Zajęcze sadło
bajka ukraińska (ludowa)
Jechał pan z furmanem Iwanem w daleką drogę. Jechali milcząc, ale zbrzydło im milczenie. Więc pan pomyślał: „E, trzeba porozmawiać". W tym czasie wyskoczył skądsiś zając.
Więc pan zaczął rozmowę od zająca.
— O, u mnie w lesie — to są zające, ale nie takie, jak ten maluśki, który tu pokicał, tylko wielkie. Przywiozłem z zagranicy na rozpłódek. Jednego razu wybrałem się na polowanie i wziąłem ze sobą z dziesięciu naganiaczy. Nabiłem wtedy tych zajęcy ze trzy dziesiątki. A jednego ubiłem tak ogromnego jak baran. No, a kiedy zdarłem z niego skórę, to było pod nią z dziesięć kilo sadła. Oto jakie mam zające.
— Wiooo, gniade! Już niedaleko ten most, który załamuje się pod kłamcami.
Posłyszał to pan i mówi:
— Widzisz, Iwanie, jakie to zające bywają. Co prawda, z tego wielkiego to dziesięciu kilo sadła nie było, ale tak może z pięć.
— Wiadomo, zając zającem — mówi Iwan.
Więc jadą dalej, a pan znów do Iwana:
— Słuchaj, Iwanie, czy prędko już będzie ten most, o którym to mówiłeś?
— Już niedługo, panie — mówi Iwan.
— No, to wiesz, Iwanie — ciągnie dalej pan — na tym zającu — to chyba nawet i pięciu kilo sadła nie było, może ze dwa czy półtora, nie więcej.Tak!
Ale pojechali jeszcze trochę, pan się wierci i wierci na siedzeniu i znów mówi: — A czy prędko Iwanie już ten most będzie?
— Ależ prędko, panie, tuż-tuż, tylko w dolinkę zjedziemy.
— Hm — mówi pan — a wiesz, Iwanie, na tym zającu to nawet wcale sadła nie było. Sam wiesz, jakie tam zając ma sadło.
— Wiadomo — mówi Iwan — zając zającem.
Zjechali w dolinę, a pan wtedy pyta:
— A gdzież, Iwanie, ten most, o którym mówiłeś?
— A on, panie — mówi Iwan — roztopił się tak samo, jak to zajęcze sadło, o którym wyście mówili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)