piątek, 4 stycznia 2019

bajka chińska - Łodyga prosa

Łodyga prosa
bajka chińska

Pewien młody wieśniak dzierżawił ziemię u bogacza. Swojej ziemi miał jedynie mały skrawek i nie mógł z niej utrzymać rodziny. Za dzierżawę płacił zbożem, które dowoził bogaczowi na grzbiecie osiołka. 


Jemu samemu już niewiele zostawało i w rodzinie wieśniaka panowała ciągła bieda i niedostatek. Jednego roku zabrakło mu nawet ziarna na zasiew. 

czwartek, 3 stycznia 2019

Nowe szaty cesarza - bajka duńska

Nowe szaty cesarza
bajka duńska

Przed wielu laty żył sobie cesarz, który tak bardzo lubił nowe, wspaniałe szaty, że wszystkie pieniądze wydawał na stroje. Nie dbał o swoich żołnierzy, nie zależało mu na teatrze ani na łowach, szło mu tylko o to, by obnosić przed ludźmi coraz to nowe stroje. Na każdą godzinę dnia miał inne ubranie, i tak samo, jak się mówi o królu, że jest na naradzie, mówiono o nim zawsze: „Cesarz jest w garderobie.” W wielkim mieście, gdzie mieszkał cesarz, było bardzo wesoło; codziennie przyjeżdżało wielu cudzoziemców. 



Pewnego dnia przybyło tam dwu oszustów, podali się za tkaczy i powiedzieli, że potrafią tkać najpiękniejsze materie, jakie sobie tylko można wymarzyć. Nie tylko barwy i wzór miały być niezwykle piękne, ale także szaty uszyte z tej tkaniny miały cudowną własność: były niewidzialne dla każdego, kto nie nadawał się do swego urzędu albo też był zupełnie głupi. 

środa, 2 stycznia 2019

Dziadek do orzechów - cz. 13 - Stolica

Stolica 
cz. 13 - Stolica
bajka niemiecka


Dziadek do Orzechów znowu klasnął w dłonie. Jezioro Róż zaczęło głośniej szemrać, fale podniosły się wyżej, a w oddali ukazała się łódź w kształcie muszli, wykonana z samych drogich kamieni, kolorowych i jasnych jak słońce.

Scott Gustafson

Łódź, ciągnięta przez złote delfiny, zbliżała się do miejsca, gdzie stała Klara z Dziadkiem do Orzechów. Dwunastu małych zgrabniutkich chłopców, przybranych w czapeczki i fartuszki z piór kolibrowych, wyskoczyło na brzeg. Ślizgając się lekko na powierzchni fal, przenieśli najpierw dziewczynkę, a potem jej przewodnika do łodzi, która natychmiast odbiła od brzegu. Ach, jak to było cudownie płynąć tak w łodzi muszlowej po falach różanych, wśród zefirów!

Dziadek do orzechów - cz. 12 - Królestwo Lalek

Królestwo Lalek 
cz. 12
bajka niemiecka

Sądzę, moje dzieci, że żadne z Was nie wahałoby się ani chwili i że wszystkie poszłybyście za poczciwym i zacnym Dziadkiem do Orzechów, który nigdy nie miał złych zamiarów. Klara uczyniła to tym chętniej, że liczyła na wdzięczność Dziadka do Orzechów i pewna była, że dotrzyma słowa i pokaże jej wiele cudownych rzeczy. 
– Pójdę z panem chętnie – powiedziała – ale pod warunkiem, że to niedaleko i że nasza wycieczka nie będzie trwała zbyt długo, bo jeszcze nie zdążyłam się wyspać. 
– Dobrze – odparł Dziadek do Orzechów – wybiorę najkrótszą, choć trochę uciążliwą drogę. 
Dziadek poszedł naprzód, a Klara za nim; zatrzymali się przed wielką szafą do ubrań, stojącą w przedpokoju.


Roberto Innocenti

Klara zauważyła ze zdumieniem, że szafa, która zwykle była starannie zamknięta, teraz stała otworem; widać było wyraźnie lisie podróżne futro ojca, które wisiało na wierzchu. Dziadek wdrapał się zręcznie po listwach i ornamentach szafy, po czym chwycił za frędzlę umocowaną na sznurze do tylnej strony futra. Gdy Dziadek pociągnął za frędzlę, przez rękaw futra opuściły się ozdobne schodki z drzewa cedrowego.

Maksim Mitrafanow


– Niech pani wejdzie – powiedział Dziadek do Orzechów. 

Klara weszła na schodki, ale zaledwie przeszła przez rękaw, zaledwie wyjrzała poza kołnierz futra, oślepiła ją wielka jasność. Znalazła się nagle pośrodku łąki przecudnie pachnącej i świecącej miliardami iskier, jak gdyby była wysadzana drogimi kamieniami.

wtorek, 1 stycznia 2019

Dziadek do orzechów - cz. 11 - Zwycięstwo

Zwycięstwo 
cz. 11

bajka niemiecka

Była noc księżycowa i Klara spała już od kilku godzin, kiedy zbudziły ją nagle jakieś dziwne szmery, dochodzące, jak jej się zdawało, z jednego kąta pokoju. Wydawało się, że drobne kamyki padały na podłogę, a od czasu do czasu odzywały się odrażające świsty i piski. 
– Ach, to myszy, myszy wracają! – zawołała przerażona Klara i chciała obudzić matkę, ale słowa uwięzły jej w gardle i nie mogła zdobyć się na najlżejsze poruszenie, ujrzała bowiem Króla Myszy, który wydobył się z trudem przez otwór w murze, a potem biegał po pokoju z błyszczącymi oczkami, potrząsając swymi siedmioma koronami na głowach. 

Jednak jej przerażenie doszło szczytu, kiedy Król Myszy potężnym susem wskoczył na mały stolik, który stał u jej łóżka. 

– Hi, hi, hi, musisz mi oddać swoje cukierki, malutka, bo inaczej zagryzę twojego Dziadka… twojego Dziadka do Orzechów…




Tak świstał Król Myszy, zgrzytając zębami, a potem zeskoczył na ziemię i skrył się w dziurze. Wypadek ten tak przestraszył Klarę, że nazajutrz wstała z łóżka niezmiernie blada i bardzo niespokojna, nie mogła niemal głosu wydobyć. Sto razy chciała wyżalić się przed matką, Ludwiką albo chociażby przed ojcem chrzestnym, ale zawsze przychodziło jej na myśl, że nikt jej nie uwierzy i zostanie wyśmiana. Wiedziała jednak na pewno, że musi oddać cukierki i marcepany, żeby uratować Dziadka do Orzechów. Toteż wieczorem ułożyła wszystkie słodycze na podłodze przy szafie.

Dziadek do orzechów - cz. 10 - Wuj i siostrzeniec

Wuj i siostrzeniec 
cz. 10

bajka niemiecka


Jeżeli zdarzyło się kiedy któremuś z moich miłych Czytelników skaleczyć się szkłem, to sam wie najlepiej, jak to boli i jak przewlekłe jest gojenie. Tak było też i z Klarą: przez cały prawie tydzień musiała leżeć w łóżku, bo dostawała zawrotów głowy, kiedy tylko próbowała się podnieść. Wreszcie jednak wyzdrowiała zupełnie i mogła jak dawniej wesoło biegać po pokojach. 

Roberto Innocenti



W oszklonej szafie było prześlicznie, bo stały tam nowe drzewa, kwiaty, domki i pięknie wystrojone lalki. Przede wszystkim odnalazła Klara swojego Dziadka do Orzechów, który uśmiechał się do niej z drugiej półki zupełnie zdrowymi ząbkami. 

Gdy przyjaźnie oglądała swojego przyjaciela, przyszła jej nagle do głowy niepokojąca myśl, że wszystko to, co opowiadał ojciec chrzestny, jest właściwie historią Dziadka do Orzechów oraz jego porachunków z Mysibabą i jej synem. Dziadek do Orzechów jest na pewno młodym panem Droselmajerem, synem tokarza lalek, miłym, lecz, niestety, zaczarowanym przez Mysibabę siostrzeńcem ojca chrzestnego Droselmajera.

Dziadek do orzechów - cz. 9 - Koniec bajki o twardym orzechu

Koniec bajki o twardym orzechu 
cz. 9
bajka niemiecka


Następnego wieczoru, kiedy tylko zapalono świece, zjawił się ojciec chrzestny i opowiadał dalej: 

– Nadworny zegarmistrz i astronom od piętnastu lat byli już w drodze, a jeszcze nie natrafili na ślad orzecha Krakatuka. Przez całe cztery tygodnie mógłbym wam opowiadać, moje kochane dzieci, jakie kraje zwiedzili i jakie niezwykłe mieli przygody; ale nie uczynię tego, powiem wam tylko, że Droselmajera opanowała wreszcie wielka tęsknota za ukochaną Norymbergą. Tęsknotę tę poczuł najsilniej pewnego dnia, kiedy siedział ze swoim przyjacielem w Azji, w głębi wielkiego lasu, i palił fajeczkę.

Za Norymbergą, miastem miłym, 

Z całego serca zatęskniłem! 

Kto był we Francji, w Anglii, wszędzie, 

Ten jeszcze za nią tęsknić będzie, 

Za Norymbergą miłą moją, 

Gdzie piękne domy rzędem stoją. 


Maksim Mitrofanow
Tak skarżył się zegarmistrz, astronom zaś zaczął także jęczeć żałośnie i tak głośno, że słychać go było, jak Azja długa i szeroka.
Opanował się jednak wkrótce, osuszył łzy, które kapały mu z oczu, i rzekł: 

– Ale czemuż, szanowny kolego, siedzimy tu i płaczemy? Dlaczego nie udamy się do Norymbergi? Czyż nie jest nam wszystko jedno, gdzie będziemy szukać tego fatalnego orzecha Krakatuka?

Dziadek do orzechów - cz. 8 - Dalszy ciąg bajki o twardym orzechu

Dalszy ciąg bajki o twardym orzechu 
cz. 8
bajka niemiecka

– Teraz już wiecie, drogie dzieci – zaczął ojciec chrzestny następnego wieczoru – teraz już wiecie, dlaczego królowa tak bacznie kazała pilnować uroczej księżniczki Pirlipaty. Czyż nie miała słuszności, obawiając się, że Mysibaba spełni swoją groźbę, że powróci i na śmierć zagryzie księżniczkę? Pułapki sporządzone przez zegarmistrza nie zdały się na nic, gdyż Mysibaba była mądra i przebiegła, a nadworny astronom, który był zarazem tajnym wróżbitą i astrologiem, orzekł, że jedynie rodzina kota Mruka może nie dopuścić Mysibaby do kołyski.



Dlatego też kazano każdej z nianiek trzymać na kolanach jednego potomka tej rodziny i delikatnym głaskaniem uprzyjemniać ciężką służbę kotom, które piastowały w państwie godność tajnych radców.

Dziadek do orzechów - cz. 7 - Bajka o twardym orzechu

Bajka o twardym orzechu
cz. 7

bajka niemiecka 



Matka Pirlipaty była żoną króla, a więc była królową, Pirlipata zaś już w chwili przyjścia na świat – księżniczką. Król nie posiadał się z radości, patrząc na małą córeczkę w kołysce, wykrzykiwał wesoło, tańczył, skakał na jednej nodze, wołając raz po raz: 

– Hura! Czy widział kto kiedy ładniejsze dziecko niż moja Pirlipatka?! 

A wszyscy ministrowie, generałowie, prezydenci i oficerowie sztabu skakali za królem na jednej nodze i wołali głośno: 
– Nie, nigdy! 

Nika Goltz

Istotnie, nie można zaprzeczyć, że odkąd świat światem, nigdy jeszcze nie urodziło się dziecko tak piękne, jak księżniczka Pirlipata. Twarzyczka jej była jak gdyby utkana z płatków lilii i róży, oczki błyszczały jak lazur, a śliczne loki wiły się złotymi puklami wokół jej główki. Ponadto Pirlipata przyniosła na świat dwa rzędy perłowych ząbków, którymi już dwie godziny po urodzeniu ugryzła w palec kanclerza, kiedy chciał się jej przyjrzeć z bliska.

Dziadek do orzechów - cz. 6 - Choroba

Choroba
cz. 6 
bajka niemieck

Greol Illustration


Kiedy Klara zbudziła się z ciężkiego, jakby śmiertelnego snu, leżała w swoim łóżeczku, a jasne, złote słońce zaglądało do pokoju przez zamarznięte szyby. Tuż przy niej siedział jakiś obcy pan, w którym poznała po chwili znajomego chirurga, i usłyszała, jak powiedział z cicha: 

– Nareszcie się obudziła! 

Dziadek do orzechów - cz. 5 - Bitwa

Bitwa 
cz. 5

bajka niemiecka


Robert Perdziola


– Zagraj marsza wojennego, doboszu, mój wierny przyjacielu! – zawołał głośno Dziadek do Orzechów, a dobosz zaczął natychmiast bębnić z takim mistrzostwem, że okna oszklonej szafy zadrżały i zadźwięczały. 

Wewnątrz szafy wszystko teraz zaczęło trzeszczeć i stukać i Klara ujrzała, jak pokrywki wszystkich pudełek, w których kwaterowali żołnierze Freda, otworzyły się nagle, a oni wyskakiwali z nich po kolei; potem zeskakiwali na dolną półkę, gdzie ustawiali się w błyszczące szeregi.

Dziedek do orzechów - cz. 4 - Cuda

Cuda 
cz. 4 

bajka niemiecka


W bawialnym pokoju radcostwa, na lewo od drzwi, pod szeroką ścianą stoi oszklona szafa. W szafie tej dzieci przechowują wszystkie prześliczne rzeczy, które co rok dostają. Ludwika była jeszcze zupełnie mała, kiedy ojciec zamówił tę szafę u zręcznego stolarza. Szafa miała tak jasne szyby i w ogóle była tak kunsztownie zrobiona, że wszystko w niej wyglądało jeszcze ładniej niż w ręce. Na górnej półce, której nie mogli dosięgnąć Fred i Klara, stały cudowne wyroby ojca chrzestnego, niższa przeznaczona była na książki z obrazkami, a dwie dolne – dzieci mogły zapełniać, czym chciały; ale tak się zawsze składało, że Klara z najniższej półki robiła mieszkanie dla lalek, a Fred na wyższej półce kwaterował wojsko. 



Gail de Marcken.



Tak było i dzisiaj, bo Fred ustawił huzarów na górze, a Klara o jedną półkę niżej odsunęła na bok pannę Gertrudę, umieściła nową, wystrojoną lalkę w ślicznie umeblowanym pokoju i zaprosiła się do niej na podwieczorek. Pokój był rzeczywiście ślicznie umeblowany. Nawet Klara nie miała takiej wzorzystej małej sofki, takich zgrabniutkich krzesełek i tak milutkiego białego łóżeczka, jak jej lalki.

Dziadek do orzechów - cz. 3 - Wychowanek

Wychowanek
cz. 3

bajka niemiecka 



Klara dlatego nie chciała odejść od stołu gwiazdkowego, ponieważ odkryła coś, czego dotychczas nikt nie zauważył. Dzięki temu, że huzarzy Freda wymaszerowali i ustawili się w szyku pod drzewem, ukazał się niezmiernie wytworny mały człowieczek, który stał spokojnie i skromnie, jak gdyby oczekiwał swojej kolei. 
Scott Gustafson

Można by wprawdzie dużo zarzucić jego figurze, bo długi i zbyt gruby tułów nie harmonizował z cienkimi i krótkimi nóżkami, a głowa była o wiele za duża. Ale te braki wynagradzało eleganckie ubranie, które świadczyło o dobrym smaku. 
Mały człowiek miał na sobie śliczną fiołkową kurtkę huzarską z licznymi białymi sznurami i guzikami, spodnie tego samego koloru, a buciki piękniejsze niż wszystkie, jakie zdobiły kiedykolwiek nogi studenta, a nawet oficera. Tak dobrze przylegały do delikatnych nóżek, jakby były namalowane. Z ramion zwisał mu wąski i niezgrabny płaszczyk, który wyglądał jak z drzewa, a na głowie miał czapkę górniczą. 
Ale Klara pomyślała sobie, że ojciec chrzestny także ma bardzo lichy płaszcz i brzydką czapkę, a jednak jest naprawdę niezwykły. Pomyślała również, że gdyby ojciec chrzestny ubrał się nawet tak starannie, jak ten mały, to jeszcze by tak ładnie nie wyglądał. 
Przyglądając się uważnie miłemu człowieczkowi, którego polubiła od razu, Klara spostrzegła, że na twarzy jego malowała się wielka dobroć. Jasnozielone, trochę wyłupiaste oczy pełne były przyjaźni i życzliwości. Dodawała mu wdzięku starannie uczesana broda z białej bawełny, okalająca podbródek, a czerwone usta uśmiechały się łagodnie. 
– Ach – zawołała wreszcie Klara – powiedz mi, drogi ojcze, do kogo należy ten miły człowieczek tam pod drzewem?! 
– Zadaniem tego człowieczka, moje drogie dziecko – odpowiedział ojciec – jest dzielnie pracować dla nas wszystkich. Ma on rozgryzać twarde orzechy; a należy zarówno do Ludwiki, jak do ciebie i Freda. 
To mówiąc, ojciec zdjął go ostrożnie ze stołu i uniósł w górę jego drewniany płaszczyk, a człowieczek otworzył wtedy usta szeroko, szeroko i ukazał dwa rzędy lśniących, ostrych ząbków. Na prośbę ojca Klara włożyła mu orzech do ust i – trzask! – rozgryzł go, łupiny rozleciały się, a Klarze wpadło do ręki samo słodkie jądro. Teraz dowiedzieli się wszyscy, a i Klara także, że ten śliczny mały człowieczek pochodzi z rodu Dziadków do Orzechów i że trudni się nadal zawodem swoich przodków.

Dziadek do orzechów - cz. 2 - Podarunki

Podarunki
cz. 2
bajka niemiecka



Zwracam się teraz do Ciebie, Czytelniku, Fredku, Tadziu, Karolku – czy jak ci tam na imię – i proszę, żebyś przypomniał sobie swoją ostatnią Gwiazdkę i podarunki, które otrzymałeś. Wtedy dopiero będziesz mógł wyobrazić sobie, jaki zachwyt ogarnął dzieci i jak im oczy zabłysły. 

Klara dopiero po długiej chwili westchnęła: 

- Ach, jakie to śliczne! -  a Fred zaczął skakać z radości. 

Najwyraźniej dzieci były przez cały rok wyjątkowo grzeczne i posłuszne, bo nigdy przedtem nie dostały takich wspaniałości. Wielka choinka, stojąca pośrodku pokoju, obwieszona była mnóstwem złotych i srebrnych jabłek, a ze wszystkich gałązek zwisały na kształt pąków i kwiatów migdały z cukru, kolorowe cukierki i wiele innych słodyczy.


Maksim Mitrofanow


Ale najbardziej zachwyciły dzieci niezliczone świeczki, które jak gwiazdki błyszczały pomiędzy igłami. Drzewko, rozsiewając blask dokoła, zapraszało wprost, by zrywać kwiaty i owoce. Naokoło drzewka wszystko jaśniało wspaniałymi barwami: ileż tu było pięknych rzeczy, któż by to potrafił opisać!

Dziadek do orzechów - cz. 1 - Wieczór wigilijny - bajka niemiecka

Wieczór wigilijny
cz. 1 
bajka niemiecka
 Elise Beckert

Dnia dwudziestego czwartego grudnia nie wolno było dzieciom pana radcy zaglądać ani do salonu, ani do przyległego pokoju. Fred i Klara siedzieli skuleni w najbardziej oddalonym kąciku mieszkania i kiedy zmierzch już zapadł, a świateł, jak to się zwykle działo w dniu Wigilii, nie wnoszono, zrobiło im się nieswojo. 

Fred zwierzył się szeptem swojej siedmioletniej siostrzyczce, że już od rana słyszał dobiegające z zamkniętych pokojów szmery i lekkie pukanie, a ciemna postać, która przed chwilą przemknęła przez sień, to na pewno ojciec chrzestny.

Dziadek do orzechów - cz. 14 (ostatnia) - Zakończenie

Zakończenie 
cz. 14. ostatnia
bajka niemiecka

Prrr… Bęc! Klara spadła z niezmierzonej wysokości. Jakiż to był dziwny upadek! Natychmiast otworzyła oczy i spostrzegła, że leży w swoim łóżeczku; był już jasny dzień, a przy niej stała matka i mówiła: 
– Jakże można spać tak długo? Już dawno śniadanie na stole. 
Zapewne moi Czytelnicy domyślają się, że Klara – oszołomiona tymi wszystkimi cudownościami, które oglądała – zasnęła wreszcie w sali Pałacu Marcepanowego i że paziowie albo nawet same księżniczki zaniosły ją do domu i położyły do łóżka. 
– Ach, mamusiu, moja droga mamusiu, gdybyś wiedziała, dokąd mnie zaprowadził tej nocy młody pan Droselmajer i jakie widziałam cuda! Opowiedziała też wszystko prawie równie dokładnie, jak ja to zrobiłem przed chwilą, a matka patrzyła na nią niezmiernie zdziwiona. 
Kiedy Klara skończyła, matka rzekła: 
– Miałaś długi i bardzo piękny sen, Klaro. Ale wybij sobie już raz to wszystko z głowy. 
Klara twierdziła z uporem, że nic jej się nie śniło i że widziała to wszystko rzeczywiście. Matka zaprowadziła ją więc do oszklonej szafy, wyjęła z niej Dziadka do Orzechów, który jak zwykle stał sobie na trzeciej półce od dołu, i powiedziała: 
– Jak możesz, niemądra dziewczynko, przypuszczać, że ta norymberska drewniana lalka obdarzona została nagle życiem i ruchami?

James Mayhew


– Ależ, mamo – przerwała Klara – ja wiem na pewno, że mały Dziadek do Orzechów jest młodym panem Droselmajerem z Norymbergi, siostrzeńcem ojca chrzestnego.

niedziela, 30 grudnia 2018

Choinka piękna jak las - polska piosenka zimowa

Choinka piękna jak las
piosenka (wierszyk) polska

Stała pod śniegiem panna zielona
Nikt prócz zająca nie kochał jej
Nadeszły święta i przyszła do nas
Pachnący gościu, prosimy wejdź! 


Choinko piękna jak las,
Choinko zostań wśród nas!
Choinko piękna jak las,
Choinko zostań wśród nas! 

Jak długo zechcesz, z nami pozostań,
niech pachnie tobą domowy kąt.
Wieszając jabłka na twych gałązkach
życzymy wszystkim Wesołych Świąt. 

Choinko piękna jak las,
Choinko zostań wśród nas!
Choinko piękna jak las,
Choinko zostań wśród nas!

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek, a także inne bajki europejskie

Biały walczyk - wierszyk (piosenka) polska

Biały walczyk

wierszyk (piosenka) polska


Pauline Siewert


Hej, biały walczyk, hop, hop, hop
Zając na śniegu znaczy trop
Zając na śniegu pomyka
A my tańczymy walczyka.
A my tańczymy walczyka.

polski wierszyk zimowy - Zła zima

Zła zima
wierszyk polski

Ilustracja: Marek Goebel

Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
Szczypie w nosy, szczypie w uszy
Mroźnym śniegiem w oczy prószy,
Wichrem w polu gna!

Nasza zima zła!

Ilustracja: Zbigniew Rychlicki

Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
Płachta na niej długa, biała,
W ręku gałąź oszroniała,
A na plecach drwa...

Nasza zima zła!

Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
A my jej się nie boimy,
Dalej śnieżkiem w plecy zimy,
Niech pamiątkę ma!

Ilustracja: Wojciech Wejner

Nasza zima zła!

Autor: Maria Konopnicka
Wierszyk wydany został po raz pierwszy w 1922 roku. 

Można go zaśpiewać: