niedziela, 14 października 2018

Siostrzyczka Alonuszka i braciszek Iwanuszka - bajka rosyjska, ludowa.

Siostrzyczka Alonuszka i braciszek Iwanuszka 

bajka rosyjska ludowa
(znana też pod tytułem:
 "Siostrzyczka Hanusia i braciszek Jaś"
lub 
"Siostrzyczka Tania i braciszek Wania")

Dawno temu żyło sobie dwoje staruszków. Wiele nie posiadali, tylko chatkę ubogą i kawałeczek łąki, a jedyną ich pociechą była dwójka dzieci: córeczka Alonuszkai i synek Iwanuszka. Iwanuszka był psotny, na nauki rodziców nie zważał. 
Za to Alonuszka, starsza i poważniejsza, wszystkiego słuchała, wszystko zapamiętywała, zawsze ostrożna i rozumna. 
Pewnego razu staruszkowie pomarli i dzieci zostały na świecie samiuteńkie. Ruszyła Alonuszka szukać pracy dla siebie i opieki nad braciszkiem. Zawiązała węzełek na kijaszku, wzięła braciszka za rękę i poszli w świat daleki za chlebem. 


Idą polem szerokim, szli cały dzień, aż braciszkowi zachciało się pić. 
- Siostrzyczko, pić mi się chce - zapłakał Iwanuszka.
- Poczekaj, braciszku, poczekaj, niedługo dojdziemy do studni to się napijesz - odpowiedziała Alonuszka. 
Idą, idą... Słońce wysoko, studnia daleko, upał dopieka, pot z czoła ścieka.


A tu na drodze leży kopyto krowie, pełne wody. 
- Alonuszka, łyknę ja wody, bo dalej nie zdołam iść, jeden jedyny łyczek - prosi braciszek. 
- Oj, nie pij, braciszku miły, bo zaraz się w cielaczka zamienisz - ostrzegła go siostrzyczka. 


Usłuchał braciszek, idą, idą dalej. Słońce wysoko, studnia daleko, upał dopieka, pot z czoła ścieka. A tu na drodze leży końskie kopyto, pełne wody.
- Siostrzyczko miła, napiję się z tego kopyta, tylko jeden, jedyny łyczek...
- Nie pij, braciszku, nie pij, bo się w źrebaczka zamienisz. 
Westchnął braciszek, poszli dalej. Idą, idą... Słońce wysoko, studnia daleko, upał dopieka, pot z czoła ścieka.  A tu na drodze leży kozie kopytko, pełne wody. 
— Siostrzyczko miła, nie mam już siły. Napiję się z tego kopytka.
— Nie pij, braciszku, nie pij, bo się w koźlątko zamienisz... 
Nie usłuchał braciszek, napił się wody z koziego kopytka i zamienił w koziołka. Zapłakała Alonuszka rzewnymi łzami, że nie upilnowała braciszka. 
Siadła na skraju drogi i załamała ręce, a koziołek skacze koło niej.


Tak się zdarzyło, że przejeżdżał tamtędy bogaty kupiec. Ujrzał cudną dziewczynę z koziołkiem, zatrzymał się i zapytał:
- Czemu tak płaczesz, dziewczyno? Ukrzywdził cię kto?
Alonuszka opowiedziała mu o swoim nieszczęściu. 
Ulitował się kupiec nad rodzeństwem i mówi:
- Zostań moją żoną. Biedy nie zaznasz, atłasowe suknie ci kupię, złotem szyje przyozdobię. a i twemu braciszkowi-koziołeczkowi krzywdy zrobić nie dam. 


Alonuszka pomyślała, pomyślała, wreszcie zgodziła się i za mąż wydała się za kupca. Koziołeczka zabrali ze sobą, weselisko piękne uszykowali, a potem żyli sobie we troje. 


Powiedzieć by można, że żyliby całkiem szczęśliwie, gdyby nie to, że z koziołka nikt czaru złego nie potrafił zdjąć. Toteż Iwanuszka jako koziołek jadł, pił i przebywał zawsze tam, gdzie jego siostrzyczka i jej mąż.

Pewnego razu kupiec udał się w daleką zamorską podróż z towarami. Zapytał żonę co jej z wyprawy przywieść ładnego i już go nie było. Tęskno było Alonuszce za mężem, miejsca w domu znaleźć nie mogła, smutna chodziła. Jak cień się snuła, po wsi chodziła zamyślona.



A tu nagle — nie wiedzieć skąd — przychodzi Jędza - Utopica. 
I dalejże swoim sposobem Alonuszkę namawiać:
- Pójdź, dziecko drogie, zaprowadzę cię nad rzekę, tam twój mąż korabiem przybije i piękne towary na brzeg zaraz wyładuje... 


Ucieszyła się stęskniona Alonuszka i usłuchała Jędzy-Utopicy. Poszła za nią nad rzekę. Siadła nad brzegiem i oczy wypatruje, gdzie to statek jej ukochanego męża przybił?


Jędza -Utopica tylko na to czekała, rzuciła się na nią, przywiązała Alonuszce kamień młyński do szyi i wrzuciła w wodę.  
A sama zamieniła się w Alonuszkę. Ubrała się w jej suknię, uczesała jak ona, pierścienie na palce włożyła i poszła do jej domu. 


Nikt nie poznał, że to jędza. Nie poznał jej nawet kupiec, gdy wrócił. Tylko jeden koziołek wiedział o wszystkim. 
Zwiesił głowę, nie je, nie pije, od rana do wieczora chodzi po brzegu rzeki i woła:

Siostrzyczko, moja miła, 
Sina woda cię zakryła, 
A ja wołam, a ja płaczę: 
Wypłyń, niech no cię zobaczę.


Dowiedziała się o tym jędza i jęła prosić męża: 
— Zabij mężu koziołka. Pożytku z niego nie ma żadnego. 
Kupcowi żal było koziołka, przywykł do niego i go polubił. 
Ale jędza — wciąż tak prosi, tak nastaje. Kupiec wreszcie się zgodził. 
— Niech tak będzie. Jak chcesz to zabij go sama. 


Kazała jędza rozpalić wielkie ognisko, nastawić kotły żelazne, ostrzyć noże stalowe. 
Koziołek widzi, że niedługo mu już żyć na świecie, mówi do kupca: 
— Zanim umrę, pozwól mi jeszcze nad rzeką pochodzić, wody się napić. 
— Dobrze, idź. 
Pobiegł koziołek nad rzekę, stanął na brzegu i woła żałośnie:

Siostrzyczko moja jedyna, 
Och, straszna moja godzina! 
Już nikt mi nie pomoże, 
Już ostrzą na mnie noże, 
Już się pali ognisko. 
Ratuj, ratuj, siostrzyczko!


A spod wody, z zielonej głębi, pośród szelestu sitowia, dobył się smutny głos Alonuszki: 

Ach, braciszku jedyny, 
Jakże z wody wypłynę,
Woda oczy mi zalała, 
Trawa nogi mi splątała, 
Ciężki piach na sercu legł.
Kamień na dnie trzyma mnie. 


A wiedźma szuka koziołka, nie może znaleźć i posyła sługę.
— Idź, poszukaj koziołka i przyprowadź do mnie.
Pobiegł sługa szukać koziołka i na postronek go uwiązać. Długo szukał, aż wypatrzył go nad wodą. 
Podkradł się tam i posłuchał, jak koziołek żali się i wypłakuje w rzeczne odmęty: 

Alonuszko, siostrzyczko miła, 
Gdzie cię wiedźma zła ukryła? 
Jędza ostrzy na mnie nóż, 
Widzę, że mój koniec już. 
Pod kotłami węgle skwierczą, 
Zaraz, siostro, mnie uśmiercą! 

Zdziwił się sługa, ale słucha dalej, a tu spod wody inny głos odpowiada:


Iwanuszka, słyszysz mnie? 
Kamień trzyma mnie przy dnie. 
Trawy ręce zaplątały, 
Nogi pisaki zasypały. 
Moją rozpacz i mój żal 
Skrył zielony całun fal. 


Poznał sługa głos Alonuszki, pobiegł do domu i opowiedział kupcowi o tym, co widział i słyszał. Kupiec rozkazał słudze, by zaprowadził go na miejsce. Obaj ukryli się w krzakach nad brzegiem rzeki i nadsłuchują. 


A tu nagle słyszą jak koziołek beczy:

Siostrzyczko moja jedyna, 
Och, straszna moja godzina! 
Już nikt mi nie pomoże, 
Już ostrzą na mnie noże, 
Już się pali ognisko. 
Ratuj, ratuj, siostrzyczko!

A spod wody dał się słyszeć głos Alonuszki:

Ach, braciszku mój jedyny, 
Jakże z wody ja wypłynę,
Woda oczy mi zalała, 
Trawa nogi mi splątała, 
Ciężki piach na sercu legł.
Kamień na dnie trzyma mnie. 
Ginę ja i giniesz ty, 
Koniec nas napotkał zły... 

Zerwał się kupiec z miejsca i krzyczy:
- Dawać łodzie! Zapuszczać jedwabne sieci! - zawołał kupiec. 
Zbiegli się rybacy, zbiegli się ludzie ze wsi. Spuścili na wodę łodzie, zarzucili sieci jedwabne i wyłowili Alonuszkę na brzeg. Odcięli jej z szyi powróz z kamieniem. Twarz z pisku i mułu rzecznego wodą ze studni obmyli. Alonuszka odżyła i stała się jeszcze piękniejsza. Zaniósł kupiec omdlałą Alonuszkę do domu i ucałował, a koziołka przytulił mocno, zły na siebie, że tak łatwo dał się jędzy omotać.

A koziołek z radości fiknął trzy koziołki i zamienił się z powrotem w małego Iwanuszkę. Jędzę ludzie pochwycili, przywiązali do końskiego ogona i pognali w szczere pole.
I od tej pory żyli sobie spokojnie i szczęśliwie, a o złej Jędzy-Utopicy nikt więcej nie słyszał.


Autorzy niektórych ilustracji:
Irina Karnauchowa, Aleksander Afanasjew, Aleksiej Tołstoj
tekst pochodzi z książki: 
Baśnie narodów ZSSR. Baśnie narodów RFSRR
Wydane: 'TPPR Współpraca', Warszawa, Polska, 1987.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)