Kot i kogut
bajka ukraińska
Żyli sobie kot i kogut i zaprzyjaźnili się.
Kot, idąc do lasu po drzewo, mówi kogutowi:
- Siedź sobie, mój kogutku, na piecu i jedz sobie kołacze, a ja pójdę do lasu przyniosę drzewa, i gdy cię będzie wołała lisica, to się nie odzywaj!
Poszedł kot. A lisica tu, jak tu.
- Kogutku - braciszku, otwórz! Kogutku - braciszku, otwórz! A jak nie otworzysz, okno wybiję, barszcz zjem, i ciebie zabiorę.
A kogut na to do lisicy:
- Ko-ko- ko-ko, zabronił mi kot! Ko-ko- ko-ko, zabronił mi kot!
Lisica okno wybiła, barszcz wyjadła i koguta zabrała.
Niesie go lisica, a ten woła kota - śpiewając:
- Mój ty kotku,
mój ty braciszku!
Niesie mnie lisica
za lasy dębowe,
za góry wysokie,
za lasy głębokie -
- Oj, ratuj mnie!
Usłyszał kot wołanie, przyleciał, odebrał koguta, przyniósł do domu i mówi mu:
- Patrz-no mi teraz, kogutku, gdy przyjdzie lisica nie odzywaj się, bo ja pójdę daleko!
Poszedł kot. A lisica już biegnie.
Puk, puk w okienko:
- Kogutku - braciszku, otwórz! Kogutku - braciszku, otwórz! A jak nie otworzysz, okno wybiję, barszcz zjem, i ciebie zabiorę!
A kogut wciąż:
- Ko-ko- ko-ko, zabronił mi kot! Ko-ko- ko-ko, zabronił mi kot!
Lisica okno wybiła, barszcz wyjadła i koguta zabrała.
Niesie go, a kogut znowu:
- Mój ty kotku,
mój ty braciszku!
Niesie mnie lisica
za lasy dębowe,
za góry wysokie,
za lasy głębokie -
- Oj, ratuj mnie!
Raz prześpiewał - kot nie usłyszał.
Śpiewa drugi raz, ale już głośniej - przyleciał kot, odebrał koguta, przyniósł do domu i znowu mówi:
- Ja teraz pójdę, daleko, daleko i jabyś nie krzyczał, nie usłyszę, to milcz, nie odzywaj się do lisicy!
Poszedł kot.
Kiedy znów licica:
- Kogutku - braciszku, otwórz! Kogutku - braciszku, otwórz! A jak nie otworzysz, okno wybiję, barszcz zjem, i ciebie zabiorę!
Lisica okno wybiła, barszcz wyjadła i koguta zabrała. Niesie go, a ten śpiewa, raz, drugi, trzeci...
Kot nie usłyszał już wołania i lisica zaniosła koguta do domu.
Wieczorem, gdy wrócił kot do domu, to już nie zastał koguta, zasmucił się bardzo, zrobił sobie bandurę, wziął worek, młotek, i poszedł do domu lisicy - siadł i zagrał:
A u lisicy - liski, nowy dwór,
Cztery córki na wybór,
piaty syn, już chłopisko.
Wyjdź - no, lisko, posłuchaj.
Czy ładnie gram.
Lisica w tym czasie piekła placki. Starsza córka lisicy usłyszała śpiew kota i mówi:
- Pójdę , mamo, popatrzę, kto tak ładnie gra, i wezmę placek.
- Idź, mówi lisica - i dała jej placek.
Cótka poszła, a kot bęc ją młotkiem po głowie i do worka i dalej gra.
Druga córka też mówi do lisicy:
- I ja pójdę mamo!
A lisica:
- Idź, idź córeczko!
I dała jej placek.
Kot i tą - bęc po głowie i do worka... Potem i trzecią i czwartą.
Czekał, czekał braciszek na siostrzyczki i mówi:
- Pójdę i ja, mamo, zawołam ich - tak długo nie przychodzą!
Poszedł.
A kot i jego - bęc po glowie i do worka. Potem wpadł do izby lisicy i ją bęc po głowie i do worka.
Wziął koguta i zaniósł do domu.
I żyją oni sobie, i chleb jedzą i z życia się cieszą.
Autor: nieznany, tłumaczenie Mikołaj Durkiewicz
Ilustracje: Wiktor Kawun
Wydawnictwo: Wesełka: Kijów, 1986 rok
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce:
To stara bajka pamiętam ja z dzieciństwa chyba pierwszy raz zetknęłam się z nią w rosyjskiej wersji językowej. Ktoś mi ja przetłumaczył a ja bylam zachwycona mądrościa kota :)
OdpowiedzUsuńDziś chyba niektórych rodziców drażnił by młotek w ręce kota:)
Usuńdla mnie to jest piękna bajka, chętnie bym ją gdzieś kupiła, właśnie w takim wydaniu
OdpowiedzUsuń