czwartek, 7 marca 2019

O dobrej Betuszce i złej Baruszce - bajka czeska

O dobrej Betuszce i złej Baruszce

bajka czeska

Była pewnego razu biedna dziewczynka imieniem Betuszka, bardzo dzielna i pracowita. Wieczorem zaganiała gąski z pastwiska do domu, w ręce trzymała gałązkę i tak sobie śpiewała: 
- Hej, gąseczki, hej, kto dziś będzie ze mną spać? 
Nagle wyskoczył zza muru jakiś człowieczek i zawołał: 
- Ja, moja panienko! 
- No, spróbuj przyjść - zażartowała Betuszka. 
Zapędziła gąski do domu i najpierw zadbała o zwierzątka: gąskom dała wody, pieskowi nakruszyła chleba do kawy, kotkowi nalała mleka do miseczki, kogutkowi i kurce nasypała ziarnek, a dopiero potem pomyślała o sobie. Najadłszy się pozmywała naczynia, przygotowała sobie łóżko do spania, zamknęła lufcik i położyła się spać. 


O północy zapukał ktoś do okna: 
- Kto tam?! 
- Ja, panienko, człowieczek, otwórz! 
Dobra rada złota warta. Tylko kto tu poradzi, co robić. No, chyba zwierzątka, bo kto lepiej?
- Gąski, piesku, kotku, kogutku, kurko, otworzyć? 
- Tylko się nie śpiesz! - radziły. - Nie otwieraj mu, zanim nie nanosi sitem wody do kadzi. 
Człowieczek nosił wodę, i nosił, ale nie dał rady. Wtem wybiła pierwsza i musiał wracać tam, skąd przyszedł. Następnej nocy był znowu. Co teraz? Tym razem zwierzątka miały inną radę: 
- Nie otwieraj mu, zanim nie pozbiera jagieł i maku aż do ostatniego ziarnka. Wczoraj Baruszka od sąsiadów w złości pomieszała jagły z makiem i rozsypała je w ogrodzie. 
Jasne, że takiej pracy nikt nie zdoła wykonać w jednej chwilce i do tego w nocy, gdy na krok nic nie widać. Nawet ów człowieczek! Wybiła pierwsza i znów musiał wrócić tam, skąd przyszedł. Trzeciej nocy znowu: puk, puk w okienko.
- Czy Betuszka otworzy? 
- Nie ma mowy, źle byś na tym wyszła! - ostrzegły zwierzątka. 
- Nie otwieraj mu, zanim nie postawi ci nowej chatki, ładnej, wygodnej i przytulnej! 
Człowieczek zabrał się do roboty, budował i budował, a gdy już pokrył dach gontami, wybiła pierwsza i znów musiał wrócić tam, skąd przyszedł. 
Rankiem budzi się Betuszka: "Ho! ho! w takim ślicznym domku będzie się dobrze mieszkać!"


Ale i Baruszka się obudziła. Mieszkała sobie bogato, ale była zła i leniwa. 
Z zazdrości pobladła i szybko pobiegła do Betuszki: 
- Kto zbudował ten nowy dom? 
- Ach, ktoś tam, jakiś człowieczek. Jak pędziłam wieczorem gąski z pastwiska, śpiewałam sobie; wtedy on powiedział, że przyjdzie w nocy. 
- Co ma ona, to i ja muszę mieć! - postanowiła Baruszka. 
Późnym popołudniem popędziła dla pozoru gąski na pastwisko, ale wkrótce zawróciła z nimi do domu. Po drodze tak śpiewała: 
- Hej, gąseczki, hej, kto dziś będzie ze mną spać? 
Wtem zza muru wyskoczył człowieczek i zawołał: 
- Ja, panienko! 
- To przyjdź! 
Baruszka zamknęła gąski, ale nie dała im wody. Także pieska, kotka, kogutka i kurkę zostawiła o głodzie, sama tylko porządnie się najadła i napiła. Nic też nie posprzątała w izbie, i poszła spać. 
O północy puka ktoś do okna: 
- Kto tam?! 
- Ja, panienko, człowieczek! 
»Wpuścić go?« - zastanawiała się Baruszka. 
Dla pewności spytała zwierzątek: 
- Gąski, piesku, kotku, kogutku, kurko, otworzyć? 
- Sama jadłaś, sama piłaś, teraz sama sobie radź! 
I Baruszka otworzyła. Człowieczek wpadł do izby, porwał Baruszkę i uniósł ją z sobą. 
Od tego czasu nikt jej już więcej nie widział. Może musi gdzieś służyć i uczyć się, jak być dobrą dla zwierząt i ludzi.


Karel Franta - ilustracja

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)