niedziela, 14 kwietnia 2019

Poszukiwacze Słońca - bajka polinezyjska z Oceanii

Poszukiwacze Słońca 
bajka polinezyjska 




Te-ermi, syn Te-tareva, żył długo w chłodnej i ciemnej ziemi Avaiki, krainie cieni. Pewnego razu, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, po całym kraju rozniosła się wieść, że daleko za morzami, za rzekami rozciąga się państwo Słońca, gdzie panuje jasność i ciepło. Odtąd Te-ermi nie zaznał spokoju. Musi zobaczyć Słońce, musi zobaczyć światło. 
Ale jak je odnaleźć? W której stronie świata? 
Te-ermi postanowił zbudować kanoe. Budował je w tajemnicy przed wszystkimi, tylko bratu swemu, Matereka, o śmiejącym obliczu, powiedział o swoich planach. Odtąd Te-ermi i Matereka pracowali razem. Szli do lasu i tam wyszukiwali drzew o twardej korze, które nadawałyby się na mocną łódź. 
Ścinali pień, obciosywali i drążyli go toporkami, a przy tej robocie śpiewali:


„Śmiało, Matereka, 

Wesoło dźwięczą topory! 
Mocne drzewo, ta ra rach! 
Mocna kanoe, śmigła kanoe, 
Holla, ho! Holla, ho! „ 


Ilustracja: Stacy Vosberg

W końcu dwie piękne łodzie były gotowe. Pierwszą łódź nazwali: „Dość mam ciemności”, drugą: „Bezsenne noce”. Zanieśli łodzie na morskie wybrzeże, ustawili maszty i rozpięli żagle, i chwycili wiosła, i odbili od brzegów.
Długo płynęli na swych kanoe, wiatry ich gnały, burze nimi miotały, sto razy śmierć już nad nimi wisiała. 
Na koniec krzyknęli: 
— Słońce, Słońce! 
Bo oto zobaczyli wielką jasność na niebie. Wtem straszna burza rozszalała się na morzu. Wysoki słup wody uderzył w czółna, wyrwał braciom wiosła z rąk i cisnął je w głębię. Łodzie zatonęły. Te-ermi i Matereka uszli z życiem tylko dlatego, że zdołali wpław dopłynąć do wysepki, porosłej palmami. 
I znów podejmowali trud od początku. Ścinali palmy, budowali z nich kanoe i śpiewali: 

„Śmiało, Te-ermi! 

Śmiało, Matereka! 
Budujmy kanoe, 
W nich popłyniemy, 
W nich popłyniemy 
Do kraju światła, 
Do kraju Słońca. 
Holla, he, holla ho! 
Holla, he, holla ho! „ 


Znowu stanęły dwie piękne łodzie. Jedną nazwali: „Pożegnanie z ciemnością”, drugą, że była zwinna i chybka, i nad podziw smukła, nazwali: „Tańcząca”. Spuścili je na wodę, nastawili żagle, chwycili wiosła i popłynęli w stronę Słońca. Płynęli długo, długo, aż przypłynęli na krańce państwa ciemności. Daleko, daleko na wysokim niebie świtała Jutrzenka. Lecz nagle na morzu zerwał się tajfun i obie łodzie poszły na dno. Te-ermi i Matereka ledwie żywi dopłynęli do wysepki. 

— Bracie! — powiedział Te-ermi — zbudujemy nowe łodzie.
— Zbudujemy, na pewno zbudujemy — odpowiedział Matereka o śmiejących się oczach.

Ilustracja: Richard Browne

I znów ścinali drzewa, i wydrążali pnie, i gładzili korę, aż stanęły dwa nowe czółna. Jedno nazwali: „Płyń wciąż naprzód”, drugie: „Płyń do Słońca”. 
Zaledwie oddalili się od brzegu, kiedy znów gwałtowny wicher wyrwał im wiosła z rąk, a oni długo walczyli z falami, nim wreszcie ich nie wyrzuciły na brzeg wyspy. Na wyspie tej mieszkał stary rybak. 
Te-ermi i Matereka poszli do niego i powiedzieli: 
— Ojcze! Poradź, co mamy czynić. Trzy razy zbudowaliśmy kanoe z pni drzewnych, by wyruszyć na nich do kraju Słońca i trzy razy burza je strzaskała. 
Rzekł im starzec: 
— Obraziliście widać władcę grzmotów, burz i wichury! Te-tine Rongo. Nazwijcie swe łodzie na jego cześć: „Grom” i „Błyskawica”. 
Te-ermi i Matereka wzięli się z powrotem do pracy. 
Ścinali drzewa, drążyli pnie i śpiewali: 


„Holla, he, holla, ho! 
Matereka, Te-ermi, Matereka, 
T e-ermi Kanoe budują znów! 
„Błyskawicę” i „Grom”, 
„Błyskawicę” i „Grom”. 
Holla he, holla ho! 
Holla he, holla ho!


Wypłynęli w pięknych nowych kanoe na morze. Fale były spokojne, łodzie pędziły jak wiatr. Już pozostawili za sobą ziemię ciemności, chłodu i cienia. Przed nimi było światło, jasność, ciepło. 
— Słońce, Słońce! — zawołali Te-ermi i Matereka. 
Po raz pierwszy w życiu mogli je oglądać. Aż oczy mrużyli od blasku. I zaśpiewali radosną pieśń na cześć Słońca. 
Odtąd ludzie nie żyli więcej w ciemności, bo wywiedli ich stamtąd na światło Te-ermi i Matereka.


Autor: Wanda Markowska i Anna Milska
Ilustracje nie pochodzą z wydania "Baśnie z dalekich mórz i oceanów" . Zostały przeze mnie dobrane przypadkowo. 
Wydawnictwo Morskie 1969 rok.

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)