środa, 21 kwietnia 2021

Owca, lisica i wilk - bajka rosyjska

Owca, lisica i wilk
bajka rosyjska 

Uciekła owca od chłopa. Idzie i spotyka lisicę.
Pyta lisica owcę:
- Dokąd cię licho poniosło, kumo?
A owca jej na to:
- Och, kumo! Byłam w trzodzie u chłopa, ale dłużej tak żyć nie mogę; narobi baran głupstw, nabroi, a skrupi się wszystko na owcy! Postanowiłam więc, że pójdę sobie, gdzie oczy poniosą.


- Mam taką samą ciężką dolę! - powiedziała lisica. - Zagryzie tchórz kurę, inną porwie, a na kogo pada podejrzenie? Na mnie, albo na mego brata lisa. Tylko my jesteśmy winni! Nikt inny... Wiesz co, uciekajmy razem!

I ruszyły obie w dalszą drogę.
Szły, szły, aż tu idzie na ich spotkanie wilk samotnik.
- Jak się masz, kumo! - wita się z lisicą, a na owcę nawet nie spojrzy, jakby jej w ogóle nie było.


- Dzień dobry! - odpowiada lisica.
- Daleko idziesz?
- Gdzie oczy poniosą, bracie! - westchnęła lisica i opowiedziała wilkowi, jakie ma zmartwienie.
Wysłuchał wilk i też westchnął:
- Ech, kumo! Alboż doczekasz się sprawiedliwości na świecie! Ze mną ta sama historia: rozszarpie niedźwiedź cielaka, a wszystkiemu jest winien wilk samotnik, nikt inny!... Wiesz co, chodźmy razem!
Idą w trójkę, a wilk, jakby dopiero teraz zauważył owcę, wciąż na nią zerka. Wreszcie mówi do niej:
- Hej, owco, przecież ty masz na sobie mój kożuch!
Łypnął na nią okiem i wyszczerzył zęby. Struchlała owca, nie wie, co powiedzieć, mowę jej odjęło.


Usłyszała lisica słowa wilka i wtrąciła się od razu:
- Rzeczywiście to twój kożuch, kumie?
- Pewnie, pewnie, że mój! - wykrzyknął wilk.
Domyśliła się lisica, że wilk chce się rozprawić z owcą sam, a wtedy jej, lisicy, nie pozostanie nic innego, tylko samej biec o głodzie dalej. 
Zapytała więc:
- A gotów jesteś na to przysiąc, kumie?
- Jestem gotów, przysięgnę! - od razu wyraził zgodę wilk.
- No to chodźmy! - powiedziała lisica. - Będę świadkiem.


A zauważyła już przedtem, że chłopi zastawili na ścieżce sidła.
Podprowadziła wilka do tych sideł i mówi:
- O, akurat dobre miejsce. Postaw tu łapę i przysięgnij, że kożuch jest twój, a potem go sobie weźmiesz.
Wilk nawet nie spojrzał i uderzył łapą na znak, że niby przysięga.
Jeszcze dobrze, że nie w sidła uderzył, tylko po ziemi! Sidła trzasnęły jednak, zgrzytnęły żelaznymi zębiskami i zamknęły się. Szczęściem, nie zacisnęły wilczej łapy, bo przepadłoby wilczysko!


Co to za przysięga! Rzucił się przerażony wilk do ucieczki, a lisica i owca też nie omieszkały uciec czym prędzej, póki były zdrowe i całe.
Rozejrzały się dokoła - co to? Przyszły z powrotem tam, skąd wyruszyły w drogę.
A owca powiada:
- No, kumo, dziękuję ci za nauczkę! Nabiegałam się do woli, najadłam śmiertelnego strachu. Lepiej żyć w trzodzie u chłopa.
- Masz rację! - powiedziała lisica.- Pójdę też do domu, a w razie czego potrafię sobie z tchórzem poradzić. Bo a nuż moje futro, podobnie jak twój kożuch, okaże się ni stąd ni zowąd cudze.
Widzicie! Dobrą nauczkę dostali wszyscy troje: i lisica, i owca, a nawet wilk!


Bajka pochodzi ze zbiorku bajek rosyjskich: "Bajki z kobiałki".
Autor/ opracowanie: Wiktor Ważdajew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)