O niedźwiadku Fąfeluszku,
bardzo wielkim łakomczuszku
bajka polska
(bajka na kliszy do rzutnika)
Jest miś pewien, Fąfeluszek,
który ma okrągły brzuszek.
Ach, bo z tego Fąfeluszka
ładny kawał łakomczuszka.
Ciągle nęcą go łakotki,
ciasto, cukier i miód słodki,
że po prostu trudno zliczyć,
ile miś ten zjadł słodyczy.
Mówi mama: - Tam w garnuszku
jest dwadzieścia pięć racuszków.
Dobrze wymyj więc paluszki
i zjedz sobie dwa racuszki.
Dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem...
jeszcze jeden, jeszcze jeden.
I, ot, widać dno w garnuszku.
Gdzie racuszki? Ano w brzuszku!
Co też na to mama powie?
Co powiedzą dwaj wujkowie?
Lepiej chyba umknąć z domu
nie narażać się nikomu.
Wyszedł z domu Fąfeluszek
i pod wielką trafił gruszę.
A pod gruszą? Gruszki leżą!
Wyglądają ładnie, świezo...
Fąfeluszek, chociaż w brzuszku
miał dwadzieścia pięć racuszków,
myśli: - Popróbować muszę,
jaki też jest smak tych gruszek.
I tak oto zjadł niedżwiadek
tuzin gruszek na obiadek.
A nadmienić trzeba przy tym,
że to owoc był niemyty.
Siadł pod gruszą Fąfeluszek,
łapką trzyma się za brzuszek.
- Co ci to? - zajązcek rzecze.
- Och, zajączku, kłuje, piecze!
Dzięcioł dziobem w korę kuje:
- W brzuszku kłu - je
w brzuszku kłu - je,
bo - li brzu - szek, boli brzu - szek
za - cho - ro wał Fą - fe - lu - szek!
Usłyszeli przyjaciele,
wiec się zwierząt zeszło wiele.
Ten się dziwi, ten coś radzi
tamten misia łapką gładzi.
Zakrył oczy Fąfeluszek:
- Już się cgyba stąd nie ruszę!
Wszystkie gruszki czuję w brzuszku
i dwadzieścia pięć racuszków.
Głośno widać jęczeć musiał,
bo zjawiła się mamusia,
niespokojna, drżąca cała
i aż łapy załamała.
Wnet zbrała Fąfeluszka.
- Musisz teraz iść do łóżka!
Już łóżeczko lisek ściele,
pomagają przyjaciele.
Mama wzdycha i powiada:
- Tak, łakomstwo brzydka wada!
Słuszna cię spotkała kara.
Po doktora biegnę zaraz.
- Ach doktorze, ach doktorze
niech pan doktor nam pomoże.
Właśnie synek łakomczuszek,
rozchorował się na brzuszek.
Doktor, miły to staruszek
spojrzał,widzi: Fąfeluszek
leży cicho na poduszkach
- nosek blady, na dółuszka.
Doktor słucha, puka, bada.
- Hm...- powiada, - hm... - powiada.
Musisz miły Fąfeluszku,
jeść kleiki, leżeć w łóżku.
Żeby znów był brzuszek zdrowy,
weźmiesz olej rycynowy.
Oto łyżka i butelke.
Porcja nie jest nazbyt wielka.
Fąfeluszek cichuteńko rzekł:
- Posłuchaj mnie mateńko,
wypija za mnie ten olejek
a ja zaraz wyzdrowieje.
Czy mamusia się zgodziła?
Czy olejek ten wypiła?
Czy też musiał Fąfeluszek
sam lekarstwo pić na brzuszek?
Autor:Hanna Łochocka
Ilustracje: Krystyna Stasiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)