niedziela, 17 marca 2019

Dwie wydry i szakal- bajka tybetańska

Dwie wydry i szakal 
bajka tybetańska

Nad brzegiem Tsangpo żyły niegdyś dwie wydry. 
Każdego dnia wyruszały na łowy i schwytawszy w wodzie ryby, wynosiły je na brzeg. 


Ilekroć jednak oddalały się nieco, by wygrzać się w słońcu, ryby uciekały z powrotem do wody. Wydry wracały z powrotem i dziwiły się widząc, że spiżarnia ich jest pusta. Postanowiły więc, że odtąd jedna z nich będzie stale czuwać, podczas gdy druga będzie zażywać kąpieli, bądź igrać na lądzie.

 

Dyżurować miały na zmianę, a zdobycz spożywać wspólnie. Aby przygotować większy zapas żywności, jedna z wydr ruszyła na połów. Chwytała ryby i wyrzucała na brzeg, gdzie ta druga zabijała je i układała w jamie. Tym sposobem udało się im zgromadzić mnóstwo pożywienia.

Obejrzały wydry górę ryb i ucieszyły się ogromnie.
- Czas teraz – rzekła jedna – abyśmy się podzieliły, siostro. Jesteś starsza, więc do ciebie należy dzielenie zdobyczy.
- O nie – zaprotestowała druga. – Nie podejmuję się tego!
- Dlaczego?
- Mogłabym się pomylić, a ty gotowa byłabyś pomyśleć, że chciałam cię oszukać. Wolę, żebyś ty zajęła się podziałem.
- I ja mogłabym popełnić omyłkę – odpowiedziała pierwsza.


Przekonywały się wzajem długo, ale żadna nie chciała się podjąć trudnego zadania. W tym czasie przyszedł na brzeg szakal poszukujący dla siebie żeru. 
Ujrzał stertę ryb i spierające się ze sobą wydry, oblizał się łakomie i, uśmiechając się przymilnie, powiedział:
- Jakże się cieszę, że was widzę, miłe kuzyneczki. Czyżbyście miały jakieś kłopoty, choć zapas żywności zebrałyście nader obfity?
- Właśnie o ten zapas chodzi, kuzynie!
- Powinniście go podzielić, moje miłe, żeby uniknąć nieporozumień.
- Nie możemy go podzielić, bo każda z nas boi się, że może się pomylić i skrzywdzić drugą.
- Chwała waszemu poczuciu sprawiedliwości! – zawołał szakal i pomyślał, że oto nadarza się okazja do okpienia obu wydr.
Udał jednak, że nic go ta sprawa nie obchodzi i położył się, niby dla wypoczynku.
Następnie powoli doczołgał się do pierwszej wydry i zapytał ją półgłosem:
- Widzę, że jesteś bardzo zmartwiona, kuzynko. Powiedz mi, jaki był twój udział w łowach, a może potrafię ci w czymś pomóc?
- Cały dzień spędziłam w wodzie – odrzekła. – Pływałam i nurkowałam wytrwale i udało mi się schwytać wiele ryb, które wyrzucałam na brzeg, gdzie czekała moja siostra. Co złowiłam, ona zabijała.
- Nie miej żalu, kuzynko – odparł z namaszczeniem szakal – ale skoro pragniesz mojej rady, muszę ci powiedzieć prawdę. Zaiste, dzień cały spędziłaś w wodzie , czyż można jednak porównać to, co ty zrobiłaś, z tym, czego dokonała twoja siostra? Pomyśl tylko, na jakie niebezpieczeństwa była wystawiona, przebywając na brzegu. Mógł się na nią rzucić krwiożerczy zwierz, mogła paść ofiarą myśliwego. Mogła wlecieć w głęboką rozpadlinę lub zginąć pod walącym się drzewem. Poza tym, cóż by ci przyszło z ryb wyrzuconych na brzeg, gdyby ona ich nie zabiła? Wierz mi, że nie twoją, lecz jej zasługą są obfite zapasy, które czekają na podział. Skoro zależy ci na tym, by stało się zadość sprawiedliwości, powinnaś przyjąć tę część zdobyczy, którą ona ci przydzieli i nie protestować nawet, gdyby ci to było nie w smak.
Przemowa szakala brzmiała tak przekonująco, że wydra nawet nie zdobyła się na słowo sprzeciwu.
Szakal podszedł do drugiej i zapytał tak, żeby pierwsza nie słyszała:
- Powiedz, kuzynko, jaki był twój udział w łowach?
- Czekałam na brzegu i zabijałam ryby wyrzucone z wody przez siostrę.
- Prawda, którą ci powiem, kuzynko, zabrzmi może boleśnie, ale nie miej o to żalu, bo nie umiem kłamać. Jakże niewiele zrobiłaś, by zgromadzić zapas żywności! Podczas gdy ty siedziałaś na słońcu i czekałaś na zdobycz, twoja siostra narażała się na wielkie niebezpieczeństwo. Mogła zerwać się burza, wtedy mogłaby zginąć w spienionych falach, mogły ją schwytać krwiożercze bestie żyjące w głębinie. Pomyśl też o tym, że gdyby nie jej odwaga i zręczność, nie miałabyś kogo uśmiercać na brzegu. Przyznać więc musisz, że nie twoją, lecz siostry zasługą jest obfitość jadła, które czeka na podział. Skoro zależy ci na tym, by stało się zadość sprawiedliwości, powinnaś przyjąć tę część zdobyczy, którą ona ci przydzieli i nie protestować nawet, gdyby ci to było nie w smak.
Zmartwiona wydra pokornie wysłuchała mowy szakala. Ten podniósł się, otrząsnął i powiedział: 
- Czas na mnie.
- Kuzynie – zawołały obie wydry – nie odchodź jeszcze, prosimy. jesteś mądry i chcemy, żebyś ty podzielił nasz łup.
- Każecie mi się podjąć trudnego zadania – obłudnie oświadczył szakal. – Pojmuję jednak, że nie chcecie jedna drugiej skrzywdzić i z szacunku dla waszego poczucia sprawiedliwości spełnię waszą prośbę.
Przystąpił szakal do dzielenia ryb. Na jedną kupkę składał głowy, na drugą ogony, na trzecią zaś resztę.
- Tej, która czuwała na lądzie, należą się ogony – orzekł. – Ta, która chwytała ryby w wodzie, niech weźmie głowy, zaś ten, kto jest szafarzem sprawiedliwości, powinien otrzymać środki. W ten sposób nikt nie zostanie pokrzywdzony.
- Dzięki ci, kuzynie! – zawołały uradowane wydry. – Ty jesteś mędrcem, który czuwa nad sprawiedliwością, weź więc środki, by żadna z nas nie pozazdrościła drugiej.
Szakal zabrał swoją część i zaniósł ją matce.
- Synu – zdziwiła się – jakim sposobem zdobyłeś taką obfitość ryb bez głów i ogonów, z których nie ma pożytku? Czyżbyś nauczył się pływać w wodzie?
- Nie, matko – odparł dumny ze swej przemyślności szakal. – Zostałem sędzią między wydrami. Sprawiedliwym sędzią, albowiem one są zadowolone z mego wyroku, a i my z tobą nie mamy na co narzekać.
- Słusznie, synu – roześmiała się szakalica. – Głupcem jest wszak ten, kto u szakala szuka sprawiedliwości.

W Indiach ta bajka ma swój odpowiednik: Kłótliwe wydry

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)