poniedziałek, 12 listopada 2018

seria z Wiewiórką: "Orzeszek"

Orzeszek 


Jacek Konopka w gąszczu dąbrowy,
znalazł na drodze orzech laskowy.
- Brawo! - zawołał - nie lada gratka!
To będzie prezent dla mego dziadka!
A dziadek klasnął w dłonie z uciechy:
- O, jakże lubię świeże orzechy!
Zgryźć takie ziarnko to rozkosz sama - 
- zacisnął szczęki i ząb ułamał.


- A to co orzech! Niech dunder świśnie!
Lecz ja się łatwo poddać nie myślę!
Zaraz znajdziemy na niego radę,
niech nam pomoże żelazny dziadek.
Siadł na fotel i bez pośpiechu,
gniótł orzech dziadkiem, tym do orzechów.


Szczątki żelaza w kąt poleciały,
nie ma już dziadka, a orzech cały.
Wtedy zawołał dziadek do Jacka:
- Już się nie będę z orzechem cackał!
Znam najtęższego z naszych kowali
niech mi ten orzech młotem rozwali.



I orzech leży już na kowadle.
Kowal młot uniósł i tak zajadle
stuknął tym młotem w ciężkie kowadło,
że się kowadło całkiem rozpadło.
Szczątki żelaza w kąt poleciały. 
Nie ma kowadła, a orzech cały. 


- Hmm... - westchnął dziadek - i młot za słaby.
Tu trzeba użyć żelaznej baby!
Tej, którą Wojciech tuż za strumieniem
tłucze na drodze polne kamienie. 
Wojciech położył orzech na głazie,
i rzekł: - Spocznijcie sobie na razie.
A ja tą baba tak mu przyłożę,
że popamięta mnie dobrze orzech!


Jedno i drugie naprężył ramię
i grzmotnął babą w orzech i w kamień. 
Pył się zakłębił nad leśną drogą,
wnuk z dziadkiem nic już dojrzeć nie mogą. 
Gdy znów nastała widzialności dobra,
taki przed sobą ujrzeli obraz:
głaz rozsypany wkrag na kawały,
baba rozbita, a orzech cały. 
Wojciech wyszeptał ze smutkiem w głosie:
- Przyznam nie często zdarza mi to się.
Ale z mej rady chciejcie skorzystać,
zmiażdży go łatwo Stach traktorzysta.


A dziadek na to: - Znam dobrze Staszka,
pewnie traktorem to będzie fraszka.
Stach ich przywitał: - Mam w orce przerwę,
więc się w tej przerwie chętnie rozerwę. 
Między dwie deski położył orzech
i już po chwili był na traktorze. 
- Patrz dziadku! Kłopot twój skończy tu się,
siła stu koni drzemie w Ursusie!


Ruszył, aż drzazgi w krąg poleciały,
deski w kawałkach, a orzech cały.
- Ho, ho - rzekł Staszek - widzicie sami,
tu może pomóc tylko dynamit.


Macie i kłopot i szczęście przy tym,
bowiem tą górę dziś dynamitem
mają wysadzić. Myślę, że po to,
by w inną stronę skierować potok. 


I orzech spoczął na szczycie góry. 
Lonty zabłysły i góra w chmury.
Gradem kamienie w krąg poleciały,
góry już  nie ma, a orzech cały. 


Cały, lecz leci, podmuch go niesie,
niesie i niesie i rzuca w lesie. 
Na jego widok z wierzchołka sosny,
zbiega wiewiórka z piskiem radosnym. 
Wzięła go w łapki, na pieńku siadła,
ścisnęła ząbki i orzech zjadła.


Po czym szepnęła: - Jakże się cieszę, 
że mi się trafił miękki orzeszek. 

Autor: Igor Sikirycki
Ilustracja okładki: Janusz Stanny
Ilustracje: Bohdan Butenko
Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza, 1977 rok, seria z Wiewiórką.
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek oraz inne bajki z cyklu Książeczki z PRL-u.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)