Prot i Filip
wierszyk polski (bajka na kliszy)
Prot i Filip lat już wiele
Czy wesele, czy też stypa,
Nie opuści Filip Prota,
Gdy się zdarzy jaka bieda,
Kiedy Prota zmoże grypa,
Dość, że wszyscy wiedzą o tym:
Lecz i przyjaźń czasem bywa
Filip chował rybki złote,
A tu Prot umyślił psotę:
Wziął i wszystkie zjadł w potrawce.
Caluteńki dom przetrząsa,
"Ach, Filipie, ach, Filipie,
Raz gotował Filip flaki,
A Prot wpadł na pomysł taki,
Że podrzucił mu do garnka
Obwąchuje całą kuchnię,
A tu obiad gumą cuchnie.
Filip wzdycha i narzeka,
"Ach, Filipie, ach, Filipie,
Filip dostał raz po dziadku
Mówił tedy wszystkim dumnie:
Prota nudził spokój błogi,
Więc w fotelu podciął nogi,
Potem rzecze: "Przyjacielu,
Filip usiadł, a tu właśnie
Fotel pod nim jak nie trzaśnie,
Cztery nogi - w cztery strony,
"Któż to zrobił mi, u licha?"
"Ach, Filipie, ach, Filipie,
Tu już Filip najwyraźniej
Dość miał całej tej przyjaźni:
"Lubisz psoty? Oto psota,
Przy tych słowach popadł w zapał,
Za czuprynę Prota złapał,
Wytarmosił bez litości,
I za krzywdy tak odpłacił,
Autor: Jan Brzechwa
Ilustracje: Jan Skrzypek
Przeczytaj
też bajki z innych zakątków świata w zakładce:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)