wtorek, 1 stycznia 2019

Dziadek do orzechów - cz. 10 - Wuj i siostrzeniec

Wuj i siostrzeniec 
cz. 10

bajka niemiecka


Jeżeli zdarzyło się kiedy któremuś z moich miłych Czytelników skaleczyć się szkłem, to sam wie najlepiej, jak to boli i jak przewlekłe jest gojenie. Tak było też i z Klarą: przez cały prawie tydzień musiała leżeć w łóżku, bo dostawała zawrotów głowy, kiedy tylko próbowała się podnieść. Wreszcie jednak wyzdrowiała zupełnie i mogła jak dawniej wesoło biegać po pokojach. 

Roberto Innocenti



W oszklonej szafie było prześlicznie, bo stały tam nowe drzewa, kwiaty, domki i pięknie wystrojone lalki. Przede wszystkim odnalazła Klara swojego Dziadka do Orzechów, który uśmiechał się do niej z drugiej półki zupełnie zdrowymi ząbkami. 

Gdy przyjaźnie oglądała swojego przyjaciela, przyszła jej nagle do głowy niepokojąca myśl, że wszystko to, co opowiadał ojciec chrzestny, jest właściwie historią Dziadka do Orzechów oraz jego porachunków z Mysibabą i jej synem. Dziadek do Orzechów jest na pewno młodym panem Droselmajerem, synem tokarza lalek, miłym, lecz, niestety, zaczarowanym przez Mysibabę siostrzeńcem ojca chrzestnego Droselmajera.

Bo ani na chwilę, słuchając bajki, nie wątpiła Klara, że sędzia Droselmajer był właśnie owym zręcznym zegarmistrzem na dworze ojca Pirlipaty! 
– Ale dlaczego, dlaczego wuj ci nie dopomógł? – skarżyła się Klara, bo coraz silniej wierzyła, że bitwa, której była świadkiem, toczyła się o państwo i koronę Dziadka do Orzechów. Czyż wszystkie inne lalki nie byli to jego poddani i czyż nie sprawdziła się przepowiednia nadwornego astronoma, że Dziadek do Orzechów zostanie królem państwa lalek? 
Rozważając to wszystko, Klara uważała, że Dziadek do Orzechów i jego poddani powinni zacząć żyć i poruszać się tylko dlatego, że ona tego pragnie. Ponieważ jednak tak się nie stało i wszystko w szafie było martwe i nieruchome, Klara przypisała ten stan rzeczy czarom Mysibaby i jej siedmiogłowego syna. 
– Chociaż pan nie może poruszyć się ani do mnie przemówić, kochany panie Droselmajer – odezwała się Klara – wiem jednak na pewno, że pan mnie dobrze rozumie i jest pan przekonany o mojej życzliwości. Niech pan liczy na moje poparcie, gdyby mogło ono panu na coś się przydać. Przede wszystkim poproszę wujaszka, żeby dopomógł panu swoją sztuką.

Maksim Mitrafanow

Dziadek do Orzechów był wciąż martwy i nieruchomy, ale Klarze wydało się nagle, że lekkie westchnienie wyfrunęło z szafy i zadzwoniło o szybę. Klara zlękła się nieco, ale mimo wszystko było jej przyjemnie. Zapadł już zmierzch, do pokoju wszedł radca z ojcem chrzestnym. Wkrótce Ludwika nakryła stół i cała rodzina zebrała się przy herbacie, żartując i rozmawiając wesoło. Klara przyniosła po cichutku swój mały fotelik i siadła u nóg ojca chrzestnego. 
W pewnej chwili, gdy przy stole zapanowało milczenie, Klara podniosła duże, niebieskie oczy na sędziego i rzekła: 
– Wiem już teraz, drogi ojcze chrzestny, że mój Dziadek do Orzechów jest twoim siostrzeńcem, młodym Droselmajerem, synem tokarza lalek. Sprawdziła się przepowiednia twojego przyjaciela, astronoma, gdyż istotnie siostrzeniec twój został księciem, a nawet królem. Ale ty wiesz przecież, że jest on na stopie wojennej z Królem Myszy, synem Mysibaby. Dlaczego mu więc nie pomożesz? 
Klara raz jeszcze opowiedziała o całym przebiegu bitwy, tak jak ją widziała. Wybuchy śmiechu matki i Ludwiki przerwały jej opowiadanie. Tylko Fred i ojciec chrzestny zachowali powagę. 
– Skąd tej dziewczynie takie dziwne myśli przychodzą do głowy? – spytał radca. 
– Widocznie – odpowiedziała matka – ma bujną wyobraźnię, są to na pewno sny wywołane chorobą. 
– To wszystko nieprawda! – rzekł Fred. – Moi czerwoni huzarzy nie są przecież takimi tchórzami, do stu par diabłów! 
Tylko ojciec chrzestny uśmiechał się tajemniczo. 
Posadził sobie na kolana małą Klarę i rzekł łagodniej niż zwykle: 

Roberto Innocenti
– Tobie, Klaro, więcej jest dane niż mnie i nam wszystkim razem. Jesteś jak Pirlipata urodzoną księżniczką, bo panujesz nad wspaniałym, słonecznym państwem baśni. Ale dużo będziesz miała zgryzot, jeżeli zajmiesz się biednym, zniekształconym Dziadkiem do Orzechów, bo Król Myszy prześladuje go na każdym kroku. Lecz nie ja, tylko ty, ty jedna możesz go uratować, bądź więc wytrwała i wierna! 

Ani Klara, ani nikt inny nie zrozumiał, co właściwie miał na myśli ojciec chrzestny; radca zdumiał się tak bardzo, że wziął za puls sędziego i rzekł: 

– Drogi przyjacielu, masz silne uderzenie krwi do głowy, powinieneś zaraz wziąć lekarstwo. 

Ale pani radczyni pokiwała w zamyśleniu głową i powiedziała cichutko: 

– Przeczuwam, co miał na myśli ojciec chrzestny, ale nie potrafię tego jasno wyrazić… - przejdź do cz. 11 - Zwycięstwo

Autor: Ernest Teodor Amadeus Hoffmann

Przekład: Józef Kramszyk 


"Dziadek do orzechów":

cz. 2 - Podarunki
cz. 3 - Wychowanek
cz.4 - Cuda
cz. 5 - Bitwa
cz. 6 -  Choroba
cz. 11 - Zwycięstwo
cz. 12 - Królestwo Lalek
cz. 13 - Stolica
cz. 14 - Zakończenie

Marina Puzyrenko

Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek, a także inne bajki europejskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)