niedziela, 30 września 2018

Miłośnicy kotów- bajka o kotach z Dalekiego Wschodu Azji.

Miłośnicy kotów 
bajka japońska

Dawno, dawno temu żył sobie piękny kot, o gładkiej i błyszczącej sierści, która była tak delikatna i miła w dotyku jak najdelikatniejszy jedwab. Kot ów miał mądre, świecące w ciemności oczy, wielkie jak zielone szmaragdy. Nazywał się Gon i mieszkał w domu muzyka, który za nic na świecie nie oddałby kota komu innemu.
Tuż nieopodal, mieszkała wybitna dama, która posiadała piękną kotkę. Ona również czule kochała swoją pupilkę. Kotka nosiła imię Koma, była śliczna, delikatnie mrużyła lśniące, wielkie oczka, a kiedy jadła, na przykład rybę, przeżuwała wolno i z całą starannością każdy kęs, a kiedy kończyła pić mleko, zawsze czyściła swój mały, różowy nosek swym równie małym i różowym języczkiem.
Wybitna dama, codziennie i niezmordowanie powtarzała, więc:
-Koma, Koma, co ja bym bez Ciebie zrobiła?
Pewnego wiosennego popołudnia, los sprawił, że te dwa piękne koty, niezależnie od siebie poszły na spacer. Oba znalazły się, w jednym czasie, pod drzewem kwitnącej wiśni. Gdy tylko się ujrzały, zakochały się w sobie bez pamięci.




Gon wprawdzie, przez ostatnie kilka miesięcy, rozważał możliwość poszukania sobie żony, ale żadna kotka mu nie pasowała. Jednak, gdy tylko zobaczył Komę, wiedział, że znalazł tą jedyną. Koma, natychmiast poczuła, że Gon jest dla niej właśnie tym, wymarzonym kotem.

Niestety, nastąpiły pewne przeszkody na drodze w ich wspólnym szczęściu. Już na początku znajomości koty postanowiły bowiem wspólnie zamieszkać. W tym celu Gon rozmawiał z muzykiem i błagał go, by kupił Komę. Muzyk próbował nawet rozmawiać z wybitną damą, by zadowolić Gona, ale jego starania nie odniosły żadnego efektu.  Koma poprosiła zaś swoją panią, by kupiła Gona. I wybitna dama również próbowała zadowolić swą pupilkę. Jednak muzyk odpowiedział życzliwie, że jego kot nie jest na sprzedaż. Tak więc, żadne nie chciało pozbyć się swych ukochanych pupili. Przez jakiś czas koty mieszkały oddzielnie i musiały zadowolić się tą sytuacją. Patrzyły na siebie z daleka tęsknie do siebie wzdychając. Ale pewnego dnia, ich cierpliwość się skończyła, a tęsknota stała się trudna do wytrzymania. Nie mogąc już dłużej znieść rozłąki, koty postanowiły uciec.
Wybrali na ucieczkę księżycową noc. Zdecydowani stawić czoła światu, szli łapa w łapę i wzajemnie dodawali sobie odwagi. Zakochane koty maszerowały dzielnie całą noc.
Następnego ranka dotarły do pięknego parku, w którym rosły wysokie drzewa. Rozłożyste konary dawały schronienie i można było wypocząć w cieniu kwiecistych i zielonych gałęzi. Koty pomyślały, że właśnie odnalazły swój wymarzony raj, o którym reszta zakochanych kotów mogła tylko pomarzyć.




Niestety, raju pilnował ogromny i okrutny Ogr, który tylko czekał na okazję, aby zademonstrować swoją siłę i moc. Ogr był wielki i kudłaty, miał potężne łapy, długi ogon i ostre kły. Potrafił również głośno szczekać. Ogr, wyczuwając intruzów, którzy wkroczyli na jego teren, rzucił się na Komę wściekle ujadając. Koma musiała ratować się szybką ucieczką. Zwinnie wspięła się na najbliższą wiśnię, podczas gdy Gon, zjeżył sierść i wysunął ostre pazury, gotowy bronić swej ukochanej.
Rozgorzała zacięta walka. Jak można się domyślić, Gon nie miał najmniejszych szans, aby wyjść zwycięsko z tego nierównego boju. Nie pomogło nawet głośne miauczenie zrozpaczonej i przerażonej Komy. Ostatecznie Ogr przechylił szalę zwycięstwa na swą stronę. Bezlitośni chwycił Gona za kark i zaciągnął w kierunku pałacu, którego zarysy widać było w głębi parku.
Mieszkała w nim piękna księżniczki, która najwyraźniej była właścicielką owego raju. Biedna Koma. Została tymczasem sama na drzewku wiśni. Księżniczka, ujrzawszy Gona, potraktowała go życzliwie, ponieważ bardzo spodobał jej się wygląd kota. Ale Gon był smutny i rozżalony, że stracił ukochaną. Uświadomiwszy sobie jednak, że nic na razie nie może zrobić, osiadł w pałacu, mając nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone i z czasem będzie miał szansę odzyskać ukochaną.  Należy też wspomnieć, że Gon przybył do pałacu w szczęśliwym momencie, ponieważ księżniczka miała poważne trudności z pewnym zakochanym w niej czarnoksiężnikiem. Ów zły czarodziej nieustannie próbował podbić serce młodej i pięknej księżniczki wszelkimi możliwymi środkami.
Pewnego dnia, kiedy księżniczka grała na kitarze i śpiewała cicho, poczuła, że coś pełza po rąbku jej kimona. Spoglądając w dół, zobaczyła ohydną, czarną żmiję z błyszczącymi gniewnie ślepiami. Szybko rozpoznała w żmii złego maga, który przybrał jedno ze swych okropnych przebrań.  Księżniczka była tak przerażona, że mogła wydać tylko cichy okrzyk i padła zemdlona na poduszki. Gon usłyszał krzyk i zobaczył żmiję. Położył po sobie uszy, wyprężył się i jednym susem skoczył na żmiję. Jednym ugryzieniem ostrych zębów, raz na zawsze pozbył się przeciwnika. I w taki oto sposób skończył żywot niegodziwy czarnoksiężnik, który zawracał głowę księżniczki.  Księżniczka natomiast pokochała Gona jeszcze bardziej. Nigdy nie znudziło jej się też podsuwanie pupilowi smacznych kąsków i głaskanie jego futerka.  Gon byłby absolutnie najszczęśliwszym kotem na świecie, gdyby nie rozdzierająca serce i duszyczkę kota tęsknota z powodu Komy, o której nie mógł zapomnieć. Z każdym dniem tęsknił coraz bardziej.
Pewnego popołudnia, kiedy Gon wygrzewał się na pałacowym balkonie, dostrzegł w głębi parku wielkiego kota, który bezkarnie wyśmiewał się ze znacznie mniejszego od siebie kotka. Gon widząc tą niesprawiedliwość zeskoczył na trawnik, podkradł się do kota i znienacka rzucił się na niego. Powalił go jednym uderzeniem silnej łapy i przepędził z pałacowego parku.
Kiedy Gon wrócił, aby pocieszyć kotka, z wielką radością zobaczył, iż jest to nikt inny jak jego ukochana Koma. W pierwszej chwili Koma nie rozpoznała Gona, ponieważ zmienił się znacznie od czasu ich ostatniego spotkania. Urósł i zmężniał, ale gdy tylko zamiauczał, rozpoznała w nim ukochanego, podbiegła i zacięła się łasić oraz mruczeć rozkosznie. Radości z odnalezienia się po tak długim czasie czasie nie było końca. Gon przedstawił swoją ukochaną księżniczce i opowiedzieli jej swoją historię. Piękna księżniczka zapłakała ze wzruszenia i obiecała, że zawsze będą mogli żyć obok niej w pałacu, nie martwiąc się o nic. Nawet Ogr na polecenie księżniczki omijał Gona i Komę z daleka.




Kiedy księżniczka po czasie wyszła za mąż, jej mąż, również złożył podobną obietnicę. Wszyscy więc żyli bardzo szczęśliwie... 
Gon i Koma mieli całą gromadkę dzieci. Dzieci rodziły się też w książęcej rodzinie. Wszyscy byli wielkimi i oddanymi przyjaciółmi.
Ludzie nie wyobrażali sobie życia bez kotów, a koty życia bez ludzi. Tak w Japonii jest po dziś dzień.

Opracowanie: Agnieszka Jasińska na podstawie baśni Roberta Lancelyna Greena
Ilustracje: Wojciech Kubasta
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)