Jak wróbelek Elemelek leśną
dróżką szedł w niedzielę
bajka wierszowana polska
Leśna dróżka już od rana
jest ogromnie uczęszczana.
Gdzie popatrzeć, z każdej strony
ruch panuje ożywiony.
Biegną sarny i wiewiórki,
zając chyżo zbiega z górki,
przelatują ptaków stada,
lisek się ostrożnie skrada,
nawet jeż i dwa ślimaki
powolutku suną w krzaki.
Ten na tego z nagła wpada,
poszturchuje ów sąsiada...
Źle się dzieje - ani słowa!
Trzeba ruch uregulować.
Więc milicjant już na drodze
na czerwonej stoi nodze:
długie skrzydła czarno - białe
to wskazówki doskonałe.
Gdy rozłoży je w tę stronę
- przejście dróżką dozwolone,
gdy zaś w tamtą - to przechodzień
w poprzek ścieżki może chodzić.
A wróbelek Elemelek
do swej cioci szedł w niedzielę,
skacząc sobie fiku-miku
leśną dróżką, po chodniku.
Zamyślony, zagapiony,
w górę patrzy gdzieś na wrony,
idzie prędko, nie uważa,
nie wie na co się naraża.
Bo gdy był w połowie drogi,
rzekł milicjant - bocian srogi:
- Czyżby przestał już wróbelek
leśnym być obywatelem?
Czy przepisy i wskazówki
wyleciały mu już z główki?
Muszę zrobić ci wymówkę:
byłbyś zdeptał mrówkę,
bo przez dróżkę, tę brzozową,
szedłeś dziś nieprawidłowo.
Trzeba spisać tu protokół!
Elemelek spojrzał wokół
czarnym okiem jak ze szkiełka
i załamał swe skrzydełka.
- Już się złego cofnąć nie da.
Ot i kłopot! Bieda, bieda!
A tymczasem bocian stary
wsunął na dziób okulary,
spojrzał bystro i na listku
zapisuje sobie wszystko.
- Imię pana?
- Elemelek.
- Jaki zawód?
- No...wróbelek.
- Imię ojca?
- Świszczypałek
- Imię dziadka?
- ... Zapomniałem...
- Gdzie pan mieszka?
- Tam na lewo,
trzecia dróżka, czwarte drzewo.
- A gdzie pan jest urodzony?
- W porzuconym gnieździe wrony.
- Niech wróbelek więc pamięta,
że w powszedni dzień czy święta
muszą wszyscy, nawet ptaki,
na drogowe zważać znaki.
Każdy napis, sygnał każdy
jest potrzebny, a więc ważny,
i nie można jak ta gapa
po ulicy sobie człapać.
Ten bukowy listek czarny
to dla pana mandat karny.
Leśna kara dziś wyniesie ....
- Oj, czy dużo?
-....groszy dziesięć.
Elemelek pod skrzydłami
miał torebkę z grosikami.
Więc zapłacił , schylił główkę
i przeprosił grzecznie mrówkę,
mówiąc przy tym do bociana:
- Będę odtąd, proszę pana,
prawidłowo szedł przez drogę.
Zapamiętam tę przestrogę.
Zdaje mi się, że po lesie
ta przygoda się rozniesie.
Elemelek aż się spocił
i spocony szedł do cioci.
Autor : Hanna Łochocka
Ilustracja: Zbigniew Witwicki
Przeczytaj pozostałe przygody Elemelka:
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce:
Alfabetyczny spis treści wszystkich bajek oraz inne bajki z cyklu Książeczki z PRL-u.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)