poniedziałek, 1 kwietnia 2019

"O wróbelku Elemelku", tom I - Jak wróbelek Elemelek leśną dróżką szedł w niedzielę - (przygoda 2)

Jak wróbelek Elemelek leśną 
dróżką szedł w niedzielę  
bajka wierszowana polska

Leśna dróżka już od rana 
jest ogromnie uczęszczana. 
Gdzie popatrzeć, z każdej strony 
ruch panuje ożywiony. 
Biegną sarny i wiewiórki, 
zając chyżo zbiega z górki, 
przelatują ptaków stada, 
lisek się ostrożnie skrada, 
nawet jeż i dwa ślimaki 
powolutku suną w krzaki. 
Ten na tego z nagła wpada, 
poszturchuje ów sąsiada... 
Źle się dzieje - ani słowa! 
Trzeba ruch uregulować. 
Więc milicjant już na drodze
na czerwonej stoi nodze: 
długie skrzydła czarno - białe 
to wskazówki doskonałe. 
Gdy rozłoży je w tę stronę 
- przejście dróżką dozwolone, 
gdy zaś w tamtą - to przechodzień 
w poprzek ścieżki może chodzić. 
A wróbelek Elemelek 
do swej cioci szedł w niedzielę, 
skacząc sobie fiku-miku 
leśną dróżką, po chodniku. 
Zamyślony, zagapiony,
w górę patrzy gdzieś na wrony, 
idzie prędko, nie uważa, 
nie wie na co się naraża. 
Bo gdy był w połowie drogi, 
rzekł milicjant - bocian srogi: 
- Czyżby przestał już wróbelek 
leśnym być obywatelem?


Czy przepisy i wskazówki 
wyleciały mu już z główki? 
Muszę zrobić ci wymówkę: 
byłbyś zdeptał mrówkę, 
bo przez dróżkę, tę brzozową, 
szedłeś dziś nieprawidłowo. 
Trzeba spisać tu protokół! 
Elemelek spojrzał wokół 
czarnym okiem jak ze szkiełka 
i załamał swe skrzydełka. 
- Już się złego cofnąć nie da. 
Ot i kłopot! Bieda, bieda! 
A tymczasem bocian stary 
wsunął na dziób okulary, 
spojrzał bystro i na listku 
zapisuje sobie wszystko. 
- Imię pana? 
- Elemelek. 
- Jaki zawód? 
- No...wróbelek. 
- Imię ojca? 
- Świszczypałek 
- Imię dziadka? 
- ... Zapomniałem... 
- Gdzie pan mieszka? 
- Tam na lewo, 
trzecia dróżka, czwarte drzewo. 
- A gdzie pan jest urodzony? 
- W porzuconym gnieździe wrony. 
- Niech wróbelek więc pamięta, 
że w powszedni dzień czy święta 
muszą wszyscy, nawet ptaki, 
na drogowe zważać znaki. 
Każdy napis, sygnał każdy 
jest potrzebny, a więc ważny, 
i nie można jak ta gapa 
po ulicy sobie człapać. 
Ten bukowy listek czarny 
to dla pana mandat karny. 
Leśna kara dziś wyniesie .... 
- Oj, czy dużo? 
-....groszy dziesięć.
Elemelek pod skrzydłami 
miał torebkę z grosikami.
Więc zapłacił , schylił główkę 
i przeprosił grzecznie mrówkę, 
mówiąc przy tym do bociana:
- Będę odtąd, proszę pana, 
prawidłowo szedł przez drogę. 
Zapamiętam tę przestrogę.
Zdaje mi się, że po lesie 
ta przygoda się rozniesie. 
Elemelek aż się spocił 
i spocony szedł do cioci.

Autor : Hanna Łochocka
Ilustracja: Zbigniew Witwicki


Drugie opowiadanie z cyklu pierwszego:
 "O wróbelku Elemelku".


Wydawnictwo Nasza Księgarnia 1955 rok
Przeczytaj też bajki z innych zakątków świata w zakładce: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Osobom spamującym, próbującym reklamować w komentarzach inne strony- podziękuję i ich komentarze będą usuwane.
Pozostałym, bardzo dziękuję za wyrażenie swojej opinii i zapraszam ponownie:)