środa, 30 maja 2018

bajka azjatycka o kupieckiej córce

Córka kupca 

baśń gruzińska


Było to albo i nie było - żył na świecie pewien bardzo bogaty kupiec. Miał dwoje dzieci - córkę i syna. I córka i syn uczyli się. Córka uczyła się w tym mieście, gdzie żył jej ojciec, kupiec, a syn w sąsiednim miasteczku. Miał ten kupiec bliskiego przyjaciela, zakonnika. Tak mocno kochał kupiec tego zakonnika, niczym swego brata. Pewnego razu kupiec handlować w innym mieście, ale nie miał nikogo, kto zajął by się jego domem i zaopiekował się jego córką. Zaprosił do domu swego przyjaciela i pyta o radę: - Nie wiem co robić. Muszę jechać handlować, ale komu pozostawić córkę i całe moje bogactwo?
A zakonnik mówi:
- A ja dlaczego nazywam się Twoim przyjacielem? Z wielką radością oddam Ci przysługą i zaopiekują się i Twoją córką i całym Twoim bogactwem!
Ucieszył się kupiec, objął zakonnika i mówi:

- Jesteś moim aniołem, wybawcą!
I tak kupiec powierzył przyjacielowi dom i córkę i z lekkim sercem ruszył w daleką drogę. Minął jakiś czas. Zakonnik gorliwie zajmował się domem, a najwięcej uwagi poświęcał młodej dziewczynie. A dziewczyna była tak piękna, że nie ma piękniejszej od jej na świecie. I stracił zakonnik dla niej głowę zupełnie, i w końcu pewnego dnia powiedział do niej - kocham cię, chcesz czy nie chcesz będziesz moją żoną! Ale wszystkie jego prośby i błagania były daremne. Nawet nie patrzy na niego piękna dziewczyna i słowa czułego nie powie, tylko chmurzy się, opuszcza oczy i milczy.

 Zrozumiał wreszcie zakonnik, że prośbami nic nie osiągnie i zaczął w końcu jej grozić:
-Nie chcesz? Dobrze, napuszczę na ciebie ojca i brata, - wiesz przecież jakie mają do mnie zaufanie. Biada Ci, jeśli się nie zgodzisz zostać moją żoną!
Długo opierała się wstrętnemu zakonnikowi biedna dziewczyna, ale tak ja zastraszył i zatruł jej życie, że pewnego dnia powiedziała: - przychodź w taki a taki dzień do łaźni i wtedy się zgodzę.
Ucieszył się zakonnik i w wyznaczony dzień pobiegł do tej łaźni. Zanim się zjawił, przyszła do łaźni dziewczyna, poprosiła kąpielowego o pomoc. Dała mu kilka złotych monet, a on dał jej rozgrzany do czerwoności rożen i wpuścił do łaźni. Tylko weszła, zakonnik podskoczył z radości. Był pewien, że wreszcie złamał upartą dziewczynę i że od tej pory będą żyli razem jak mąż i żona. A tu ku jego wielkiemu zdziwieniu, wyskoczyła dziewczyna i krzyczeć zaczęła: - Diabeł w Ciebie wstąpił i do szaleństwa doprowadził, już ja Ci dam nauczkę! – i wypaliła złemu zakonnikowi na piersi krzyż rozpalonym żelazem. Zakonnik zawył z bólu i zanim doszedł do siebie, dziewczyny już nie było. Minęło trochę czasu, a mściwy zakonnik zapomnieć nie może 
krzywdy doznanej od pięknej dziewczyny, planuje srogą zemstę.
Wymyślił wreszcie sposób, na pogrążenie dziewczyny i zniszczeni jej życia. Napisał list do jej ojca, w którym skarżył się, że mimo wszelkich starań nie udało mu się powstrzymać bezwstydnej córki kupca przed popełnieniem śmiertelnego grzechu – dziewczyna całkiem się zapomniała, znalazła sobie kochanka, straciła rozum i honor i zgubiła cała rodzinę.
Otrzymał kupiec list i złapał się za głowę. Wyrywa sobie włosy z głowy, opłakuje swój los, opłakuje ukochaną, ale straconą już córkę i zmarnowaną swoją rodzinę. Nie ma końca jego rozpacz. Zerwał się na równe nogi i popędził do miasteczka, w którym uczył się jego syn.
Gdy tylko przybył, odnalazł go i mówi:
- Czy jesteś moim synem?
- Tak uczyła mnie moja matka.
- Czy mnie szanujesz?
- W praktyce tego dowiodę jeśli tylko będzie trzeba – odrzekł syn.
- Moja jedyna córka, a Twoja siostra zhańbiła naszą rodzinę, jedź i zabij ją! – powiedział i oddał mu list zakonnika. Obaj mieli całkowite zaufanie do zakonnika i nie było powodu by wątpić w jego słowa. Gdy tylko brat przeczytał list, rozwścieczony chwycił za nóż i pojechał do rodzinnego domu, by wypełnić przykazanie ojca.
Załamany i wściekły pędził brat przez lasy i pola i późną nocą dotarł do domu.
- Otwórz drzwi – powiedział do siostry.
- Kto tam? - zapytała.
- Ja.
- Kto ty?
-Ja!
-Nie zakonnik?
- Jak Ci nie wstyd, całkiem zapomniałaś o wstydzie. To ja, brat twój, otwórz!
Uradowana dziewczyna rzuciła się do drzwi, i gdy ujrzała brata chciała rzucić mu się na szyje, szczęśliwa, że wreszcie jest przy niej brat, który ochroni ja przed wstrętnym zakonnikiem, a brat przyłożył jej do serca ostry kindżał.
- Co robisz? – krzyknęła - Czym zawiniłam? Chcesz splamić swe ręce krwią siostry rodzonej?
Te słowa powstrzymały brata, nie miał serca zamordować siostry, którą tak przecież kochał.
Powiedział tylko:
- Ubieraj się i idź za mną, ale nie mów do mnie ani słowa. Szli, szli, dziewięć gór przeszli.
Przyprowadził brat siostrę na dziesiątą górę i tam ją zostawił. Została całkiem sama. Siedzi i płacze, łzami się zalewa, znikąd pomoc nie przyjdzie. A w lesie pełno dzikiej zwierzyny czai się dookoła, ale zwierzętom żal się zrobiło nieszczęśliwej istoty, więc obchodzą ja dookoła i nie tkną. Upłynął tydzień, minął miesiąc, rok. Pije dziewczyna z wodospadu, je owoce leśne. Zdziczała biedaczka, chodzi potargana, oberwana, ale z dnia na dzień piękniejsza się staje.
Pewnego razu rozległ się w górach głośny krzyk, szum, tętent koni i szczekanie psów. To syn cara tego królestwa wybrał się na polowanie ze wszystkimi swoimi sługami. Zobaczył syn cara w jaskini dziewczynę, zobaczył i stracił serce.
Nigdy przedtem nie widział tak pięknej istoty
Zatrzymał się i mówi:

- Powiedz kim jesteś przecudna istoto? Jesteś człowiekiem czy aniołem?
- Jestem biedną dziewczyną, mieszkam w lesie, brat rodzony wypędził mnie z domu, nawet nie wiem za co, błąkam się odtąd sama wśród leśnej zwierzyny, żywię się tym co znajdę.
I opowiedziała biedna dziewczyna swą smutną historię synowi wielkiego cara. A syn cara całkiem dla niej rozum stracił.
– Zostań moją żoną – powiedział do dziewczyny.
- Nie żartuj sobie ze mnie - powiedziała dziewczyna -Czym zasłużyłam na takie szczęście, jeśli nawet na miłość mojego brata i ojca nie zasłużyłam?
-Przysięgam ukochana, że nigdy Cię nie opuszczę cię! Od teraz jesteś moja, i nikomu Cię nie oddam, póki żyję!
Czy potrzebne były jeszcze przysięgi? I bez przysięgi cieszyła się biedna dziewczyna, tak bardzo chciała zaufać jego carskiemu słowu, zaufać jego miłości i trosce. I do kogo jeszcze mogła pójść i kogo prosić o wsparcie? Zabrał ją królewicz do pałacu. Ucieszyli się car i królowa, olśnieni jej urodą, nie spytali kim jest tajemnicza dziewczyna, odziali ją w najpiękniejsze królewskie szaty i wyprawili huczne wesele. Żyli szczęśliwie, w domu pełnym miłości i wszelkiego bogactwa. Urodziła młoda synowa syna i córkę. Ale wciąż ciężko jej było na sercu. Nie może zapomnieć krzywdy zakonnika, i tęskni za ojcem i bratem.
Pewnego razu uklękła przed mężem i prosi:
-Puść mnie do domu, pozwól mi przebrać się za mężczyznę i tak

odwiedzić ojca i brata. Zgodził się mąż, dał jej męskie ubranie i tak synowa wielkiego cara udała się do swej ojczyzny, a przed odjazdem mężowi powiedziała:
- Proszę Cię, weź syna i córkę i przyprowadź ich takiego a takiego dnia do mego rodzinnego domu.
Długo szła czy nie długo, wreszcie stanęła przed drzwiami swego rodzinnego domu. Nie poznał ojciec przebranej córki. Nie poznał i brat swej ukochanej siostry.
- Czy nie trzeba wam pomocnika? - powiedziała córka. - Weźcie mnie, zapłaty nie chcę.
– Weźmiemy go mówi syn, po twarzy widać, że to człowiek uczciwy.
I tak zamieszkała z bratem i ojcem. Zaprzyjaźnili się. Pewnego dnia wreszcie spytała, dlaczego noszą żałobę.
Brat odpowiedział:
- Miałem kiedyś siostrę…
i zalał się łzami, bo zapomnieć o niej nie mógł i kochał ją wciąż bardzo, choć bardzo względem swojej rodziny zawiniła. I ojciec popłakał i siostra również. Długo

rozmawiali, aż uznali, że pora żałoby właśnie dobiegła końca, więc na następny dzień wyznaczyli święto i postanowili wreszcie zdjąć żałobę. Na uroczystości zaprosili wszystkich sąsiadów, znajomych i przyjaciół i oczywiście złego zakonnika też. Goście wspaniale się bawili, a potem najlepsi bajarze zaczęli opowiadać gościom bajki.
Syn kupca zwrócił się do gości:
- Jest u nas bajarz lepszy od wszystkich, pozwólmy mu opowiedzieć bajkę, którą sam wybierze, a nie pożałujecie. Zaczęli prosić przebraną za bajarza córkę kupca, by zgodziła się opowiedzieć jakąś ciekawą historię.
- Chętnie opowiedziałbym wam bardzo dobrą bajkę, ale boję się, że mi przeszkodzicie i powiedzieć do końca nie dacie.
- Nie przeszkodzimy, obiecujemy! — zaczęli krzyczeć wszyscy.
- Jeżeli ktoś spróbuje mi przeszkodzić, przy pierwszej próbie niech zdejmie czapkę i buty, przy drugiej niech zostanie tylko w samej bieliźnie, a przy trzeciej niech zdejmie koszulę. Obiecujecie wykonać wszystko co powiedziałem? – zapytała dziewczyna.
- Obiecujemy! – odpowiedzieli zgodnie zebrani goście.
- Był raz jeden bogaty kupiec. Miał dwoje dzieci - córkę i syna. Pewnego razu bogaty kupiec musiał wyjechać w interesach do innego miasta, a cały swój dobytek i piękną córkę zostawił pod opieką swego najlepszego przyjaciela, zakonnika.
-Nieprawda! — zaczął krzyczeć nagle zakonnik z całej siły.
- Zdejmijcie z zakonnika czapkę i buty! – powiedziała córka kupca. Wykonali wszyscy jej polecenie.
- Zaczął zakonnik nastawać na dziewczynę, krzywdę chciał jej zrobić!
- Kłamstwo, kłamstwo! — zaryczał zakonnik.
- Zdejmijcie z niego sutannę i całe pozostałe ubranie. Rzucili się goście na zakonnika i rozebrali go, tak, jak obiecywali.
-Do tego doprowadził biedną dziewczynę że zmusił ją do pójścia do łaźni, żeby...
- Kłamstwo, kłamstwo! — znów krzyknął zakonnik.
- Kłamstwo? Zdejmijcie z niego koszulę i spójrzcie na jego pierś! Zobaczcie, czy ma na piersi znamię w kształcie krzyża wypalone!
Goście zerwali z zakonnika ostatnią koszulę i zdziwili się wszyscy zobaczywszy na jego piersi znak krzyża. Podniósł się szum, krzyk, nie wiedzą co robić, co myśleć. Płacze ojciec:
-Oj, córka moja, biedna moja córka! Zmarnowałem niewinną, zabiliśmy ja
-Nie płaczcie, nie zamartwiajcie się! Zobaczycie teraz prawdziwy cud!
Zrzuciła z siebie męskie ubranie i mówi:
-Poznajecie mnie?
Poznał ojciec swoją córkę, poznał i brat siostrę. I gdy tylko rzucili się do niej, by objąć ją i ucałować, otworzyły się drzwi i zjawił się królewicz, jej mąż, z dwoma cudownymi dziećmi - synem i córką. Poznali wszyscy siebie nawzajem, objęli się, ucałowali. Nie ma końca ich radości.
A zakonnika wrzucili do ciemnej piwnicy, brudnym gadom i smokom na pożarcie.


Autor ilustracji: Merab Gagiladze
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek oraz inne bajki azjatyckie

Ilustracje nie są oryginalnymi grafikami w wydaniach papierowych tej bajki. Zostały wybrane przez zemnie przypadkowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)