poniedziałek, 17 grudnia 2018

bajka niemiecka braci Grimm - "Wieloskórka"

Wieloskórka
bajka niemiecka


Dawno, dawno temu, żył w pewnym królestwie król, który miał żonę o złotych włosach. A była ona tak cudnej urody, że ​na świecie nie było piękniejszej. Zdarzyło się, że zachorowała i gdy tylko poczuła, że ​​śmierć jest blisko, zawołała króla i rzekła: 
- Jeśli chcesz po mojej śmierci ożenić się ponownie, wybierz kobietę, która jest piękna jak ja, a jej włosy są równie cudne jak moje. Musisz mi to obiecać! 
Po tym, jak król złożył obietnicę, królowa zamknęła oczy i umarła. Król był niepocieszony przez długi czas, rozpaczałsrodze po stracie żony i nie myślał wogóle o ponownym ożenku. 


W końcu jego doradcy rzekli:
- Nie ma innego wyjścia, ale król musi się w końcu ponownie ożenić. Nasze królestwo potrzebuje królowej!
Natychmiast posłańcy wyruszyli w świat, aby szukać oblubienicy dla króla, równie pięknej co zmarła królowa. Ale na całym świecie nie było nikogo takiego, a gdyby nawet znalazła się jakaś piękność, nie miałaby na pewno tak cudnych, złotych włosów jak zmarła królowa. Więc posłańcy wrócili do zamku z niczym.
Król miał pasierbicę, która była identyczna jak matka, a jej włosy były tak samo złote i lśniące jak królowej. 
Kiedy dorosła, król spojrzał na nią pewnego dnia i zobaczył, że urodą dorównuje matce. Była jak jej lustrzane odbicie! Zakochał się wtedy w pasierbicy bez pamieci. 
Szybko wezwałswych doradców i rzekł:
- Zadecydowałem, poślubić swoją pasierbicę, ponieważ jest podobna do matki jak dwie krople wody.  Nie mogę znaleźć innej kobiety, która tak bardzo przypominałaby mi zmarłą żonę, bo na całym świecie nie ma takiej. Jedyną osobą równie śliczną jest moja córka. 
Kiedy usłyszeli to doradcy, przestraszyli się decyzją króla. 
- Bóg zabronił ojcu poślubiać własne córki, nic dobrego nie może wyniknąć z tak ciężkiego grzechu, a królestwo na pewno zostanie doprowadzone do ruiny z powodu tej zbrodni! - krzyczeli dworzanie.
Ale król był nieugięty. Królewna była wstrząśnięta jeszcze bardziej od doradców, gdy usłyszała o zamiarach swego ojca. Miała jednak nadzieję odwieść go od tego planu. 
Rzekła mu zatem:
- Zanim spełnię twoje życzenie, muszę najpierw otrzymać od ciebie w darze trzy suknie: - jedną w kolorze słońca, drugą w kolorze księżyca, a trzecią w kolorze gwiazd. Oprócz tego życzę sobie dostać płaszcz uszyty z kawałków zwierzęcych skórek. Każde, nawet najmniejsze zwierzę w królestwie musi dać mi kawałek swej skóry. Wtedy zostanę twoją żoną.
Liczyła na to, że król nie zdoła spełnić jej prośby i odstąpi od swojego niedorzecznego pomysłu. Ale król natychmiast rozkazał wszystkim kobietom w królestwie tkać suknie, a myśliwym łowić zwięrzęta dla ich skórek. 
A, że wszyscy poddani dobrze się sprawili, w niedługim czasie, król złożył przed królewną trzy suknie oraz płaszcz ze skórek tysiąca zwierząt. Oświadczył, że następnego dnia będzie wesele. 


Królewna zapłakała kiedy zobaczyła, że ​​nie ma nadziei na przekonanie ojca, aby nie żenił się z nią. Postanowiła wiec uciec. 
W nocy, gdy wszyscy spali, wstała i zabrała trzy rzeczy ze swoich skarbów: złoty pierścionek, złoty kołowrotek, złote wrzeciono. Włożyła suknię ze słońca, księżyca i gwiazd do łupinki orzecha, narzuciła na siebie płaszcz ze skórek i poczerniła swą piękną twarzyczkę i delikatne dłonie sadzą z kominka. Potem gorąco pomodliła się do Boga i odeszła z zamku. 


Wędrowała długo, aż przeszła granicę swego królestwa i znalazła się w sąsiednim. Idąc całą noc i cały dzień, dotarła do wielkiego i gęstego lasu. A ponieważ była bardzo zmęczona, schroniła się w pustej dziupli wielkiego drzewa i tam zasnęła.


Słońce już wstało, a ona spała dalej. Nastało południe, słońce stało wysoko, a ona spała dalej. 
Zdarzyło się tego dnia, król, do którego należał ów las, wybrał się na polowanie. Kiedy jego psy przybiegły do ​​drzewa, zwęszyły obecność człowieka i zaczęły ujadać jak oszalełe. 

Ilustracja: Felicitas Kuhn

Król rozkazł myśliwym:
- Zobaczcie, co kryje się w tej dziupli.
Myśliwi wykonali polecenie, a kiedy wrócili, powiedzieli: 
- W pustym drzewie śpi jakieś dziwaczne zwierzę, jakiego jeszcze nigdy nie widzieliśmy!
Król powiedział: 
- Zobaczcie, czy można złapać to zwierzę żywcem, a potem przyprowadźcie je do mnie.
Kiedy myśliwi dotknęli dziewczyny, obudziła się z przerażenia i zawołała do nich: 
- Jestem biednym dzieckiem, sierotą, pozostawionym przez ojca i matkę. Zmiłujcie się nade mną i zabierzcie ze sobą! 
Wtedy powiedzieli:
- Taki kocmołuch jak ty świetnie nadaje się do pracy w kuchni. Chodź z nami, będziesz wymiatać popiół z komina. 
Wsadzili ją na wóz i pojechali do królewskiego zamku. Tam wskazali jej małe, ciasne i ciemne pomieszczenie pod schodami, gdzie nie było żadnego okna i powiedzieli:
- Wieloskórko, tak się będziesz nazywać i  tu będziesz od dziś mieszkać.
Na następny dzień została wysłana do kuchni, gdzie kucharz od razu zagoniłjądo najcieższej roboty.

 

Wieloskórka rąbała drewno na opał, czerpała wodę ze studni, rozpalała ogień pod piecem, skubała drób, obierała warzywa, wymiatała popiół z kominka, szorowała podłogi  i wykonywała całą najgorszą pracę. 


Przez długi czas Wieloskórka prowadziła taki, dość marny żywot. Och, piękna księżniczko, czyż juz nigdy nie będzie ci dane być sobą?!


Pewnego dnia na zamku, wyprawiono wielkie przyjęcie. Ucztowano, tańczono i bawiono się na całego. 
Wieloskórka poprosiła kucharza: 
- Czy pozwolisz mi wejść na chwilę na górę i zobaczyć, jak świętują na dworze? Stanę w przedsionku za drzwiami, będę cichutko, na pewno nikt mnie nie zobaczy. 
- Możesz iść - odpowiedział kucharz- ale za pół godziny masz być tu zpowrotem i wymieść cały popiół z pieca.
Królewna wzięła świecę, weszła do swojej ciemnicy pod schodami, zrzuciła futrzany płaszcz, zmyła sadzę z twarzy i rąk. Znów ukazało się jej piękno. 
Potem otworzyła łupinkę orzecha i wyciągnęła sukienkę, która lśniła jak słońce. Włożyła ją szybko i pobiegła na ucztę.

 

Wszyscy ustępowali jej z drogi, ponieważ nikt jej nie znał i sądzili, że jest to jakaś zamorska księżniczka.  Król jednak podszedł do niej, podał jej dłoń i poprosił do tańca. Tańcząc z Wieloskórką, myślał sobie: "Moje oczy nigdy jeszcze nie widziały tak pięknej kobiety". Kiedy taniec się skończył, królewna skłoniła się,i zanim król sięzorientował zniknęła. 


Nikt nie wiedział kiedy wyszła z balu i gdzie się podziała. Strażnicy stojący przed zamkiem na warcie także jej nie widzieli. 
Ona szybko wpadła do pokoiku pod schodami, zdjęła suknię, poczerniła twarz i ręce sadzą, włożyła swoje futro i znów stała się Wieloskórką. Kiedy wróciła do kuchni i chciała zabrać sie za popiół w kominku, kucharz powiedział:
- Zostaw ten popiół, posprzątasz jutro. Teraz ugotuj zupę dla króla, a ja wyjdę na trochę. Ale pamiętaj, żeby przypadkiem jakiś włos do niej nie wpadł, bo obije ci kości i nie dostaniesz nic do zjedzenia.
Tak więc kucharz wyszedł, a Wieloskórka gotowała zupę dla króla. Ugotował zupę chlebową najlepiej jak umiała, a kiedy skończyła, przyniósła swój złoty pierścień i włożyła do talerza z zupą. 


Kiedy król zrobił sobie przerwę w tańcach, zasiadłdo stołu aby posilić sięzupą. Smakował mu tak bardzo, że nawet przyznałgłośno, że w życiu nie jadł lepszej. Gdy widać już było dno talerza, zobaczył złoty pierścień i nie mógł zrozumieć, jak się tam znalazł. Kazał zawołać kucharkę. 
Kucharz przestraszył się, kiedy usłyszał rozkaz i wrzasnął do Wieloskórki: 
- Z pewnością upuściłaś włos do zupy! Jeśli to prawda, porachuję ci kości!
Kiedy przyszedł przed królewskie oblicze, król zapytał kto gotował zupę. 
Kucharz nisko się pokłonił i odpowiedział: 
- Najjaśniejszy Panie, jak zwykle, to ja gotowałem - skłamał.
- Nieprawda! Zupa, którą teraz jadłem była ugotowana inaczej i znacznie lepiej niż zwykle.
Zawstydzony kucharz rzekł:
- Muszę wyznać, Panie, że ja jej jednak nie gotowałem. Tym razem zrobiła to Wieloskórka.
- Idź więc i przyprowadź ją do mnie. 


Kiedy Wieloskórka stanęła przed królem ten zapytał:zapytał króla: 
- Kim jesteś, dziewczyno?
- Jestem biedną sierotką, które nie ma ani ojca ani matki. 
Król pytał dalej: 
- Co wiec robisz na moim zamku?
- Jestem tu po to, żeby każdy mógł mnie popychać i żartować ze mnie...
- Skąd wziąłaś pierścionek, który był w zupie?
- Nic nie wiem o pierścieniu, królu - odpowiedziała Wieloskórka. 
Tak więc król nie nie dowiedział się niczego wiecej i odesłał dziewczynę do kuchni. 
Za jakiś czas na zamku znowu wyprawiono przyjęcie. I tym razem kiedy Wieloskórka poprosiła kucharza jak poprzednio, czy może z ukrycia popatrzeć na bal. 
- Możesz - odparł kucharz - ale wróć za pół godziny i ugotuj zupę chlebową dla króla, która tak mu ostatnio smakowała. 
Pobiegła szybko do swojej ciemnicy pod schodami, umyła się, uczesała, wyjąła z lupinki orzecha sukienkę srebrzystą jak księżyc i włożyła ją. Znów przypominała siebie. Pobiegła do sali balowej, a król rozpoznawszy w niej tajemniczą ksieżniczkę ucieszył się bardzo, że znów ją widzi. 

Ilustracja: Sandro Nardini

Zaczęły się tańce a król i krolewna tańczyli razem. Ale kiedy taniec się skończył, zniknęła tak szybko, że król znowu nie zauważył, dokąd umknęła. A ona wróciła do swego pokoiku pod schodami, przebrała się w futrzany płaszcz, po czym weszła do kuchni, by ugotować zupę chlebową. 


Kiedy zupa była już gotowa, złapała złoty kołowrotek i włożyła do wazy z zupą. Następnie sytuacja się powtórzył: król jadł ze smakiem, aż zjadł całą zupę z wazy, na jej dnie ukazał się mały kołowrotek. Wezwano kucharz, ten ponownie przyznał się, że nie on zupę gotował. Tak więc, wezwano do króla Wieloskórkę, ale odpowiedziała, że ​​ nic nie wie o żadnym złotym kołowrotku w zupie. 
Kiedy za jakiś czas król wyprawił swoje trzecie przyjęcie, nie różniło się ono od poprzednich. 
Kucharz zaś powiedział: 
- Musisz być jakąś czarodziejką! Zawsze dodajesz do zupy coś takiego, co czyni ją tak dobrą. Smakuje ona królowi bardziej niż to, co ja gotuję. 
Ale ponieważ Wieloskórka tak gorąco poprosiła kucharza, aby i tym razem dał jej popatrzeć na trwające przyjęcie, pozwolił jej iść, pod warunkiem, że wróci w wyznaczonym czasie. Tym razem Wieloskórka założyła sukienkę, która lśniła jak gwiazdy i tak ubrana, umyta i uczesana weszła do sali balowej. 

Ilustracja: Helen Pilinovsky

Król znów tańczył z piękną ksieżniczką i nie odstepował jej na krok. Kiedy tak tańczyli, ukradkiem przytrzymał jej dłoń i włożył na palec królewny swój pierścień. Kiedy taniec się skończył, przytrzymał ją w ramionach dłużej, zmuszając tym samym do kolejnego tańca. Dziewczyna po czasie uwolniła się z uścisku, i znikła wśród tłumu bawiacych się gości, tak szybko, że król już jej więcej nie zobaczył. 
Pobiegła Wieloskórka, co sił w nogach do swego pokoiku pod schodami. Ponieważ król przetrzymał ją na przyjęciu znacznie dłużej niż zwykle, nie zdążyła zdjąć gwiezdnej sukni, ale tylko narzuciła na nią futrzany płaszcz. W pośpiechu niedokładnie rozsmarowała sadzę na twarzy i dłoniach, bo jeden palec pozostał czyściutki. Na tym palcu tkwił złoty, królewski pierścień.


Wieloskórka wbiegła do kuchni i szybko ugotowała zupę chlebową dla króla, po czym włożyła do wazy złote wrzeciono.  Król, gdy znalazł wrzeciono na dnie wazy od razu wezwał do siebie Wieloskórkę, podejrzewając, że to jej sprawka. Kiedy zobaczył jej biały palec,a na nim swój złoty pierścień, chwycił ją za rękę i przytrzymał. Dziewczyna próbowała uciec, ale wtedy płaszcz lekko sie rozchylił i gwiezdna sukienka zamigotała pod nim. Król zerwał płaszcz z jej ramion, aż złote włosy opadły na plecy. 

Ilustracja: N.Illarionovoy

Królewna stała przed królem w pełnej okazałości i nie mogła się już nigdzie ukryć. A kiedy wytarła sadzę i popiół z twarzy, stała się piękniejsza niż ktokolwiek na ziemi. 
Król wykrzyknął z radości:
- Jesteś moją ukochaną i nigdy już nie pozwolę ci uciec! 


Potem ogłoszono zaręczyny i huczne wesele. Król i Wieloskórka żyli jeszcze długo i szczęśliwie.

Autor: Jacobs i Wilhelm Grimm
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek, a także inne bajki europejskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)