Jak dwa kangury
o mało jednego lasu nie zadeptały
o mało jednego lasu nie zadeptały
bajka z Timoru Wschodniego
W wilgotnym lesie Timoru Wschodniego, kraju, który leży blisko Australii, mieszkały sobie dwa
kangury drzewne Xanana i Taur. Były sąsiadami, ale strasznie się ze sobą kłóciły. Czemu? Bo było
im bardzo źle na świecie. Na szczęście w bajkach, tak jak i w prawdziwym życiu, zawsze wcześniej
czy później nadchodzą radosne dni. Choć czasami trzeba na nie trochę poczekać…
Xanana i Taur nie były zwyczajnymi kangurami, które skaczą po równinach Australii. Potrafiły
wspinać się na drzewa, bo na śniadanie, obiad i kolację zawsze jadały liście.
– Nie wiem co to będzie, bo nasz las umiera i za chwilę nie będzie liści – rozmyślał Xanana.
– Bo masz apetyt jak stado kangurów i objadasz wszystkie drzewa – dokuczał mu Taur.
– A ty połowę liści gubisz i gniją na ziemi! – odpowiadał Xanana.
– A ty łamiesz gałęzie! – skarżył się Taur.
Tak zaczynała się zwykle kłótnia, która trwała cały dzień, a często i całą noc, a potem jeszcze
kolejny dzień. Xanana krytykował Taura, a Taur Xananę. Oba kangury nie potrafiły powiedzieć
o sobie nawzajem nawet jednego dobrego słowa!
O co tak naprawdę kłóciły się Xanana i Taur?
Nikt tego nie rozumiał, bo przecież kiedyś bardzo się
lubiły. A teraz potrafiły spychać się z drzewa, walcząc o żywe listki! Niszczyły las i ostatki przyjaźni
pomiędzy sobą. Niedobrze to wyglądało, dlatego pewnie musiało się wreszcie wydarzyć coś
magicznego…
Jednak najpierw wydarzyło się coś zupełnie normalnego. W odwiedziny do kangurów przyszedł
nosorożec. Musicie bowiem wiedzieć, że w Timorze Wschodnim żyją nosorożce, więc z pewnością
kogoś odwiedzają.
– Cześć Xanana! Cześć Taur! – przywitał się nosorożec.
– Do którego z nas przyszedłeś? Bo razem na pewno cię nie ugościmy! – skłócone kangury ten
jeden raz odpowiedziały wyjątkowo zgodnie.
– No dobrze pieniacze! Najpierw odwiedzę jednego, a potem drugiego – zapowiedział nosorożec
i tak właśnie zrobił.
– Czemu się tak kłócisz z Taurem? – spytał najpierw Xananę.
– Żyje nam się strasznie ciężko. Brakuje liści. On mnie po prostu denerwuje! – przyznał kangur.
To samo pytanie nosorożec zadał potem podczas odwiedzin u Taura.
– Nie jest tu łatwo, możesz mi wierzyć. Boję się, co będzie dalej. Xanana doprowadza mnie do furii!
– przyznał szczerze Taur.
– Oj widzę, że im mniej jest liści w lesie, tym ciężej jest tym dwóm kangurom i bardziej się kłócą. –
myślał sobie w drodze do domu.
Pogrążony w myślach wszedł w jakąś dziwną mgłę…
– Uważaj! – usłyszał. – Potargasz mnie!
– Jakiego mnie? – spytał nosorożec.
– Jestem opiekuńczym duszkiem. Pomagam ludziom, gdy jest im bardzo źle na świecie – wyjaśnił
duszek.
– A nie pomógłbyś takim dwóm kangurom? Im to dopiero jest źle! Nie wiem czemu. Coraz częściej
się kłócą – zagadnął nosorożec.
– No dobrze, spróbujmy. Zaprowadź mnie do nich! – poprosił duszek.
– My tu nie mamy, co jeść, a ty nam ducha przyprowadzasz? – przywitały ich kangury i nie było to raczej miłe przywitanie.
– Zanim kolejny raz się pokłócicie, to opowiem wam pewną historię – zaczął duszek. – Tu niedaleko
jest wioska, w której żyją ludzie. To nimi się opiekuję. Przez wiele lat byli bardzo biedni. Było im
bardzo źle na świecie, więc jeden zrzucał winę za zły los na drugiego. A im bardziej się kłócili, tym
ich życie stawało się trudniejsze. Bo jeden nie mógł liczyć na drugiego. Bieda rodziła u nich kłótnie,
a kłótnie biedę. I tak trwało to przez lata. Dopiero jak im pomogłem nawzajem się polubić, ich życie
zaczęło się powoli poprawiać.
– A jak im pomogłeś? – dopytywały kangury.
– Chcecie spróbować? – odrzekł duszek. – No to spróbujmy…
Duszek wypowiedział jakieś tajemnicze zaklęcie i nagle Xanana poczuł to, co Taur, a Taur to, co
Xanana. Tak jakby wymienili się wszystkim tym, co czują, czego się boją i czego pragną!
– Ojej, my się niczym od siebie nie różnimy! Tak samo boimy się, że las przestanie istnieć i tak
samo obwiniamy o wszystko nie siebie, lecz tego drugiego! – krzyknął Xanana.
– I tak samo czujemy się samotni! – przyznał Taur.
– No to może spróbujemy inaczej?
– Koniecznie! Spróbujmy! – ucieszył się Xanana.
Od tej pory już się nie kłócili. Codziennie rano umawiali się, kto, gdzie zrywa liście, by dać drzewom
czas na wypuszczenie nowych. A gdy jeden czuł się źle, wtedy drugi przynosił mu jedzenie. Było
tak, jak na samym początku ich przyjaźni, która potem gdzieś zniknęła…
Jak to wszystko się skończyło? Właśnie się nie skończyło, bo las się odrodził i kangury mają teraz
co jeść.
– Gdy w życiu jest bardzo ciężko, to kłótnia i wzajemne pretensje nie tylko nam nie pomogą, ale
sprawią, że będzie jeszcze ciężej. Pamiętajcie o tym. Obojętne, czy jesteście kangurami czy ludźmi
– namawia duszek, kończąc całą bajkę.
Bajeczka pochodzi ze strony fundacji: kulczykfoundation.org.pl
"Mądre bajki z całego świata. Wiem. Czuję. Pomagam..."
Ilustracje: Łukasz Ryłko
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)