Śniadanie zajączka
bajeczka polska
Wtem usłyszał cichy pisk. To wróbelek Czyk-czyk leżał pod krzaczkiem.
Jakiś zły chłopczyk uderzył go kamieniem.
Nie namyślał się zajączek. Skoczył do rzeki
i w kapuścianym liściu przyniósł wody. Napoił Czyk-czyka.
I poszedł. Ale w tej chwili lunął deszcz.
"Nie zatrzymasz mnie deszczu, nie boję się ciebie!" - myśli Szaraczek.
Znowu ktoś zawołał cichutko:
- Zajączku ratuj!
- Jak mi deszcz zmoczy skrzydełka nie pofrunę dalej - skarżył się biedaczek.
Deszcz był krótki. Podziękował motylek zajączkowi i odfrunął. Szaraczek zabrał liść.
- Teraz pobiegnę prosto do domu!
Ledwie skręcił za rzeczkę, zobaczył myszkę w wodzie.
Trzymała się cienkiej gałązeczki, ale woda spychała ją w dół.
- Tonie myszka! - krzyknął zajączek przestraszony.
Nie namyślał się długo. Rzucił swój liść na wodę.
- Masz łódeczkę, ratuj się!
Autor: Helena Bechlerowa
Ilustracje: Halina Gutsche
Przeczytaj też inne bajki z serii
Poczytaj mi mamo oraz inne bajki z cyklu Książeczki z PRL-u
Miałem tę bajeczkę ilustrowaną. Ale treści już zupełnie nie pamiętałem. A teraz sobie odświeżyłem, czyli jakbym poznał nową bajeczkę.
OdpowiedzUsuńJa też ją pamiętam i te chwile, kiedy czytał mi ją mój dziadek. Pozdrawiam:)
Usuń