Małpi król
baśń fantastyczna
a akcją w Sri Lance
(zachowano oryginalną pisownię)
Historja, którą opowiadamy, zdarzyła się wiele, wiele lat temu, kiedy żyły jeszcze w niedostępnych głuszach dzikie duchy, przyczyniające zła ludziom, duchy olbrzymy, wyrywające drzewa z korzeniami i miotające niemi w złości... Postrach dorosłych i dzieci.
A żyły też i istoty ciche, łagodne i dobre zwane Jogami, które nie śmiąc wydawać wojny okrutnym olbrzymom, padały często ofiarą ich niepohamowanej złości.
Najstraszniejszym z olbrzymów był Rawana. Na niego to spadało najwięcej skarg i łez za okrutne czyny i krzywdy. Mieszkał on na wyspie Ceylon w prześlicznem mieście zwanem Lanka, stąd to przepływał morzem do Indji ile razy tylko zapragnął, zabijając i pożerając spokojnych tamtejszych mieszkańców, przekładał on bowiem ponad wszelkie jadło, ludzi. Zwykły wzrost jego dorównywał dzwonnicy kościelnej, ale dzięki nauce magji, którą posiadał mógł powiększać swą wysokość tak bardzo, że sięgał gwiazd i obłoków, albo też stawał się człowiekiem zwykłego wzrostu. Miał przytem ów okrutny olbrzym dużo sobie podobnych do usług. Mieszkali oni albo razem z Rawaną albo też w Indjach, gdzie sama ich nazwa budziła grozę w mieszkańcach.