niedziela, 18 listopada 2018

humorystyczna bajka z azjatyckiego Dalekiego Wschodu o roztargnionym Take - Traj

Take - Traj

bajka japońska

W pewnej wsi mieszkał strasznie roztargniony człowiek. Wszyscy wołali na niego Take- Traj. Któregoś wieczoru Take- Traj powiedział do swojej żony:
- Przygotuj mi odświętny przyodziewek. Skoro świt wybieram się na jarmark do miasta.
- Będziesz miał wszystko co trzeba, tylko nie zapomnij o upominku dla mnie.
O świcie Take - Traj był już na nogach.
- Żono, żono, gdzie mój kapelusz? - pytał chodząc po izbie.
- Wisi na wieszaku w sieni - odpowiedziała żona sennym głosem.
W sieni wisiały obok siebie kapelusz i słomkowy koszyczek. Take - Traj włożył na głowę słomkowy koszyczek. Na prawą nogę nałożył słomiany kapeć, na lewą drewniany chodak.
- Komu w drogę, temu czas - powiedział przewiązując się pasem. A po chwili pomyślał: "Wezmę kindżał ze sobą. Mało to niebezpieczeństw czyha na człowieka w drodze?"


Zaraz też zawołał gromkim głosem:
- Hej, żono! A kindżał przygotowałaś mi do drogi?
- Tak, przygotowałam, wisi w kuchni na ścianie.
Take - Traj poszedł do kuchni. Tam na ścianie wisiał kindżał, a obok niego parasolka. Take - Traj chwycił parasolkę, zatknął ją za pas i pomaszerował na jarmark do miasta.
Ledwie dotarł do sąsiedniej wioski, zaraz otoczył go tłum ludzi.
- Patrzcie co to za dziwak, zamiast kapelusza koszyk włożył na głowę!
"Ciekawe, jaki to dziwak nosi koszyka zamiast kapelusza: - myślał Take -Traj rozglądając się na prawo i na lewo. Ale u nikogo nie dostrzegł koszyka na głowie. Dopiero za wsią, gdy chciał się trochę powachlować i sięgnął po kapelusz, zobaczył koszyk. Cisnął go ze złości do rowu. Take- Traj w drodze do miasta dotarł do następnej wioski. Ledwie pojawił się wśród domów, a tu zaraz wokół rozległy się śmiechy.
- Patrzcie!Patrzcie, co za cudak! Jedna noga z w słomie, druga noga w bucie!
Spojrzał Take - Traj na swoje nogi. Zaniemówił ze zdziwienia. Szybko zrzucił z nóg słomiany kapeć oraz drewniany chodak i pomaszerował dalej. Idzie, idzie, widzi ludzie zbierają ryż z pola.
Pozdrowił żniwiarzy, a ci grzecznie mówią:
- W taki straszny upał idziesz bez kapelusza. Mógłbyś chociaż głowę schronić pod parasolką.
- Gdybym miał parasolkę, nie czekałbym na waszą radę.
- A co masz za pasem?
- Jak to co?! Kindżał!
- Dobry człowieku, przecież to parasolka.
Take- Traj wpadł w gniew.
- To żona mnie tak urządziła. Ja jej pokażę! Zaraz wracam do domu.
Gdy był już w swojej wiosce, wpadł do pierwszego lepszego mieszkania.
- Jesteś leniwa, niedbała, nieuczciwa - zaczął krzyczeć od progu - to przez ciebie zawróciłem z drogi na jarmark.
- Czy się nie pomyliłeś sąsiedzie?- spytała sąsiadka.
Take - Traj strasznie się zawstydził. Wybiegł z domu i popędził do sklepiku, żeby kupić maleńki podarunek i przeprosić sąsiadkę. za wyrządzoną przykrość.
- Bardzo przepraszam, że tak głośno krzyczałem - zaczął od progu, gdy wrócił ze sklepu - przynoszę więc w podarunku koszyczek herbaty.
- Nie przypominam sobie, żebyś na mnie krzyczał. A w ogóle jakim cudem wróciłeś tak szybko z jarmarku?
Take - Traj teraz dopiero zauważył, że wszedł do własnego domu.
Ale tym razem ucieszył się bardzo.
- Nic w mieście ciekawego nie było. Kupiłem ci, żono w podarunku herbaty i wróciłem. Zaparz nam świeżej, dobrej herbaty.

Autor: Bolesław Zagała
Ilustracje: Zdzisław Witwicki

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek oraz Najkrótsze bajki wg. B. Zagały, a także inne bajki z Dalekiego Wschodu i inne bajki azjatyckie
Wydanie I z 1967 roku, Nasza Księgarnia
Wydanie II z 1973 roku i Wyd, III z 1989 roku, Nasza Księgarnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)