środa, 20 lutego 2019

Najsilniejszy - bajka kazachska

Najsilniejszy 
bajka kazachska

Żył kiedyś, na bezkresnych stepach, starzec zwany Makbel. 
Miał on bardzo piękną córkę. 
Kiedy nadszedł czas i córka dorosła, Makbel rzekł: 
- Moja córko, nadeszła pora, aby znaleźć ci męża.



- Ojcze – odpowiedziała dziewczyna - jeśli pozwolisz mi samej wybrać sobie męża, 
to chcę, aby był on najsilniejszy na świecie. Ponieważ, ja sama jestem jeszcze młoda i słaba. 


- Och! - powiedział starzec- Wiele wymagasz. W końcu wszyscy wiedzą, że Słońce jest najsilniejsze na tym świecie. Ale kocham cię tak bardzo, że spełnię twoje pragnienie i pozwolę, abyś została żoną najsilniejszego. Starzec wziął dziewczynę za rękę i poszli do Słońca.



Długo wędrowali przez rozległe stepy, wysokie góry i szerokie wody, aż w końcu dotarli do miejsca, gdzie mieszkało Słońce. Wokół panowała światłość, wszystko było żółto - złote: zarówno trawa, kwiaty, drzewa i krzewy, jak i niebo oraz cała ziemia. 



Stary Makbel i jego córka nie przestraszyli się i nie zawrócili z drogi, tylko śmiało wkroczyli do Krainy Światła. Im dłużej szli, tym bardziej robiło się gorąco tak, że wszystko wokół stało się czerwone. 


W końcu stanęli przed dostojnym obliczem Słońca. 
Było ono wielkie, okrągłe, pogodne i oślepiające. 


- Witaj Słońce! - ukłonił się Makbel - Spójrz tylko na moją córkę. Jest zgrabna niczym rącza klacz, jej włosy są mocne jak gałęzie wierzby płaczącej i czarne jak skrzydła kruka! Twarz ma kolor dojrzałej pszenicy! Moja córka jest młoda i zdrowa. Chciałabym, aby jej mąż był najsilniejszą istotą na tym świecie. Czy chciałbyś taką żonę dla siebie?


- Poczekaj, Makbelu- odezwało się Słońce - ogrzewam ziemię, dbam o wszystko co żyje na ziemi, odpędzam ciemną noc! Ale nie jestem najsilniejszym stworzeniem na tym świecie! 
Zobacz sam... - i to mówiąc, posłał jasne, słoneczne promienie na ziemię. 


Rozświetliły one łąkę swym złotym blaskiem, ale tam, gdzie niebo spowite było chmurami, promienie słoneczne nie przebiły się i blakły. Zatonęły w chmurnej otchłani i nie dotarły na ziemię. 
- Widzisz - mówi dalej Słońce - Deszczowa Chmura jest silniejsza ode mnie. Nie pozwala moim promieniom dotrzeć do ziemi! To ciemny welon, który zakrywa mnie przed ludźmi- 
- i twarz Słońca stała się smutna, gdy to mówił. 


- W takim razie, nie poślubię cię! - odezwała się rozczarowana dziewczyna - myślałam, że na świecie nie ma nikogo silniejszego od ciebie. Ale okazuje się, że Deszczowa Chmura jest silniejsza! Chodźmy do niej, ojcze! 


I poszli do Deszczowej Chmury. Tak jak wcześniej przed Słońcem, tak i teraz, 
dziewczyna z ojcem pojawili się przed obliczem Deszczowej Chmury i pokornie się pokłonili. 
- Och, Deszczowa Chmuro!- powiedział Makbel- Widzisz moją córkę! Spójrz na nią! 
Nigdy nie zobaczysz nikogo piękniejszego niż ona. Obiecałem jej, że poślubi najsilniejszą istotę na ziemi. Myśleliśmy, że to Słońce jest najsilniejsze, ale ty je pokonałeś. Powiedz, Deszczowa Chmuro, czy chcesz dla siebie taką żonę, jak moja córka? 


- Och, oczywiście! - uradowała się Deszczowa Chmura - ale mylisz się, uważając mnie za najsilniejszego. Jest potężniejsze istota... 


Nie dokończyła, bo nagle zamilkła i popłynęła po niebie, gnana jakąś potężną siłą. Jej płaszcz wydął się niczym żagiel, a jej policzki o mało nie pękły. 
Zakrzyknęła Deszczowa Chmura: 
- Oj, biada mi, biada! Porywisty Wicher gna mnie nad ziemią, tam gdzie mu się podoba! Niepokoi mnie to, bo nie mam na niego wpływu! Nie mogę mu się oprzeć, jestem bezwolny! 


Dziewczyna rzekła do ojca: 
- Chodźmy do Wichru ojcze. Czy to nie idealny narzeczony dla mnie? Zobacz, jak leci! Niepowstrzymany Wiatr – nie ma silniejszego od niego! 


I poszli do Wichru. Strasznie było iść do jego pałacu. Wszędzie ogłuszający huk i gwizd. 
Żeby się słyszeć, stary ojciec musiał krzyczeć z całej siły: 
- Wichrze przestań wiać! Przestań dąć! -krzyczał Makbel - musimy z tobą porozmawiać! 


Wyjrzał Wicher z okna. Był ponury, groźny, rozczochrany. Wyglądał jakby spał i jednocześnie nie spał. Ucieszyła się dziewczyna: "w końcu znalazłam najsilniejszego! - pomyślała- To jest prawdziwy pan młody dla mnie!" 


I tak, jak przed Słońcem i przed Chmurą, dziewczyna stanęła przed Wichrem, pokłoniła się, a Makbel opowiedział mu z jaką propozycją przybywają. 


Wysłuchał Wicher starca, zmarszczył czoło, uniósł krzaczaste brwi i ryknął na całe gardło. 
A głos miał potężny i donośny. Cały jego dom zatrząsł się w posadach gdy mówił. 
Drzwi otworzyły się szeroko, okiennice łomotały, a Wicher wyleciał z domu i dął z wściekłym hukiem: 
- Ach, ty, podły psie! Śmiejesz się ze mnie?! Czy nie wiesz, że od tysięcy lat, gdy pędzę przed siebie, zatrzymuje mnie Potężna Góra! Tylko ona stoi mi na drodze! Tylko ona nie obawia się mojej siły! Za każdym razem, kiedy myślę, że ją przezwyciężyłem, ona wynurza się na nowo! 


I zawiał Wicher w kierunku Potężnej Góry. Potrząsnął szarymi włosami na głowie, jęknął i rzucił się na Potężną Górę. A w oddali stoi Potężna Góra, mocarna, niezdobyta. Jej szczyt podpiera niebo, a ona stoi w miejscu i się nie rusza. Nawet nie zadrży, kedy Wicher na nią napiera. 


Podążyli do jej podnóży, stary Makbel z córką. 
- Dzień dobry, Potężna Góro! - rzekł Makbel- Ty, która wyrastasz z dna ziemi, a głową opierasz się o niebo! Ty, która skrywasz w swym kamiennym sercu szmaragdowe jezioro! Nikt nie jest silniejszy od ciebie! 


- Zgadza się – zagrzmiała Potężna Góra - za kamienną skałą skrywam szmaragdowe jezioro. Ani Wiatr nie zburzy jego wód swym podmuchem, ani Chmura nie zmoczy go deszczem, ani Słońce go nie rozjaśni. Nikt nie ruszy kamiennej skały i nie dotrze jeziora!
Popatrzył Makbel i widzi wielką, kamienną skałę, za którą ukryte jest szmaragdowe jezioro. Całe otoczone śnieżnobiałym lodowcem. Niebieskie skały odbijają się na jego powierzchni. Pływa po jeziorze lodowa kra niczym białe łabędzie. 


- Zgadzam się wziąć ślub z twoją córką- odrzekła Potężna Góra - Ale wiem, starcze, że u podnóża gór, żyje człowiek, który jest silniejszy ode mnie. Potrafi mnie zniszczyć i usilnie nad tym pracuje każdego dnia. Nawet teraz czuję, że coś stuka w moją dłoń!…. 


Potężna Góra nie dokończyła, bo dało się słyszeć silnie dudnienie. Tuż obok rozległ się potężny huk i olbrzymi kamień skalny runął w dół. Wielka woda wylała się ze szmaragdowego jezioro i spłynęła rwącym potokiem po zboczu góry. Dolina zmieniła się w mgnieniu oka! Zazieleniła się, zaczęła kwitnąć i żyć. 


Znów stary Makbel i jego córka wyruszyli w drogę, szukając najsilniejszego, 
który pokonał Potężną Górę. 


Idą, idą, patrzą, a tam stoi mężczyzna. Ramiona ma szerokie i mocne, 
twarz szczerą, oczy błyszczące, czy to z radości, czy z młodości?


- Jestem górnikiem- powiedział człowiek - żyję w górach i tu wydobywam rudy żelaza, złoto, i szlachetne kamienie. Wydrążyłem już wiele górskich tuneli, wykułem wiele górskich mostów. Ludzie chodzą po nich, jak po ziemi.


My, górnicy, nie boimy się wiatru, ani słońca, nie uciekamy przed chmurami. 
Naszą siłą jest umysł, wola i wiedza. 




- Tak, to prawda powiedział Makbel - mistrz w swojej pracy jest najsilniejszym stworzeniem na świecie! - ucieszył się, że odnalazł najsilniejszego. Oddał młodzieńcowi swoją piękną córkę za żonę. Mężczyzna zbudował jurtę, zasadził drzewo w ogrodzie i żyli długo i szczęśliwie.




Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)