Pasierbica i córka.
bajka ludowa - ukraińska
Był sobie wdowiec i wdowa. Pobrali się, a każde z nich miało córkę. Córka wdowy była bardzo niedobra, a córka wdowca — skromna, cicha. Córka wdowy całe dnie nic nie robiła, a córka wdowca dbała o gospodarstwo. Córki wdowy i wdowca nie lubiły się i nie mogły ze sobą wytrzymać pod jednym dachem.
Pewnego dnia córka wdowca mówi do swego taty:
— Puść mnie — mówi — tato, ja pójdę w świat!
Pobłogosławił ją na drogę, przeżegnał i poszła w świat. Idzie, idzie, patrzy, a tu przy drodze krynica.
I mówi ona do dziewczyny:
— Dzieweczko, gołąbeczko, wyczyść mnie, rybeczko!
To ta dziewczyna wybrała z niej błoto, wyczyściła ją, a krynica mówi:
— Ja ci tego nie zapomnę. Kiedy będziesz wracać, to napijesz się świeżej wody.
Idzie, idzie ona dalej, bardzo już jest zmęczona, aż patrzy, a tu stoi przy drodze jabłonka, taka już zeschnięta. I usiadła sobie pod nią, i płacze.
Wtem słyszy, jak coś do niej szepce:
— Dzieweczko, gołąbeczko, oczyść mnie, rybeczko!
Córka wdowca oczyściła jabłonkę, przyniosła wody, podlała.
Idzie już dalej, a jabłonka mówi:
— Będę ja o tym pamiętała. Kiedy będziesz wracać, to jabłkami cię poczęstuję.
Idzie, idzie dalej i słyszy, jak stary piec do niej woła:
— Dzieweczko, gołąbeczko, przeczyść mnie, rybeczko!
I przeczyściła piec, a w środku wylepiła go gliną.
A piec mówi:
— Kiedy będziesz wracać z powrotem, to dam ci świeżych kołaczy na drogę.
Idzie, idzie, a już wieczór nadchodzi. Patrzy, a tu stoi jakaś chata w lesie. To weszła do tej chaty, żeby tam przenocować.
A w tej chacie nie było nikogo, tylko odrapane ściany i słoma rozrzucona po całej izbie. Zaczęła robić porządek. Sprzątnęła izbę, nabrała do garnuszka wody, rozkruszyła do niej chleba, rozpaliła ogień i gotuje wieczerzę.
Najadła się, pomodliła i kładzie się spać na przypiecku.
A niedługo słyszy, że coś człapie w sieni i mówi do niej:
— Dzieweczko, gołąbeczko, otwórz mi!
To ona się bardzo przestraszyła i siedzi, ani się poruszy.
Ale po chwili słyszy — coś znowu mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, otwórz mi!
To się przeżegnała, idzie, otwiera izbę, patrzy — stoi coś w sieni. Patrzy, a to kobyla głowa.
I mówi ona:
— Dzieweczko, gołąbeczko, przesadź mnie przez próg!
Ona ją przesadziła, a kobyla głowa mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, umyj mnie!
To ją umyła, wytarła suchym ręcznikiem, a kobyla głowa mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, wyczesz mi włosy!
To ją wyczesała, a głowa mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, daj mi coś jeść!
Zakrzątnęła się, ugotowała wieczerzę, a kobyla głowa się najadła i mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, zajrzyj mi w prawe uszko!
Patrzy ona, a tam było pełno złota, srebra, drogich kamieni.
A kobyla głowa mówi:
— Pociągnij mnie za ucho!
Ta lekko pociągnęła, a tu sypią się złote pieniądze, aż jasno jak w dzień zrobiło się w izbie. Potem wypadła na ziemię ładna chustka, spódnica, fartuszek, powóz i cztery siwe konie. To ona sobie wsiadła do tego powozu, zabrała cały majątek i jedzie. Jedzie, jedzie, aż przyjechała do tego pieca, a była już głodna.
A ten piec mówi:
— Zajrzyj do środka i weź sobie, ile chcesz, kołaczy na drogę!
Ona wzięła, ładnie podziękowała, najadła się i jedzie. Jedzie, jedzie, patrzy, a ta jabłonka, którą ona oczyściła, aż się ugina od jabłek. A te jabłka wszystkie takie duże, czerwone.
I ta jabłonka mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, weź sobie parę jabłek za to, żeś mnie z robaków oczyściła i podlała wodą!
Wzięła parę jabłek, podziękowała jabłonce ładnie i jedzie dalej. Słońce piecze, ona już bardzo zmęczona, patrzy, a tu przy drodze bije ta krynica, którą przedtem oczyściła z błota.
— Napij się wody za to, żeś mnie w biedzie poratowała!
Napiła się zimnej wody, jedzie, aż przyjechała do domu.
Jak macocha zobaczyła ją przez okno, to mówi do męża:
— Biegnij, mężu, tam jakaś pani przyjechała, widać zapomniała, Którędy się jedzie do dworu!
Chłop wychodzi, patrzy, a to jego córka. I zaraz ją macocha, kiedy zobaczyła to bogactwo, zaczęła wypytywać, skąd ona to wzięła.
Dziewczyna mówi:
— Wszystko to wysłużyłam.
To macocha zaraz do swojej córki:
— Idź no ty na służbę, a jeszcze ładniejsze rzeczy sobie przywieziesz!
I poszła córka macochy. Idzie, idzie tą samą drogą, którą szła córka wdowca.
Patrzy, a tu przy drodze krynica, która mówi do niej:
— Dzieweczko, gołąbeczko, wyczyść mnie, rybeczko!
A córka wdowy na to:
— Jeszcze tego brakowało, żebym sobie ręce przy tobie zabrudziła. Jak mi się zechce pić, to się napiję wina! To głupia, czego to się jej zachciało!
I poszła dalej. Idzie, idzie, aż patrzy, stoi przy drodze jabłonka, taka już zeschnięta.
I mówi ona do dziewczyny:
— Dzieweczko, gołąbeczko, oczyść mnie, rybeczko!
A dziewczyna:
— Patrzcie no, czego to ona ode mnie chce! Jeszcze tego brakowało, żebym sobie ręce przy niej zabrudziła? Jak będę wracać, to zobaczysz, co będę jadła!
I poszła dalej. Idzie, idzie, a tu słyszy, jak stary piec do niej mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, przeczyść mnie, rybeczko!
A córka wdowy:
— Nie mam czasu, żeby przy tobie skakać! Jak będę wracała, to kupię sobie chleba za pieniądze!
I poszła dalej. Idzie, idzie, aż juz wieczór nadchodzi, patrzy — stoi jakaś chata w lesie. To ona idzie do tej chaty, żeby tam przenocować. A w tej chacie nie było nikogo, tylko ściany odrapane, słoma po całej izbie rozrzucona i mała suczka leży pod ławą. Wylazła dziewczyna na przypiecek i położyła się spać.
A niedługo słyszy, że coś człapie w sieni i mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, otwórz mi!
Ona siedzi, ani się poruszy, ale za chwilę słyszy — znowu coś mówi:
— Dzieweczko, otwórz mi!
A ona już rozgniewała się bardzo i woła:
— Idź, suczko, otwórz tam drzwi!
Suczka poszła, otworzyła, a kobyla głowa mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, przesadź mnie przez próg!
A córka wdowy mówi:
— Głupia! Jeszcze tego brakowało! Idź, suczko, przesadź ją przez próg!
Suczka poszła, przesadziła kobylą głowę, a ona mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, umyj mnie!
— Idź, suczko, umyj głowę temu ladaco!
Suczka poszła, umyła, a kobyla głowa mówi:
— Dzieweczko, gołąbeczko, zajrzyj mi w lewe uszko!
To ta zaraz się zerwała z przypiecka, patrzy, a w uchu same skrzynie. I kobyla głowa dała jej jedną wielką skrzynię, a córka wdowy poszła rano do domu. Idzie, idzie, tak jej gorąco, słońce piecze, jest już bardzo głodna, a tu widzi przed sobą piec. Zagląda do środka, a tam pełno świeżych kołaczy.
Chce sobie wziąć, a piec krzyczy:
— Nie ruszaj! Przedtem nie chciało ci się mnie przeczyścić, to teraz odejdź ode mnie!
Idzie, idzie, aż widzi jabłonkę przy drodze. Od jabłek aż się ugina, a te jabłka takie duże, czerwone.
Chce sobie parę zerwać, ale jabłonka krzyczy:
— Nie ruszaj! Przedtem nie chciało ci się mnie oczyścić, to teraz odejdź od mnie!
Idzie, idzie, słońce piecze, pragnienie ją męczy. Patrzy, a tu bije przy drodze krynica. Chce się napić, ale woda przed nią ucieka.
Tak szła kilka dni, aż przyszła do swojej chaty. Jak tylko wniosła skrzynię do izby, to jej mama zaraz tę skrzynię otworzyła, a z niej wyskoczyły żaby i ropuchy i zjadły matkę i córkę.
Ilustracje: L. Nikolajevna
Istnieje wiele wersji tej bajki.
Do najbardziej znanych należą:
- Dwie Dorotki - Janina Porazińska - bajka polska
-O dwu dziewczynach: dobrej i złe ze zbiorku "Śpiewająca lipka" - bajka polska
- Pani Zima- bracia Grimm - bajka niemiecka (Mother Holle, Whinter Holle, Old mother holly)
- Ananasi i czarodziejska fontanna - bajka kubańska
- O pięknej i brzydkiej dziewczynie - bajka łużycka
Wszystkie dostępne będą na moim Blogu:)
Zapraszam.
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)