wtorek, 19 listopada 2019

Opowieść o ośle, wole i gospodarzu*
(dla starszych czytelników)
bajka arabska z Księgi Tysiąca i Jednej Nocy

Był pewien kupiec, który posiadał majątek i bydło. A miał on żonę i dzieci. Allach Najwyższy obdarzył go też znajomością mowy zwierząt i ptaków. Mieszkał ów kupiec na wsi i trzymał w domu osła i wołu.



Pewnego dnia wół wszedł do zagrody osła i ujrzał, że jest ona wymieciona i zroszona wodą, a w żłobie znalazł jęczmień przesiany i przebraną sieczkę, osioł zaś leżał wypoczywając. Rzadko tylko, w razie potrzeby, dosiadał go pan, ale osioł wnet wracał do swoich wygód. 

I usłyszał kupiec któregoś dnia jak wół mówił do osła: 

- Niech ci idzie na zdrowie! Ja jestem strudzony, ty – wypoczęty. Ty jadasz przesiany jęczmień, ciebie obsługują, a pan dosiada cię tylko czasem i zaraz wraca. A ja wiecznie jestem przy orce i mieleniu. 

Rzekł na to osioł: 

- Gdy wyprowadzą cię w pole i założą ci na kark jarzmo, połóż się i nie wstawaj, choćby cię nawet bili. A gdybyś wstał, połóż się znowu. Gdy zaś odprowadzą cię do obory i nałożą ci bobu, nie jedz go, tak jakbyś był chory. Powstrzymaj się od jedzenia i picia dzień albo dwa dni, albo i trzy. W ten sposób wypoczniesz po trudzie i wysiłku.




Ich słowa słyszał kupiec. Kiedy poganiacz przyszedł do wołu, aby go nakarmić, ten zjadł tylko trochę. Rano zaś, gdy poganiacz zabrał wołu do orki, zauważył, że jest słaby. 

Rzekł mu wtedy kupiec: 

- Weź osła zamiast wołu i oraj nim cały dzień.

Wrócił więc ów człowiek, a zabrawszy osła zamiast wołu, orał nim dzień cały. A gdy pod koniec dnia osioł powrócił do zagrody, wół dziękował mu za jego dobroć, za jej sprawą bowiem tego dnia wypoczął po trudach. Lecz osioł nie odpowiedział mu, bo ogromnie żałował swych rad.



Nazajutrz przyszedł siewca i wziąwszy osła, orał nim aż do schyłku dnia. Osioł powrócił do zagrody wyczerpany, z grzbietem obdartym ze skóry. 
Gdy go wół zobaczył, dziękował mu i sławił go, osioł zaś odpowiedział: 

- Wypoczywałem sobie i nie zaszkodziło mi nic innego, tylko moja szlachetność. Wiedz, że jestem dobrym doradcą. Słyszałem, jak pan nasz mówił poganiaczowi: «Jeżeli wół nie podniesie się z legowiska, oddaj go rzeźnikowi na zarżnięcie. Skórę niech potnie na sztuki.» Boję się o ciebie i przestrzegam cię. Na tym koniec! 

Gdy wół usłyszał słowa osła, podziękował mu i rzekł: 

- Jutro pójdę z nimi do pracy.



Potem wół zjadł całą swą paszę i nawet żłób ozorem wylizał. A właściciel słyszał, co mówiły zwierzęta. Nazajutrz kupiec wszedł ze swą żoną do zagrody dla bydła i usiedli tam. Przyszedł też poganiacz i chwyciwszy wołu wyprowadził go. A gdy wół ujrzał swego pana, podniósł ogon, wypuścił wiatry i brykał, a kupiec śmiał się z tego do rozpuku.




I zagadnęła go żona: 

- Z czego się tak śmiejesz? 

Odrzekł: 

- Z czegoś, co widziałem i słyszałem, lecz czego nie mogę wyjawić, bo bym umarł. 

Rzekła: 

- Musisz mi powiedzieć, jaki był powód tego śmiechu, choćbyś nawet i miał umrzeć. 

Odrzekł: 

- Nie mogę tego wyjawić ze strachu przed śmiercią. 

Rzekła: 

- Bo ty z niczego innego się nie śmiałeś, tylko ze mnie. 

I nie przestawała męczyć i gnębić męża gadaniem, aż całkiem go pokonała. Nie widząc innej rady, kupiec zgromadził swe dzieci, posłał po sędziego i świadków chcąc sporządzić testament i wyjawiwszy tajemnicę, umrzeć.



Kochał bowiem swą żonę bardzo, jako że była córką stryja i matką jego dzieci. A kupiec ów żył już sto dwadzieścia lat. Sprowadził też całą rodzinę żony i mieszkańców swej dzielnicy i opowiedział im całą przygodę i to, że umrze, gdyby komukolwiek zdradził swą tajemnicę. 

I wszyscy ludzie, którzy byli przy tym obecni, mówili do żony kupca: 

- Zaklinamy cię na Allacha, porzuć te żądania, by nie umierał twój mąż, ojciec twoich dzieci! 

Lecz kobieta odrzekła: 

- Nie odstąpię od tego, póki mi nie powie. Choćby miał potem umrzeć. Zamilkli więc, a kupiec wyszedł i udał się do zagrody dla bydła, by tam dokonać ablucji. Potem miał wrócić, wyjawić tajemnicę i umrzeć. 

Kupiec ów miał koguta i pięćdziesiąt kur i miał także psa. I usłyszał, jak pies zawołał koguta i zwracając się do niego mówił: 

- Ty się weselisz, a pan nasz zamyśla umrzeć. 

I zapytał kogut: 

- Cóż to za nowina? 

Powtórzył mu pies całą opowieść, na co kogut powiedział: 

- Na Allacha, doprawdy, panu naszemu brak rozumu! Ja mam pięćdziesiąt żon i gdy zadowolę tę, to tamtą rozgniewam, a pan nasz ma tylko jedną żonę i nie wie, jak ułożyć z nią swoje sprawy. Czemu nie weźmie na nią rózgi z morwowego drzewa, a wszedłszy do jej izby, nie bije jej tak długo, aż wyzionie ducha albo poczuje skruchę i przestanie go nagabywać?




Gdy kupiec usłyszał, co powiedział kogut do psa, odzyskał rozum i postanowił żonę obić. Wszedł do jej izby, przedtem uciąwszy rózgę z morwy i schowawszy ją w pokoju, i rzekł: 

- Wejdź do izby, opowiem ci, gdy nikt nie będzie widział, a potem umrę. 

I weszła, a wtedy kupiec zamknął drzwi i rzucił się na żonę z rózgą. Bił ją aż do utraty przytomności. 

A ona zaczęła wołać: 

- Żałuję!,- a potem ucałowała mu ręce i nogi okazując skruchę. 

Później oboje wyszli, a zgromadzeni i jej rodzina radowali się. Odtąd żyli najszczęśliwiej aż do śmierci.





Ilustracje: Pinterest.pl 

Przeczytaj też pozostałe opowieści z Księgi Tysiąca i Jednej Nocy


 (spis treści dostępny na końcu strony)



Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

Ilustracje nie są oryginalnymi grafikami w wydaniach papierowych tej bajki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)