sobota, 16 lutego 2019

Dlaczego ryby mają skrzydła? - bajka kambodżańska z Azji

Dlaczego ryby mają skrzydła?

bajka kambodżańska 
(khmerska)

Dawno temu, nad brzegiem morskiej zatoki, żyli dwaj bracia rybacy. Starszy brat, miał żonę niezbyt mądrą, ale pracowitą. Młodszy brat, miał żonę jeszcze głupszą niż żona starszego brata i do tego leniwą. Wszyscy żyli bardzo biednie i ledwo starczało im na garstkę ryżu dziennie. 


Kiedyś żona młodszego brata, powiedziała do męża: 
- Pracujemy dużo, a żyjemy kiepsko i niedojadamy. Mówią, że morze jest pełne pereł i innych kosztowności. Wybierzmy całą wodę z morza i pozbierajmy je z morskiego dna. Natychmiast się wzbogacimy! 
Mąż zgodził się. Następnego ranka wzięli dwa, duże wiadra z orzecha kokosowego, poszli nad morze i zaczęli czerpać wodę z zatoki. Od wschodu do zachodu pracowali w pocie czoła.

piątek, 15 lutego 2019

Cytryna i jej kompania - bajka bałkańska z Bośnii

Cytryna i jej kompania
bajka bośniacka



Pewnego dnia, Cytryna zapragnęła zobaczyć kawałek świata i zawołała swoich przyjaciół: Czosnek, Cebulę, Pieprz i Ziele angielskie. Namówiła ich, aby wyruszyli razem i z bliska przyjrzeli się jak żyją ludzie. Poszli więc. Szli cały dzień, a o zmierzchu natknęli się na biedną, chłopską chałupę. Niezauważeni przez nikogo, przemknęli przez podwórze, weszli do domu, wskoczyli na ławę obok pieca, a z ławy do pustego worka. A bieda w tej chacie była straszna.

Nauczka dla wilka - bajka afgańska

Nauczka dla wilka
bajka afgańska

Zdarzyło się pewnego razu, że tygrys – władca zwierząt – miał katar. Wiadomo, katar nie znowu taka straszna choroba, a już na pewno nie zabójcza. Jednak nastrój i samopoczucie potężnego władcy uległo nagłemu pogorszeniu, i właśnie ten fakt, stawał się zabójczy dla poddanych. Wszystkie zwierzęta, przybyły więc, czym prędzej, przed oblicze tygrysa, aby zapewnić go o swojej lojalności. 




Tylko lis nie pojawił się. Tygrys, którego tego dnia, nie obchodziło nic poza własnym, zakatarzonym nosem, prawdopodobnie by tego nie zauważyłby, gdyby nie wilk. 

czwartek, 14 lutego 2019

Tchórzliwy chłop i tygrys

Tchórzliwy chłop i tygrys

bajka pakistańska 

Pewnego ranka chłop zaprzęgł dwa woły do pługa i wyruszył do pracy w pole. Zaczął orać, ale zanim zdążył zrobić drugie okrążenie, nagle nie wiadomo skąd pojawił się tygrys. Chłop zamarł ze strachu. Kiedy trochę oprzytomniał, złożył dłonie jak do modlitwy, padł na kolana i począł błagać tygrysa, aby go nie zjadał. 
- O, dostojny panie dżungli! Przyjmij me pozdrowienia i pokłony. Miej, że litość piękna bestio i oszczędź mnie! 
- Hm … Widzę chłopie, że nie masz za dużo mięsa na sobie - warknął tygrys, uważnie mu się przyglądając - Lepiej naucz się polować, tak jak ja, bo inaczej zagłodzisz się na śmierć. To co uprawiasz w ziemi, to stanowczo za mało, żeby się wyżywić.
- My, chłopi, robimy to z pokolenia na pokolenie - odpowiedział zdziwiony chłop.
- Tak, widzę. Głupcze, spójrz na mnie! Ponieważ poluję jestem silny i odważny!
- Każdy powinien wykonywać swoją własną pracę, Panie Tygrysie" - odpowiedział trochę śmielej chłop.
- No cóż, niech tak będzie - warknął tygrys – a więc pozwól, że ja też wykonam swoją i najpierw zjem śniadanie złożone z twoich wołów.
"O ja nieszczęśliwy! – lamentował w myślach chłop – po co ja mówiłem, że każdy powinien wykonywać swą pracę! Chłop podrapał się po głowie i zaczął myśleć, jak by z jednej strony zadowolić tygrysa, a z drugiej oszczędzić woły.
- O, Panie Dżungli - powiedział w końcu - Bóg stworzył człowieka, aby uprawiał ziemię i wypiekał chleb, którym się żywi. Aby uprawiać ziemię, obdarzył człowieka bydłem. A dla tygrysów stworzył jelenie, zające i szakale.
- Nie mam czasu na takie rozmowy! - warknął tygrys – odwiąż woły od pługa jak najszybciej! - gniewnie błysnął kłami. 
- O, panie, oszczędź moje woły! - błagał chłop – w zamian oddam ci tłustą, mleczną krowę, którą hoduje moja żona.
- Ale to wystarczy tylko na połowę mojego śniadania - oblizał wargi tygrys - Jeśli do krowy dorzucisz jej młodą jałówkę, nie dotknę twoich wołów. A teraz wracaj do wioski po krowę i jej młode. Nie waż się tylko mnie oszukać, – zagroził chłopu tygrys – bo wtedy napadnę na twoją wioskę i zjem mieszkańców.

środa, 13 lutego 2019

Rak - Nieborak - bajka niemiecka

Rak - Nieborak
bajka niemiecka



Lezie rak-nieborak. Coś mu się pomyliło — zamiast do swojej jamki pod kamieniem, zalazł aż do wsi. Ludzie z tej wsi nigdy jeszcze nie widzieli raka. Bardzo się zdziwili i przestraszyli.
— Co to za zwierzę — pytali jedni drugich — co ma tyle nóg i chodzi w przód i w tył, i taki pancerz ma na sobie?
Wysunął się z gromady jakiś mędrek i powiedział:
— Czy nie widzicie, że nosi przed sobą dwie pary nożyczek? To nie zwierzę, to krawiec.
Wieśniacy ucieszyli się. Stary krawiec niedawno umarł, a młody umiał tylko szyć, ale nie umiał skroić ubrania. Przyda się krojczy.
Rozłożyli kawał sukna na stole, posadzili na nim raka i patrzą, co będzie.
Biedny rak chciałby znaleźć swoją rzeczkę, chciałby uciec. Łazi po suknie to w tę stronę, to w tamtą. To otwiera kleszcze, to znów zamyka.
— Oho — mówią ludzie — krawiec nam pokazuje, gdzie mamy krajać.
Tną za rakiem, ciach — mach! Pocięli całe sukno na drobne kawałki i teraz dopiero zrozumieli, że je popsuli.
— Ach, ty nicponiu! — zaczęli wykrzykiwać potrząsając pięściami nad rakiem — Oszukałeś nas! Nie ujdzie ci to na sucho!
Sołtys chciał raka chwycić, ale przestraszony rak jak go nie utnie nożycami! 
Sołtys wrzasnął:
— Ratujcie, dobrzy ludzie, bo mnie zamorduje!
Chłopi odczepili raka i zaraz urządzili nad nim gromadzki sąd.
Wyrok zapadł taki:
— Nikt z nas nie wie, co to za zwierzę. Ale oszukało nas, bo udawało krawca, a wcale nie jest krawcem. Na dodatek próbowało uciąć palec samemu sołtysowi. Więc chociaż nie wiemy, jak się nazywa, wiemy, że to jest oszust i rozbójnik. Skazujemy go na śmierć przez utopienie.
Podsunęli rakowi pod nos deskę, a kiedy rak na nią wlazł, zanieśli go ostrożnie na most.
Cała gmina zeszła się nad rzekę, żeby się przyjrzeć, co teraz będzie. Przechylili deskę nad wodą i — chlup! rak spadł do rzeki.
Ktoś z tłumu krzyknął:
— Dobrze mu tak!
Tymczasem rak dał co prędzej nurka na dno. 
Schował się do jamki i zawołał:
— No, nareszcie jestem w domu! Jacy to zacni ludzie, że mnie odnieśli z powrotem do rzeki!

Kózka - Zadziora - bajka rosyjska

Kózka-Zadziora
ludowa bajka rosyjska


Byli raz sobie dziad i baba, a mieli wnuczkę. 
Razu pewnego wnuczka poszła kozy paść. 
Pasła je po górach, po dolinach, po łąkach zielonych, 
aż wieczorem zagnała je do domu. 
Dziadek wyszedł na przyzbę i pyta: 
-Kózki moje, kózki, 
czyście najedzone, 
czyście napojone? 


A kozy na to: 
- Syteśmy i napojone, 
po górachśmy chodziły, 
trawkęśmy skubały, 
gałązeczki obgryzały, 
pod brzózką sobie leżały. 
I tylko jedna koza odezwała się w te słowa: 

Jak Kot buty kupował - ludowa bajka rosyjska

Jak Kot buty kupował
bajka rosyjska 


Pewnego dnia, zmartwił się Kot, bo zima zapasem,
a on butów nie miał, ani dla siebie, ani dla żony. 
Powiada więc: 
- Wybiorę się na targ do miasteczka, zima idzie, trzeba kupić ciepłe obuwie. 
- Idź– odpowiedziała żona.  


Idzie, idzie, aż tu spotyka Lisa.
- Dokąd idziesz, panie Kocicki? - pyta Lis.
- Idę do miasta ciepłe buty sobie sprawić. 
- Po co, aż do miasta? - zdziwił się Lis - znam dobrego szewca, 
mieszka niedaleko, jak chcesz to cię zaprowadzę. 
- No to prowadź – ucieszył się Kot, że czasu zaoszczędzi. 
Lis poszedł przodem, pokazuje drogę, a Kot podąża za nim.

wtorek, 12 lutego 2019

Bajka o Komarze - Komarowiczu i jego kosmatym celu bajka uralska (rosyjska)

Bajka o Komarze - Komarowiczu 
i jego kosmatym celu
bajka uralska (rosyjska) 



I

Stało się to w południe, kiedy wszystkie komary ukryły się przed upałem na bagnach. Komar Komarowicz – Długonos, drzemał sobie pod szerokim prześcieradłem. 
Śpi, śpi , a tu nagle słyszy rozpaczliwe krzyki swych braci komarów:
- Komarze Komarowiczu, zbudź się! ...Patrz! ...
Komar Komarowicz – Długonos, wyskoczył spod prześcieradła i pyta:
- Co się stało? Dlaczego tak krzyczycie? 
A komary nic, tylko fruwają dookoła, buczą i hałasują. 


- Patrz! Nieszczęście! Przyszedł na nasze bagno, niedźwiedź i zasnął. 
Gdy kładł się na trawie, zmiażdżył pięćset komarów, 
a jak zasnął i zaczął chrapać - połknął całą setkę. 
Och, biada nam bracie! Biada!... 

Karzeł Długi Nos - bajka niemiecka Wilhelma Hauffa

Karzeł Długi Nos
bajka niemiecka


W pewnym znanym mieście w Niemczech, żył szewc z żoną. Szewc, zazwyczaj łatał buty, 
a kiedy miał pieniądze na kupno skóry, szył nowe obuwie. 


Żona szewca, co dzień szła na rynek i sprzedawała na straganie owoce, warzywa i zioła z własnego ogródka.