poniedziałek, 17 grudnia 2018

bajka rosyjska - Królewicz Jaś i Wilk Szary

Królewicz Jaś i Wilk Szary 
bajka rosyjska

Dawno, dawno temu w Dalekiej Krainie żył król, a miał on trzech synów. Najmłodszy zwał się Jaś. Król miał cudowny ogród, w którym rosła jabłoń rodząca złote jabłka. Ale od pewnego czasu, co noc ktoś zakradał się do sadu i zrywał trzy złote jabłka. 


Król chodził smutny po swym ogrodzie i nie mógł tknąć ni jadła, ni napoju ze zmartwienia. 
Wtedy powiedzieli jego synowie: 
– Nie martw się, drogi ojcze, od dziś będziemy strzec ogrodu. 


Najstarszy zaś zawołał: 
– Dzisiejszej nocy na mnie kolej i na pewno uda mi się wpaść na trop złodzieja! 


I poszedł w nocy pilnować ogrodu. Długo chodził po ścieżkach, ale nic podejrzanego nie wyśledził. W końcu położył się zmęczony na trawie i zasnął. 


Rankiem ojciec go pyta: 
– No, mój synu, cóż mi przynosisz dobrego? 
Czy widziałeś złodzieja złotych jabłek? 
– Nie, drogi ojcze, całą noc nie zmrużyłem oka i czuwałem pod jabłonią, ale nikogo nie widziałem. 
Ojciec pochylił głowę ze smutkiem i rzecze: 
– Źle żeś czuwał, mój synu, gdyż znowu trzy złote jabłka znikły z mojej jabłoni. 


Następnego wieczora straż w ogrodzie trzymał średni syn. Ale i jego sen zmorzył; wstydził się jednak przyznać ojcu i rankiem powiedział, że nie widział złodzieja, chociaż znowu trzy złote jabłka znikły z jabłoni. 


Ojciec pochylił głowę ze smutkiem i rzecze: 
– Źle żeś czuwał, mój synu, gdyż znowu trzy złote jabłka znikły z mojej jabłoni. 


Przyszła wreszcie kolej na najmłodszego syna- królewicza Jasia. Jaś poszedł do ogrodu ojcowskiego, lecz nie pozwolił sobie na najkrótszy nawet odpoczynek. Ilekroć sen go morzył, przemywał oczy rosą i znów czuwał. Minęła już północ. Nagle wydało mu się, że w ogrodzie zabłysło światło, które staje się coraz jaśniejsze i jaśniejsze. Cały ogród zapłonął od blasku.


Patrzy Jaś, a tu na drzewie siedzi Ognisty Ptak i dziobie cudowne jabłka z ojcowej jabłoni. Podkradł się królewicz Jaś bliżej i chwycił Ognistego Ptaka za ogon. Zatrzepotał ptak skrzydłami i odleciał, a młodzieńcowi zostało w ręku tylko złote pióro. 
Wczesnym rankiem zjawił się Jaś u ojca. 


– No, mój drogi synu, czy widziałeś złodzieja?– pyta król. 
– Ojcze, nie zdołałem go schwytać, ale już wiem, kto nasz ogród nawiedza. Jest to Ognisty Ptak. Przyniosłem ci jego złote pióro. 
Król wziął pióro do rąk i długo mu się przyglądał, a potem wezwał wszystkich synów i tak do nich rzecze: 


– Dosiądźcie waszych dzielnych rumaków i jedźcie w świat. Może uda wam się gdzieś w dalekich krajach znaleźć Ognistego Ptaka, bo póki go nie dostanę, nie ma dla mnie życia ni radości. 
Pokłonili się synowie ojcu, wsiedli na konie i wyruszyli w drogę. 


Najstarszy udał się w lewo, średni w prawo, a najmłodszy wprost przed siebie. Jedzie królewicz Jaś, jedzie, nie wiadomo – długo czy krótko, a końca drogi jakoś nie widać. 


Był gorący dzień letni. Zsiadł zmęczony Jaś z konia, przywiązał go do drzewa, a sam położył się spać w cieniu na murawie. Jak długo spał, sam nie wiedział. 


Ale jakież było jego przerażenie, gdy się obudził i nie ujrzał rumaka w pobliżu! Biega, szuka w zaroślach, ale konia nie ma i nie ma. Zwiesił Jaś głowę i duma: „Daleka droga przede mną, jak mi ją przebyć nie mając konia? Ha, trudno, podjąłem się, muszę dzieła dokonać!" 
I ruszył w drogę pieszo. Długo wędrował, długo, aż opadło go wielkie zmęczenie. Usiadł na trawie i rozmyśla, co mu czynić wypada. Nagle, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak zjawia się przed nim Wilk Szary. 
Wyciąga łapę zranioną ostrym kolcem i prosi: 
– Wyjmij mi cierń z łapy, proszę. 
Królewicz Jaś spełnił jego prośbę, a wtedy Wilk Szary pyta: 
– W jakim celu przyjechałeś do mego królestwa? 


– Wysłał mnie ojciec w szeroki świat na poszukiwanie Ognistego Ptaka, ale rumak mi zginął i teraz nie wiem, co czynić – odpowiada Jaś. 
- To ja zjadłem twego rumaka- przyznał ze wstydem Wilk Szary - w zamian za to będę ci wiernie służył - powiedział - Wiem gdzie znajduje się miejsce, którego szukasz ale sam wędrowałbyś tam trzy lata,a może dłużej. Siadaj na mój grzbiet, a trzymaj się mocno! 


Królewicz Jaś wsiadł na grzbiet Wilka Szarego, a ten popędził jak wicher. Ogonem zamiata rzeki i jeziora, niebieskie lasy migają im przed oczyma. Nie wiadomo, czy to trwało długo, czy to trwało krótko, aż wreszcie znaleźli się na wysokiej górze przed bramami wyniosłego zamku. 
Wtedy Wilk Szary powiada: 
– Posłuchaj uważnie, co powiem: przejdź przez mur, nie obawiaj się niczego, pora jest odpowiednia, straże śpią; w pałacu zobaczysz okno, a na parapecie złotą klatkę. W tej klatce siedzi Ognisty Ptak. Schwytaj ptaka i ukryj go w zanadrzu, tylko nie zabieraj klatki. 


Jaś przeskoczył mur, ujrzał wspaniały pałac o tysiącu okien. W jednym oknie stała złota klatka, a w niej siedział Ognisty Ptak. Schwytał ptaka, ukrył go w zanadrzu, ale nie mógł oczu oderwać od klatki, taka była piękna, wysadzana drogimi kamieniami, cała lśniąca od złota. Zapomniał królewicz Jaś o przestrodze Wilka Szarego, chwycił klatkę i począł uciekać. Ale zaledwie dotknął prętów klatki, w pałacu rozległy się dźwięki rogów myśliwskich i trąb. 


Straż się zbudziła, ujęto młodzieńca i zaprowadzono przed oblicze Cara Srogiego. 
Car Srogi był bardzo rozgniewany i spytał, groźnie marszcząc brwi: 
– Ktoś ty i skąd przychodzisz? 
– Jestem królewicz Jaś, syn króla z Dalekiej Krainy. 
– Jak śmiałeś schwytać mego Ognistego Ptaka! - zagniewał się car. 
– Dlaczego przylatuje on ciągle do ogrodu mego ojca i kradnie złote jabłka? – hardo odpowiedział królewicz Jaś – Ojciec mój umrze ze zmartwienia, jeśli nie przywiozę mu twego ptaka. 
– Dam ci go, ale pod jednym warunkiem – rzekł Car Srogi. – Posłuchaj: na końcu świata żyje Car Surowy, który ma rumaka o złocistej grzywie. Zdobądź dla mnie tego konia, a w zamian podaruję ci mego Ognistego Ptaka wraz z klatką, która ci się tak podobała. 
Zwiesił Jaś głowę, bo jakże ma zdobyć złocistego rumaka, który żyje w niewiadomym królestwie na końcu świata, gdzie ani ptak doleci, ani wiatr zawieje? 


Gdy tak siedzi smutny i rozmyśla nad swą dolą, zjawia się przed nim Szary Wilk i powiada: 
– Czyż nie przestrzegałem cię, żebyś nie ruszał złotej klatki? Dlaczegoś mnie nie posłuchał? 
– Ach, wybacz, mi, Wilku Szary, przyjacielu! – prosi królewicz. 
– Dobrze, tym razem ci przebaczę. Siadaj mi na grzbiet, tylko szybko. 


I znowu pędzi Szary Wilk z królewiczem Jasiem w dal. I nie wiadomo, czy to trwało długo, czy to trwało krótko, dość że w końcu stanęli przed zamkiem, w którym znajdował się rumak Złotogrzywy. 
– Przesadź mury, młodzieńcze, straże śpią, pora jest sposobna, idź do stajni, wyprowadź konia, ale nie ruszaj uzdy! – rozkazał Wilk Szary. 


Królewicz Jaś przeskoczył mury, zastał straże śpiące, wszedł cicho do stajni, schwycił rumaka za złotą grzywę i wyprowadził go ze stajni. Ale oczy jego zatrzymały się na uździe konia, która wisiała na ścianie. Cała ze złota i drogich kamieni, błyszczała jak gwiaździsta smuga. Jaś pomyślał: „Cóż się stać może, jeśli zabiorę konia wraz z uzdą?" Chwycił uzdę i założył ją rumakowi. Nagle zamek zatrząsł się od nawoływań, krzyków, dźwięków surm i trąb. 


Straż się zbudziła, schwytała Jasia i zawiodła przed oblicze Cara Surowego. 
– Kto jesteś i skąd przybywasz? – pyta Car groźnie. 
– Jestem królewicz Jaś, syn króla Dalekiej Krainy.
– Dlaczego chciałeś mi zabrać rumaka Złotogrzywego? 
– Bo za Złotogrzywego otrzymam Ognistego Ptaka od cara Srogiego. Kradnie on jabłka z ogrodu mego ojca i ojciec mój umrze, jeśli mu go nie przywiozę – odparł Jaś. 
– Dobrze, podaruję ci rumaka, jeśli mi oddasz jedną przysługę. Daleko stąd żyje Car Południa, który ma córkę tak piękną, że nie ma piękniejszej na całej ziemi. Przyprowadź mi ją, a wtedy dam ci rumaka Złotogrzywego i brylantową uzdę. 
Zasmucił się Jaś, gdyż stracił nadzieję, że przywiezie ojcu ptaka ognistego. 


Gdy tak siedział zamyślony, nagle zjawił się przed nim Wilk Szary i mówi: 
– Czyż nie przestrzegałem cię, abyś nie ruszał uzdy? Widzisz, po raz drugi mnie nie posłuchałeś i ściągnąłeś na swoją głowę nowe nieszczęście. 
– Ach, przebacz mi jeszcze tym razem,drogi przyjacielu, nie opuszczaj mnie w potrzebie! – zawołał królewicz. 
– No, trudno, do trzech razy sztuka –- rzecze Wilk Szary – Siadaj mi na grzbiet. 
I znów pędzi wilk z królewiczem Jasiem na grzbiecie w dal. Nie wiadomo, czy to to rwało długo, czy to trwało krótko, aż wreszcie stanęli koło zamku cara Południa. Tutaj, za murem fortecznym, w ogrodzie przechadzała się wraz ze swoimi dworkami Najpiękniejsza z Pięknych. 


Wtedy Szary Wilk powiedział: 
– Tym razem ja sam muszę dzieła dokonać, ty zaś czekaj na mnie na skraju lasu pod wielkim dębem. 
Wilk Szary mówiąc to przesadził mury i wpadł wprost do ogrodu carskiego. Ukrył się za krzakiem i czekał na carewnę. Najpiękniejsza z Pięknych, śmiejąc się wesoło, biegała z dziewczętami po ścieżkach parku. 


Gdy się znalazła opodal krzaku, w którym czatował wilk, porwał ją, posadził na grzbiecie i poszybował jak wicher w przestworzach. 


Po chwili zjawił się przed Jasiem razem Najpiękniejszą z Pięknych i powiedział: 
– Teraz usiądź i trzymajcie się wraz z carewną mocno, gdyż będziemy szybko lecieli. 
Zaszumiało powietrze, zielone lasy uciekały w dole, rzeki i jeziora migotały jak błękitne plamki. Szum wiatru zagłuszał wołania carewny. Nie wiadomo, czy to trwało długo, czy to trwało krótko, gdy wilk zniżył lot, opuścił się na ziemię i rzecze do królewicza Jasia: 
– Oto jesteś w pobliżu zamku Cara Surowego. Idź i czyń, jak ci serce dyktuje. 
Carewna zalała się łzami, gdy usłyszała, dokąd ją los przywiódł, gdyż wieść o okrucieństwach Cara Surowego dotarła aż do kraju jej ojca. 
Żal się zrobiło Jasiowi carewny i rzecze do Szarego Wilka: 
– Drogi przyjacielu, nie chcę ja rumaka Złotogrzywego, jeśli szczęście moje i mojego ojca ma być okupione łzami tej nieszczęśliwej. 
– Dobre masz serce, mój chłopcze – odrzekł Wilk Szary – i dlatego ci pomogę. 


Wilk przybrał postać Najpiękniejszej z Pięknych i kazał Jasiowi prowadzić się do Cara Surowego. Ten widząc cud dziewczynę od razu kazał wyprawić huczne wesele. Już się służba uwija, już trąbią hejnaliści z wesołą nowiną, że Car się żeni. 


Ale gdy Car zbliżył się do carewny i chciał ją pocałować, poczuł nagle zimny i mokry pysk wilka. Tak się przestraszył, że padł trupem na miejscu, a Wilk Szary stał się na powrót wilkiem i z królewiczem Jasiem na grzbiecie pomknął do stajni. 


- Nim dosiądziesz rumaka – rzecze Wilk Szary wymówisz te słowa: „Przychodzę od twego władcy". 
- Dobrze – odrzekł Jaś nie pytając o nic. 
Nim znaleźli się przed stajnią Złotogrzywego, usłyszeli już z dala rżenie rumaka. Gdy wbiegli do wnętrza, Złotogrzywy bił kopytami o ziemię i gniewnie rwał wędzidło zębami. Jasność biła od niego naokół, a pozłocista grzywa spływała mu do kolan. Wyrzekł królewicz Jaś zaklęcie i rumak natychmiast się uspokoił, tak że mogli z łatwością założyć mu brylantową uzdę i wyprowadzić go ze stajni na podwórzec zamkowy. Dosiadłszy tym razem rumaka Jaś pognał do lasu gdzie już czekała na nich Najpiękniejsza z Pięknych, a Wilk Szary pędził obok. 
– Co mam czynić teraz? – zapytał królewicz Jaś. 
– Cóż? Musisz udać się na zamek Cara Srogiego i oddać mu rumaka Złotogrzywego w zamian za Ognistego Ptaka, którego pragnie mieć twój ojciec – odrzekł Wilk Szary. 
Posmutniał Jaś, gdyż trudno mu było rozstawać się ze wspaniałym rumakiem, ale nie powiedział ani słowa, tylko wsiadł na rumaka i już miał ruszyć z kopyta, gdy nagle Wilk Szary pomachał przyjaźnie ogonem i rzekł: 
– Ha, widzę, żeś jest kochającym synem, należy ci się więc nagroda. Pomogę ci i tym razem. Ukryj w lesie rumaka i carewnę. 
Ukryli Najpiękniejsza z Pięknych i rumaka w lesie. Wilk Szary i tym razem zmienił postać. Tym razem zmienił się w Złotogrzywego i ruszył kłusem z Jasiem na grzbiecie. Pędzili jak wicher, pola i lasy mijali w locie, powietrze szumiało im w uszach, dech zapierało w piersiach, w oczach mieniło się od pędu. Nie wiadomo, czy to trwało długo, czy krótko, aż wreszcie stanęli przed zamkiem cara Srogiego. 


Wtedy na rozkaz Szarego Wilka Jaś założył Złotogrzywemu brylantową uzdę i zaprowadził go przed oblicze władcy. Car ucieszył się i podarował mu Ognistego Ptaka ze złotą klatką. Królewicz Jaś wrócił do lasu, posadził carewnę na rumaka, wziął złotą klatkę z Ognistym Ptakiem i pognali Dalekiej Krainy. 
W tym samym czasie, Car kazał przyprowadzić rumaka. Gdy chciał go dosiąść, koń zmienił się w Wilka Szarego. Car ze strachu spadł z rumaka a wilk odleciał, dogonił Jasia i Najpiękniejszą z Pięknych. 


Kiedy przybyli do Dalekiej Krainy i sfrunęli na ziemie, królewicz Jaś zsiadł z konia, trzykrotnie pokłonił się ziemi i rzecze do Szarego Wilka: 


- Teraz żegnaj już mój przyjacielu. Dziękuję ci za pomoc. 
A wilk w te słowa : 
- Nie żegnaj się ze mną na zawsze, jeszcze ci się przydam. 


Zdziwiły Jasia te słowa i myśli: "Gdzie mi się jeszcze możesz wilku przydać Wszystkie moje pragnienia się spełniły. Z powrotem Jaś z carewną dosiedli rumaka Złotogrzywego, wzieli klatkę z Ognistym Ptakiem i ruszyli w kierunku zamku. 


Ale w drodze zgłodnieli i postanowili kupić coś do zjedzenia na pobliskim jarmarku.  Tam dostrzegli Jasia jego dwaj bracia, również powracający z wędrówki. Bracia wracali z pustymi rękami. Wielka zawiść ścisnęła serca braci widząc jakie cuda Jaś wiezie ze sobą, czarna nienawiść zalała ich serca i poplątała zmysły. 
Szybko naradzili się między sobą: 
- Zabijmy Jaśka, a wszystko będzie nasze. Względy ojca zdobędziemy, a łupami się podzielimy sprawiedliwie - rzekł najstarszy z braci, a średni się zgodził i pojechali za Jasiem. 


Tymczasem Jaś i carewna nie przeczuwając niczego złego, kupili na jarmarku trochę chleba, kwaśnego mleka i sera, rozłożyli jadło leśnej polance i zaczęli ucztować. Potem zasnęli błogim snem, zmęczeni podróżą. 


Bracia cały czas podążali za nimi. 


Przyczaili się w krzakach i gdy tylko zobaczyli, że Jaś i carewna śpią twardo, podbiegli do najmłodszego brata i wbili mu sztylet w serce. 


Jęknął Jaś tylko i wyzionął ducha. Bracia szybko wsiedli na konie, zabrali rumaka Złotogrzywego, Ptaka Ognistego i uprowadzili Najpiękniejszą z Pięknych. Zagrozili jej, że jeśli piśnie choć słówko też spotka ją taki sam los jak Jasia. Wystraszyła się srodze carawna i siedziała biedulka cicho jak mysz pod miotłą, drżąc z przerażenia. 


Leży martwy królewicz Jaś, nad nim latają wrony. Ni stąd ni zowąd zjawił się Wilk Szary. 
Pokiwał głową i rzekł sam do siebie: 
— Po raz ostatni pomogę ci, ale potem będę musiał cię opuścić, gdyż nie będę już miał czarodziejskiej władzy. Nie wolno mi bowiem użyć tego sposobu bezkarnie. 
To mówiąc schwycił za skrzydełko młodą wronę, którą właśnie matka uczyła latać. Niewprawna jeszcze wrona upadła z piskiem na ziemię, a wilk przytrzymał ją łapą. Przerażona matka z szumem przelatywała nad głową Wilka Szarego, niespokojna o los dziecka. 
Wtedy Wilk powiedział do wrony: 
— Jeśli chcesz odzyskać swe dziecię, leć co prędzej za siódmą górę i za siódmą rzekę i przynieś mi wody życia. 


Wrona tylko śmignęła w powietrzu i znikła, by jak najspieszniej wypełnić rozkaz. Po długiej chwili, a może niedługiej, przyleciała niosąc wodę życia. Szary Wilk oddał pisklę wronie, a sam skropił starca z gór wodą życia, a ten wnet ożył i wstał, jakby ze snu głębokiego zbudzony. 
- Och, jak spokojnie i długo spałem – rzekł Jaś 
- Oj tak, spałeś spokojnie- odparł Wilk Szary - gdybym nie ja, nie obudziłbyś się wcale z tego snu spokojnego. Twoi bracia wyśledzili cię, zabili i ukradli twą zdobycz. Wsiadaj szybko na mój grzbiet. 


Poszybowali w chmurach i dogonili obu braci. Wilk Szary rzucił się na nich i rozerwał na kawałki a szczątki rozrzucił w polu.


Królewicz Jaś ukłonił się wilkowi i pożegnał go tym razem na zawsze. 


Królewicz Jaś razem z odzyskana carewną wrócił do domu na Złotogrzywym rumaku, a klatkę z Ognistym Ptakiem ofiarował ojcu. Król był zachwycony, a Jaś opowiedział mu jak toWilk Szary pomógł mu zdobyć zdobyć Ognistego Ptaka, ale też o tym jak śpiącego zabili go bracia i jak musieli zginąć z rąk Wilka Szarego. 
Zamartwiał się tym król przez długi czas ale w końcu troska minęła. Bratobójców musi bowiem spotkać zasłużona kara. 


A królewicz Jaś poślubił Najpiękniejszą z Pięknych, Ognisty Ptak śpiewał w złotej klatce zawieszonej na gałęziach jabłoni rodzącej złote jabłka, Złotogrzywy, rżąc radośnie, rwał brylantową uzdeczkę w stajni i wszyscy ludzie w całym grodzie śpiewali wesoło i radowali się. 


Nikt jednak nie spotkał już nigdy Wilka Szarego, który zniknął na zawsze bez śladu.

Autor: Aleksy  Tołstoj
Ilustracja: Nikołaj Kochergin
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek, a także inne bajki europejskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)