Jak papuga wolność uzyskała
bajka syryjska
na podstawie bajki "Sekretna wiadomość"
Dawno, dawno temu, w pewnym mieście w Syrii, kupiec Ali ben Jussuf posiadał śliczną i mądrą papugę, która umiała mówić ludzkim językiem. Trzymał ją w kosztownej klatce o pozłacanych prętach.
Pewnego razu, gdy miał wyruszyć w daleką podróż, zebrał wszystkich swych domowników i żegnając się z nimi, powiedział:
— Opuszczam was na długo, jadę aż do gorącego Bengalu, powiedzcie, co wam przywieźć z obcych krajów, jakie macie życzenia, a postaram się je wypełnić. Żona kupca prosiła o perły różanej barwy, które ponoć znaleźć można tylko w muszlach żyjących w głębinach mórz południowych, synkowie chcieli mieć piłki z indyjskiej gumy, co rośnie w dżungli, dziewczęta marzyły o wzorzystych szatach tkanych z jedwabiu lekkiego jak mgła poranna.
Kiedy już wszyscy wypowiedzieli swe życzenia, Ali podszedł do klatki z papugą i zapytał:
— A ty, moja pstra przyjaciółko, jaki byś chciała otrzymać ode mnie podarunek, gdy wrócę z podróży?
— O mój panie i władco — odpowiedziała papuga — dziękuję ci za wszystko, mam u ciebie jadła i napoju pod dostatkiem, ale skoro już pytasz o to, odważę się przedłożyć ci moją prośbę. Gdy jechać będziesz wielkim traktem wiodącym do stolicy Bengalu od strony północnej, ujrzysz zielone pole ryżowe ogrodzone rzędem olbrzymich kaktusów. Na środku pola wyrasta aż do nieba pierzasta palma rodząca słodkie kokosowe orzechy, a w jej koronie żyje liczna rodzina papug. Są to moje krewne. Jeśli chcesz spełnić moje najgorętsze życzenie, o panie mój, to podejdź do tego drzewa i wymów te słowa: „O Papugi Palmowego Liścia! Wasza siostra przesyła wam serdeczne »salem«* ze swej klatki o pozłacanych prętach, która stoi w domu wielkiego kupca z Damaszku, Alego ben Jussufa. Nie miejcie serc z kamienia! Wy, co możecie latać swobodnie po przestworzach, pomyślcie o niej, siedzącej przez niezliczone dni i noce na jednym miejscu, wspomnijcie swą krewniaczkę, która już zapomniała tchnienia wiatru na wolnym powietrzu, a jej piór zielonych już lat tyle nie wilżył deszcz błogosławiony”.
— Dobrze, uczynię to — rzekł kupiec — nauczę się twych słów na pamięć, bym mógł je wiernie powtórzyć.
I pojechał Ali ben Jussuf w daleką drogę do Indii. Tu sprzedał wkrótce wszystkie towary, które był przywiózł ze sobą na dwunastu wielbłądach i pięciuset jucznych mułach i osłach. Gdy już czynił przygotowania do powrotu i nabywał dary dla swych domowników, przypomniał sobie o przyrzeczeniu danym papudze. Pojechał traktem północnym wiodącym do stolicy Bengalu i już z daleka dostrzegł na środku ryżowego pola otoczonego rzędem wielkich kaktusów palmę wyniosłą jak góra, przewyższającą wszystkie drzewa w okolicy. W jej rozłożystej, pierzastej koronie coś krzyczało, latało, igrało, furczało skrzydłami, coś migotało złoto-zielono, coś się złociło i czerwieniło. Była to siedziba papug.
— Salem — przywitał Ali Papugi Palmowego Liścia — przywożę wam pozdrowienia od waszej siostry żyjącej daleko, w klatce o pozłacanych prętach, która stoi w domu wielkiego kupca z Damaszku, Alego ben Jussufa. Nie miejcie serc z kamienia. Wy, co możecie latać swobodnie po przestworzach, pomyślcie o niej, siedzącej przez niezliczone dni i noce na jednym miejscu, wspomnijcie swą krewniaczkę, która już zapomniała tchnienia wiatru na wolnym powietrzu, a jej piór zielonych już lat tyle nie wilżył deszcz błogosławiony.
Skończył, spojrzał w górę na wierzchołek palmy i aż krzyknął z zadziwienia. Drzewo stało ciche, nie drgnął na nim ani jeden liść, wyglądało jakby obumarłe, a wszystkie jego mieszkanki, przed chwilą jeszcze tak gwarne, rozkrzyczane, rozbawione, leżały nieruchomo na ziemi bez czucia, bez życia. „Dziwna to doprawdy sprawa — pomyślał Ali — widać ta moja papuga to wielka czarodziejka, musiała czuć gniew jakowyś do swych krewniaczek i dlatego je uśmierciła tym zaklęciem”.
Wkrótce wrócił Ali szczęśliwie do swego domu. Wielka radość zapanowała w rodzinie. Kupiec rozdał wszystkim piękne dary, żonie perły różowe jak jutrzenka, synkom piłki z indyjskiej gumy, córkom szaty wzorzyste tkane z jedwabiu cieńszego od mgły porannej. Tylko od papugi jakoś dziwnie stronił, nie przywitał jej i odwracał wzrok od klatki z pozłacanych prętów.
Wreszcie papuga ośmieliła go sama.
— O panie mój i władco, wszystkich w domu uradowała twa szczodrobliwość tylko mnie jedną pominęła łaskawość twoja. Czym obraziłam twe serce, panie, że ani spojrzysz na swą wierną niewolnicę?
— Przesłałem twoje salem Papugom Palmowego Liścia — rzekł Ali z niechęcią — ale niezbadane są wyroki losu, bo zamiast szczęścia, twe pozdrowienia śmierć przyniosły tym, co je usłyszały. Albowiem gdy tylko wypowiedziałem twe słowa, wszystkie Papugi Palmowego Liścia padły martwe na ziemię. Powiedziawszy to odwrócił się od klatki i już miał wyjść z komnaty, gdy nagle synek jego krzyknął:
- Papuga nie żyje! Papuga nie żyje!
Spojrzeli wszyscy na klatkę i widzą, że papuga spadła ze złoconego pręta, wyprężyła nóżki i znieruchomiała jak martwa.
— Ach — zasmucił się kupiec — jaka szkoda, tak ją lubiłem, tak się do niej przywiązałem. Po cóż jej o tym powiedziałem, pewno serce jej pękło, gdy dowiedziała się o śmierci swych sióstr. A ja sądziłem, że to ona je zabiła zaklęciem.
I polecił usunąć papugę z klatki. Wszedł sługa, schwycił ptaka za skrzydła i z rozmachem cisnął przez okno w ogród. Na to tylko czekała mądra papuga. Gdy znalazła się na wolnym powietrzu, natychmiast rozwinęła stulone skrzydła i pofrunęła hen, daleko na pola i lasy. A stamtąd poleciała jeszcze dalej, aż do ojczyzny swej w Bengali, i połączyła się z rodem Papug Palmowego Liścia, co tak mądrą dały radę swej uwięzionej w klatce siostrze. Wielka była radość i wielkie święto w papuzim królestwie, a stara palma cieszyła się wraz ze swymi mieszkankami i wesoło szumiała pierzastymi liśćmi.
Autor: na podstawie bajki Miny Javaherbin (oryginalna bajka pochodzi prawdopodobnie spod pióra Dżalala ad-Din ar-Rumiego (1207- 1273) - poety sufickiego i mistyka perskiego zmarłego w Turcji.
Ilustracje (trzy pierwsze): Bruce Whatley
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)