Świerszcz i lew
bajka afrykańska
Całe szczęście, że Świerszcz zdążył odskoczyć na bok, bo pewnie byłoby po nim.
Ilustracja: Juliet Docherty |
- No i co z tego!? — odpowiedział spokojnie Lew.
- Jak to co z tego!? - zapytał Świerszcz. - Czy wiesz, ile czasu musiałem pracować przy budowaniu mojego domu?! Ile sił i pieniędzy mnie to kosztowało?! Mógłbyś trochę uważać! Co ja teraz zrobię?!
- A cóż to znowu za dom?! - roześmiał się Lew - parę patyków i trochę trawy...
- Ty i takiego nie masz- przerwał mu Świerszcz - bo jesteś leniem i nieukiem...
- Zaraz, zaraz - warknął Lew - ty mnie tu nie obrażaj, bo może się to bardzo źle dla ciebie skończyć...
- Tylko mnie nie strasz - wtrącił Świerszcz - bo ja się wcale ciebie nie boję. Źle to się może rzeczywiście skończyć, ale dla ciebie, jeśli mnie zaraz za zniszczenie mojego domu nie przeprosisz...
- Co? - zdziwił się Lew. - Ja mam ciebie przepraszać?! Za kogo ty się uważasz?! Chyba zapomniałeś z kim rozmawiasz...
- Wcale nie zapomniałem - odpowiedział Świerszcz -Jesteś dumny i pyszny Lew, leń i nieuk! Należy ci się porządna nauczka!
- Tego to już za wiele — warknął Lew. - Nauczkę to właśnie ty zaraz dostaniesz...
Lew zaczął deptać ze złością resztki domu Świerszcza, wyrywać pazurami trawę i rozrzucać na wszystkie strony.
- No to teraz nauczysz się szacunku dla Lwa - warknął stawiając łapę na miejscu, gdzie był domek Świerszcza.
- Tego to już naprawdę za dużo - krzyknął Świerszcz- wzywam cię do walki, bo zasługujesz na karę...
- Chcesz ze mną walczyć? - roześmiał się Lew - Nie zapominaj się!
- Tak, chcę z tobą walczyć i wygrać - mówił dalej Świerszcz. - I to nie tylko z tobą, ale ze wszystkimi innymi drapieżnikami, takimi jak ty.
Zwołaj wszystkich na jutro rano, ja przyjdę z całą swoją latającą rodziną...
- Szkoda na to czasu - przerwał Lew. - Żal mi ciebie i twych skrzydlatych braci...
- To ciebie mi żal i wszystkich uzbrojonych w kły i pazury drapieżników. Wygrana należy do nas!
Sprzeczali się jeszcze ze sobą dosyć długo, ale wreszcie doszli do porozumienia. Lew zgodził się w końcu na walkę. Świerszcz był bardzo z tego zadowolony, bo żal mu było swojego nowego domu, a walka była jedynym sposobem dania nauczki Lwu.
Następnego dnia rano, w wyznaczonym na walkę miejscu, zaczęły się pojawiać różne zwierzęta. Z jednej strony dużego drzewa, które stanowiło punkt graniczny, zajmowały miejsca Lwy, Leopardy, Hieny, Lisy i inne drapieżniki. Z drugiej strony nie było wprawdzie nikogo widać, ale też odbywały się przygotowania do walki. Na gałęziach, na liściach, na trawie, zaczynało się roić od Pszczół, Os,
Bąków, Chrabąszczy i różnych Świerszczy. Kiedy tylko Wiewiórka, sędzia walki, dała znak do ataku, ze strony drapieżników rozległy się głośne ryczenia i wycia. Odstrony Świerszcza słychać było tylko różne brzęczenia. Drapieżniki ruszyły do przodu wystawiając kły i pazury, ale nie było kogo atakować, bo wszyscy przeciwnicy wzbili się w powietrze. Oczywiście wszystko było już wcześniej umówione, bo całe roje Pszczół i Os rzuciły się na Lwa. Wkrótce rozległ się po lesie jego przeraźliwy ryk. Lew wił się po ziemi i czuł ból w całym ciele. Piekło go i gryzło wszędzie, a najbardziej na nosie i na uszach. Podobnie było też z innymi drapieżnikami… Pierwszy ruszył do ucieczki sam Lew, rycząc z bólu i ze złości. Zaraz za nim pobiegli wyjąc i krzycząc wszyscy inni.
Tak więc walka zakończyła się wygraną Świerszcza i jego skrzydlatej rodziny.
Lew jeszcze do dzisiaj panicznie się boi Pszczół i Os.
Wielkość i siła to jeszcze nie wszystko. O wiele od nich ważniejsze w życiu są dobre, zgodne współżycie i wzajemny szacunek.
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata:
Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek
Zobacz też: inne bajki afrykańskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)