze sytuowany, mimo że jego twarz była ukryta.
Ojciec Sedny przemówił do mężczyzny.
bajka rosyjska o Babie Jadze i sierotce
Baba Jaga
ludowa bajka rosyjska
W dalekim kraju żyli sobie mąż z żoną. Mieli córeczkę, jedynaczkę. Pewnego razu zdarzyło się nieszczęście — żona zachorowała i umarła. Rozpaczał wdowiec, płakał, a potem ożenił się po raz drugi. Od pierwszego dnia znienawidziła macocha pasierbicę, biła, łajała i tylko myślała, jak by się jej pozbyć.
Któregoś dnia wybrał się ojciec na targ, a macocha powiada do dziewczynki:
— Idź do mojej siostry, twojej ciotki, przynieś igiełkę i nitkę, uszyję ci kaftanik.
A rodzoną siostrą macochy była Baba Jaga, kościana noga.
Złoty Łabędź - bajka indyjska z Azji - dżataka
Złoty Łabędź
bajka hinduska
Dawno, dawno temu w Indiach żyła uboga wdowa z dwiema córkami. Jedna z nich była skromna, pracowita i cicha. Druga była zarozumiała; zamiast pracować snuła tylko marzenia, jak zostać bogatą. Pewnego razu dziewczęta spotkały na łące pięknego łabędzia.
Miał on na dodatek wszystkie pióra złote. Dziewczęta zaprowadziły go do swej zagrody i ukryły przed obcymi. Bardzo się cieszyły, że maja u siebie tak cennego ptaka. Ich radość wzrosła jeszcze, kiedy pewnego razu łabędź zgubił jedno ze swych piór i okazało się, że było ono całe ze złota. Zaniosły je do miasta, gdzie dostały za nie dużo pieniędzy. Po drodze do domu kupiły dużo łakoci i piękne stroje. Ta z dziewczyn, która była chytra, namówiła matkę, aby nie czekać, aż łabędziowi znów wypadnie jakieś piórko, a raczej wyrywać mu po jednym co jakiś czas. Tak się też stało. Coraz częściej dziewczęta biegały do miasta i w zamian za złote pióra znosiły do domu coraz więcej fatałaszków. Wszystkiego było jednak mało łakomej dziewczynie.
Pewnego razu powiedziała:
— Ten złoty łabędź pewnie niebawem od nas odleci. Wszystkie łabędzie przecież kiedyś odlatują. Oskubmy go ze wszystkich piór i wtedy będziemy naprawdę bogate. Nigdy już nie zaznamy biedy.
— Tak nie można — odezwała się skromna siostra. — Chciwość nigdy nie popłaca.
Nie posłuchały jednak głosu rozsądku ani chytra siostra, ani chytra matka. Powyrywały łabędziowi wszystkie złote pióra. Ptak drżał teraz z zimna, ale one się tym wcale nie przejmowały. Zaniosły czym prędzej złote pióra do miasta i kupiły tyle strojów, błyskotek i łakoci, że musiały wynająć wóz, aby je zawiózł do domu.
Szybko zjadły smakołyki. Część musiały wyrzucił, bo kupiły za dużo. Nowe suknie szybko ubrudziły. Inne drobiazgi pogubiły. Czekały, kiedy łabędziowi wyrosną nowe pióra, aby mogły je znów sprzedać. Tym razem jednak ptakowi nie wyrastały pióra złote, a tylko białe. Kiedy były dostatecznie duże, aby ptak mógł pofrunąć łabędź opuścił niegościnną zagrodę.
Mądrzejsza dziewczyna wyjechała do innej wsi, gdzie znalazła pracę, a dwie chytruski do końca życia klepały biedę i kłóciły się, kto jest winien takiej sytuacji.
Autor: Janusz Krzyżowski
Ilustracje: Surmaajav Chimeddorj
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek oraz inne bajki azjatyckie, a także posty w zakładce bajka buddyjska/indyjska/dżataki
bajka o przyjaźni z Ameryki Południowej
Przyjaźń wierna jak drzewo
bajka z Ameryki Południowej

Pewnego jednak razu sytuacja się zmieniła. Otóż na leśnej polanie pojawił się mały Indianin i upodobał sobie właśnie osamotnione drzewo. Przychodził pod nie tak często, że nawiązała się między nimi nić przyjaźń. Chłopiec zbierał z ziemi liście, które drzewo gubiło, i robił z nich królewską koronę. Później zakładał ją sobie na głowę i udawał, że jest królem dżungli. Kiedy indziej wspinał się na drzewo i huśtał na jego gałęziach. Innym razem bawił się w chowanego pośród jego liści. A gdy przychodził czas owocowania, zajadał się pysznymi owocami. Zawsze po takich harcach zasypiał w jego cieniu. Drzewo pokochało chłopca, a chłopiec drzewo. Oboje byli szczęśliwi…
Jednak jak to w życiu bywa upływający czas stał się ich wrogiem. Chłopiec wkroczył w okres dorastania i coraz mniej czasu spędzał pod drzewem, które ponownie poczuło się samotne.
- O, cieszę się, że jesteś. Pohuśtaj się na moich gałęziach – powiedziało drzewo, kiedy pewnego razu przyszedł do lasu.
- Nie, jestem już za duży, żeby się bawić – odpowiedział. – Teraz muszę mieć pieniądze na dobrą zabawę. Możesz mi je dać?
- Niestety nie mam pieniędzy, ale zerwij moje owoce i sprzedaj na targu. W ten sposób zdobędziesz pieniądze i będziesz szczęśliwy.
Kiedy więc pojawił się na horyzoncie, zaszumiało z radości:
- Przyszedłeś do mnie. Bardzo się cieszę. Wejdź na mój konar i pohuśtaj się na gałęziach, a znowu poczujesz się szczęśliwy – rzekło widząc, że chłopiec jest smutny.
- Nie mam czasu na zabawę, jestem zbyt zajęty, bo chcę zbudować dom, przyszedł bowiem czas na żonę i dzieci. Czy możesz mi dać dom? – zapytał.
- Niestety nie mam domu. Moim domem jest las, ale jeśli chcesz, możesz ściąć moje gałęzie i wybudować sobie dom. Wtedy znowu będziesz szczęśliwy.

Indianin znów nie przychodził do lasu przez długi czas.
A gdy pewnego dnia pojawił się pod drzewem, ono było tak szczęśliwe, że nie mogło mówić:
- Witaj chłopcze, może tym razem zechcesz się pobawić - wyszeptało ze wzruszeniem.
- O, nie! Za stary i za smutny jestem, żeby się bawić. Potrzebuję łodzi, która zabrałaby mnie daleko stąd. Czy możesz mi ją dać? – po raz kolejny poprosił o coś drzewo.
- Tak, zetnij mój pień i zrób z niego łódź. Będziesz mógł popłynąć daleko stąd na pewno będziesz szczęśliwy – ucieszyło się drzewo, że i tym razem może pomóc swojemu ulubieńcowi.
Mężczyzna ściął pień, wydrążył łódź i odpłynął. Drzewo znowu było szczęśliwe. Upływały dni, miesiące, lata. Kiedy drzewo całkiem już straciło nadzieję, że ujrzy przyjaciela, wtedy pojawił się przed nim.
- Przepraszam, chłopcze – powiedziało drzewo – ale nie mam już nic do ofiarowania.

- Moje zęby są za słabe, żeby jeść owoce – odpowiedział Indianin. – Jestem też za stary, żeby się huśtać i nie mam sił, żeby się wspinać.
- Tak mi przykro, że nie mogę nic ci podarować, ale nic mi już nie zostało. Jestem tylko starym pniem. Przepraszam – westchnęło drzewo.
- Ale ja już niewiele potrzebuję do szczęścia – odpowiedział Indianin.
- Może tylko spokojnego miejsca, gdzie mógłbym sobie odpocząć, bo jestem bardzo zmęczony.
- Tak mi przykro, że nie mogę nic ci podarować, ale nic mi już nie zostało. Jestem tylko starym pniem. Przepraszam – westchnęło drzewo.
- Ale ja już niewiele potrzebuję do szczęścia – odpowiedział Indianin.
- Może tylko spokojnego miejsca, gdzie mógłbym sobie odpocząć, bo jestem bardzo zmęczony.
Drzewo słysząc te słowa, prawie podskoczyło z radości.
- O! To mój stary pień nadaje się do tego doskonale. Usiądź zatem na nim i odpocznij sobie.
Człowiek spełnił życzenie drzewa i usiadł na jego starym pniu, a ono znowu było szczęśliwe.
- O! To mój stary pień nadaje się do tego doskonale. Usiądź zatem na nim i odpocznij sobie.
Człowiek spełnił życzenie drzewa i usiadł na jego starym pniu, a ono znowu było szczęśliwe.
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek oraz inne bajki amerykańskie
wtorek, 14 sierpnia 2018
poniedziałek, 13 sierpnia 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)