Jak chłopiec przechytrzył diabła
bajka ukraińska
Raz chłopiec pasł owce w dolinie, gdzie rosła dzika cebulka. Narwał chłopiec z cebulki szczypiorku i plecie z niego jakby gołębnik czy coś takiego. Aż tu przychodzi do niego diabeł.
Mówi:
— Co ty robisz, chłopcze?
A ten na to:
— Siatki plotę.
— Ale jakie siatki? — pyta diabeł.
— A będę łapał w nie wszystkie diabły!
— Tylko mnie nie złap! — mówi diabeł.
— Jak dobrze zapłacisz, to cię nie złapię.
Zaczynają się targować.
Chłopiec mówi:
— Nie chcę nic więcej, jeśli napełnisz mój but pieniędzmi. A jak nie dasz, to i ciebie złapię.
I tak się ugodzili. Diabeł poszedł po pieniądze, a chłopiec znalazł lisią norę, włożył w nią but, wydarł dziurę w podeszwie i tak stoi, czeka, kiedy diabeł przyniesie pieniądze.
Diabeł przynosi może dwa-trzy garnce monet, wsypał je do buta, a tu nic, nic nie widać, jakby nic nie było! Wszystko wpadło w norę. W bucie zostało może kilka groszy. Poszedł diabeł znowu, nabrał jeszcze więcej, wsypał — i znowu mało co zostało w bucie, reszta poszła w norę.
Tak diabeł chodził kilka razy, aż napełnił wreszcie całą norę. Wtedy i but był pełny. Diabłu zrobiło się żal pieniędzy, a nie wie, jak je odebrać. Poszedł wtedy do najważniejszego diabła poradzić się, jak by te pieniądze odebrać.
Ten jego naczelnik mówi:
— Jak przyjedziesz do chłopca, to powiedz: „Kto kogo przegoni w biegu, to te pieniądze przypadną jemu".
Diabeł tak zrobił. Przychodzi do chłopca i mówi:
- Wiesz co, tak się umówmy: kto kogo przegoni w biegu, to te pieniądze będą jego.
Chłopiec na to:
— Ty głupi diable! Idź zmierz się z moim synem, a jak z nim wygrasz, to wtedy dopiero ze mną spróbujesz sił.
Diabeł mówi:
— A gdzie twój synek?
— On siedzi w kapuście, na imię ma Jacek. Ale idź pomału, bo on teraz śpi, a taki jest płochliwy, że jak się zerwie ze snu, to pędzi jak wariat!
Idzie diabeł przez kapustę, człapie. Ach, jak zerwie się zając, jak zacznie uciekać!
A diabeł za nim krzyczy:
— Poczekaj, Jacku, nie ustawiliśmy się przecież razem!
Diabeł pędził, pędził, zadyszał się i wrócił z powrotem. Przychodzi znowu do swojego naczelnika i opowiada całą historię, jaka mu się zdarzyła z synem chłopaka, takim małym:
— Ja jeszcze i później bym go nie dogonił!
Stary naczelnik mówi:
— Idź teraz i spróbujcie się, który z was silniejszy.
Przychodzi diabeł do chłopca i mówi:
— Walczmy z sobą. Który okaże się silniejszy i rzuci drugiego na ziemię, temu przypadną pieniądze.
Chłopiec mówi:
— Tyś głupi, diable! Idź, spróbuj się z moim dziadkiem, który już jedną nogą stoi nad grobem, to on ci pokaże, jaki jest mocny. Jak dziadka zwyciężysz, wtedy dopiero zmierzysz się ze mną.
Diabeł pyta:
— A gdzie twój dziadek?
— A gdzież? Pod dębem — mówi chłopiec — leży chory.
Przyprowadza diabła pod dąb, a tam leży niedźwiedź.
Diabeł kopnął go nogą i mówi:
— Wstawaj, dziadu, będziemy walczyli!
Jak nie zerwie się niedźwiedź, jak nie porwie diabła, jak nie huknie nim o ziemię! Aż diabeł od niego odskoczył! Ledwo wstał, a potem powlókł się znowu po radę do swego naczelnika.
A naczelnik mówi:
— Idź, niech każdy z was gwizdnie. Który będzie umiał gwizdnąć głośniej, to temu przypadną pieniądze.
Przychodzi diabeł do chłopca, mówi:
— Kto głośniej gwizdnie, to temu przypadną pieniądze.
Chłopiec mówi:
— Gwizdnij pierwszy.
Jak diabeł gwizdnął, to aż dębom wierzchołki poschły.
A chłopiec wtedy mówi:
— Zawiąż sobie oczy, bo jak ja gwizdnę, to by ci oczy na wierzch wylazły! Mocno diabłu zawiązał oczy, wyrżnął sobie kawałek kija i jak nie gwizdnie diabła po oczach, to aż diabeł z bólu zakrzyczał:
— Wystarczy! Więcej nie gwiżdż, bo oczy mi na wierzch wylezą!
Odwiązał sobie diabeł oczy i znowu pobiegł po radę. Wtedy starszy diabeł dał mu swoją lagę żelazną, długą na kilka łokci i każe iść do chłopca — kto wyżej rzuci, temu przypadną pieniądze.
A chłopiec mówi:
— Ty rzucaj pierwszy.
Jak diabeł rzucił lagę do góry, to aż za kilka godzin upadła na ziemię i wbiła się tak głęboko, że ledwie ją było widać.
Chłopiec mówi:
— Wyciągnij, kiedyś ją tu wrzucił!
Diabeł wyjął lagę i podał ją chłopcu, a ten ledwo tę pałę udźwignął. Ale patrzy do góry, a wtedy właśnie wzeszedł księżyc i gwiazdy.
I zaczął krzyczeć:
— Bracia, łapcie lagę, ja ją wam zaraz rzucę!
A diabeł mówi:
— Cóż to ty mówisz?
Chłopiec na to:
— Patrz, to są moi bracia, kowale! Wołam, żeby lagę złapali, bo żelazo im się przyda.
Wtedy diabeł mówi:
— Daj tę lagę, bo to mojego naczelnika. On by mnie przegnał, jakbym ją stracił.
I chłopiec wygrał pieniądze.
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)