środa, 15 sierpnia 2018

Kot Psot - rosyjska bajka o kocie

Kot- Psot
bajka rosyjska

Mieszkali na jednym podwórzu kozioł i baran, a żyli ze sobą w przyjaźni i zgodzie, nawet wiązką siana się dzielili. A jeśli kto kiedy lanie obrywa, to nikt inny, tylko kot Psot! Bo taki z niego złodziej i zbój, że strach! Ciągle na coś dybie, ciągle coś kradnie i jeśli komu czegoś brak w spiżarni, to niczyja inna, tylko kota Psota robota. Leżą sobie kozioł i baran i gwarzą.
A tu nagle idzie kot Psot i gorzko płacze.
- Kocie Psocie, czego płaczesz, na trzech łapkach skaczesz? - Jakże nie mam płakać? Biła mnie gospodyni, za uszy wytargała, że ledwo chodzę, i jeszcze z chałupy precz wygnała.

- A za jaką winę taki cię marny los spotkał?
- A za to, żem śmietanę wylizał z garnuszka. 
I znów zapłakał kot Psot.
- Kotku, koteńku, i czemu wciąż jeszcze płaczesz?
- Jakże nie mam płakać? Baba mnie biła i odgrażała się:
„Jeśli przyjdzie do mnie zięć i na śmietanę będzie miał ochotę, co wtedy? 

Chcąc nie chcąc trzeba będzie na obiad  zabić kozła albo barana".
Zapłakali baran i kozioł.
- Ach ty, kocie Psocie! Czemużeś nas zgubił? Zabodziemy cię rogami! Kot Psot prosił o przebaczenie. Baran z kozłem wybaczyli mu i zaczęli we trójkę radzić, co by tu zrobić.
- Powiedz mi, baranie - rzekł kot - czy mocne masz rogi? Wypróbuj je o wrota.
Baran rozpędził się i uderzył rogami o wrota. Wrota zachwiały się, ale nie otworzyły.
- Powiedz mi ty, koźle - rzekł więc kot - czy mocne masz rogi? Wypróbuj je o wrota.
Wstał kozioł, rozpędził się, uderzył rogami o wrota i wrota otworzyły się na oścież. Pył wzbija się do góry, trawa do ziemi się kłoni, pędzi kozioł i baran, a za nimi na trzech nogach kusztyka kot Psot.
Zmęczył się, ledwo dyszy i prosi:
- Koźle, baranie, nie opuszczajcie swego młodszego brata!...
Wziął kozioł kota, posadził go sobie na grzbiet i wszyscy trzej pognali przez górki, przez laski, przez łąki i przez wydmy. Długo biegli - cały dzień i całą noc - póki sił starczyło w nogach, aż dobiegli do skoszonego pola, a na tym polu stały stogi wielkie jak góry.
Kozioł, baran i kot zatrzymali się, żeby odpocząć. A noc była jesienna, chłodna. Skąd by tu ognia wziąć? Myślą, myślą kozioł z baranem, 
a kot Psot skądciś zdobył kory brzozowej i kazał swoim towarzyszom stuknąć się mocno rogami. Stuknęli się baran z kozłem rogami, i to tak mocno, że aż iskry się posypały i kora się od tych iskier zapaliła. Buchnął ogień i wszyscy trzej siedli i grzeją się.
Nim zdążyli się dobrze ogrzać, patrzą, a tu idzie niedźwiedź.
- Dajcie się ogrzać - mówi niedźwiedź - bo zimno mi i sił już nie mam.
- Siadaj z nami, niedźwiedziu. Skąd idziesz?
- Poszedłem do pasieki i pobiłem się z chłopami.
I siedzieli tak we czwórkę ciemną nocą, niedźwiedź pod stogiem, kot Psot na stogu, a kozioł z baranem przy ognisku. Nagle nadchodzi siedem szarych wilków, a ósmy biały. Idą prosto do stogu.
Zatrzęśli się ze strachu kozioł z baranem, a kot Psot w te słowa się odzywa:
- Wilku biały, królu i władco nad całym wilczym narodem! Nie drażnij naszego starszego brata!
Bo on ,jak wpadnie w gniew, nikomu nie daruje. Czy nie widzisz, że ma brodę? Wielką ma siłę w tej brodzie - zabija nią zwierzęta. Lepiej zwróćcie się do niego z szacunkiem jak przystało i powiedzcie: chcemy się zabawić, siły nasze zmierzyć z młodszym naszym braciszkiem, ot, z tym, który pod stogiem leży. Wilki, usłyszawszy to, skłoniły się przed kotem, otoczyły niedźwiedzia i zaczęły go drażnić. Niedźwiedź trzymał się, nie dawał i nagle jak nie zamierzy się łapą na nich! Przeraziły się wilki i podkuliwszy ogony, zaczęły uciekać. A baran z kozłem tymczasem zabrali kota, pobiegli do lasu i - znów natknęli się na szare wilki. 
Kot chyżo wdrapał się na sam wierzchołek jodły, a baran z kozłem uchwycili się przednimi nogami jodłowej gałęzi i uwiesili się na niej. Wilki stoją pod jodłą, zgrzytają zębami.
Kot Psot widzi, że sprawa niedobra, zaczyna rzucać na wilki jodłowe szyszki i woła:
- Jeden wilk! Drugi wilk! Trzeci wilk! Ja, kot Psot, dopiero co dwa wilki zjadłem z kośćmi, więc jeszcze syty jestem, a ty, duży, na niedźwiedzie chodziłeś i nie udało ci się złowić żadnego. Weź sobie moją część.
Kiedy tylko wypowiedział te słowa, kozioł runął rogami prosto na wilki, a kot wola:
- Trzymaj ich! Łapaj!
Wilki strach obleciał i puściły się pędem naprzód. 
Uciekły co tchu w nogach. 
A kot Psot z kozłem i baranem poszli swoją drogą.


Przeczytaj także bajki z innych zakątków świata:
Alfabetyczny spis wszystkich bajek


Autor: Aleksy Tołstoj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)