Dlaczego nietoperz lata nocą?
bajka indyjska
Autor ilustracji: Wiebke Rauers |
„Właściwie to sam nie wiem — zadumał się pewnego razu nietoperz — czy jestem ptakiem, czy ssakiem? Ileż to razy miałem już zostać królem, a w ostatniej chwili przepadałem w wyborach, bo zawsze się znalazł ktoś, co potrafił mnie wyśmiać, ośmieszyć wobec wszystkich, wyzwać od straszydeł. Dziwna to doprawdy ze mną sprawa, czasem chodzące zwierzęta zaliczają mnie do siebie, to znów ptaki, widząc mój lot, twierdzą, że do nich należę. Ale jeśli mam wybierać, wolę przystać do tych, co są silniejsi, zawszeć to korzystniej”. Jak pomyślał nasz gacek, tak i zrobił.
Kiedy razu pewnego wybuchła wojna między czworonogami i ptakami, stanął na uboczu i z daleka przypatrywał się walczącym. Już, już miały zwyciężyć czworonogi. Wtedy nietoperz zerwał się, opuścił swą kryjówkę, przyleciał na ich stronę i nuże tłumaczyć, że on jest ich bratem i chce żyć wraz z nimi.
— O wy, najsilniejsi, najpotężniejsi w całej puszczy! Nikt nie może się z wami równać! Pozwólcie, że się do was przyłączę. Spójrzcie na mnie! — wołał piskliwie. — Pyszczek mój podobny jest zupełnie do pyszczka myszy, nie mam piór, tylko futerko, właściwie nie mam też skrzydeł, tylko błonę między palcami. Dzieci swe karmię własnym mlekiem, czego nie czynią ptaki. Przyjmijcie mnie więc do waszego rodu,
A mogę być wam użyteczny w wojnie, bo znam dobrze obyczaje i kryjówki ptaków. Zaledwie tylko wypowiedział te słowa, nadleciała nowa chmura ptactwa
i trzepocząc skrzydłami rzuciła się do boju pod wodzą potężnego orła. Zamigotało, zahuczało w lesie, krzyk się podniósł wielki, wyrwane pióra kłębiły się w powietrzu, aż w końcu ptaki triumfalną pieśnią obwieściły światu swe zwycięstwo nad czworonogami.
Wtedy nietoperz, który przez cały czas walki wisiał przycupnięty do gałązki buka, zawołał:
— O ptaki! Jesteście najwspanialszymi stworzeniami na ziemi. Przyjmijcie mnie do swego grona, będę wam służył w miarę moich sił i rozumu. Właściwie jestem ptakiem, mam skrzydła i fruwam w powietrzu jak wy, a nie trzymam się niskiej ziemi jak te marne zwierzęta bezskrzydłe i czworonogie — zakończył, z pogardą patrząc na zwyciężonych.
Już ptaki miały go ogłosić swym bratem po wszystkie czasy, gdy nagle z dziupli starego buka wyleciała sowa starucha i zahuczała:
A mogę być wam użyteczny w wojnie, bo znam dobrze obyczaje i kryjówki ptaków. Zaledwie tylko wypowiedział te słowa, nadleciała nowa chmura ptactwa
i trzepocząc skrzydłami rzuciła się do boju pod wodzą potężnego orła. Zamigotało, zahuczało w lesie, krzyk się podniósł wielki, wyrwane pióra kłębiły się w powietrzu, aż w końcu ptaki triumfalną pieśnią obwieściły światu swe zwycięstwo nad czworonogami.
Wtedy nietoperz, który przez cały czas walki wisiał przycupnięty do gałązki buka, zawołał:
— O ptaki! Jesteście najwspanialszymi stworzeniami na ziemi. Przyjmijcie mnie do swego grona, będę wam służył w miarę moich sił i rozumu. Właściwie jestem ptakiem, mam skrzydła i fruwam w powietrzu jak wy, a nie trzymam się niskiej ziemi jak te marne zwierzęta bezskrzydłe i czworonogie — zakończył, z pogardą patrząc na zwyciężonych.
Już ptaki miały go ogłosić swym bratem po wszystkie czasy, gdy nagle z dziupli starego buka wyleciała sowa starucha i zahuczała:
— Bracia i siostry! Nie słuchajcie tego nędznego nietoperzyny. Siedziałam przez cały czas w mym domu, bo w dzień, jak wiecie, jestem ślepa i niczym nie mogłabym się wam przydać w boju. Ale głucha nie jestem i wszystko słyszałam, co mówił ten wstrętny tchórz. Najpierw, gdy szala zwycięstwa przechylała się na stronę naszych wrogów, zabiegał o ich łaski i chciał się wkupić w ich ród obiecując im, że zdradzi nasze ptasie tajemnice. Gdy tylko przychylne losy zwróciły się w naszą stronę, to on w te pędy leci i przybiera minę kochającego brata, byle się dostać do rodziny zwycięzców. Takich przebiegłych chytrusów nam nie potrzeba. Wypędźmy go od siebie, niech sobie sam lata.
Tu stara sowa zamachała potężnymi skrzydłami, zatoczyła okrągłymi, żółtymi oczami.
Wszystkie ptaki z oburzeniem zaczęły wołać: — Niech sobie sam lata, niech sam lata, niech sam lata! Nietoperz jak niepyszny cicho rozpostarł błoniaste swe skrzydła i uleciał daleko w las.
Odtąd ze wstydu lata tylko nocą.
Tu stara sowa zamachała potężnymi skrzydłami, zatoczyła okrągłymi, żółtymi oczami.
Wszystkie ptaki z oburzeniem zaczęły wołać: — Niech sobie sam lata, niech sam lata, niech sam lata! Nietoperz jak niepyszny cicho rozpostarł błoniaste swe skrzydła i uleciał daleko w las.
Odtąd ze wstydu lata tylko nocą.
Przeczytaj także bajki z innych zakątków świata:
Alfabetyczny spis wszystkich bajek
Autorem ilustracji jest Wiebke Rauers.
Ilustracje nie zostały stworzone przez ich autora na potrzeby tej bajki.
Autorem ilustracji jest Wiebke Rauers.
Ilustracje nie zostały stworzone przez ich autora na potrzeby tej bajki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)