Żółw i szympans
bajka afrykańska
Działo się to bardzo, bardzo dawno temu w głębi afrykańskiej równikowej dżungli. W tych bardzo, bardzo odległych czasach było wiele różnych tradycyjnych zwyczajów, o których często dzisiaj już zapomniano. Jednym z nich był bardzo piękny zwyczaj wspólnych posiłków mieszkańców wioski. Każdy, kto wracał z połowu czy polowania, dzielił się tym, co złowił czy upolował, ze wszystkimi. Wszyscy wszystkim dzielili się między sobą i dzięki temu w wiosce nigdy nie było głodu.
Pewnego razu, w jednej z takich dawnych tradycyjnych wiosek, podczas takiego wspólnego posiłku, zaczęto rozmawiać na temat tego co kto przyniósł do podziału. Padały bardzo różne komentarze.
Z jednych śmiano się, innych słuchano w ciszy i zadumie.
- Jedno jest pewne - powiedziała Sowa - mianowicie to, że każdy z nas przynosi do podziału ryby, czy zwierzęta odpowiadające jego wielkości. Niech więc nikt nie ma tego nikomu za złe, bo tak było i tak już pozostanie. Ja przecież nie mam takiej siły jak Słoń...
Rozległy się oklaski dla mądrej Sowy.
Rozległy się oklaski dla mądrej Sowy.
Zachęcona nimi i zadowolona z siebie dodała jeszcze:
- To normalne, że Leopard będzie nam przynosił dwie Antylopy, a Żółw tylko grzyby, czy jakieś owady, nie możemy przecież wymagać od małego Żółwia, żeby złowił nam Szympansa...
Wszyscy zebrani ryknęli gromkim śmiechem. Żółw siedział spokojnie i nic nie mówił. Nie śmiał się, bo uwaga Sowy bardzo mu się nie spodobała. To prawda, że był mały i że Leopard był od niego o wiele większy, ale co do jego zdolności i możliwości, to już zupełnie coś innego. Nigdy nie lubił, kiedy się z niego śmiano.
Postanowił więc udowodnić Sowie i wszystkim innym, że nie mają racji.
- Skoro tak uważacie - powiedział Żółw do śmiejących się jeszcze zwierząt - to zapraszam was jutro wieczorem na mięso Szympansa, bo jutro właśnie mam zamiar go upolować...
Rozległ się znowu śmiech ze wszystkich stron.
- Ciekawe jak to zrobisz?! — zapytał Lew. — Pewnie przydusisz go swoją skorupą?! Lepiej go nie zaczepiaj, bo jeszcze cię w złości rozbije o kamień...
- Lepiej złap nam Szczura - dodał Leopard - to już i tak będzie dużo dla ciebie...
- Mówcie co chcecie - powiedział Żółw - ale jutro wieczorem będziecie jeść świeże mięso Szympansa. Siła i pazury to jeszcze nie wszystko...
Śmiano się jeszcze i komentowano pomysł Żółwia jeszcze dość długo, Żółw nic już więcej nie mówił tylko od czasu do czasu zapraszał wszystkich na mięso Szympansa.
Było już po południu, kiedy zwierzęta rozeszły się do swoich domów. Żółw nie poszedł do siebie tylko prosto do lasu. Chodził bardzo powoli więc potrzebował na wszystko więcej czasu niż inni. Odnalazł miejsce nad brzegiem rzeki, gdzie Szympansy przychodzą pić wodę i w jego pobliżu zaczął kopać dół- pułapkę.
Miejsce było rzeczywiście bardzo dobrze wybrane, bo pod wieczór zjawiło się na brzegu kilka Szympansów. Żółw zaczął kaszleć i stukać o kamienie, żeby został zauważony.
Plan działania był dobry, bo zaraz zaciekawiony duży Szympans przybiegł do niego.
- Co tu robisz, Żółwiu - zapytał.
- Kopię dół na upolowanie dziesięciu zwierząt - odpowiedział.
- A skąd wiesz, że będzie ich akurat dziesięć? - zaciekawił się Szympans.
- Wiem, bo kupiłem u bardzo znanego czarownika cudowny talizman. Drogo to mnie kosztowało, ale było warto. Sam pomyśl, w jednym dole codziennie dziesięć zwierząt..
- To rzeczywiście coś niezwykłego - powiedział zaintrygowany Szympans. - Nigdy czegoś takiego nie widziałem...
- Przyjdź jutro rano to zobaczysz...
Według wcześniejszych przewidywań Żółwia, Szympans dal się złapać na haczyk ciekawości. Żółw znał go dobrze i wiedział, w jaki sposób można go przechytrzyć. Musiał działać w taki sposób, bo przecież siłą nie mógł, bo jej nie miał.
Żółw pracował przez całą noc.
Chodził i wyciągał uwięzione w różnych dołach-pułapkach zwierzęta. Przyciągał je do swojego dołu i układał obok. Rozległo się już się już pierwsze pianie Koguta, kiedy wrócił z Gazelą, którą wyciągnął z czyjegoś sidła. Gazela to było właśnie dziesiąte zwierzę. Pozostało już tylko czekać. Żółw miał chęć na drzemkę, ale przypomniało mu się, że ma coś jeszcze bardzo ważnego do zrobienia.
Zabrał się za tłuczenie papryki pili-pili w drewnianym dużym moździerzu, do którego dodał bardzo mocną truciznę. Zawinął wszystko w liście i schował między kamieniami. Ułożył się wygodnie na mchu i... zasnął.
Obudził go Szympans.
- Coś takiego?! - mówił Szympans patrząc na leżące obok dołu zwierzęta. - Ty to masz zawsze niezwykłe pomysły. Nie mogłem sobie czegoś takiego nawet wyobrazić! Wczoraj myślałem, że mnie nabierasz...
- No widzisz - rozbudził się Żółw - tak będzie codziennie. Ten czarownik to naprawdę cudowny człowiek.
- Wiesz co, Żółwiu - powiedział Szympans, nie wiem jak ci to powiedzieć, ale ja też chciałbym mieć taki cudowny talizman. Tyle zawsze roboty z tym kopaniem dołów, a bywa i tak, że bez żadnego rezultatu przez kilka dni.
- Posłuchaj, mógłbym ci tę tajemnicę przekazać - odpowiedział Żółw - nie wiem tylko, czy wytrzymasz wszystkie próby i trudności jakie jej towarzyszą. Trzeba dużo samozaparcia, boję się, że nie przetrzymasz...
- Ale co ty mówisz?! - zdziwił się Szympans. - Ja bym nie wytrzymał jakiejś tam próby, żeby potem mieć codziennie dziesięć zwierząt?! Wszystko przetrzymam...
- Lepiej może byłoby, gdybym dzielił się z tobą zwierzętami, bo codziennie dziesięć to dla mnie za dużo. Nie chcę, żebyś musiał znosić te wszystkie nieprzyjemne trudności...
- Nie, wolę wszystko znieść - odpowiedział Szympans - i sam codziennie potem mieć dziesięć zwierząt.
- Skoro tak uważasz, to zgoda. Pamiętaj tylko, że masz robić wszystko co ci każę i przez cały czas próby nie wypowiedzieć ani słowa.
- Mów co mam robić!
- Pamiętaj — zaczął wyjaśniać Żółw — że nie możesz jeść ani pić przez całe dwa dni i dwie noce począwszy od tej chwili. Nie wolno też ci się załatwiać przez ten czas. Jeśli chcesz coś jeszcze powiedzieć, to możesz to zrobić jeszcze teraz, bo potem ani słowa przez dwa dni i dwie noce. W czasie prób nie wolno ci mówić, ale nawet jęczeć czy stękać gdyby coś bolało. Połóż się tu na trawie i
zamknij oczy, otworzysz je dopiero wtedy, kiedy ci powiem. Szympans położył się pod drzewem i zamknął oczy. Żółw zaczął go wiązać przygotowanymi wcześniej lianami. Kiedy już wszystkie łapy były mocno skrępowane. Żółw wydostał swoje zawiniątko z trucizną. Otworzył powiekę Szympansa i wlał do oka truciznę. Szympans zwijał się z bólu, ale nie mógł nic powiedzieć. Zacisnął wargi z bólu, ale milczał. Kiedy Żółw włożył truciznę do drugiego oka, ból był nie do zniesienia. Szympans wyprężał się i ciężko oddychał, ale nic nie mówił, bo nie było mu wolno. Cała ta męczarnia nie trwała długo, bo mocna trucizna zaczęła działać i powodować paraliż całego ciała. Jeszcze kilka oddechów, kilka naprężeń i... Szympans znieruchomiał.
- Siła to jeszcze nie wszystko - mruknął do siebie Żółw rozwiązując nieżywego Szympansa.
Niemało trudu wymagało od Żółwia zaciągnięcie Szympansa do wioski. W mgnieniu oka wiadomość o tym co zrobił obiegła całą wioskę. Ze wszystkich stron biegły różne zwierzęta, żeby zobaczyć Żółwia i Szympansa na własne oczy. Znalazł się zaraz tam-tam i zaczęto tańczyć z radości. Jedni zajęli się dzieleniem Szympansa, inni przygotowywali ogień, jeszcze inni pobiegli po wino palmowe...
Kiedy wreszcie wszystko było gotowe, zabrano się za jedzenie. Wszystkim się wydawało, że jeszcze nigdy mięso Szympansa nie było tak smaczne jak teraz.
- Jak to zrobiłeś, Żółwiu? - zapytał Lew. - Nie mogę w to uwierzyć...
- O! To nic specjalnego - odpowiedział Żółw. - Mam coś takiego, czego ty nie masz i to właśnie dzięki temu schwytałem Szympansa... Jeśli się nie ma siły, to trzeba posługiwać się czymś innym...
- A co to takiego? - zapytał zaciekawiony Leopard.
- Opowiem o tym innym razem - odpowiedział - a dzisiaj życzę wszystkim:
Smacznego!
Tak, tak siła to jeszcze nie wszystko.
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata:
Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek
Zobacz też: inne bajki afrykańskie
- To normalne, że Leopard będzie nam przynosił dwie Antylopy, a Żółw tylko grzyby, czy jakieś owady, nie możemy przecież wymagać od małego Żółwia, żeby złowił nam Szympansa...
Wszyscy zebrani ryknęli gromkim śmiechem. Żółw siedział spokojnie i nic nie mówił. Nie śmiał się, bo uwaga Sowy bardzo mu się nie spodobała. To prawda, że był mały i że Leopard był od niego o wiele większy, ale co do jego zdolności i możliwości, to już zupełnie coś innego. Nigdy nie lubił, kiedy się z niego śmiano.
Postanowił więc udowodnić Sowie i wszystkim innym, że nie mają racji.
- Skoro tak uważacie - powiedział Żółw do śmiejących się jeszcze zwierząt - to zapraszam was jutro wieczorem na mięso Szympansa, bo jutro właśnie mam zamiar go upolować...
Rozległ się znowu śmiech ze wszystkich stron.
- Ciekawe jak to zrobisz?! — zapytał Lew. — Pewnie przydusisz go swoją skorupą?! Lepiej go nie zaczepiaj, bo jeszcze cię w złości rozbije o kamień...
- Lepiej złap nam Szczura - dodał Leopard - to już i tak będzie dużo dla ciebie...
- Mówcie co chcecie - powiedział Żółw - ale jutro wieczorem będziecie jeść świeże mięso Szympansa. Siła i pazury to jeszcze nie wszystko...
Śmiano się jeszcze i komentowano pomysł Żółwia jeszcze dość długo, Żółw nic już więcej nie mówił tylko od czasu do czasu zapraszał wszystkich na mięso Szympansa.
Było już po południu, kiedy zwierzęta rozeszły się do swoich domów. Żółw nie poszedł do siebie tylko prosto do lasu. Chodził bardzo powoli więc potrzebował na wszystko więcej czasu niż inni. Odnalazł miejsce nad brzegiem rzeki, gdzie Szympansy przychodzą pić wodę i w jego pobliżu zaczął kopać dół- pułapkę.
Miejsce było rzeczywiście bardzo dobrze wybrane, bo pod wieczór zjawiło się na brzegu kilka Szympansów. Żółw zaczął kaszleć i stukać o kamienie, żeby został zauważony.
Plan działania był dobry, bo zaraz zaciekawiony duży Szympans przybiegł do niego.
- Co tu robisz, Żółwiu - zapytał.
- Kopię dół na upolowanie dziesięciu zwierząt - odpowiedział.
- A skąd wiesz, że będzie ich akurat dziesięć? - zaciekawił się Szympans.
- Wiem, bo kupiłem u bardzo znanego czarownika cudowny talizman. Drogo to mnie kosztowało, ale było warto. Sam pomyśl, w jednym dole codziennie dziesięć zwierząt..
- To rzeczywiście coś niezwykłego - powiedział zaintrygowany Szympans. - Nigdy czegoś takiego nie widziałem...
- Przyjdź jutro rano to zobaczysz...
Według wcześniejszych przewidywań Żółwia, Szympans dal się złapać na haczyk ciekawości. Żółw znał go dobrze i wiedział, w jaki sposób można go przechytrzyć. Musiał działać w taki sposób, bo przecież siłą nie mógł, bo jej nie miał.
Żółw pracował przez całą noc.
Chodził i wyciągał uwięzione w różnych dołach-pułapkach zwierzęta. Przyciągał je do swojego dołu i układał obok. Rozległo się już się już pierwsze pianie Koguta, kiedy wrócił z Gazelą, którą wyciągnął z czyjegoś sidła. Gazela to było właśnie dziesiąte zwierzę. Pozostało już tylko czekać. Żółw miał chęć na drzemkę, ale przypomniało mu się, że ma coś jeszcze bardzo ważnego do zrobienia.
Zabrał się za tłuczenie papryki pili-pili w drewnianym dużym moździerzu, do którego dodał bardzo mocną truciznę. Zawinął wszystko w liście i schował między kamieniami. Ułożył się wygodnie na mchu i... zasnął.
Obudził go Szympans.
- Coś takiego?! - mówił Szympans patrząc na leżące obok dołu zwierzęta. - Ty to masz zawsze niezwykłe pomysły. Nie mogłem sobie czegoś takiego nawet wyobrazić! Wczoraj myślałem, że mnie nabierasz...
- No widzisz - rozbudził się Żółw - tak będzie codziennie. Ten czarownik to naprawdę cudowny człowiek.
- Wiesz co, Żółwiu - powiedział Szympans, nie wiem jak ci to powiedzieć, ale ja też chciałbym mieć taki cudowny talizman. Tyle zawsze roboty z tym kopaniem dołów, a bywa i tak, że bez żadnego rezultatu przez kilka dni.
- Posłuchaj, mógłbym ci tę tajemnicę przekazać - odpowiedział Żółw - nie wiem tylko, czy wytrzymasz wszystkie próby i trudności jakie jej towarzyszą. Trzeba dużo samozaparcia, boję się, że nie przetrzymasz...
- Ale co ty mówisz?! - zdziwił się Szympans. - Ja bym nie wytrzymał jakiejś tam próby, żeby potem mieć codziennie dziesięć zwierząt?! Wszystko przetrzymam...
- Lepiej może byłoby, gdybym dzielił się z tobą zwierzętami, bo codziennie dziesięć to dla mnie za dużo. Nie chcę, żebyś musiał znosić te wszystkie nieprzyjemne trudności...
- Nie, wolę wszystko znieść - odpowiedział Szympans - i sam codziennie potem mieć dziesięć zwierząt.
- Skoro tak uważasz, to zgoda. Pamiętaj tylko, że masz robić wszystko co ci każę i przez cały czas próby nie wypowiedzieć ani słowa.
- Mów co mam robić!
- Pamiętaj — zaczął wyjaśniać Żółw — że nie możesz jeść ani pić przez całe dwa dni i dwie noce począwszy od tej chwili. Nie wolno też ci się załatwiać przez ten czas. Jeśli chcesz coś jeszcze powiedzieć, to możesz to zrobić jeszcze teraz, bo potem ani słowa przez dwa dni i dwie noce. W czasie prób nie wolno ci mówić, ale nawet jęczeć czy stękać gdyby coś bolało. Połóż się tu na trawie i
zamknij oczy, otworzysz je dopiero wtedy, kiedy ci powiem. Szympans położył się pod drzewem i zamknął oczy. Żółw zaczął go wiązać przygotowanymi wcześniej lianami. Kiedy już wszystkie łapy były mocno skrępowane. Żółw wydostał swoje zawiniątko z trucizną. Otworzył powiekę Szympansa i wlał do oka truciznę. Szympans zwijał się z bólu, ale nie mógł nic powiedzieć. Zacisnął wargi z bólu, ale milczał. Kiedy Żółw włożył truciznę do drugiego oka, ból był nie do zniesienia. Szympans wyprężał się i ciężko oddychał, ale nic nie mówił, bo nie było mu wolno. Cała ta męczarnia nie trwała długo, bo mocna trucizna zaczęła działać i powodować paraliż całego ciała. Jeszcze kilka oddechów, kilka naprężeń i... Szympans znieruchomiał.
- Siła to jeszcze nie wszystko - mruknął do siebie Żółw rozwiązując nieżywego Szympansa.
Niemało trudu wymagało od Żółwia zaciągnięcie Szympansa do wioski. W mgnieniu oka wiadomość o tym co zrobił obiegła całą wioskę. Ze wszystkich stron biegły różne zwierzęta, żeby zobaczyć Żółwia i Szympansa na własne oczy. Znalazł się zaraz tam-tam i zaczęto tańczyć z radości. Jedni zajęli się dzieleniem Szympansa, inni przygotowywali ogień, jeszcze inni pobiegli po wino palmowe...
Kiedy wreszcie wszystko było gotowe, zabrano się za jedzenie. Wszystkim się wydawało, że jeszcze nigdy mięso Szympansa nie było tak smaczne jak teraz.
- Jak to zrobiłeś, Żółwiu? - zapytał Lew. - Nie mogę w to uwierzyć...
- O! To nic specjalnego - odpowiedział Żółw. - Mam coś takiego, czego ty nie masz i to właśnie dzięki temu schwytałem Szympansa... Jeśli się nie ma siły, to trzeba posługiwać się czymś innym...
- A co to takiego? - zapytał zaciekawiony Leopard.
- Opowiem o tym innym razem - odpowiedział - a dzisiaj życzę wszystkim:
Smacznego!
Tak, tak siła to jeszcze nie wszystko.
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata:
Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek
Zobacz też: inne bajki afrykańskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)