chrześcijańska
Dawno, dawno temu, kiedy urodził się Pan Jezus zebrały się wszystkie zwierzątka. Każde chciało zobaczyć Dzieciątko i Mu się pokłonić. Noc była zimna, stajenka licha... Dziecię nie miało nic. Ani poduszeczki, ani kołderki... tylko troszkę sianka w starym, zniszczonym żłobku. Zziębnięte zaczęło żałośnie płakać. Matka Boża próbowała utulić maleńkiego Jezuska. Na daremno. Płakał coraz głośniej. Malutkie usteczka zsiniały z zimna a ciałkiem wstrząsały dreszcze. Maryja poprosiła o pomoc zgromadzone zwierzątka. Ptaszki słodko śpiewały, krówki i konie chuchały na Dzieciątko ciepłymi oddechami, owieczki pobrzękiwały dzwoneczkami...
Na próżno. Malutki Jezus wciąż płakał żałośnie.
I wtedy do stajenki przyszedł szarobury, stary kot. Zapchlone futro mocno mu liniało. Zaropiałe oczy trzymał mocno zmrużone, gdyż nawet tak mała ilość światła jaką wydawała oliwna lampa, drażniła mu źrenice. Nastawił poszarpane w wielu potyczkach uszka i z ciekawością zajrzał do żłóbka. Zastanawiał się bowiem cóż to za stworzenie tak kwili. Kiedy ujrzały go inne zwierzęta oburzyły się bardzo. Nie chciały, aby ten sparszywiały stary kot kalał swoim dotykiem boskie dziecię. Koń uniósł kopyto chcąc wyrzucić kocura ze stajenki...Stare i sterane życiem poczciwe kocisko zacisnęło chore ślepka czekając na cios. Ale on nie nadszedł. Kota osłoniła sama Najświętsza Panienka. Szarobury kot postanowił odwdzięczyć się za obronę. wskoczył do żłóbka i przytulił swoje wyliniałe ale miękkie i ciepłe futerko do Dzieciątka. Zamruczał. I wtedy Pan Jezus przestał płakać. Wtulił się w kocie futerko i słodko zasnął.Wszystkie zwierzątka zawstydziły się bardzo. Oto ten, którego miały w pogardzie dokonał tego czego one same dokonać nie mogły. Maryja uśmiechnęła się do kocura, pogłaskała go z wdzięcznością po łebku. I stał się cud. Zaropiałe oczy kotka ozdrowiały, poszarpane uszka zagoiły się a wyliniałe futerko stało się piękne i lśniące. Na pamiątkę tamtego zdarzenia wszystkie szarobure kotki noszą na czółkach literkę M.
Dawno, dawno temu, kiedy urodził się Pan Jezus zebrały się wszystkie zwierzątka. Każde chciało zobaczyć Dzieciątko i Mu się pokłonić. Noc była zimna, stajenka licha... Dziecię nie miało nic. Ani poduszeczki, ani kołderki... tylko troszkę sianka w starym, zniszczonym żłobku. Zziębnięte zaczęło żałośnie płakać. Matka Boża próbowała utulić maleńkiego Jezuska. Na daremno. Płakał coraz głośniej. Malutkie usteczka zsiniały z zimna a ciałkiem wstrząsały dreszcze. Maryja poprosiła o pomoc zgromadzone zwierzątka. Ptaszki słodko śpiewały, krówki i konie chuchały na Dzieciątko ciepłymi oddechami, owieczki pobrzękiwały dzwoneczkami...
Na próżno. Malutki Jezus wciąż płakał żałośnie.
I wtedy do stajenki przyszedł szarobury, stary kot. Zapchlone futro mocno mu liniało. Zaropiałe oczy trzymał mocno zmrużone, gdyż nawet tak mała ilość światła jaką wydawała oliwna lampa, drażniła mu źrenice. Nastawił poszarpane w wielu potyczkach uszka i z ciekawością zajrzał do żłóbka. Zastanawiał się bowiem cóż to za stworzenie tak kwili. Kiedy ujrzały go inne zwierzęta oburzyły się bardzo. Nie chciały, aby ten sparszywiały stary kot kalał swoim dotykiem boskie dziecię. Koń uniósł kopyto chcąc wyrzucić kocura ze stajenki...Stare i sterane życiem poczciwe kocisko zacisnęło chore ślepka czekając na cios. Ale on nie nadszedł. Kota osłoniła sama Najświętsza Panienka. Szarobury kot postanowił odwdzięczyć się za obronę. wskoczył do żłóbka i przytulił swoje wyliniałe ale miękkie i ciepłe futerko do Dzieciątka. Zamruczał. I wtedy Pan Jezus przestał płakać. Wtulił się w kocie futerko i słodko zasnął.Wszystkie zwierzątka zawstydziły się bardzo. Oto ten, którego miały w pogardzie dokonał tego czego one same dokonać nie mogły. Maryja uśmiechnęła się do kocura, pogłaskała go z wdzięcznością po łebku. I stał się cud. Zaropiałe oczy kotka ozdrowiały, poszarpane uszka zagoiły się a wyliniałe futerko stało się piękne i lśniące. Na pamiątkę tamtego zdarzenia wszystkie szarobure kotki noszą na czółkach literkę M.
Barbakan w Toruniu - rycina |
legenda kujawsko - pomorska
Rzecz ta działa się 1628 roku, lato było wówczas upalne, a toruńskie spichlerze pełne były zboża. Urodzaj wielki cieszył wszystkich ogromnie. Tym większy był smutek, gdy odkryto, że w Toruniu zadomowiły się polne myszy. Burmistrz nakazał więc sprowadzić wszystkie okoliczne koty, aby zaś te rozprawiły się z uciążliwymi gryzoniami, zanim one wyjedzą całe zboże. Wśród sprowadzonych wybawców, byt jeden kot niezwykle leniwy. Zamiast polować na myszy jak pozostałe koty, ten przechadzał się głównymi ulicami miasta ocierając się o nogi mieszkańców i zaczepiając ich mruczeniem. Kot szybko zaskarbił sobie sympatię mieszczan. Wszystko toczyło się powoli, aż do dnia 16 lutego gdy na miasto najechali Szwedzi okazało się, że kot, chociaż żadnego pożytku w walce z myszami z niego nie było, był nieoceniony za to podczas szturmów na miasto, skakał na przeciwników i drapał ich twarze do krwi. Po długich walkach wróg został pokonany, a w mieście zaczęto się zastanawiać, jak uczcić bohaterskiego zwierzaka i wynagrodzić jego męstwo. Postanowiono więc, że baszty miejskie będą przypominały o jego czynach. Nazwano je: Kocim Łbem, Kocim Ogonem, Kocimi Łapami, a barbakan broniący bramę chełmińską nazwano Kocim Brzuchem.
Barbakan toruński, był pierwszym tego typu budynkiem na ziemiach polskich. Został wysadzony przez Szwedów w 1429 roku. Teb sam los podzieliły również baszty staromiejskie Koci Łeb i Koci Ogon. Koci Łeb odbudowano jeszcze w XVIII w, pozostała zachowana do dzisiaj. Baszta Koci Ogon, chociaż odbudowana w 1825 roku uległa rozbiórce 62 lata później.
Rzecz ta działa się 1628 roku, lato było wówczas upalne, a toruńskie spichlerze pełne były zboża. Urodzaj wielki cieszył wszystkich ogromnie. Tym większy był smutek, gdy odkryto, że w Toruniu zadomowiły się polne myszy. Burmistrz nakazał więc sprowadzić wszystkie okoliczne koty, aby zaś te rozprawiły się z uciążliwymi gryzoniami, zanim one wyjedzą całe zboże. Wśród sprowadzonych wybawców, byt jeden kot niezwykle leniwy. Zamiast polować na myszy jak pozostałe koty, ten przechadzał się głównymi ulicami miasta ocierając się o nogi mieszkańców i zaczepiając ich mruczeniem. Kot szybko zaskarbił sobie sympatię mieszczan. Wszystko toczyło się powoli, aż do dnia 16 lutego gdy na miasto najechali Szwedzi okazało się, że kot, chociaż żadnego pożytku w walce z myszami z niego nie było, był nieoceniony za to podczas szturmów na miasto, skakał na przeciwników i drapał ich twarze do krwi. Po długich walkach wróg został pokonany, a w mieście zaczęto się zastanawiać, jak uczcić bohaterskiego zwierzaka i wynagrodzić jego męstwo. Postanowiono więc, że baszty miejskie będą przypominały o jego czynach. Nazwano je: Kocim Łbem, Kocim Ogonem, Kocimi Łapami, a barbakan broniący bramę chełmińską nazwano Kocim Brzuchem.
Barbakan toruński, był pierwszym tego typu budynkiem na ziemiach polskich. Został wysadzony przez Szwedów w 1429 roku. Teb sam los podzieliły również baszty staromiejskie Koci Łeb i Koci Ogon. Koci Łeb odbudowano jeszcze w XVIII w, pozostała zachowana do dzisiaj. Baszta Koci Ogon, chociaż odbudowana w 1825 roku uległa rozbiórce 62 lata później.
legenda zachodniopomorska
Dawno, dawno temu, kilku młodych mieszczan znalazło się w lochach szczecińskiego zamku. Pobyt w wiezieniu bardzo się wydłużał. Do lochów nikt nie przychodził więc w końcu zaczął doskwierać im głód. Ratowali się więc jak mogli, a mogli ratować się wszechobecnymi myszami. Koty mogły je jeść to i oni mogli. To jednak nie wystarczyło na długo i w końcu pomarli.
Jak się okazało książę najzwyczajniej o nich zapomniał.
Rodziny skazańców bardzo rozpaczały po stracie bliskich. Złorzeczyli księciu. Jedna z kobiet rzuciła przekleństwo. I tak się zaczęło. Pojawiły się czarne koty, które nocami hałasują tak, aby mieszkańcy zamku już nigdy nie zaznali spokoju. I nijak nie da się ich przegonić, nawet psy tego nie potrafią.
Przeczytaj też bajki z innych części świata:
Alfabetyczny spis wszystkich bajekZobacz też: inne bajka o kotach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)